<< Rick Joyner  biuletyny
BIULETYN SPECJALNY NR 36
BIULETYN SPECJALNY nr 37
PROROCZE TEKSTY Z BIBLII
PROROCZA PERSPEKTYWA
DUCHOWE BOGACTWO
SPRAWA NAJWIEKSZEJ WAGI
NARÓD WOJOWNIKÓW
SĘDZIA NADCHODZI
PRZYGOTUJCIE DROGĘ
PROROCZY ŚWIATOPOGLĄD

BIULETYN SPECJALNY NR 36
RICK JOYNER, MIKE BICKLE, JACK DEERE
19 października 2004

Za sprawą Paula Caina Pan dotknął życia wielu ludzi. Na całym świecie Paul Cain szanowany jest jako głos proroczy i duchowy ojciec. Trudno byłoby oszacować liczbę tych, którzy dzięki jego służbie zostali uzdrowieni, uwolnieni lub zbawieni. Szczególnie MorningStar dużo zawdzięcza służbie Paula Caina. Z tym większym smutkiem podajemy poniższe informacje.

W lutym 2004 roku dowiedzieliśmy się, że Paul jest alkoholikiem. W kwietniu tego samego roku przedstawiliśmy Paulowi dowody na kontakty ze środowiskiem homoseksualistów. Paul przyznał się do grzesznych praktyk, posłuchał napomnienia i poddał się procesowi odnowy, który miała nadzorować nasza trójka.

Paul jednak przerwał ten proces i powrócił do grzechu. Dlatego, po dokonaniu dwóch kroków nakreślonych w Ewangelii Mateusza 18, 15- 17, stanęliśmy przed obowiązkiem przedstawienia sytuacji całemu kościołowi. Mamy szczerą nadzieję, że Paul się podniesie. Nie zapominamy ani na chwilę o fragmencie Listu do Galacjan 6, 1: Bracia, jeśli człowiek zostanie przyłapany na jakimś upadku, wy którzy macie Ducha, poprawiajcie takiego w duchu łagodności, bacząc każdy na siebie samego, abyś i ty nie był kuszony.

Jesteśmy przekonani, że Paul nie zrobił niczego, co pozbawiłoby go Bożej łaski. Mamy nadzieję, że są ludzie bardziej duchowi i mądrzejsi od nas, którzy będą potrafili pomóc Paulowi przejść proces odnowy, w czym my zawiedliśmy. Pragniemy udzielić Paulowi wszelkiej możliwej pomocy. Jesteśmy pewni, że jeśli Paul się podniesie, będzie mógł znowu podjąć swą nadzwyczajną służbę i znowu stać się wielkim błogosławieństwem dla ciała Chrystusa.

Przepraszamy ciało Chrystusa za brak rozeznania i wspieranie służby Paula w czasie, gdy w jego życiu istniały już tak potężne warownie. Zobaczyliśmy je dopiero w tym roku. Błędem byłoby także mniemanie, że współpracownicy Paula i ludzie z jego otoczenia przeżywają te same problemy. Nie sądzimy też, że ta sytuacja w jakiś sposób neguje lub umniejsza błogosławieństwa, których kiedyś doświadczyliśmy dzięki służbie Paula. Mamy nadzieję, że Paul może się podnieść i służyć na chwałę Boga ku naszemu błogosławieństwu tak wspaniale jak niegdyś.

Z wyrazami najgłębszego żalu i oddania

Rick Joyner, Jack Deere, Mike Bickle

NOTA: Niniejsza publikacja sprowokuje zapewne wiele pytań. Na wszystkie będziemy odpowiadać w następnych biuletynach specjalnych przez kilka najbliższych tygodni.
 


BIULETYN SPECJALNY nr 37
RICK JOYNER
25 października 2004

Na początku chciałbym podziękować wszystkim, którzy drogą elektroniczną przesłali nam wyrazy zrozumienia i wsparcia dla działań, które wspólnie z Mikiem Bickle i Jackiem Deere podjęliśmy wobec Paula Caina. Ku memu zaskoczeniu spotkaliśmy się niemal wyłącznie z poparciem. Chociaż była to dla mnie najtrudniejsza i najbardziej rozdzierająca serce sytuacja (a myślę, że Mike i Jack mogliby powiedzieć to samo), dojrzała i pełna łaski reakcja kościoła podnosi mnie na duchu.

Dla tych, którzy wciąż nie mogą zrozumieć, dlaczego ujawniliśmy tę sprawę całemu kościołowi powiem, że była to kwestia posłuszeństwa. Wobec faktu, że Paul nie zmienił sposobu myślenia, wyłamał się z karności i przerwał proces odnowy i przy uzasadnionych obawach, że w obecnym stanie stanowiłby zagrożenie dla moralności i prawości wierzących, którzy nie wiedzieli o jego problemach, Pismo nie pozostawia nam żadnej alternatywy. Nie sądzę, byśmy mogli nazywać siebie pasterzami lub stróżami, gdybyśmy nie podnieśli alarmu w takiej sytuacji. Chyba nikt nie mógłby stracić na tym więcej niż my, którzy utrzymywaliśmy z Paulem długoletnie kontakty, nie mogliśmy jednak pozwolić, by uczucia wpłynęły na naszą decyzję.

Najbardziej martwimy się oczywiście o wpływ tych wiadomości na słabych, niedojrzałych i nie ugruntowanych chrześcijan. Jednak naszą podstawową duchową walutą jest prawda i posłuszeństwo Słowu Boga. Jeśli poszlibyśmy na ustępstwa w tej kwestii, musielibyśmy martwić się o szczerość całego swojego postępowania.

Nie mam absolutnie żadnych wątpliwości, że opublikowanie ostatniego biuletynu było słuszne. Nie mogę tylko przestać zastanawiać się, czy pomagając Paulowi nie popełniliśmy żadnych błędów, skoro nie nawrócił się i nie podniósł z grzechu. Uważam to za największą porażkę swojego życia. Bardzo długo zastanawiałem się, co można było zrobić lepiej lub inaczej, ale w tej chwili nie potrafię powiedzieć, co jeszcze mogliśmy dla Paula uczynić. Następnego dnia po ujawnieniu tej sprawy modliłem się i prosiłem Pana, by pokazał mi, co zrobiliśmy źle. Szedłem wtedy do Boba Jonesa. Zanim Bob przywitał się ze mną, jeszcze w drzwiach powiedział: „Ty Rick, Mike i Jack zrobiliście wszystko, co było w waszej mocy. Reszta należy do Pana.” Odczułem, że słowa te przychodzą wprost z ust Pana w odpowiedzi na moją modlitwę.

Myślę też, że kiedy coś jest „w ręku Pana”- jest w najlepszym miejscu, w jakim znaleźć się może. Nie rezygnuję z Paula i modlę się, by nie zrobił tego nikt, kto obiecał się o niego modlić. Cała ta sytuacja rozszerzyła moje spojrzenie na Bożą łaskę. I nie mam żadnych wątpliwości, że Pan wciąż wyciąga do Paula rękę.

Najbardziej na świecie powinniśmy bać się sytuacji, kiedy Bóg nie rozprawia się z grzechem w naszym życiu. Dwunasty rozdział Listu do Hebrajczyków mówi wyraźnie, że Pan karci Swoich synów i jeśli nie jesteśmy dyscyplinowani, nie jesteśmy Jego dziećmi. Wiem, że ręka Pana nad Paulem jest bardzo ciężka i wiem, że jest tak dlatego, że Pan bardzo go kocha. Szczerze modlę się, by pewnego dnia uwolniony i odbudowany Paul Cain stanął za kazalnicą MorningStar. Ale nigdy i dla nikogo nie możemy łamać biblijnych standardów moralności i prawości. Gdybyśmy zaczęli ulegać w tej kwestii, stracilibyśmy wszystko.

Rozumiem, że po upublicznianiu niektórych duchowych tragedii w przeszłości ludziom ciężko zgodzić się z podaniem do wiadomości kościoła tej sprawy. Ku mojej radości kościół okazał tu wielką dojrzałość, co wyraźnie wskazuje na fakt, że uczył się na swoich błędach. I wobec osobistej porażki, moja radość z postawy kościoła jest jeszcze większa.

Proszę, weźmy też pod uwagę fakt, że gdyby Paul był prawdziwym członkiem lokalnego kościoła i miał nad sobą prawdziwy duchowy autorytet pastora, sprawa ta rozegrałaby się w tamtym miejscu. Tak jednak nie było. We trójkę doszliśmy do wniosku, że popełniliśmy wielki błąd myśląc, że Paul ze względu na szczególne obdarowanie wymaga szczególnego traktowania i nie musi być włączony w życie lokalnego kościoła jak inni. Nie mam cienia wątpliwości, że gdyby Paul poddawał się dyscyplinie normalnego chrześcijańskiego życia, która jest nieodłączną częścią prawdziwego życia kościoła, warownie w jego życiu ujawniłyby się dużo wcześniej. Teraz byłby pewnie wolnym człowiekiem, a jego służba przynosiłaby jeszcze większe efekty niż kiedykolwiek wcześniej. To pierwsza i chyba najważniejsza lekcja, której się z tej sytuacji nauczyliśmy.

Ponieważ razem z Mikiem i Jackiem czuliśmy, że nie potrafimy pomóc Paulowi, modliliśmy się do Pana i nigdy nie zamykaliśmy się na pomoc kogoś, kto mógł okazać się bardziej odpowiednim człowiekiem do tego zadania. Ponieważ od samego początku zdawaliśmy sobie sprawę, że żaden z nas nigdy nie spotkał się z tak poważnym problemem, nieustannie modliliśmy się, by Pan przysłał nam innych ludzi. W to dzieło zaangażował się Brad McClendon i myślę, że uczyniłby dla Paula jeszcze więcej, gdyby nie napotkał na tak wielki opór względem swojej osoby. Nie przestajemy jednak modlić się, by znalazł się ktoś, kto potrafiłby pomóc Paulowi lepiej niż my. Poważne niebezpieczeństwa czekają jednak na każdego, kto nie doceni nadzwyczajnego i potężnego obdarowania Paula i nie pojmuje spraw duchowych. Jeszcze większe zagrożenie czeka na tego, który okaże tu zarozumiałość.

Nie chcę przez to urazić Paula, ale ustrzec i ochronić Bożych ludzi przed niebezpieczeństwem. Kiedy diabeł zyskuje dostęp do osoby, nad którą jest wielkie namaszczenie, wykorzystuje je w całej pełni. Nigdy jeszcze nie widziałem tak wielkiego zwiedzenia i tak silnych pokus, jakie w chwili obecnej działają w życiu Paula.

Najważniejszym celem ujawnienia tej sprawy była ochrona kościoła. Przyświecała nam też nadzieja, że w ten sposób przyprowadzimy Paula do upamiętania i zacznie się podnosić z grzechu. Myślę, że z takim właśnie zamiarem Pan nakreślał nam owe kroki działania.

Jeszcze raz chciałbym podziękować za nieustannie płynące życzenia Bożej łaski i za modlitwę o Paula. Nie rezygnujemy z niego i bardzo cieszymy się, że wy też się nie poddajecie. Nie skreślamy nikogo, kto przeżywa problemy, bo do modlitwy zachęca nas fragment Listu do Galacjan 6, 1. Największe zwycięstwo odniesiemy, gdy zobaczymy, jak Paul Cain w czystości przed Panem dokończy swojej potężnej służby. Stale pełni nadziei i otuchy nie zważamy na niepowodzenia, bo wiemy, że dla Pana nie ma nic niemożliwego. Moc krzyża Jezusa ku odkupieniu i odnowieniu dosięga nas niezależnie od tego, jak daleko odpadliśmy od Bożej chwały. Sprawa Paula jest w ręku Pana, a czy można znaleźć dla niej lepsze miejsce?


Raduj się niepłodna, która nie rodziłaś! Wykrzykuj radośnie i wesel się ty, która nie zaznałaś bólów porodowych. Bo więcej dzieci ma porzucona niż ta, która ma męża- mówi Pan.

Poszerz zasięg twojego namiotu i zasłony twoich mieszkań, nie krępuj się, wydłuż twoje sznury i wbij mocno twoje paliki!

Bo się rozszerzysz w prawo i w lewo, a twoje potomstwo odziedziczy narody i zaludni spustoszone miasta.

Nie bój się, bo już nie doznasz zawstydzenia i nie zrażaj się, bo już nie zostaniesz zhańbiona, gdyż zapomnisz o hańbie swojej młodości i nie będziesz pamiętać opłakanego stanu twojego wdowieństwa.

Bo twoim Małżonkiem jest twój Stwórca- Jego imię Pan Zastępów- a twoim Odkupicielem Święty Izraelski, zwany Bogiem całej ziemi.

Gdyż Pan uzna cię znów za małżonkę, niegdyś porzuconą i strapioną w duchu. Bo czy można wzgardzić małżonką poślubioną w młodości?- mówi Twój Bóg.

Na krótka chwilę porzuciłem cię, lecz znów cię zgromadzę w wielkiej miłości.

W przystępie gniewu zakryłem Swoją twarz na chwilę przed Tobą, mówi Pan, Twój Odkupiciel.

Bo tak jest u Mnie, jak w czasach Noego: Jak przysiągłem, że wody z czasów Noego nie zaleją ziemi, tak przysięgam, że już nie będę się gniewał na ciebie i nie będę ci robił zarzutów.

A choćby się góry poruszyły i pagórki się zachwiały, jednak Moja łaska nie opuści cię, a przymierze Mojego pokoju się nie zachwieje- mówi Pan, który się nad tobą lituje.

O ty nieszczęśliwe, burzą miotane, nie pocieszone! Oto Ja położę twoje fundamenty na turkusach, a twoje mury założę na szafirach.

I uczynię twoje blanki z rubinów, a twoje bramy z karbunkułów, a wszystkie twoje wały z drogich kamieni.

I wszyscy twoi budowniczowie będą uczniami Pana, a twoje dzieci będą miały wielki dobrobyt.

Będziesz mocno ugruntowane na sprawiedliwości, dalekie od ucisku, bo nie masz powodu się bać i od przestrachu, bo nie zbliży się do ciebie.
Oto, gdy kto na ciebie będzie nastawać, to nie ode Mnie to wyjdzie, gdy kto na ciebie będzie nastawać, padnie z twojej ręki.

Ja bowiem stworzyłem kowala, który rozdmuchuje żar w węglu i wyrabia przydatne dla siebie narzędzia, lecz Ja też stworzyłem niszczyciela, aby wytracał.

Żadna broń ukuta przeciwko tobie nic nie wskóra, a każdemu językowi, który w sądzie przeciwko tobie wystąpi, zadasz kłam. Takie jest dziedzictwo sług Pana i ich sprawiedliwość ode Mnie pochodzi- mówi Pan.



PROROCZA PERSPEKTYWA

Każdego dnia możemy się przekonać, że żyjemy w bardzo interesujących, trudnych i niebezpiecznych czasach. Żeby przeżyć, a co więcej zwyciężać, musimy coraz wyraźniej widzieć przyszłość i odpowiednio przygotowywać się do nadchodzących wydarzeń.

Jeśli Kościół chce być zgodnie ze swoim powołaniem światłem i solą ziemi naszych czasów, musi aktywnie zaangażować się w obecne wydarzenia. W ostatnich dwóch dziesięcioleciach sprawa ewangelii poczyniła największe postępy w historii, ale w cywilizacji zachodniej została zepchnięta na sam margines życia. I faktycznie nie można już odepchnąć jej dalej. Rozpoczęło się odzyskiwanie utraconych terytoriów. Wielkie duchowe zwycięstwa czekają nas w Ameryce, Europie i na Bliskim Wschodzie.

By faktycznie zgodnie z powołaniem być światłem i solą ziemi, musimy zrozumieć czasy, w których żyjemy oraz ciemność i zepsucie, które mamy skonfrontować. Omówiwszy podstawowe reguły dokonujących się wydarzeń, zajmiemy się teraz pewnymi regułami naszego działania. Bo nawet szczegółowa wiedza o obecnych i przyszłych wydarzeniach nie da nam zwycięstwa, jeśli nie będziemy korzystać ze danej nam wiary i prawdy.


BITWA

W Ewangelii według Mateusza 13, 39 Pan powiedział: ...a żniwo to koniec wieku. Żniwo to czas dojrzewania tego, co zostało zasiane w sercu człowieka, tak dobrego, jak i złego. Każde zasiane w człowieku ziarno osiąga teraz swoją dojrzałość. W wyniku tego wybuchać będą konflikty sięgające krańców ziemi. Jeśli pojmiemy istotę konfliktu pomiędzy dwoma nasionami, zrozumiemy przyszłe wydarzenia na świecie.

Musimy też zrozumieć, że bezpośrednia walka wcale nie jest jedyną skuteczną metodą rozwiązywania konfliktów. Czasami można wygrać odmawiając walki, przynajmniej do czasu powstania sprzyjających okoliczności. Każdy generał wie, że wybór dobrego pola walki ma wielkie znaczenie dla zwycięstwa. Wiele bitew wygrano dzięki temu, że generałowie wielokrotnie odmawiali podjęcia walk na polach, które nie podkreślały mocnych stron ich wojska i słabych stron przeciwnika. Chrześcijanie muszą się tego nauczyć.

Doznaliśmy wielu niepotrzebnych klęsk, ponieważ chrześcijanie dawali się wciągać do walk z powodu różnicy poglądów, a nie z rozkazu Pana Zastępów- Pana Wojsk. Większość terytorium kościół stracił dlatego, że diabeł wybierał pole i czas walki, a Boży lud biegł do walki przed swoim Dowódcą.

Naturalnie jeden wierny z Panem ma przewagę nad całą armią wroga, ale musimy pamiętać, że Pan walczy za tych, którzy są Mu posłuszni. On jest dowódcą oddziałów. Armia, która nie jest zdyscyplinowana i nie wypełnia rozkazów swojego dowódcy, nigdy nie będzie miała dużych szans na wygraną. Przez taką nierozwagę przegraliśmy już zbyt wiele walk i nie stać nas na kolejne niepowodzenia. Musimy przede wszystkim nauczyć się uległości wobec Głowy.


BROŃ

Musimy też zrozumieć podstawową duchową prawdę, o której Paweł pisze w Liście do Filipian 4, 7: A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie. Wobec narastających w świecie konfliktów i panoszącego się strachu teraz, jak nigdy dotąd, ważne jest dla nas odnalezienie Bożego pokoju i trwanie w nim. Chrześcijanie, którzy służą Temu, który jest ponad wszelką nadziemską władzą
i panowaniem, powinni zachowywać trwały pokój w każdych okolicznościach. Pokój Boży, który przewyższa ludzkie pojęcie, będzie najważniejszą cechą charakterystyczną każdego, kto prawdziwie trwa w Chrystusie.

W nadchodzących czasach pokój Boży przyniesie chrześcijanom wielkie korzyści. Dzięki niemu chrześcijanie będą zachwycać i nieść spokój pośród burz, prowadząc ludzi do Księcia Pokoju.

W Liście do Rzymian 16, 20 powiedziano nam, że Bóg pokoju rychło zetrze szatana pod naszymi stopami. Interesujące, że dziesięć razy częściej niż innymi tytułami, Pan określa siebie mianem Pana Zastępów lub Pana Wojsk. Pan jest waleczny, ale to nie Jego waleczność, ale Jego pokój niszczy szatana!

Wiadomo, że jeśli Bóg chciałby tak po prostu zniszczyć diabła, zrobiłby to w mgnieniu oka. Pan Jezus mógł zniszczyć go natychmiast po Swoim zmartwychwstaniu, a jednak nie zrobił tego. Uczynił tak ze względu na nas. Nic tak jak konflikt nie kształtuje charakteru i nic tak jak konflikt nie sprzyja naszej dojrzałości. Gdyby Pan chciał, żeby było nam łatwiej, tak by uczynił. Pan chce, byśmy wyciągali naukę i doświadczenie z każdej konfliktowej sytuacji.


POLE WALKI

W Bożym Królestwie trwamy poprzez trwanie w Duchu Świętym. Trwając w Duchu Świętym pokazujemy owoc Ducha. „Pokój Boży” (zob. List do Filipian 4, 7) jest takim wiążącym, spajającym owocem Ducha. Chcę przez to powiedzieć, że jeśli stracimy Boży pokój, szybko zaczniemy tracić cierpliwość, miłość itd. Tracąc Boży pokój tracimy swoją ostoję, punkt oparcia w Duchu i dostajemy się powoli w uścisk złego, czyli „uczynki ciała” takie jak strach, złość, zazdrość itd. W wyniku tego nie tylko przegrywamy swoją własną walkę, ale ponadto diabeł wykorzystuje nas do walki po swojej stronie dla swojej sprawy. I zamiast uspokajać burze konfliktów, jeszcze je wzmagamy, co jest zgodne z zamiarem ducha śmierci.


Gdyż bój toczymy nie z krwią i z ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich.

A na każdej wysokiej górze i na każdym wyniosłym pagórku będą potoki, strumienie wód, w dniu wielkiej rzezi, gdy padną wieże.
Wtedy światło księżyca będzie jak światło słońca, a światło słońca będzie siedmiokrotne, jak światło siedmiu dni, gdy Pan opatrzy skaleczenie Swojego ludu i uleczy zadaną mu ranę.
Oto imię Pana przychodzi z daleka, płonie jego gniew i obciąża Jego brzemię; Jego wargi są pełne wzburzenia, a Jego język jak ogień pożerający.
Jego tchnienie jak wezbrany potok, który sięga aż po szyję; będzie przesiewał narody w rzeszocie zniszczenia
i nałoży wędzidło Swojej uzdy na szczeki narodów.
Wtedy zaśpiewacie pieśń jak w noc uroczystego święta i będziecie się radować z serca jak pielgrzym, który idzie przy wtórze fletu na górę Pana, do opoki Izraela.
I odezwie się Pan Swoim potężnym głosem i ukaże ciosy Swojego ramienia w zapalczywości gniewu i w płomieniu pożerającego ognia, wśród burzy i ulewy, i ciężkiego gradu.
Bo głosem Pana przerazi się Asyria, gdy On rózgą uderzy.
I stanie się, że każde uderzenie rózgą karania, którą Pan na niego spuści, nastąpi przy wtórze bębnów i cytr
i będzie z nim walczył ramieniem walecznie wyciągniętym.
Gdyż od dawna jest przygotowane palenisko przeznaczone także dla króla, głęboko i szeroko ułożono stos paliwa i drzewa jest w obfitości; dech Pana jak strumień siarki zapali go.

Każdy człowiek niech się poddaje władzom zwierzchnim; bo nie ma władzy, jak tylko od Boga, a te, które są, przez Boga są ustanowione.
Przeto kto się przeciwstawia władzy, przeciwstawia się Bożemu postanowieniu; a ci, którzy się przeciwstawiają, sami na siebie potępienie ściągają.
Rządzący bowiem nie są postrachem dla tych, którzy pełnią dobre uczynki, lecz dla tych, którzy pełnią złe. Chcesz się nie bać władzy? Czyń dobrze, a będziesz miał od niej pochwałę;
Jest ona bowiem na służbie u boga, tobie ku dobremu. Ale jeśli czynisz źle, bój się, bo nie na próżno miecz nosi, wszak jest sługą Boga, który odpłaca w gniewie temu, co czyni źle.

Śpiewajcie Panu pieśń nową, bo cuda uczynił!
Prawica i Jego święte ramię przyniosły mu zwycięstwo.
Pan objawił zbawienie Swoje,
Na oczach narodów okazał sprawiedliwość Swoją.
Wspomniał na łaskę Swoją i wierność dla domu Izraela;
Wszystkie krańce ziemi ujrzały zbawienie Boga naszego.
Wznoście Panu okrzyki radosne, wszystkie ziemie;
Weselcie się, cieszcie się i grajcie!
Grajcie Panu na cytrze
I głośno śpiewajcie!
Na trąbach i głośnych rogach,
Grajcie przed Królem, Panem!
Niech szumi morze i to, co je napełnia,
Świat i jego mieszkańcy!
Niech rzeki klaszczą w dłonie,
A góry niech się radują razem
Przed Panem, bo idzie, aby sądzić ziemię!
Będzie sądził świat sprawiedliwie i narody według słuszności.

W owym dniu stanie w ziemi egipskiej ołtarz Pana i słup pamiątkowy Pana na jego granicach.
I będzie znakiem i świadkiem Pana Zastępów w ziemi egipskiej, gdy będą wołać do Pana z powodu gnębiciela, wtedy pośle im Wybawiciela; On ujmie się za nimi i wybawi ich.
Wtedy objawi się Pan Egiptowi i Egipcjanie poznają w owym dniu Pana i będą przynosić ofiary krwawe i ofiary z pokarmów i będą składać Panu śluby, i spełniać je.
A gdy Pan będzie smagał Egipt, smagał i leczył, wtedy nawrócą się do Pana, a On da im się ubłagać i uleczy ich.
W owym dniu prowadzić będzie droga z Egiptu do Asyrii: Asyryjczyk uda się do Egiptu, a Egipcjanin do Asyrii
i Egipcjanie wraz z Asyryjczykami będą służyć Panu.
W owym dniu będzie Izrael jako trzeci razem z Egiptem i Asyrią błogosławieństwem na ziemi,
Którą pobłogosławi Pan Zastępów mówiąc: Niech będzie błogosławiony Mój lud Egipt i dzieło Moich rąk Asyria,
i Moje dziedzictwo Izrael.

A wojska wysłane przez niego wystąpią i zbezczeszczą świątynię i twierdzę, zniosą stałą codzienną ofiarę i postawią obrzydliwość spustoszenia.
A tych, którzy bezbożnie będą postępować wbrew przymierzu, zwiedzie pochlebstwami do odstępstwa, lecz lud tych, którzy znają swojego Boga umocni się i będą działać.

Ale droga sprawiedliwych jest jak blask zorzy porannej, która coraz jaśniej świeci, aż do białego dnia.
Droga bezbożnych jest jak ciemna noc; nie wiedzą, na czym mogą się potknąć.

Ten, którego głos wtenczas wstrząsnął ziemią, zapowiedział teraz, mówiąc: Jeszcze raz wstrząsnę nie tylko ziemią, ale
i niebem.
Słowa: „Jeszcze raz” wskazują, że rzeczy podlegające wstrząsowi ulegną przemianie, ponieważ są stworzone, aby ostały się te, którymi wstrząsnąć nie można.
Przeto okażmy się wdzięcznymi, my, którzy otrzymujemy Królestwo niewzruszone i oddawajmy cześć Bogu tak, jak Mu to miłe: z nabożnym szacunkiem i bojaźnią.
Albowiem Bóg nasz jest ogniem trawiącym.


DUCHOWE BOGACTWO


Jak się gromadzi duchowe bogactwo? Jak można otworzyć sobie niebiańskie konto bankowe? Czy istnieje jakiś bank gdzie można by złożyć swoje duchowe zasoby? I czy tego typu zasobami rządzą jakieś duchowe prawa?

DUCHOWE KONTO BANKOWE

Apostoł Paweł napisał z więzienia list z osobistą prośbą do swojego przyjaciela Filemona. Prosił go o opiekę nad Onezymem, dawnym niewolnikiem, który nawrócił się. Onezym zaciągnął dług u Filemona, ale Paweł napisał, że powinien on obciążyć należnością jego konto. (Filemona 10-20).

Do jakiego konta Paweł nawiązywał? W jaki sposób Paweł mógł płacić to zadłużenie? Nie posiadał przecież konta bankowego na ziemi. Jego jedyne konto znajdowało się w Niebie i było duchowe. Paweł wiedział, że Bóg widzi wszystko. ON mógł wynagrodzić dobroć Filemona wobec Onezyma, czerpiąc z pawłowego duchowego konta bankowego.

PRAWDZIWE DUCHOWE BOGACTWO A ZIEMSKI MAJĄTEK

Prawdziwego duchowego bogactwa nie można dostrzec, ale można widzieć jak wpływa na to, czego dotyka. Duchowe zasoby pozwalają nam cieszyć się życiem na ziemi, niezależnie od tego, co dzieje się dookoła nas.

Rezultatem posiadania duchowych majętności jest głęboki i trwały pokój i pewność siebie. Ten, kto posiada wielki duchowy dostatek będzie zawsze usatysfakcjonowany, ponieważ jego dobra znajdują się w głębi jego istoty. To jest to bogactwo, którym powinien się dzielić. Na tym duchowym poziomie możemy wzrastać z miejsca oczekiwania na to, co moglibyśmy otrzymać od innych, do punktu gdzie sami możemy obdarowywać.

Z drugiej strony ziemskie bogactwo zawsze pozostawia w człowieku uczucie pustki i wyobcowania. Materialne posiadanie nigdy prawdziwie nie zaspokaja. Jest ono tymczasowe, w końcu zacznie topnieć i rozpadać się. Wraz z materialnymi zasobami wzrasta w człowieku strach przed ubóstwem, a zamartwianie się stratami staje się udręką. Tak, więc zawsze jest lepiej dać niż stracić. Nie możesz utracić tego, co oddajesz.

Materialne dobra są zależne od czynników ubocznych, których nie możesz kontrolować: od decyzji innych ludzi, braku wykształcenia, przemian społecznych i wpływów ekonomicznych uzależnionych od wymagań rynku, geofizycznych, klimatycznych i politycznych wydarzeń. To wszystko może wywierać negatywne a nawet dramatyczne skutki na ziemski majątek.

JAK MOŻEMY OSZACOWAĆ NASZE DUCHOWE ZASOBY?

Aby oszacować nasze zasoby musimy szczerze przyjrzeć się naszemu życiu i zadać sobie pytania:
Czy wzrastamy w miłości (1 Kor.13,4-7)?
Czy wzrastamy w okazywaniu dobroci i przebaczenia?
Czy chodzimy w pokoju i pełnej radości, usatysfakcjonowani pewnością tego, że wypełniamy Boży plan, dla którego jesteśmy na ziemi?
Czy jesteśmy cierpliwi, kiedy inni ranią nas, nawet, kiedy robią to wielokrotnie?
Czy jesteśmy wierni naszym słowom i naszym przyjaciołom, okazując łagodność, kiedy rozmawiamy z nimi o bolesnych sprawach?
Czy panujemy nad naszymi myślami i emocjami, zdając sobie sprawę z tego, że to gdzie dziś jesteśmy, jest wynikiem decyzji, jakie podjęliśmy na podstawie naszych wczorajszych myśli i setek wcześniejszych dni?

Odpowiedzi na te pytania wyznaczają stopień Twojej duchowej zamożności. Każdy posiada duchowe konto bankowe, na którym Niebo składa depozyt na naszą korzyść.
Czy Twój depozyt rośnie?


Biuletyn proroczy sierpień 2007

Sprawa największej wagi
Rick Joyner

Szóstego czerwca 2007 r. ujrzałem otwarte niebo i kulę ognia, jak gdyby meteoryt, zmierzającą prosto w moim kierunku. Gdy poruszałem się, aby jej uniknąć, ona natychmiast reagowała [zmieniając kierunek], toteż wiedziałem, że nie mogę przed nią uciec. Uderzyła mnie w pierś, i, jakkolwiek fizycznie niczego nie odczułem, wokół mnie i we mnie pojawił się ogień, który płonął, choć nie fizycznie. Był to duchowy ogień, który odczuwałem w moim sercu, a nie w moim ciele. Czułem się dzięki niemu zachęcony, odświeżony i ożywiony.

Wówczas zobaczyłem zawieszoną nade mną suknię ślubną – najpiękniejszą, jaką kiedykolwiek widziałem. Zrobiona była z materiału, pochodzącego z innego świata. Lśniła najczystszą bielą, a także najpiękniejszym błękitem i złotem. Nie wyobrażam sobie, aby kiedykolwiek wykonano piękniejszą suknię. Usłyszałem głos Pana, który powiedział: „Czy pomożesz mojej Oblubienicy się w nią ubrać?”W tym momencie wizja dobiegła końca.

Następnego dnia znów ujrzałem otwarte niebo i kulę ognia. Gdy się przyglądałem, dane mi zostało zrozumienie. Kula ognia podróżowała w przestrzeni kosmicznej. We wszystkim, co widziałem, była niezwykła świeżość i nowość, [i zrozumiałem], że widzę kulę ognia na początku stworzenia. Była w tym wielka radość wiosennego poranka, choć rzecz się działa w kosmosie. Wszystko wydawało się emanować pięknem, radością i świeżością. Gdy przypatrywałem się kuli ognia, wejrzałem w jej wnętrze. W jej środku znajdowała się inna kula, wykonana z błękitno-złotego metalu. To było jądro reakcji nuklearnej, która wychodziła z tej wewnętrznej sfery. Kula była wykonana z najgęstszego, najcięższego materiału, jaki tylko istnieje. Była to najbardziej ważka sprawa spośród tych, które liczą się dla Boga – Jego pragnienie Oblubienicy. Wiedziałem teraz, dlaczego kula ognia uderzyła mnie, zanim zobaczyłem suknię. Najważniejszym ogniem, najważniejszą Jego pasją jest Oblubienica.

Pokazano mi to w kontekście początku stworzenia, ponieważ musiałem zrozumieć, że najważniejszą sprawą, jaką Bóg miał w sercu, gdy stworzył Wszechświat była Oblubienica, jako Jego wieczna towarzyszka. Wiedziałem, że dano mi zrozumieć, iż ogień ten płonął niezmiennie przez całe wieki; dano mi zrozumieć również cierpliwość i determinację, aby mieć Oblubienicę. To był główny powód stworzenia i główny powód, dla którego stworzenie istnieje. Bóg kocha swoje stworzenie – zarówno duchowe, jak i naturalne. Kocha każdego anioła i każdą istotę, i dlatego widzi nawet jednego upadającego na ziemię wróbla. Pomimo to, jego pierwsza miłość jest przeznaczona dla Oblubienicy. Jakkolwiek kocha On całą ziemię i całe stworzenie, to właśnie Jego Oblubienica była w Jego sercu, gdy stał się człowiekiem i poszedł na krzyż.

Gdy przypatrywałem się kuli ognia, wówczas zrozumiałem, dlaczego paliła mnie ona duchowo, a nie fizycznie. Jej ogień nie spalał materii, ponieważ jego źródło było duchowe – był to żar serca. To było to, co płonie w Bożym sercu. To było to, co daje życie i jest źródłem życia. To dlatego życie wieczne polega na poznaniu Jego, które jest zarazem poznaniem Jego serca. Był to ten sam ogień, którym płonął krzak, spośród którego Bóg mówił do Mojżesza. [Przez to doświadczenie] Mojżeszowi została udzielona pasja o lud, która płonie w Bożym sercu. Ileż życia jest w tym ogniu, który płonie od wieczności! Udzielił on Mojżeszowi takiej żywotności, że gdy Bóg zabierał go w wieku stu dwudziestu lat, ten nie był fizycznie zniedołężniały. Jest to ten sam ogień, który towarzyszy prawdziwemu chrztowi w Duchu Świętym. Jest on pasją dla tego, co jest w Bożym sercu. On znów zstępuje na ziemię, ponieważ dla Bożego ludu nadszedł czas wyzwolenia, porzucenia niewoli i wejścia do ziemi obiecanej, czyli ich dziedzictwa.

Ten sam ogień dotknął Abrahama i Sary, dając im wizję opuszczenia tego wszystkiego, co znali w Ur w celu poszukiwania Bożego przeznaczenia. Był to ogień w dymiącym piecu, jaki Abraham ujrzał, gdy Bóg zapieczętował swe przymierze z nim. Ogień w ich sercach dał im tyle żywotności, że w wieku dziewięćdziesięciu lat Sara była ciągle tak piękna, że Abraham obawiał się śmierci z rąk króla, który mógłby pożądać jej dla siebie. Kiedy zbliżamy się do Boga na tyle blisko, aby zostać dotkniętymi przez to, co płonie w Jego sercu, [wówczas] udzielany jest nam ogień, który odnawia, a nie niszczy. Z tego samego powodu apostoł Jan żył tak długo – on kładł swą głowę na piersi Boga i słuchał Jego serca. Ponieważ serce Jana było tak blisko serca Boga, przenikało go niezniszczalne życie.

Mojżesz nie został odmłodzony jedynie przez to, że widział płonący krzak lub że był blisko niego, ale przez to, że przyjął do swego serca to, co było w Bożym sercu. To żar serca, duchowy ogień. Nie chodzi o to, by widzieć ogień, albo fizycznie być blisko niego, ale o to, by zjednoczyć się z tym, co jest w Jego sercu. To, co płonie w sercu Boga, jest tam od wieczności – to jest niezniszczalne i nigdy nie umrze. Gdy przyjmujemy do naszych serc to, co jest w Jego sercu, wówczas to samo niezniszczalne życie jest w nas. Prawdziwe poznanie Boga polega na tym, że znamy sprawy ukryte w głębi Jego serca i dzielimy je z Nim dla osiągnięcia Jego ostatecznych celów. Nie potrzebujemy do tego proroczych doświadczeń, ale musimy być poszukiwaczami Boga. Prawdziwi poszukiwacze Boga, ci, którzy naprawdę są blisko Niego, płonąć będą niegasnącym ogniem. Nie będą letni.

Podkreślam, że nie ma niczego bardziej ważkiego, niczego, co ma w sobie więcej treści, energii, mocy i życia aniżeli bycie zjednoczonym z Bogiem w tym, co jest w Jego sercu. Ostateczną sprawą człowieka jest zjednoczenie się z Bogiem i tym, co jest w Jego sercu. Psalm 103:7 mówi: „Objawił Mojżeszowi drogi swoje, synom Izraela dzieła swoje”. Mojżesz został użyty, aby dokonać jedne z największych cudów, jakie Bóg [kiedykolwiek] dokonał przez człowieka, jednakże chciał on poznać Boże drogi, a nie tylko Jego dzieła. Pragnął być zjednoczony z Panem w tym, co było w Jego sercu, a nie jedynie wiedzieć, co Bóg czyni. Widzimy to również w Księdze Wyjścia 33:12-16:

I rzekł Mojżesz do Pana: Oto Ty mówisz do mnie: Prowadź ten lud, a nie oznajmiłeś mi, kogo poślesz ze mną, chociaż powiedziałeś: Znam cię po imieniu, oraz: Znalazłeś łaskę w oczach moich.

Toteż, jeśli znalazłem łaskę w oczach Twoich, daj mi poznać zamysły Twoje, abym Cię poznał i wiedział, że znalazłem łaskę w oczach Twoich; zważ też, że Twoim ludem jest ten naród.

Odpowiedział Pan: Oblicze Moje pójdzie i zaznasz pokoju ode Mnie.

Rzekł do Niego Mojżesz: Jeżeli oblicze Twoje nie pójdzie przed nami, to nie każ nam stąd wyruszać.

Po czym bowiem można poznać, że znalazłem łaskę w oczach Twoich, ja i lud Twój, jeśli nie po tym, że Ty pójdziesz z nami, bo wtedy będziemy wyróżnieni, ja i lud Twój, spośród wszystkich ludów, które są na powierzchni ziemi.” (BW)

Oto jedna z najbardziej zasadniczych spraw, jakie Kościół musi na nowo odkryć, aby dorosnąć do swego przeznaczenia i wymiaru, tak, aby stać się czystą i pozbawioną braków Oblubienicą, godną Jego. Programy i dobre uczynki mogą być szlachetnymi dziełami, ponieważ zostaliśmy stworzeni również do dobrych uczynków, ale nie to jest najważniejsze. Główną rzeczą jest kochać Boga i kochać to, co On kocha, oraz nienawidzić tego, co On nienawidzi.

Podstawowym powołaniem każdego chrześcijanina jest być jak On i czynić dzieła, jakie On czynił. Stajemy się jak On przez oglądanie Jego chwały: „My wszyscy tedy z odsłoniętym obliczem, oglądając jak w zwierciadle chwałę Pana, zostajemy przemienieni w ten sam obraz, z chwały w chwałę, jak to sprawia Pan, który jest Duchem” (2 Kor. 3:18). Uczynki pochodzą z Jego natury. On nie chce jedynie tego, abyśmy byli użyci do uzdrawiania chorych, ale chce, abyśmy byli użyci do uzdrawiania chorych z tego samego powodu, dla którego On uzdrawiał – a więc ze względu na miłość. Jednakże, jeżeli nie kochamy Boga bardziej niż kochamy ludzi, to nie możemy kochać ludzi tak bardzo, jak powinniśmy. Istnieje powiedzenie, które mówi, że każdy da sobie w końcu spokój, oprócz zakochanego. Poświęcenie, obowiązkowość, honor i oddanie prawdzie są dobre i pomagają nam trzymać się ścieżki życia, lecz gdy przychodzi ostateczna próba, ostoją się tylko ci, którzy kochają; tylko ci, którzy mają miłość nie zboczą z kursu.

Największa pasja Boga, ogień, który płonie w Jego sercu, jest dla Jego Oblubienicy, czyli Kościoła. Ten ogień znów dotknie ziemię, i będą nim płonąć ci, którzy są Jego posłańcami. Powstaną oni z pasją, by widzieć przygotowaną Oblubienicę. W chwili obecnej udzielane jest pełnomocnictwo dla nowego rodzaju posługi. Chodzi o prawdziwych przyjaciół Oblubieńca. Będą oni duchowymi eunuchami dla Królestwa. Eunuch nie pożąda oblubienicy ani nie chce wykorzystać jej dla swoich celów. Cała jego satysfakcja płynie stąd, że widzi Króla zadowolonego ze swej Oblubienicy – to będzie ich pasją. Ten nowy rodzaj posługi nie zgwałci Oblubienicy. Ich jedynym celem będzie pomóc jej się przygotować dla Króla. Ten nowy rodzaj posługi nie będzie używał ludzi, aby budować swą służbę, ale będzie używać swych służb, aby budować ludzi. To zaowocuje rewolucją w Kościele. Egoistyczne ambicje zostaną wygnane z posługi w Kościele. Chrześcijanie zaczną wzajemnie się miłować i usługiwać sobie nawzajem z miłości. Rezultatem tego będzie społeczność świętych, która zadziwi świat i stanie się jego prawdziwym światłem.

Ci, którzy rozumieją czasy nie są skupieni na tym, co czyni nieprzyjaciel w stopniu porównywalnym ze skupieniem na tym, co czyni Pan. Największym znakiem zbliżania się końca czasów będzie Oblubienica powstająca i poruszająca się chwale, do której została powołana. Pan nie przyjdzie, dopóki Jego oblubienica nie będzie gotowa. Jej przygotowania do najważniejszego wydarzenia, do zjednoczenia się z Oblubieńcem, będą nabierać rozmachu w miarę naszego zbliżania się do końca tego wieku.

Suknia ślubna

Tak jak już wspomniałem, suknia ślubna była piękniejsza niż jakakolwiek szata, którą kiedykolwiek widziałem. Była nie tylko sporządzona z materiału pochodzącego z innego świata – była również skrojona przez artystę posiadającego nieziemskie dary. To również jest ważnym przesłaniem. Te dary będą dane Kościołowi, aby pomóc w przygotowaniu się Oblubienicy. W Starym Testamencie często znajdujemy cytaty, mówiące, że Duch Święty zstąpił na kogoś, jak np. w Drugiej Księdze Kronik 15:1 albo 24:20. Jednakże pierwszą osobą, o której Biblia wspomina, że została „napełniona Duchem” był Besalel, o czym czytamy w Księdze Wyjścia 31:1-5:

„I rzekł Pan do Mojżesza: «Oto wybrałem Besaleela, syna Uriego, syna Chura z pokolenia Judy. I napełniłem go duchem Bożym, mądrością i rozumem, i umiejętnością wykonywania wszelkiego rodzaju prac, pomysłowością w pracach w złocie, w srebrze, w brązie i w rzeźbieniu kamieni do oprawy, i w rzeźbieniu drzewa oraz wykonaniu różnych dzieł.”(BT)

Pomyślcie o tym fakcie: pierwszą osobą napełnioną Duchem Świętym był artysta, a nie kapłan, król czy prorok. To powinno dać nam jasne odczucie znaczenia, jakie Pan nadał sztuce. Jego miejsce przebywania, przybytek, który był projektem czy też modelem Kościoła, „miejsce nie rękami ludzkimi uczynione”, miało być sporządzone przez najlepszych spośród artystów. W sztuce tkwi moc, której Kościół nie uznawał przez wiele wieków aż dotąd. Należy ją ponownie odkryć, ponieważ Pan da artystom posługującym w Jego domu bezprecedensową moc, aby prorokowali przez swą sztukę.

Gdy przypatrujemy się naturze – jakiemukolwiek zachodowi słońca, lub dowolnemu płatkowi śniegu, wówczas jasne staje się, że nie ma artysty równego Bogu. Przy tym wszystkim [pamiętać musimy], że wszelkie piękno, które widzimy, zostało uczynione z miłości do rodzaju ludzkiego. Jest ono darem. Ta miłość motywowała Go, gdy tworzył. Jeżeli kiedykolwiek widziałeś zachód słońca lub coś bardzo pięknego, i miałeś uczucie, że uczyniono to specjalnie po to, żebyś to mógł widzieć – to tak rzeczywiście było. Boża sztuka jest dla Jego ludu. Wkrótce stanie się prawdą również stwierdzenie przeciwne – najwspanialsza sztuka ludzkości wypływać będzie z miłości do Boga.

Na artystów zstępuje namaszczenie, które będzie większe aniżeli to, które spoczęło na Besalelu, gdy budował on przybytek Mojżesza. Tamten był jedynie typem – to, co nadchodzi, będzie spełnieniem zapowiedzi. Chwała Nowego Przymierza jest większa niż [chwała] poprzedniego, a to, co zostaje dane, aby przyozdobić Oblubienicę, będzie większe niż to, co zostało dane, żeby przyozdobić jej zapowiedź. Nie będziemy ciągle spoglądać na wielkich mistrzów z przeszłości, gdyż najwięksi mistrzowie będą [tworzyć] teraz. Na artystów zstępuje namaszczenie Ducha Świętego. Sztuka znów będzie motywowana przez miłość do Boga. Ta sztuka będzie miała proroczą moc, jaka nie była dotąd dana ludzkości. Im czystsza miłość, tym bardziej potężna będzie sztuka. To są dary Boże dla Jego Oblubienicy, i one będą ją głęboko dotykać, aby pociągać jej serce do Niego oraz być użytą w wyrażaniu swego serca dla Niego. Najprawdziwsza sztuka pochodzi z najwyższego uwielbienia, i będzie wspaniałym aktem uwielbienia. To dlatego, u kresu tego wieku najbardziej twórcze dary, jakie kiedykolwiek widział świat, wyjdą z Kościoła. One będą częścią szaty, w jaką Ona jest odziana, i to, w co Ona jest odziana, odzwierciedlać będzie jej serce. Ona będzie oglądać Jego chwałę, odzwierciedlać Jego chwałę, i tworzyć chwałę we wszystkim, co czyni. Chwała będzie jej szatą, i będzie jak tren, ciągnący się za nią.

Hebrajskie słowo na oznaczenie chwały to kabowd, co dosłownie oznacza ciężar. Ostateczna chwała Oblubienicy będzie najcięższą rzeczą we wszechświecie – to miłość, jaką Pan ma dla Niej. Jej prawdziwą chwałą jest to, że była w sercu Pana od samego początku; to nigdy się nie zmieniło i nigdy nie ulegnie zmianie. Ona jest pasją Boga. Ze względu na to przyjdzie nowe objawienie nadchodzącej uczty weselnej. Największą radością stworzenia będzie oglądać radość Stwórcy z Jego Oblubienicy. Ta radość zacznie motywować nowy rodzaj posługi, do której należeć będą niektórzy spośród największych artystów wszechczasów, i będą oni prawdziwie napełnieni Duchem.

Nie mówię tu jedynie o malarzach, rzeźbiarzach czy muzykach, ale o prawdziwych apostołach, prorokach, ewangelistach, pasterzach i nauczycielach, którzy zostali dani, aby wyposażyć świętych do przygotowania Kościoła, jaki chce mieć Pan. Oni będą tak twórczy w swojej posłudze, że służba stanie się jedną z najbardziej zachęcających i atrakcyjnych spraw. Piękno słów w kazaniach objawi się z taką twórczą mocą, że tłumy będą przyciągnięte przez talent oratorski. Nie chodzi tu o rozrywkę, ale o artystyczne namaszczenie nad mówcami, które sprawi, że Słowo Boże będzie przyozdobione. Twórczość, jako podstawowa cecha błogosławionego Stwórcy, zajaśnieje w Jego Kościele jako świadectwo Jego natury. Ponieważ serce Kościoła będzie w jedności ze Stwórcą, twórczość będzie się przejawiać we wszystkim, co Kościół czyni. Najwspanialsza muzyka i najpiękniejsza sztuka każdego innego rodzaju wyjdzie z Kościoła jako uwielbienie dla Pana. Te dary zarówno pociągną, jak i przygotują Oblubienicę do jej najwyższego celu, jakim jest złączenie się z Królem. To zacznie przyciągać narody na święto.

Podsumowanie

W chwili, gdy to piszę, zaledwie parę tygodni minęło od wspomnianego proroczego doświadczenia i ono ciągle dominuje w moich myślach. Ono przestawiło też moje zrozumienie pewnych zasadniczych kwestii. Od samego początku mego życia chrześcijańskiego posiadałem zrozumienie znaczenia Kościoła oraz tego, jak istotne jest zdrowe życie kościelne dla chrześcijańskiej dojrzałości oraz do przygotowania się celem wypełnienia naszego celu na ziemi. Dlatego też zawsze starałem się budować kościół lokalny poprzez wszystko, co robię, oraz zachowywać serce dla całego Ciała Chrystusa. Pomimo to, dotąd, postrzegałem Kościół jako środek do osiągnięcia celu – środek do tego, aby przygotować drogę nadejściu Królestwa. To oczywiście jest powołaniem Kościoła, ale nie jego głównym celem. Postrzegałem Królestwo jako główny cel, a teraz uległo to odwróceniu – Kościół jest wyższym celem. Może się to wydawać subtelne, i wydaje mi się, że zmieni to nie tyle jakiekolwiek moje nauczania, ile oddanie i orientację. Teraz mam wewnątrz siebie ogień dla Kościoła, którego dotąd nie miałem. Odczuwam płonące pragnienie, aby zobaczyć ją1 taką, jaką powołana jest być, oraz aby ujrzeć ją jako Oblubienicę, jaką mieć godzien jest nasz Król. Uważam, że jest więcej niż ważne, aby rozumieć Królestwo – to sprawa o zasadniczym znaczeniu. Królestwo było przesłaniem, jakie głosił Pan, i ewangelia o Królestwie musi być głoszona, zanim nadejdzie koniec tego wieku. Jednakże najlepszym sposobem, abyśmy mogli przygotować drogę dla Królestwa jest przygotowanie Kościoła, aby stał się tym, do czego został powołany. Pan nie zamierza powrócić, aby ustanowić swe Królestwo, zanim Jego Oblubienica nie będzie przygotowana dla Niego oraz [przygotowana] na to, aby współrządzić i panować z Nim w Jego Królestwie.

Pan kocha ziemię i to, co ją napełnia. On odnowi ją według pierwotnego zamierzenia jako prawdziwy raj, ale tym, co przyprawia Go o bicie serca jest Jego Oblubienica, i głównym powodem stworzenia jest to, aby cieszył się wraz ze swą Oblubienicą. Możemy pomyśleć, że poznanie tego faktu może uczynić Kościół aroganckim i egocentrycznym, ale w świecie istnieją wystarczająco mocne siły zdeterminowane, aby utrzymać go w pokorze. On musi ujrzeć swoje zaszczytne przeznaczenie, aby zacząć żyć w sposób godny powołania. Jako Kościół, chrześcijanie są prawdziwym rodem królewskim na ziemi, i muszą zacząć prowadzić się z godnością i szacunkiem stosownym do swej najbardziej królewskiej krwi. Oczywiście, nie chodzi o to, by nam służono, lecz abyśmy służyli, i czynili to z całym autorytetem, jaki został nam dany.

Z tego też powodu jedną z najważniejszych rzeczy, jaką każdy z nas może zrobić, jest znaleźć miejsca w Jego Kościele i zacząć czynić wszystko, co w naszej mocy, aby pomóc Oblubienicy przygotować się dla Niego. Prawdziwi przyjaciele Oblubieńca nigdy tego nie zaprzestaną ze względu na swoją miłość do Niego. Nie pozwolą, aby rozczarowania i zniechęcenia odciągnęły ich od celu. Pan będzie miał godną Oblubienicę, a ci, którzy kochają, nigdy nie zrezygnują, aż to nastąpi. To jest nowe pokolenie.

Kilka dni po wspomnianym doświadczeniu podzieliłem się nim z Bobem Jonesem. On natychmiast skojarzył to z odkryciem astronomicznym, którego nie byłem świadomy, tzn. z niedawnym odnalezieniem „ojca wszystkich supernowych”. Niebiosa są dane jako znak (zob. Księga Rodzaju 1:14, Psalm 19). To jest wielki znak, i dany jest na ten czas. Istnieje przekonanie, że w sercu gwiazdy supernowej znajduje się tak gęsta i ciężka materia, że jej łyżeczka ważyłaby więcej, aniżeli wszyscy ludzie na ziemi razem wzięci. Ta materia jest tak ciężka, że wytwarza ogromne przyciąganie grawitacyjne i tworzy „czarne dziury”, z których z powodu silnego przyciągania nie wydostaje się nawet światło. Ta [ostatnio odnaleziona] supernowa wydaje się być znacznie większa niż wszystkie dotychczas odkryte. Jeżeli jest ona największą ze wszystkich, to znaczy, że najcięższa materia w stworzeniu znajduje się w jej wnętrzu. Właśnie to widziałem w sercu kuli ognia – najcięższą materię we wszechświecie, ponieważ ona właśnie jest tą sprawą, która jest najważniejsza dla Boga.

Odkrycie nie jest przypadkowe, a jego czas jest proroczy. Oczekuję, że ci, którzy spoglądają na prawdziwe niebiosa, w podobny sposób dostrzegą tę najcięższą materię, [czyli] miłość Pana dla Jego Oblubienicy. Tak jak supernowe powodują największe eksplozje we wszechświecie i największe emisje światła, zanim stają się „czarnymi dziurami” ze względu na ogrom swego przyciągania, tak oczekuję podobnej eksplozji większej mocy aniżeli dotąd uwolniona, i największego światła, jakie kiedykolwiek dotąd objawione zostało przez Kościół. Wskutek tego, szybko ulegnie on przekształceniu w to, do czego został powołany.

Ziemia jest mniej niż odrobiną prochu wobec ogromu wszechświata. Dlaczego więc jest tak ważna? Jak stwierdził Dawid w Psalmie 8, czym jest człowiek, że Bóg miałby zważać na kogokolwiek z nas? On szuka Oblubienicy, towarzyszki, z którą mógłby dzielić się stworzeniem, i z którą mógłby dzielić wieczność. To jest twoim powołaniem. W całym stworzeniu nie ma wznioślejszego powołania, aniżeli być częścią Jego Oblubienicy, czyli Kościoła. Ostatecznie ona będzie sądzić nawet aniołów, siedząc wraz z Nim na Jego tronie. W miarę, jak będziemy się do Niego przybliżać, zaczniemy w tym chodzić.

Podkreślam, że główną rzeczą, jaką możemy zrobić, aby pomóc ziemi w trwały sposób, jest przygotowanie Kościoła, aby stał się tym, czym powołany jest być. Najbardziej skutecznym sposobem, w jaki możemy to uczynić jest kochać Boga mocniej, znać Go lepiej, trwać w Nim oraz kierować uwagę Kościoła na to, kim On jest. Kościół jest w desperackiej potrzebie zrozumienia, że jest Oblubienicą. Nie jesteśmy przemieniani przez poznanie tego, kim jesteśmy w Chrystusie, ale tego, kim Chrystus jest w nas. Nie chcemy czcić świątyni Pana, ale Pana świątyni. W miarę, jak zaczniemy rozumieć Jego miłość dla Jego Oblubienicy, będziemy czynić wszystko, co w naszej mocy, aby pomóc jej się przygotować dla Niego – ponieważ Go kochamy. █

1. W języku angielskim Kościół jest rodzaju żeńskiego, i w tym wypadku dosłowne przetłumaczenie z zachowaniem rodzaju występującego w oryginale wydaje mi się stosowne (przyp. Tłum.).


B * I * U * L * E * T * Y * N * * * P * R * O * R * O * C * Z * Y
Czerwiec 2006


N A R Ó D W O J O W N I K Ó W
Rick Joyner


„Jest wielu żołnierzy, ale niewielu wojowników”, powiedział mi raz oficer sił specjalnych. Jest wielu zawodowych żołnierzy, którzy traktują swą pracę bardzo poważnie i mogą być bardzo dobrzy w tym, co robią, ale gdy spotykasz wojownika, to dostrzegasz różnicę. Podobnie i przywództwo Kościoła zostanie przekazane z rąk profesjonalistów w ręce prawdziwych wojowników, jakimi wkrótce staną się żołnierze krzyża.

Wojownicy biegną w kierunku odgłosu bitwy, a nie w kierunku przeciwnym. Wojownicy rozwijają się pośród intensywnego konfliktu i niebezpieczeństwa. Nie są oni zniechęceni przez przeciwności czy kłopoty, ale raczej ożywają, gdy stawiają im czoła. Taka będzie formacja powstającego pokolenia chrześcijan. Ci, którzy myślą, że powstające pokolenie jest „miękkie” będą zaszokowani przez wojowniczy naród, który wkrótce się objawi.

Bóg jest wojownikiem. On używa tytułu „Pan Zastępów” albo inaczej „Pan armii” dziesięć razy częściej aniżeli wszystkich swych pozostałych tytułów. On jest militarnym Bogiem. Ci, którzy mają Go objawić w tych czasach zaczną przyjmować zachowanie i dyscyplinę wojownika, ponieważ powstające pokolenie jest przygotowywane, aby służyć w czasie największych kłopotów, jakich świat kiedykolwiek doświadczył. Oni stawią czoła tym problemom z wiarą i zaufaniem. Zasłużą sobie na tytuł „zwycięzców”, ponieważ nigdy nie ulegną opozycji, problemom czy bitwom, ale będą walczyć do zwycięstwa, tak jak Jozue, który wyciągnął swój oszczep [i tak trzymał go] aż do chwili, gdy zwycięstwo było totalne.

Ci powstający chrześcijańscy wojownicy będą mieli tę determinację, ponieważ będą wiedzieć kim są, kto ich posłał, oraz [znać będą] moc Królestwa, jakie reprezentują. Jak dzielni mężowie króla Dawida, ich dokonania będą szeroko znane oraz wzbudzać będą strach w sercach wrogów Króla. Gdy powstanie to wojownicze pokolenie, wpłynie ono i przyniesie istotne zmiany do Ciała Chrystusa, które będą tak głębokie, że o kościołach zacznie się myśleć bardziej jako o bazach wojskowych aniżeli kongregacjach. Poważne szkolenie oraz wysyłanie sił duchowych dla [realizacji] bezprecedensowych duchowych inicjatyw stanie się codziennością.

Jak powiedziano w Kaznodziei Salomona 3:8, „jest czas wojny i czas pokoju.” To jest czas wojny. Nie przez przypadek jeden z największych chwalców Boga, o jakich mówi Pismo, król Dawid, był zarazem jednym z największych wojowników. Prawdziwe uwielbienie i walka idą w parze. Jak można być prawdziwym chwalcą Boga i nie czuć się sprowokowanym przez zło naszych czasów, i nie stanąć dla prawdy, przeciwstawiając się złu w tym celu, aby uwolnić jeńców? Wojownicy, którzy mają powstać będą sprowokowani do działania przez każdą warownię, która trzyma ludzi w niewoli, i zaczną je burzyć swą potężną Bożą bronią.

Gdy ta radykalna zmiana przyjdzie do Kościoła i gdy każdy prawdziwy chrześcijanin stanie się nieustraszonym wojownikiem prawdy ewangelii, podstawą dla wielkiej zmiany charakteru będzie ich życie według najwspanialszego kodeksu największych wojowników, jakich widział świat- umierać co dzień i nie żyć dla siebie, ale dla Króla, oraz czynić wszystko ze względu na Jego ewangelię. Tak jak powiedział Pan w Łukasza 9:23-24:

Mówił zaś do wszystkich: Jeśli ktoś chce za mną iść, niech się wyprze siebie i niech weźmie
krzyż swój na co dzień, i niech mi towarzyszy.

Bowiem ten, który chciałby życie swoje uratować, zgubi je; ten zaś, który zgubiłby życie swoje ze względu na mnie, ten je uratuje” (z greki, T. Sz.)

Oto kodeks prawdziwego ucznia, który jest prawdziwym wojownikiem. Świat doświadczy tego, jacy są prawdziwi uczniowie- prawdziwa sól i światłość świata. Gdy jesteśmy już martwi dla tego świata, wtedy świat nie może nam już nic uczynić, a my nie boimy się już niczego na ziemi. Ci, którzy żyją bez strachu są najbardziej wolnymi i potężnymi ludźmi na ziemi. Nie ma nic, co wzbudza więcej strachu w obozie nieprzyjaciela niż tego rodzaju ludzie znów chodzący po ziemi. Oni są już pośród nas i teraz zaczynają powstawać. Jest to pokolenie inne niż te, które dotąd chodziły po ziemi. Zaiste Pan zostawił najlepsze na koniec.

Nie ma zwycięstwa bez bitwy. Im większa bitwa, tym większe zwycięstwo. W dużej części Kościoła upowszechniła się bardzo subtelne przekonanie, jakoby chrześcijanie nie powinni doświadczać kłopotów, a jeśli ich doświadczają, to znak, że nie chodzą w wierze. Jest to dokładnym przeciwieństwem Pisma, gdyż zarówno Pan Jezus, jak i apostołowie wskazywali na uciski i prześladowania, do przejścia których powołani są chrześcijanie, ich cel oraz zwycięstwo, jakie przychodzi w rezultacie stawienia im czoła z wiarą i stanowczością. O służbie wielkiego apostoła Pawła zostało powiedziane, że szedł on „umacniając dusze uczniów, zachęcając ich, aby trwali w wierze i mówiąc, że przez wiele ucisków przejść musimy, aby wejść do Królestwa Bożego” (Dz. Ap. 14:22).

Pokolenie, które przyjęło tę naukę pseudowiary, promującą odrzucenie uznania problemów i kłopotów za możliwe stało się prawdopodobnie najsłabszym pokoleniem chrześcijan w historii. Rozwodnienie moralności, prawości i elementarnej duchowej odwagi w ostatnim pokoleniu przypomina bardziej coś na kształt otumanienia wywołanego narkotykami niż biblijną wiarę. Jednakże zaczęło się to zmieniać i zmiana będzie trwać, aż przekształcenie się w pełni dokona.5

Siły uderzeniowe1

Powstaje nowe pokolenie chrześcijan, którzy będą bardziej wojowniczy aniżeli ktokolwiek, kogo świat widział od pierwszego wieku. Są oni wojownikami, bojownikami walczącymi z determinacją, by nie oddawać ani akra gruntu wrogom krzyża. Powstające pokolenie na zawsze zmieni stereotyp, że chrześcijanie są tchórzami, drżącymi i pełnymi lęku wobec przeraźliwych sił tego świata. Z powodu panującego obecnie przeświadczenia, że taka jest natura chrześcijan, pierwsza fala wywoła falę szoku, lęku i zdziwienia u wszelkich obecnych władz. To z kolei zacznie budzić resztę chrześcijaństwa do jego prawdziwej natury i przeznaczenia, tak jak przełom Gedeona spowodował, że reszta Izraela powstała i zdobyła łupy.

Czyść swą broń

Żołnierze wiedzą, że broń, która zacina się w niewłaściwym momencie może oznaczać śmierć dla nich i dla wielu innych, i dlatego wiele czasu spędzają czyszcząc i troszcząc się o swoją broń. Apostoł Paweł napisał o potężnej Bożej broni, jaką otrzymaliśmy. Niewielu chrześcijan to rozumie, a jeszcze mniej liczni są ci, którzy nauczyli się jej używać. To się zmieni, i będziemy okazywać tego samego rodzaju codzienną troskę o to, co nam powierzono jak doborowi, najbardziej godni zaufania żołnierze.

Musimy zrozumieć, że oręż naszej walki nie jest cielesny, ale jest daleko potężniejszy. Boża potężna broń jest duchowa- miłość, prawda i bezkompromisowe umiłowanie prawdy. Prawda wypowiadana pod namaszczeniem jest najpotężniejszą siłą na ziemi. Jak dobry żołnierz, powinniśmy stale czyścić i troszczyć się o cenną prawdę, jaką nam powierzono. Musimy stać się najbardziej uzdolnionymi snajperami, którzy mogą trafić swój cel prosto w serce za każdym razem bez ociągania się. Nasza broń nie może się nigdy zacinać.

Narody wkrótce zegną kolana przed nieodpartą siłą prawdy, która będzie głoszona przez niepokonaną armię. Oni przeciwstawią się największej ciemności naszych czasów, i odeprą ją. We wszystkim stać oni będą z determinacją i bezkompromisowo, tak, że wszelkie zło wycofa się przed nimi.

Ta nadchodząca armia nie będzie jak armie tego świata, które zabijają, niszczą, grabią, plądrują i gwałcą idąc przez jakiś obszar, ale zamiast tego będzie uzdrawiać, odnawiać i uwalniać tych, którzy zostaną przez nią podbici. Nie przyjdą po to, żeby zabierać, ale żeby dawać. Ziemia nigdy nie widziała armii podobnej do tej, jaka wkrótce zostanie na niej uwolniona. Po całej ziemi rozlega się wezwanie do wszystkich, którzy mają stać się jej częścią.

Armia ta wzbudzi strach we wszystkich, którzy nie są jej częścią, włączając w to wielu śpiących lub żyjących złudzeniami chrześcijan. Świat nigdy wcześniej nie widział czegoś podobnego. Duch Eliasza, który spoczął był na Janie Chrzcicielu, aby przygotować drogę Panu za pierwszym razem, spocznie na dziesiątkach tysięcy, aby przygotować Jego powtórne przyjście. Tak jak cała Judea wyszła, aby zobaczyć Jana, tak całe narody wyjdą, aby słuchać i być ochrzczonymi przez tych, którzy mają się objawić.


Nowy głos trąby

Jak wyżej powiedziano, gdy tylko Kościół zacznie przyjmować tę postawę, zacznie się o nim myśleć bardziej jako o bazie wojskowej służącej szkoleniu, wyposażaniu i wysyłaniu skutecznych sił duchowych. W tym czasie Kościół zostanie rzeczywiście zorganizowany bardziej jak siły zbrojne z wojskami lądowymi, marynarką, siłami powietrznymi itd. One również nauczą się współdziałać ze sobą w harmonii, chroniąc siebie nawzajem i pomagając sobie nawzajem wykorzystywać okazje. Jak one, [Kościół] zacznie organizować się bardziej wokół funkcji i celu aniżeli akcentów doktrynalnych, które obecnie często charakteryzują ruchy i grupy wewnątrz Kościoła.

Wraz z tą nadchodzącą dyscypliną wojskową i wojskowym sposobem bycia, żołnierze krzyża będą, w miarę narastania czasu problemów, znani ze swej miłości oraz niewzruszonego pokoju pośród kryzysu. Nieść będą miłość, pokój i równowagę gdziekolwiek się udadzą. Będą prawdziwymi bojownikami o wolność oraz prawdziwymi rzecznikami uciśnionych, którzy walczą, aby uwolnić ludzi od najokropniejszego jarzma niewoli - od grzechu i jego konsekwencji.

Przejście

Jak ma się to wydarzyć, [patrząc] od strony praktycznej? Już teraz istnieje wiele ruchów, organizacji misyjnych, a nawet niektórych kościołów, które zaczęły dokonywać tej przemiany nawet nie myśląc o tym w tych kategoriach. Przywódcy zaczynają łączyć się wokół wspólnego celu i funkcji raczej aniżeli jedynie akcentów doktrynalnych. Kiedy to się dzieje, doktryny, które wcześniej wydawały się stać ze sobą w sprzeczności, zaczynają być postrzegane jako uzupełniające się nawzajem. Dla tych, którzy w sercach i motywach mają wyższy cel Królestwa, to przejście będzie łatwe.

Dla innych nie będzie to tak łatwe, ale dokona się. Tak jak narody zmobilizowały się do wojen światowych, a zwykli obywatele stali się wspaniałymi wojownikami, gdy zdali sobie sprawę z mocy wielkiego zła, starającej się zdominować świat, tak chrześcijanie wkrótce zostaną obudzeni przez zło i zagrożenie, znacznie większe teraz aniżeli to, którego świat doświadczył w poprzednim stuleciu. Wielu uzna za lepsze to, by zapłacić jakąkolwiek cenę, nawet śmierć, niż poddać się tyranii, która obecnie zagraża światu. Lepiej umrzeć w imię prawdy niż żyć pod władzą kłamstwa.

Powaga naszego przeznaczenia jako żołnierzy krzyża będzie w nadchodzącym czasie coraz głośniej wypowiadana przez wszystkich szczerych chrześcijan. Zamiast dążenia do kariery czy materialnej wygody jako zasadniczych celów wierzących, walka o prawdę stanie się głównym celem naszego życia. Podobieństwo do Chrystusa oraz czynienie dzieł, do których On nas powołał, abyśmy je czynili stanie się prawdziwą miarą naszego życiowego sukcesu. Tak jak żołnierz nie wdaje się w sprawy życia doczesnego, prawdziwi żołnierze krzyża żyć będą najbardziej prostym życiem i oddawać się rzeczom, które są wieczne, a nie doczesne.

Kobiety i dzieci staną się jednymi z najważniejszych żołnierzy i przywódców w tej nadchodzącej militaryzacji Kościoła. Tak jak powiedziano: ‘Jeśli mężczyzna może być częścią Oblubienicy Chrystusa, kobieta może być częścią armii Bożej”. Od czasów zmartwychwstania Chrystusa, gdy mężczyźni ukrywali się w bojaźni, kobiety odważnie poszły do Jego grobu, aby Go szukać. Powstaną kobiety, które zaryzykują wszystko ze względu na ewangelię. Kobiety, które poszły do Jego grobu pozostały wierne, pomimo, że wyglądało na to, iż prawda została całkowicie pokonana. Dlatego zostały pobłogosławione wielkim zaszczytem, aby jako pierwsze nieść wielkie posłannictwo apostolskie, aby być świadkami Jego zmartwychwstania. Odważne kobiety były zawsze na linii frontu walki pomiędzy światłem a ciemnością, i tak będzie aż do końca.

Jednak kobiety nie muszą stawać się męskie, aby zająć swe prawowite miejsce w Jego armii. W rzeczywistości duża część początkowych bitew, jakie muszą być stoczone dotyczy tego, by mężczyźni zostali odnowieni jako prawdziwi mężczyźni, a kobiety jako prawdziwe kobiety. Gdy to się będzie działo, cały świat to zauważy, wyraźnie zwracając uwagę na prawdziwych mężczyzn i prawdziwe kobiety, którzy odrzucili zamieszanie, starające się zatrzeć różnice między mężczyznami i kobietami. To zamazanie uczynionych przez Boga różnic jest korzeniem wielkiego i narastającego zamieszania, jakie panuje dziś na świecie.

Prawdziwi mężczyźni czują się wystarczająco pewnie, aby nie musieć dominować ani kontrolować, ale zawsze będą traktować kobiety, i wszystkich innych ludzi z należnym im szacunkiem i godnością. Wkrótce powstaną prawdziwi mężczyźni, a wraz z nimi prawdziwe kobiety, którzy chodzić będą z szacunkiem i godnością, jak przystoi na dzieci Króla królów, i w ten sposób traktować będą siebie nawzajem. Świat się tym zadziwi i będzie ich cenił.

Nowy dźwięk

Nawet jeżeli przywództwo Kościoła jest w chwili obecnej niemal w 90-ciu procentach męskie, nastąpiła tak intensywna feminizacja Kościoła, że większość mężczyzn nie czuje się w nim dobrze, są nim znudzeni i nie chcą być jego częścią. Jeśli już są, to często bardzo niechętnie, ze względu na religijną powinność, ponieważ nie czują, aby tu było ich miejsce. To dlatego większość chodzących do kościoła stanowią kobiety. Mężczyźni, nawet ci, którzy kochają Pana, i byliby zachwyceni, będąc przez Niego używanymi, często nie lubią kościoła i zrobiliby niemal wszystko, aby przestać tam chodzić. Zasadniczo dzisiejszy Kościół nie przemawia do wielu najbardziej podstawowych potrzeb mężczyzny. Oto powód znaczącej popularności ruchów mężczyzn, które wyrosły poza Kościołem.

Aby być Kościołem, jakim być zostaliśmy powołani, musimy mieć wiarę, aby radykalnie zmienić zarówno definicję, jak i organizację Kościoła tak, aby był zarówno kobiecy jak i męski, zaspokajający potrzeby i przemawiający zarówno do mężczyzn jak i kobiet. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety powinni czuć się w kościele jak w domu, i szybko wiedzieć, jak się weń wpasować. Kościół powinien być najbardziej ekscytującym, pełnym radości i rzucającym wyzwanie towarzystwem, do jakiego moglibyśmy kiedykolwiek należeć. Tak wkrótce będzie.

Mega - kościół zdefiniowany ponownie

Gdy Kościół przyjmie swe prawdziwe powołanie i zacznie odzwierciedlać swą prawdziwą naturę, stanie się wkrótce najbardziej godnym szacunku i upragnionym narodem na ziemi. Stanie się tak uderzająco odmienny, że będzie się o nim myśleć jako o narodzie pośród narodów; i w rzeczywistości takim on będzie. Kościoły, które dokonają przejścia, które nadchodzi szybko napęcznieją liczebnie i będą potrzebowały przygotować się na to trenując dowódców dziesiątek, setek i tysięcy.

Powinniśmy być przygotowani, aby służyć i wcielać bezprecedensową liczbę [ludzi] bez pójścia na kompromis gdy chodzi o to, kim jesteśmy powołani, aby być. Będzie to niemałe przedsięwzięcie i może być dokonane jedynie przez Ducha Świętego. Jest to ponad jakąkolwiek ludzką organizację albo przywództwo. Pan będzie Głową Kościoła, a ci, którzy nie znają jego zwierzchnictwa albo nie podporządkowują się mu nie
przetrwają długo w dniach, które nadchodzą.

Kościół wkrótce stanie się wszystkim, czym został powołany, aby się stać. Gdy Kościół to uczyni, wówczas stanie się najbardziej atrakcyjnym i zachęcającym stowarzyszeniem na ziemi, prawdziwym odbiciem nadchodzącego Królestwa. Wraz z rozpadem rodziny, który jest jednym z największych problemów w naszych czasach, Kościół stanie się rodziną, jaką został powołany, aby się stać. Rodziny chrześcijańskie zaczną wówczas stawać się tym, czym powinny być. Wraz z nadejściem wielkiego nacisku na dyscyplinę, przyjdzie też wielki nacisk na relacje, a szczególnie na umacnianie rodzin i sprzeciwianie się wszelkim atakom na nie.

Szkoły i inne fronty walki

Szkoły chrześcijańskie staną się jednymi z najważniejszych misji Kościoła oraz główną odpowiedzią na wiele fundamentalnych problemów niszczących Kościół i rodziny. Jednakże szkoły chrześcijańskie muszą doznać wielu głębokich zmian, aby wypełnić swój cel w tych czasach.

Niemożliwe jest, żebyśmy kierowali nasze dzieci do świata, aby kształtował ich umysły, i oczekiwali zarazem, że ich umysły będą odnowione. Badania pokazują, że blisko 75 procent dzieci chrześcijańskich traci swą wiarę w ciągu trzydziestu pierwszych dni w college’u! W większości college’ów i uniwersytetów każdy nowicjusz zostaje poddany zasadniczemu i systematycznemu atakowi na swą chrześcijańską wiarę, co zaczyna się już na wstępie. Niewielu jest w stanie przetrwać tę rzeź, ponieważ nie zostali uzbrojeni, aby to uczynić. Można to łatwo zmienić, i musi to ulec zmianie.

Argumenty, używane w tym celu, by podważyć wiarę uczelnianych nowicjuszy zaczynają się od ataku na Biblię. To strategia, jaką przyjął wąż w ogrodzie Eden- doprowadzić Ewę do zwątpienia w to, co powiedział Bóg, i której to taktyki diabeł nie zmienił aż dotąd, gdyż okazała się bardzo skuteczna. Gdy tylko studenci zaczynają wątpić, czy Biblia naprawdę jest Słowem Bożym, zostają oni wprowadzeni w to, co obecnie jest polem bitwy, które [wróg] w dużej mierze zagarnął- w nauki i ludzkie rozumowania, które od wieków zmierzają do podważenia wiary religijnej.

Argumenty, używane dla podważenia wiarygodności Biblii i zaatakowania wiary chrześcijańskiej oparte są na przekręcaniu faktów, przesadzie albo otwartym kłamstwie, i mogą zostać łatwo odparte, ale nasze dzieci muszą być do tego przygotowane. Oto czas, aby apologetyka stała się częścią fundamentu edukacji chrześcijańskiej. „Apologetyka” nie ma nic wspólnego z przepraszaniem, ale pochodzi od greckiego słowa,które znaczy „bronić” prawdy2 . Musimy pomóc naszym dzieciom budować ich własną tarczę wiary, której nie będzie mogła przeniknąć żadna strzała nieprzyjaciela. Mamy do tego odpowiednie narzędzia, i musimy teraz ich użyć.

Nauka, edukacja i media są polami walki, o które Kościół musi walczyć i odebrać je. Wszystkie one są w rzeczywistości dziećmi wiary, i, jakkolwiek są teraz dziećmi zbuntowanymi, to jednak powrócą do rodziny. Zaznaczcie to sobie i zapamiętajcie- nauka, edukacja i media staną się największymi miłośnikami prawdy i prawdziwymi sprzymierzeńcami wiary.

Jak powiedział „ojciec nowożytnej edukacji” Jan Amos Komeński (Comenius), „każda prawdziwa nauka prowadzić będzie ku Stwórcy”; to proroctwo wypełnia się w sposób dramatyczny w naszych czasach. Wielu z najbardziej błyskotliwych i wszyscy intelektualnie uczciwi naukowcy uznają, że naukowe dowody w porażający sposób potwierdzają akt stworzenia w oparciu o rozumny projekt. Możemy się spodziewać, że tendencja ta będzie narastać, aż stanie się lawiną.

Robert Jastrow, który obecnie kieruje [teleskopem] Hubble’a jako dyrektor obserwatorium Mount Wilson, a który poprzednio deklarował się jako religijny agnostyk, powiedział: „To, że w chwili obecnej działają siły, które ja lub ktokolwiek inny nazwałby ponadnaturalnymi, jest, jak uważam, faktem dowiedzionym naukowo”. Powiedział to w wywiadzie, zamieszczonym w Christianity Today z sierpnia 1982 r. Wiele innych wybitnych umysłów naukowych wypowiada się w podobny sposób. W swojej książce God and the Astronomers [Bóg i astronomowie] Jastrow konkluduje (s. 116):

„Dla naukowca, który żył wiarą w potęgę rozumu, historia kończy się jak zły sen. Wspiął się na góry
niewiedzy i oto ma zdobyć ich najwyższy szczyt. Gdy podciąga się ponad ostatnią skałę, wita go grupa
teologów, którzy siedzieli tam już od wieków.”

Oczekujcie stałego i narastającego uczucia nostalgii w nauce, edukacji i w mediach. I, jakkolwiek nie uważam, że powinniśmy spotkać się w pół drogi dla osiągnięcia jedności, to również my powinniśmy zbadać i wyznać pewne błędy w naszych własnych dogmatach, które sprzeczne są nie tylko z rozumem, ale i z samym Pismem. To temat zbyt obszerny, aby zająć się nim w Biuletynie takim jak ten, ale miłośnicy prawdy muszą być śmiali w uznawaniu swych własnych odstępstw od prawdy, gdziekolwiek i kiedykolwiek się one pojawiły.

Ciągle rzadkością jest, aby uniwersytety były tak szczere i uczciwe w tym samym stopniu co naukowcy, ponieważ większość z nich od dziesięcioleci działa poza głównym nurtem wzrostu wiedzy i zasadniczymi trendami nawet na polach swych specjalności. Istnieją znaczące wyjątki, ale dni, w których uniwersytety były liderami pionierskich badań oraz innowacji dawno już przeminęły.

Istnieje powiedzenie, że „ci, którzy umieją [coś] robić, robią [to], a ci, którzy nie umieją - uczą”. Nauczanie jest wzniosłym powołaniem, ale winni się go podejmować ci, którzy dowiedli działaniem skuteczności tego, czego uczą. Dzisiejsi profesorowie ogólnie rzecz biorąc ciągle pobrzmiewają echem tego, czego nauczyli się przed dziesiątkami lat i wloką się wciąż dalej i dalej za prawdziwie przełomowym myśleniem, jakie dziś znajdujemy przede wszystkim w korporacjach. Uniwersytety i nauczyciele mogą przeciw temu zaprotestować, ale teraz jest to prawdą, i staje się nią coraz bardziej z każdym kolejnym dniem. Czy znasz jakiś znaczący rozwój, technologię lub innowację, która ostatnio wyszła z uniwersytetu?

Nie twierdzę, że tak być powinno, ale, ogólnie rzecz biorąc, teraz tak jest. W edukacji od pewnego czasu działają siły, które okulawiły prawdziwe twórcze myślenie, nie wspierając go i nie pomagając mu. Zasadniczo edukacja idzie coraz bardziej wbrew rytmowi czasów, i musi się to radykalnie zmienić, jeśli stać się ona ma klejnotem zdobiącym cywilizację, jakim powołana jest być. Kościół, który był miejscem narodzin uniwersytetu i nowożytnej edukacji musi jeszcze raz zażądać swego mandatu do edukacji na wszystkich poziomach.

Zjednoczony w tym celu Kościół może robić to znacznie lepiej. Musimy stać się „światłością świata” (zob. Mateusza 5:14), jaką stać się jesteśmy powołani- głównym źródłem poznania i prawdy w każdej dziedzinie! Jak powiedziano w I Jana 2:27 (z gr.):

Gdy chodzi o was, to namaszczenie, które wzięliście od Niego, pozostaje w was i nie macie potrzeby, aby ktoś was nauczał; ale jak Jego namaszczenie naucza was co do wszystkich spraw, i jest prawdziwe, a nie jest kłamstwem, i tak jak nauczył was, tak w Nim pozostawajcie.

Wszystkiego powinno się nauczać pod namaszczeniem, włączając w to nauki, matematykę, historię- dosłownie wszystko! Któż mógłby nauczać na temat stworzenia lepiej od Stwórcy? Gdy Kościół odkryje tę prostą prawdę, wówczas szybko wyprzedzimy świat we wszelkim poznaniu, a oni będą szybko wydeptywać ścieżkę do naszych drzwi, poszukując pomocy. Musimy zacząć od odzyskania uniwersytetów, które zostały poczęte w Kościele, ale poddane zostały duchowi tego świata. Musimy wzbudzić nowe, niosące przełom szkoły, oparte na prawdzie nauczanej w namaszczeniu.

Szkoły są najważniejszą misją Kościoła, i potrzebujemy wysyłać nauczycieli, profesorów i administratorów tak jak misjonarzy. Dla armii Pana, aby wypełniła swój cel i osiągnęła zwycięstwa, dla zapewnienia których tutaj jesteśmy ważne jest, abyśmy nauczyli się walczyć zarówno z dnia na dzień, jak i z długoterminową wizją. Tak naprawdę to musimy mieć wizję na tysiąc lat. Powołani jesteśmy, aby przygotować drogę Panu oraz [przygotować] nadejście Jego Królestwa. Uczynimy to, żyjąc w Królestwie teraz i kładąc fundament pod to, co ma nastać na całej ziemi.

W bardzo prosty sposób szkoły, rządy, a nawet gałęzie przemysłu mogą być zbudowane albo odbudowane na zasadach Królestwa, które zostaną wykorzystane przez czas tysiącletnich rządów Chrystusa na ziemi. To jest nasze powołanie i pełnomocnictwo. Wielu zaczyna to widzieć, a niektórzy zaczynają oddawać się tej wielkiej sprawie, jaką jest głoszenie ewangelii Królestwa.

Wymaga to skupienia, dyscypliny i wiary prawdziwych wojowników, aby w naszych czasach toczyć dobry bój wiary, ale dźwięk trąby już się rozlega, a gromadzenie armii czasów ostatecznych ma miejsce już teraz. Kościół nie będzie się dłużej wycofywał przed wrogami prawdy, ale będzie bojownikiem o prawdę, prawdziwym bojownikiem o wolność, zgodnie ze swym powołaniem.


1. W oryginale „shock troops”, czyli oddziały specjalne, przeznaczone do realizacji gwałtownych ataków
z zaskoczenia.

2. W języku angielskim słowo apologetyka może budzić skojarzenia z czasownikiem „to apologize,” oznaczającym przepraszanie kogoś za coś. Greckie słowo, o którym mówi autor, to ???????? (apologia)

Tytuł oryginału: Rick Joyner, The Warrior Nation. Opublikowano na stronie www.morningstarministries.org © Morning Star Ministries. Wszystkie prawa zastrzeżone. Wykorzystano za pozwoleniem. Tłumaczył Tomasz Szczech.


Grudzień, 2007

Sędzia nadchodzi
fragment
Rick Joyner

Przygotuj się!

Pamiętacie Y2K1 ? Większość chciałaby o tym zapomnieć, i mają po temu dobry powód – wielu chrześcijan, jak również wielu moich proroczych przyjaciół przepowiadało, [że będzie to] coś na kształt końca świata, a nic się nie zdarzyło. Przez pewien krótki czas byłem jedynym mówiącym, że Y2K nie będzie katastrofą, którą każdy przepowiadał. Zawsze wydawało mi się interesujące, że byłem bardziej prześladowany za to, że miałem wtedy rację aniżeli za którąkolwiek z moich pomyłek. Miałem rację również odnośnie reszty mojej wypowiedzi [z tamtego okresu] – że, jakkolwiek przygotowania do Y2K nie były potrzebne do samego Y2K, to jednak przydadzą się
na inną okazję, [i dlatego] warto zachować w pamięci lekcję i zachować przygotowane wtedy zapasy.

Pamiętacie ptasią grypę? Wielu myśli, że właśnie przeminęła, ale prawda jest dokładnie odwrotna. Bezlitośnie zmierza ona w kierunku wybuchu ogólnoświatowej pandemii, tak jak przepowiadano. Rządy są ostrożne, aby przedwcześnie nie mówić zbyt wiele ze względu na dezorientację, która następuje zazwyczaj po tym, jak zostaliśmy przed czymś ostrzeżeni i to przez pewien czas nie następuje. Starają się one przekazywać ostrzeżenia we właściwym czasie, co jest prawidłowe. Jednakże, gdy ostrzeżenie zostanie ogłoszone, może się okazać, że zostało zbyt mało czasu na to, aby wszyscy się przygotowali.

Jest również prawdą, że chrześcijanie mają duchowy autorytet, aby powstrzymać plagę na każdym miejscy, gdzie przejęli duchowy autorytet. Mamy jednakże prawdziwy duchowy autorytet do tego stopnia, w jakim jesteśmy posłuszni Królowi i trwamy w Nim, a niewielu chrześcijan dobrze sobie z tym radzi. Świeccy naukowcy powiedzieli, że nadchodząca pandemia ptasiej grypy przypomina biblijną plagę z Księgi Objawienia, w której [to pladze] umiera trzecia część ludzkości. Jeżeli rzeczywiście jest to ta właśnie plaga opisana w Biblii, to nie możemy jej powstrzymać, ale nie musimy w niej umierać ani my, ani nasze dzieci. Jeżeli Boży ludzie odwrócą się od swoich złych dróg i nawrócą się do Pana, to będziemy mogli powstrzymać tę plagę od zbliżenia się do naszych domów, a być może nawet ochronić również naszych pogańskich sąsiadów, co posłuży im ku fizycznemu, jak i duchowemu wybawieniu. […]

Największe żniwo?

Jednym z największych pól misyjnych przyszłości będzie pomoc ofiarom kataklizmów. Kościół we wspaniały sposób odpowiedział na katastrofę wywołaną huraganem Katrina, i każdy, włączając w to władze federalne i świeckie media zauważył, jak dobrze Kościół potrafi odpowiedzieć na taką sytuację i działać w niej. Możemy działać lepiej niż rząd. Jesteśmy tu na ziemi po to, żeby być światłem w ciemności. Zaraz po miłości Boga, nasza praca może być opisana jako miłowanie bliźniego, a pomaganie bliźnim w najgorszym okresie ich życia jak mało co jest demonstracją tego rodzaju miłości.

Twierdzimy, że jesteśmy napełnieni Duchem Świętym, i że Duch Święty jest pomocnikiem. Służba pomocy to nie tylko przycinanie trawnika lub mycie naczyń po kościelnym posiłku, ale odpowiedź na wołanie tych, którzy toną i krzyczą: „POMOCY!” Ta posługa jest zasadniczą służbą, do jakiej powołany jest każdy chrześcijanin, i to jest jednym z powodów, dla których został nam dany Pomocnik, który w nas przebywa. Ostatnio gościliśmy kurs przygotowawczy ratownictwa kryzysowego, który zawierał w sobie certyfikowane kursy CERT i CISM 2 . Częścią treningu było
tworzenie miejsca schronienia podczas kataklizmu. To zadanie zawierało w sobie: zgromadzenie niezbędnych zasobów takich jak żywność, lekarstwa i środki medyczne, kontrolę odpadków oraz przygotowanie noclegu. Następnie grupę biorącą udział w treningu podzielono na zespoły, z których każdy miał sporządzić plan utworzenia miejsca schronienia. Była to dobra nauka budowania zespołu, i każdy był zadowolony. Aż do czasu, gdy każdej z tych grup zaczęto przydzielać sytuacje, z którymi musieli sobie oni poradzić. Wtedy stało się to znacznie bardziej poważne.

Niektóre z problemów, na które te zespoły musiały znaleźć szybką odpowiedź były następujące: pojawiający się nagle człowiek z wielkim nożem, osoba sprzedająca narkotyki, zboczeniec
seksualny wdzierający się do namiotu, wyłączenie elektryczności, przepełnione toalety, pojawiające się rodziny mówiące nieznanym nikomu językiem, ślepy, który stracił swego psa – przewod-
nika, pojawienie się człowieka głuchego. A wtedy dostali coś jeszcze poważniejszego! Co wtedy, gdy w schronieniu wybuchnie ptasia grypa? Co zrobimy?

Celem było to, aby każdy był zaangażowany, gotów do działania, pełen pomysłów i proaktywny w konfrontacji z problemem. Bez takich ludzi zarządzających tymi miejscami schronienia mogą się one szybko zamienić w obszary objęte kataklizmem, tak jak przypuszczalnie stało się z Superstadionem w czasie Huraganu Katrina.

Wielu chrześcijan uważa, że, ponieważ mają Ducha Świętego, On da im wszystko, czego potrzebują, żeby poradzić sobie z jakimkolwiek kataklizmem. Wiara w Ducha świętego jest zarówno szlachetna, jak i niezwykle istotna. Jednakże wielu z tych, którzy mają podobne nastawienie, niezbyt dobrze podąża za Duchem Świętym w swoim codziennym życiu, i jest mało prawdopodobne, że będą to robić w chaosie i huku katastrofy. Jest fragment Pisma, który o tym mówi – Psalm 32:6:

Oto się tobie będzie modlił każdy święty, czasu, którego możesz być znaleziony, a choć wzbiorą powodzi wód wielkich, przecież go nie dosięgną.

Chodzi o to, żeby nie czekać z budową domu na Skale do czasu, gdy uderzy burza. Wtedy będzie za późno. To dlatego Duch Święty poprowadził nas, aby zrobić bardzo praktyczne kursy CERT i CISM. Bardzo dobre kursy prowadzi również IFOC3. Ich celem jest zaangażowanie chrześcijan w życie społeczności lokalnych oraz przygotowanie niemal na wszystko, co może spotkać ich społeczność. Przeszedłem kurs IFOC oraz uczestniczyłem w tak wielu sesjach CERT i CISM jak tylko się dało, i za każdym razem czułem, że jest to niezmiernie istotne, aby taki trening przeszedł nie tylko każdy pastor, ale również każdy chrześcijanin. Pomimo to, nawet najlepiej wyszkoleni ludzie wciąż potrzebują słyszeć Ducha Świętego i podążać za Nim. Będziemy też potrzebować cudów. Przeszkolenie i podążanie za Duchem Świętym nie wykluczają się nawzajem – one się uzupełniają. Przeszkoleni będą prawdopodobnie tymi, którzy będą wystarczająco spokojni, aby słuchać Ducha Świętego. Jedną z największych pomyłek, które, jak uważam, uczyniliśmy jako służba MorningStar w czasie operacji niesienia pomocy ofiarom Huraganu Katrina było to, że byliśmy tak bardzo przejęci fizycznymi potrzebami, że zaniedbaliśmy wiele potrzeb duchowych. Mieliśmy wielu, którzy spotkali Pana, wielu uzdrowionych oraz wielu, którym pomogliśmy duchowo, ale nie tak wielu, jak powinniśmy. Postanowiliśmy nie pozwolić, aby znów się to wydarzyło, i dlatego też bardzo rozumiemy tych, którzy myślą, że zbyt wiele przygotowań jest czynionych dla naturalnego człowieka. Jednakże, będąc parę razy w tego rodzaju kryzysach, nie sądzę, że możemy być za bardzo przygotowani w sferze naturalnej – po prostu powinniśmy doceniać duchowe przygotowanie i posługę znacznie bardziej niż dotąd.

Wiele z treningu interwencji kryzysowej dotyczy zaprowadzania porządku w określonej sytuacji, ale jeszcze więcej dotyczy tego, jak radzić sobie w sytuacjach, gdzie nie ma porządku, i w tym właśnie Duch Święty wydaje się działać najlepiej. Gdy na początku poruszał się ponad ziemią, była ona pogrążona w chaosie, a spójrz, jakie chwalebne stworzenie On z niego wywiódł! To właśnie w chaosie rzeczy, które nadchodzą ujrzymy Ducha Świętego czyniącego jedne z Jego najbardziej chwalebnych prac. Nie chodzi o to, że musimy przez to przejść – my tego dostępujemy!

Pomimo całego naszego oddania sprawie wyszkolenia jesteśmy świadomi, że istnieje pewna granica tego, czego może dokonać trening. Z drugiej strony boleśnie przekonaliśmy się, że ci, którzy przychodzą na pomoc z małym przeszkoleniem mogą mieć najlepsze zamiary, ale często są tylko dodatkowym brzemieniem dla tych, którzy zostali przeszkoleni i przygotowani. Potrzebujemy przyjąć wszelkie możliwe przeszkolenie potrzebne do wypełnienia naszego powołania, i ufać Panu. To nie wyklucza się wzajemnie, ale wzajemnie się uzupełnia.

Co zrobić?

Każdy chrześcijanin powinien mieć pod ręką zapas żywności, wody i lekarstw wystarczający na trzy do sześciu miesięcy. Powinien on podlegać rotacji, aby zachować go w świeżości i przydatności, ale gdy uderzy pandemia ptasiej grypy, wówczas niemal cały transport zostanie wstrzymany w przeciągu bardzo krótkiego czasu. Większość supermarketów spożywczych zamawia dla swoich klientów towary, których zapasy wystarczą na trzy dni. Gdy wybuchnie panika i ludzie
ruszą do sklepów, może się to rozejść w ciągu paru godzin. Przygotuj się teraz. Pozostań przygotowany. To może uderzyć w każdej chwili i bez większego ostrzeżenia. Nie chodzi o to, czy to uderzy, ale kiedy.

Nadzieja w tym, że większość chrześcijan odwróci się od swoich złych dróg i zwróci się do Pana, tak, że zdolni będą powstać i ochronić swoje rodziny i sąsiadów. Jeżeli Mojżesz mógł powiedzieć Aaronowi, żeby w celu powstrzymania plagi przeszedł pośród obozu ofiarując kadzidło, o ileż bardziej modlitwa i wstawiennictwo, których typem jest kadzidło, będą w stanie powstrzymać plagę. To dlatego mamy „lepsze przymierze”; mamy bowiem nie tylko typy i cienie, ale rzeczywistość tego, czego oni byli cieniem i zapowiedzią.

Czyniąc wszystkie naturalne przygotowania, tzn. gromadząc żywność, wodę, lekarstwa lub inne zasoby, pomyślcie o równoległym zgromadzeniu zasobów duchowych. Po pierwsze, powinniśmy zgromadzić w naszych sercach tak wiele Jego Słowa jak tylko się da. W czasie tej
pandemii ludziom nakaże się pozostanie w domach. Wprowadzone zostaną zakazy poruszania się, prawdopodobnie pod groźbą bardzo surowych sankcji. Ponieważ prawdopodobnie nie będzie telewizji, a wielu miejscach może zabraknąć prądu, nie będziemy słuchać naszej muzyki, za to będziemy mieli dużo czasu na czytanie. Po trzech lub więcej miesiącach izolacji naszych rodzin wraz z Panem, będziemy mieli wizję wyjścia z tego jako najsilniejsi chrześcijanie na całej planecie, z najsilniejszymi rodzinami! Trzymiesięczny zapas zasobów będzie prawdopodobnie więcej niż adekwatny; jednakże wydaje się, że minie pewien czas, zanim cała infrastruktura zacznie znów normalnie funkcjonować. Z tego względu zachęcam, abyście mieli zasoby na sześć miesięcy, abyście mogli dzielić się z innymi, którzy się nie przygotowali. Nalegam też, żebyście mieli Biblie oraz dobre książki chrześcijańskie w celu dzielenia się nimi z sąsiadami.

Zdaję sobie sprawę z tego, że czytając ten biuletyn prawdopodobnie siedzicie w ładnych, ciepłych i wygodnych domach, i wydaje się wam nieprawdopodobne, że coś takiego może się wydarzyć. Jednak zdarzało się to dawniej i zdarzy się znów. Być może jeszcze nie w tym roku. Modliłem się przez lata o to, żeby Kościołowi dane było więcej czasu na przygotowanie się, ale nastąpi moment, i to w nieodległej przyszłości, kiedy to nastąpi. Pomyśl tylko, co się stanie, jeżeli się przygotujesz, i to nie nastąpi? Co straciłeś? Być może trochę czasu. A jeśli to przyjdzie, a ty się nie przygotowałeś, to prawdopodobnie możesz stracić życie swoje oraz tych, których kochasz.

Miałem rację co do Y2K i mam rację co do tego. Naturalne klęski, które wydają się uderzać w nas tydzień w tydzień są łaską od Pana, aby nas obudzić i przygotować. Najważniejszym przygotowaniem ze wszystkich możliwych jest nawrócenie się do Pana i odwrócenie się od naszych
złych dróg. Jeżeli to zrobimy, wówczas będzie nam znacznie, znacznie łatwiej.

Ale wy, bracia, nie jesteście w ciemnościach, aby ów dzień miał was zaskoczyć jak złodziej.

Wszyscy wy bowiem jesteście synami światłości i synami dnia. Nie jesteśmy synami nocy ani ciemności.

Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi!

Ci, którzy śpią, w nocy śpią, a którzy się upijają, w nocy są pijani.

My zaś, którzy do dnia należymy, bądźmy trzeźwi, odziani w pancerz wiary i miłości oraz hełm nadziei zbawienia.

Ponieważ nie przeznaczył nas Bóg, abyśmy zasłużyli na gniew, ale na osiągnięcie zbawienia przez Pana naszego Jezusa Chrystusa (I Tesaloniczan 5:4-9)

1Y2K – ang. year two kilo (rok dwa tysiące) – symboliczne określenie przewidywanej w latach
dziewięćdziesiątych katastrofy, która miała nastąpić wskutek awarii starych komputerów, nie mogących sobie poradzić z odczytaniem daty w roku dwutysięcznym (przyp. Tłum.).

2W oryginale: disaster response training course. CERT – Community Emergency Response Teams
(społeczne zespoły odpowiedzi na nagłe zdarzenia). CISM – Crisis Intervention and Stress Management (interwencja kryzysowa i zarządzanie stresem).

3IFOC – International Fellowship of Chaplains (Międzynarodowa Społeczność Kapelanów).


Czerwiec 2005

Przygotujcie drogę
Rick Joyner


Największy znak powrotu Pana zapisany został w Mateusza 24:14: „A ta Ewangelia o królestwie będzie głoszona po całej ziemi, na świadectwo wszystkim narodom. I wtedy nadejdzie koniec.”(BT) W Kościele ma miejsce obecnie przyspieszenie przekształceń, aby przygotować drogę głoszeniu tej ewangelii oraz wypełnieniu się tego proroctwa. Największa siła na rzecz prawdy gromadzi się obecnie w tym celu.

Są prawdziwi prorocy i apostołowie dni ostatecznych, którzy już teraz żyją między nami. Większość z nich jest ciągle niedojrzała, ale są oni tutaj, dojrzewają, i wkrótce zostaną uwolnieni w mocy. Ich nadejście zostanie przepowiedziane przez samą ziemię, która cierpieć będzie duchowe skurcze porodowe, a wszyscy, którzy na niej mieszkają, będą drżeć. Bóg przychodzi, aby potrząsnąć.

Rewolucja

Ta „ewangelia o Królestwie” nie jest tym samym co ewangelia o zbawieniu, zwykle określana jako „ewangelia”, która była głównym przesłaniem kościołów protestanckich i ewangelikalnych przez ostatnie pięćset lat. Teraz nadszedł czas, aby zrozumieć ewangelię o królestwie oraz to, czym ona się różni od ewangelii, która dotąd była głoszona, jak również to, jak zmienić się ma się przesłanie Kościoła, aby głoszona była ona po całym świecie.

Potrzebujemy również zbadać sposób, w jaki ewangelia o zbawieniu została przekręcona w ostatnich latach, zmieniając się z przesłania o Tym, który przychodzi zbawić Swój lud z jego grzechów w przesłanie o Tym, który przychodzi zbawić Swój lud od jego kłopotów. Oto dlaczego tak niewielu pozostaje we wierze po swoim „nawróceniu”. Jedyne prawdziwe zbawienie przychodzi
z przekonania o naszych grzechach oraz naszej głębokiej i żarliwej potrzeby przebłagania za grzechy przez krzyż Jezusa Chrystusa. Wszystko inne niż to jest złym fundamentem, który się nie ostoi. On nie przyszedł, żeby wybawić nas od kłopotów, ale raczej odwrotnie. Jeśli ktoś przychodzi do Chrystusa, on lub ona potrzebuje natychmiast przygotować się na kłopoty, gdyż cały upadły świat będzie przeciwko nim.

Niewątpliwie życie chrześcijańskie jest niosącą największe spełnienie, najbardziej cudowną przygodą, jaką ktokolwiek może przeżyć w tym świecie, ale jest również najtrudniejszym życiem, jakie można przeżyć na tej ziemi. Ludzie, którzy przychodzą do Chrystusa, muszą być przygotowani na bitwę już od pierwszego dnia. Jeśli nie będą na to przygotowani, to jest bardzo mało prawdopodobne, że wytrwają we wierze, jak wyraźnie uczą nas tego alarmujące statystyki tych, którzy „przyszli do Chrystusa”, a potem znów przepadli w świecie.

Kiedy się rodzimy, to nie osiągamy celu naszego życia, ale zaledwie początek. Podobnie, nowe narodzenie nie jest ostatecznym celem ewangelii: jest zaledwie początkiem wielkiej wyprawy poszukiwawczej ku osiągnięciu pełnej dojrzałości w tym, do czego zostaliśmy powołani. Oto jest czas, aby Kościół wyruszył ku dojrzałości, i zacząć się to musi od naszego przesłania. Jest ono wielkim poselstwem nadziei, ale również wezwaniem do bitwy.

Głoszenie ewangelii o Królestwie w żaden sposób nie zaprzecza ani nie podważa znaczenia ewangelii o zbawieniu. W rzeczy samej to ewangelia o królestwie prowadzi do prawdziwego zbawienia, i z tego też powodu głosił ją Sam Pan Jezus oraz apostołowie pierwszego wieku. Odkupienie, pojednanie i odnowienie stanowią części ewangelii o Królestwie, i są powodami, dla których królestwo przychodzi. Jednakże ewangelia o królestwie zawiera w sobie więcej niż tylko zbawienie wierzących- jest przesłaniem o tym, że prawy Król przychodzi, aby przejąć należną Jemu
władzę.

Ci, którzy narodzili się na nowo z nadzieją zbawienia mogą zostać przemienieni, ale ci, którzy narodzili się na nowo po to, aby widzieć Królestwo będą przemienieni tak, że staną się „nowym stworzeniem” (zob. Galacjan 6:15), które kontrastowo przewyższy tych będących starym stworzeniem. Tak jak chrześcijanie pierwszego wieku prezentowali się jako szokujący kontrast względem tych, którzy żyli w ich czasach, tak również radykalna wiara, która objawi się przez tych radykalnych chrześcijan spowoduje, że cały świat przystanie w zdumieniu i szoku.
Ostatnie badania wykazały, że współcześni ewangeliczni chrześcijanie w rzeczywistości nie różnią się od niechrześcijan w podstawowych kwestiach moralności i prawości, takich jak: prawdomówność, oszukiwanie czy niemoralność. To się zmieni. Tak jak Pan ostrzegał w Jana 15, każda gałąź, która nie wydaje owocu, zostanie odcięta. Jeśli miałbyś przyjąć tylko jedną rzecz z tego biuletynu, to zwróć uwagę na następujące jasne ostrzeżenie z Galacjan 5:16-25:

Mówię więc: Według Ducha postępujcie, a nie będziecie pobłażali żądzy, cielesnej.

Gdyż ciało pożąda przeciwko Duchowi, a Duch przeciwko ciału, a te są sobie przeciwne, abyście nie czynili tego, co chcecie.

A jeśli Duch was prowadzi, nie jesteście pod zakonem.

Jawne zaś są uczynki ciała, mianowicie: wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta,

Bałwochwalstwo, czary, wrogość, spór, zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo,

Zabójstwa, pijaństwo, obżarstwo i tym podobne; o tych zapowiadam wam, jak już przedtem zapowiedziałem, że ci, którzy te rzeczy czynią, Królestwa Bożego nie odziedziczą.

Owocem zaś Ducha są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność,

Łagodność, wstrzemięźliwość. Przeciwko takim nie ma zakonu.

A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje wraz z namiętnościami
i żądzami.

Jeśli według Ducha żyjemy, według Ducha też postępujmy. (BW)

Powtarzam: z całą pewnością możemy wiedzieć, że ci, którzy praktykują rzeczy wymienione jako uczynki ciała „Królestwa Bożego nie odziedziczą”. Najstraszniejszą w świecie rzeczą byłoby, gdybyśmy czynili te rzeczy i odeszli wraz z nimi. Jak powiedziano nam w Hebrajczyków 12, Pan karci swoje dzieci, a jeśli nie jesteśmy karceni, to nie jesteśmy Jego.

Ewangelia o Królestwie

Ewangelia o Królestwie nie jest jedynie ewangelią o dokonanym za nas przebłaganiu, ale jest dobrą nowiną o Królestwie Bożym i deklaracją, że nadchodzi Król, aby ustanowić je tu, na ziemi, poczynając od nas. Bycie zbawionym z wizją naszego zbawienia jest dobre, ale w centrum uwagi jest wówczas człowiek. Bycie zbawionym z wizją Królestwa jest równoznaczne z zaciągnięciem się do armii nadchodzącego Króla. Nie chodzi tu o „zaczynanie od mniejszych rzeczy”- wybór każdej z tych dróg pociąga za sobą zupełnie inne konsekwencje i rodzi inny owoc. Gdy głoszona jest ewangelia zbawienia, wówczas jesteśmy przymuszani do „przyjęcia Pana”, i często wygląda to tak, jak gdybyśmy czynili Jemu jakąś przysługę. Gdy głoszona będzie ewangelia o Królestwie, a Jego Królestwo będzie widziane, wówczas zegniemy kolana błagając o bycie przyjętym przez Niego.

Tak jak w modlitwie, którą Pan nakazał swemu ludowi modlić się przez blisko 2000 lat, Jego Królestwo przychodzi, a Jego wola spełniać się będzie na ziemi tak, jak to jest w niebie (Zob. Mateusza 6:9-13). Ta modlitwa tak wielu milionów przez tak wiele lat, modlitwa, którą sam Król dał nam, abyśmy się nią modlili, otrzyma wkrótce odpowiedź. On chce zacząć od nas. Tym, że On przyszedł, aby stać się naszym Zbawicielem, będziemy się zachwycać przez wieczność, ale On nie przyszedł tylko po to, żeby być naszym Zbawicielem, ale i Królem. Jest różnica między jednym a drugim.

Nadejście Jego Królestwa jest największą nadzieją, jaka kiedykolwiek była głoszona na ziemi. W żadnej religii ani utopijnej filozofii nie ma nadziei większej niż ta, która została dana nam po to, abyśmy ją głosili. W miarę, jak problemy końca tego wieku będą wzrastać, światło nadziei Jego Królestwa będzie jaśnieć coraz bardziej i bardziej. Oto jest czas, aby napełnić nasze lampy tym olejem.

Ziemia zostanie przywrócona do swojego poprzedniego, rajskiego stanu, tak, że nie będzie wojen, chorób, umierania, głodu, a nawet bólu. Lew będzie leżał obok jagnięcia, dzieci będą mogły bawić się z kobrami, i nikt nie będzie krzywdził drugiego. To jest największe przesłanie nadziei, jakie świat kiedykolwiek słyszał. Ewangelia nie jest tylko „dobrą nowiną”, ale jest najlepszą nowiną, najwspanialszym poselstwem O PRZYSZŁOŚCI, jakie świat kiedykolwiek słyszał. Nasze przesłanie musi się zmienić z proklamowania nadejścia końca w proklamowanie nadejścia początku.

On przychodzi najpierw do swej świątyni

To jest pewna obietnica, a czas jej wypełnienia się jest bliski. Królestwo Boże rzeczywiście i z pewnością przyjdzie na tę ziemię, i to wkrótce. Może przyjść do nas nawet dziś! Już dziś możemy żyć w Królestwie, i ci, którzy zaczynają je głosić, będą to czynić jako prawdziwi obywatele tego Królestwa. Jak czytamy w Księdze Objawienia 3:20, Pan stał u drzwi swego Kościoła, cierpliwie kołacząc, aby zobaczyć, kto mu otworzy, ale wkrótce już nagle wkroczy do swej świątyni i przejmie kontrolę. Jego Kościół będzie Jego Ciałem, które czyni Jego wolę, mówi Jego słowa i czyni dzieła, które On czynił.

Możemy myśleć, że cały czas to czyniliśmy, podążając za Jego prowadzeniem we wszystkim, ale tak naprawdę nieliczni podążali za nim w wielu rzeczach. Wiele wspaniałych rzeczy, które Pan błogosławił, zostało uczynione w Jego imieniu, ale On będzie błogosławił wiele rzeczy, w których Go nie będzie. W Jego Imieniu dokonano też wielu okropnych, wręcz diabelskich rzeczy. Wkrótce poznamy różnicę między tym, co naprawdę zrodziło się w sercu Boga a tym, co zrodziło się w sercach ludzi. On oczyści swą świątynię, zniszczy bożki, które tam ustawiono, i przepędzi przekupniów. Następnie zaś odbuduje ją tak, że Jego Kościół będzie rzeczywiście Jego Kościołem- Jego Ciałem, którego Głową jest jedynie On.

Wielkie zmiany działy się w sercu Kościoła przez lata. One nabiorą przyspieszenia, przynosząc rezultat w postaci transformacji tak wielkiej, że zostanie ona uznana za największe Boże poruszenie pośród Jego ludu od dnia Pięćdziesiątnicy, kiedy to wylał On swego Ducha na Kościół. Tak jak dzień Pięćdziesiątnicy w Księdze Dziejów Apostolskich, to zacznie się od resztki, która trwała blisko przy Nim, ale szybko zwróci uwagę reszty Jego ludu w każdym narodzie. Ci zaczną też nawracać się ze swych dróg, które w rzeczywistości spowodowały, że odrzucili Jego i żyli wbrew Jego woli. Tak jak Jan musiał głosić opamiętanie zanim Jezus przyszedł po raz pierwszy, tak też i wielka pokuta będzie poprzedzać Jego drugie przyjście.

Miecz Pana będzie przeszukiwał całą ziemię i usunie spośród Jego ludu tych wszystkich, którzy nie kłaniają się przed Nim. On usunie aroganckich i kamienie potknięcia. Kiedy zobaczymy, że ta głęboka pokuta dotyka nawet najbardziej widocznych i wpływowych liderów Kościoła, możemy zacząć oczekiwać radykalnej transformacji Kościoła, na skutek której prawdziwe, nowotestamentowe życie Kościoła, jakie zamierzył Pan, będzie mogło być na nowo ustanowione na ziemi. Wtedy Kościół będzie znany nie tyle ze swej organizacji, budynków czy nawet swojego przesłania, ale zostanie poznany jako miejsce, gdzie mieszka Pan. Jego lud będzie trwał w bojaźni przed Nim, a reszta ludzi będzie trwała w bojaźni przed Jego ludem.

Kolejnym znakiem bliskości Jego Królestwa będzie obniżenie gór i wywyższenie dolin i niskich miejsc. Wiele z wysokich i wyniosłych miejsc w Kościele będzie poniżonych, a to, co było mało szanowane zostanie wywyższone. Poselstwo o krzyżu i ukrzyżowanym życiu będzie pierwszym, które zostanie wywyższone. Zwiastowanie, które umacniało uprzedzenia, szukanie swego i samolubstwo zostanie poniżone. Posłańców, którzy głoszą każde z tych przesłań spotka taki sam los.

Ze względu na nadchodzącą pokutę do Kościoła przyjdzie głęboka dojrzałość. Będzie to zmiana tak radykalna, że chrześcijanie będą mówić, że po raz pierwszy zaczęli widzieć Królestwo Boże, a nawet Króla. Będzie to w dużym stopniu następstwem tego, że przestaniemy patrzeć na nas samych, a zaczniemy przypatrywać się Jemu. Kościół, zamiast skupiać się na budowaniu siebie, zacznie skupiać uwagę na przygotowywaniu drogi dla Jego Królestwa. Reorientacja od skupienia na sobie ku temu, co jest większe uczyni w rzeczywistości więcej dla budowania Kościoła niż nasze
w tym kierunku wysiłki.

Ponadto, ta wielka pokuta spowoduje wielkie przycięcie Kościoła. Wielu nie będzie chciało tych zmian. Ostatni rozłam w wielu denominacjach wokół podstawowych kwestii jest małym przedsmakiem tego, co nadchodzi. Ci, którzy są bardziej oddani instytucjom lub organizacjom niż Panu będą mieli trudny czas, i wielu nie da sobie rady. Pomimo tego pozostali muszą przeć naprzód.

W ciągu względnie krótkiego czasu Kościół stanie się bardziej jaśniejący i potężny niż kiedykolwiek przedtem. Gałęzie od niego odcięte uschną i zginą bardzo prędko. Nie umieraj wraz z nimi. Nasza lojalność dotyczy Pana i Jego Królestwa, które jest większe niż jakakolwiek denominacja czy ruch. Gdy denominacja odwraca się od Pana i Jego Słowa, nadchodzi czas, aby odwrócić się od niej.

Od kontroli do autorytetu

Jest wiele nauk, które przyszły jako ewangelia Królestwa, ale, jak zauważył Robin McMillan, większość z nich do pewnego stopnia mówi o tym, jak kontrolować ludzi. W rzeczy samej, duch kontroli nie tylko wkradł się w te nauki, ale zasiadł w miejscu autorytetu w większości Kościoła od pierwszego wieku. Ciągle jest w Kościele dużo zamieszania, gdy chodzi o zagadnienie autorytetu, ale to wkrótce się zmieni, gdy tylko podniesiony zostanie prawdziwy autorytet.

Posłuszeństwo Panu i władzy przez Niego delegowanej jest ważne. Sam Pan wyjaśnił, że jeśli nazywamy Go Panem, ale nie czynimy tego, co mówi, wówczas budujemy na fundamencie, który z pewnością się zawali (zob. Łukasza 6:46-49). Tak więc posłuszeństwo Jemu jako Królowi jest istotą bycia prawdziwym posłańcem Jego Królestwa. Jednakże zauważyć należy, że sposób, w jaki Pan głosił ewangelię Królestwa w rzeczywistości niewiele mówił o autorytecie i posłuszeństwie; [Jezus] raczej demonstrował moc autorytetu i posłuszeństwa nad ziemskimi uwarunkowaniami.

Na przykład, gdy Pan zobaczył chromego, to było tak, jak gdyby mówił (parafrazuję): „Wiecie, w niebie nie ma chromych, a więc zobaczcie, co się dzieje, gdy Królestwo Niebios dotyka chromego na ziemi”. I wtedy chromy wracał do zdrowia. Kiedy widział głodny tłum pozbawiony żywności, było to tak, jak gdyby powiedział: ”Wiecie, w niebie nie ma braku, a więc zobaczcie, co się dzieje, gdy niebo dotyka tych paru chlebów i ryb…” Warunki nieba dotykały okoliczności ziemskich i zyskiwały przewagę nad nimi. W ten sposób władza Królestwa Niebios okazywała się być większą aniżeli jakakolwiek władza czy warunki na ziemi. On powiedział swym uczniom, aby szli i żyli w ten sam sposób, aby mogli głosić to samo przesłanie.

Warto zauważyć, że gdy Pan zamienił wodę w wino, albo rozmnożył ryby i chleb, to On zawsze czynił taką obfitość! Oczywiście, On czynił to celowo, aby zademonstrować obfitość swego Królestwa. On przyszedł, aby dać życie obfite! On obiecał tym, którzy będą wierni w przynoszeniu całej dziesięciny do Jego spichlerza, że wyleje na nich błogosławieństwo, którego nie będą w stanie pomieścić (zob. Malachiasza 3:8-12). Podobnie apostoł Paweł stwierdza to samo w 2 Koryntian 9:6-8:

A powiadam: Kto sieje skąpo, skąpo też żąć będzie, a kto sieje obficie, obficie też żąć będzie.

Każdy, tak jak sobie postanowił w sercu, nie z żalem albo z przymusu; gdyż ochotnego
dawcę Bóg miłuje.

A władny jest Bóg udzielić wam obficie wszelkiej łaski, abyście, mając zawsze wszystkiego pod dostatkiem, mogli hojnie łożyć na wszelką dobrą sprawę. (BW)

Życie w królestwie to życie w obfitości, posiadanie „wszelkiej łaski” obfitującej w nas, „wszelkiego dostatku we wszystkim” i „obfitości ku wszelkiemu dziełu dobremu.” Nie jest to jednak wyłącznie dla naszej konsumpcji, ale dla służby. Dotyczy to także Ducha i mocy; dlatego też apostoł Paweł napisał:

A mowa moja i zwiastowanie moje nie były głoszone w przekonywających słowach mądrości, lecz objawiały się w nich Duch i moc,

Aby wiara wasza nie opierała się na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej. (1 Kor. 2:4-5, BW)

Albowiem Królestwo Boże zasadza się nie na słowie, lecz na mocy. (1 Kor. 4:20, BW)

Przesłanie o królestwie to przesłanie o Królu. Urząd króla związany jest rzecz jasna z autorytetem, ale autorytet Królestwa Bożego nie polega na biciu ludzi w celu zmuszenia ich do posłuszeństwa. W Jana 18:36 Pan powiedział: „Królestwo moje nie jest z tego świata.” Jego Królestwo jest z góry, i na wiele głębokich sposobów odróżnia się od królestw tego świata. Większość z nauk dotyczących królestwa, a nawet z tych, które zostały zaprezentowane jako „ewangelia królestwa” są bardzo trudne do odróżnienia od królestw tego świata, i mają bardzo niewiele dowodów albo demonstracji tego, że pochodzą ze sfery nieba. To, co nadchodzi, będzie inne.

Fundamentalnym celem nadchodzącej ewangelii o Królestwie nie będzie ustawienie ludzi w szereg, aby słuchali. Będzie nim uzdrawianie ich, karmienie ich i przekształcanie ich umysłów przez demonstrację Bożej dobroci tak, że ludzie zaczną kochać Jego, Jego prawdę, Jego prawość i Jego sprawiedliwość.

Widzenie jest początkiem

W Jana 4:48 Pan powiedział: „Jeżeli znaków i cudów nie zobaczycie, nie uwierzycie.” Często uważa się to za naganę, ale jeśli czytamy tę wypowiedź w jej kontekście, to jest ona po prostu stwierdzeniem faktu. Gdy Pan to powiedział, wówczas królewski urzędnik, który prosił o uzdrowienie swego syna uwierzył, i dlatego przyszedł do Jezusa. Pan „czynił i nauczał”, ponieważ ludzie potrzebowali zobaczyć aby uwierzyć. Gdy ewangelia Królestwa czynić będzie postępy, wówczas ludziom dana będzie możliwość by uwierzyć.

Jak powiedział Pan w Jana 3:12: „Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich?” Jak ostatnio powiedział mi Todd Bentley, zaczął on rozumieć, że musimy narodzić się na nowo, aby ujrzeć Królestwo Boże, i musimy je widzieć, aby móc je głosić, ale celem ostatecznym jest „odziedziczenie Królestwa”. Jest to rzecz, którą rozważali wielcy święci w ciągu całej ery Kościoła, ale możemy się spodziewać, że wkrótce stanie się to troską wierzących, ponieważ nadchodzi wielkie objawienie Królestwa.

Chodzi nam jednak o coś więcej aniżeli tylko objawienie Królestwa. Musimy narodzić się na nowo, żeby ujrzeć Królestwo, ale nie każdy, kto narodził się na nowo widzi je. W rzeczywistości wydaje się, że aż dotąd bardzo nieliczni widzieli coś więcej jak tylko przemijający blask. Gdy zaczniemy widzieć Królestwo, wówczas zmiany, jakie to przyniesie będą co najmniej tak wielkie jak te, które są rezultatem nowego narodzenia. Gdy tylko zaczniemy widzieć Królestwo stanie się rzeczą niemożliwą, aby zbytnio troszczyć się o doczesne sprawy tego świata. Widzieć Królestwo znaczy być wezwanym do życia w mocy przyszłego wieku.

Gdy zaczynamy widzieć Królestwo i demonstrację jego mocy, nie będziemy w stanie utrzymać wewnątrz siebie naszej nadziei, ale będziemy musieli ją ogłaszać. Pomimo to naszym celem jest coś
więcej niż tylko głoszenie ewangelii o Królestwie. Naszym celem jest żyć w niej, demonstrując ją.

Kościół i Królestwo

Koniec tego wieku będzie czasem największych problemów, jakie kiedykolwiek poznał świat, ponieważ człowiek będzie się uczył, że nie jest w stanie panować nad ziemią bez pozostawania we właściwej relacji z Bogiem. Równocześnie, przez swój złożony z ludzi Kościół, Bóg ustanowi swą władzę nad ziemią i „odnowi wszystkie rzeczy.” Oznacza to, że ludzkość i cała ziemia będą odnowione i oczyszczone ze wszystkich konsekwencji upadku i ziemia znów będzie rajem, którym On od początku zamierzył, aby była. Początkowy Boski plan dla człowieka i ziemi nie został unieważniony, a On z pewnością dokończy to, co rozpoczął. Możemy być tego pewni.

Z powodu przestępstwa do Bożego planu musiały zostać dodane: przebłaganie, odkupienie, pojednanie i odnowa. Nie zaprzecza to faktowi, że Pan od początku wiedział, że będą one musiały być dodane, bowiem: „Jego dzieła były dokonane od założenia świata” (Hebrajczyków 4:3). Przy tym wszystkim, Jego zamiarem było mieszkać z ludźmi na ziemi. To jest nasz ostateczny cel- być Jego miejscem zamieszkania i mieć tę odnowioną, intymną relację z Nim.

Ewangelia o Królestwie nie jest tylko o niebie i życiu wiecznym- jest o niebie przychodzącym na ziemię. To jest modlitwa, którą On nam dał na początku, aby nadeszło Jego Królestwo, a Jego wola działa się tu, na ziemi tak, jak jest w niebie (zob. Mateusza 6:9-13). Możemy być pewni, że ta modlitwa, którą dał nam sam Syn Boży, abyśmy modlili się nią przez blisko dwa tysiące lat otrzyma wkrótce odpowiedź, a czas jest bliski.

Wielka decyzja
i wielki podział

Od pierwszego wieku Kościół znajdował sposoby na to, żeby spierać i dzielić się wokół niemal każdej doktryny czy też procedury. To zmieni się w niedalekiej przyszłości i ostatecznie nastanie wielka jedność, lecz najpierw przyjdzie wielki podział. Cały Kościół będzie musiał wybrać między podążaniem za duchem kontroli albo za Duchem Świętym- między głową- człowiekiem a Głową- Panem. Te denominacje, ruchy i Kościoły, które wybrały podążanie drogą budowania ludzkich politycznych przymierzy zamiast przywództwa Jezusa ujrzą wkrótce ogromną liczbę odchodzących od nich kościołów i ludzi. Jeśli szybko nie upamiętają się ze swojego błędu, to kompletnie zanikną.

Paweł napisał w Galacjan 1:10: „Gdybym jeszcze teraz ludziom chciał się przypodobać, nie byłbym sługą Chrystusa”. Strach przed człowiekiem jest najbardziej zasadniczym wrogiem prawdziwego duchowego autorytetu. Ci, którzy są kontrolowani przez strach przed człowiekiem i którzy szukają bardziej ludzkiej niż Bożej aprobaty zostaną usunięci z przywództwa w Kościele. Pan Jezus będzie Głową Kościoła, i rządził będzie przez swoje sługi, którzy żyją, aby czynić Jego wolę.

Jak wcześniej powiedziałem, wiele spraw podzieliło Kościół w przeszłości, ale w przyszłości głównym podziałem będzie ten pomiędzy ludźmi podążającymi za Panem a tymi, którzy idą za ludźmi, albo za ludzkimi, ziemskimi ambicjami. To jest główny podział, jaki przychodzi na ziemię, a sąd zacznie się od Jego własnego domu. Problem dotyczy tego, kto będzie rządził w Jego domu, a następnie tego, kto będzie panował na ziemi. Pan będzie ostatecznie władał nad wszystkim, ale koniec czasów ma pokazać, komu będziemy służyć.

Jak bez cienia wątpliwości świadczą Pisma, wielkie wstrząsy przychodzą na świat, i wszystko, co może zostać wstrząśnięte, zostanie usunięte (zob. Hebrajczyków 12). Powiedziano nam w I Piotra 4:17: „Czas bowiem, aby sąd się rozpoczął od domu Bożego. Jeżeli zaś najpierw od nas, to jaki będzie koniec tych, którzy nie są posłuszni Ewangelii Bożej?”(BT). Kluczowym wyrażeniem w tym wersecie jest „posłuszni ewangelii”, co oznacza więcej aniżeli tylko intelektualną zgodę na nią, ale jest poddaniem naszego życia prawdzie ewangelii przez uznanie Jezusa jako Pana na drodze posłuszeństwa Jemu.

Pan nie może osądzić świata, jeżeli Jego lud robi dokładnie te same rzeczy, które On przychodzi osądzić w świecie. On wytrząśnie ze swego Królestwa tych, którzy upodobnili się do tego świata i nie poddali się odnowieniu i przeobrażeniu swych umysłów. Ciało, albo inaczej cielesna natura człowieka zostanie spalona niczym trawa.

Jak wyjaśniają to apostołowie we fragmentach Pisma, które uprzednio czytaliśmy, ci, którzy „praktykują” uczynki ciała, „Królestwa Bożego nie odziedziczą” (Galacjan 5:21). Wielu zostało oszukanych tanim zbawieniem, które w rzeczywistości wyklucza codzienne dźwiganie krzyża, uznając, że jeśli tylko uwierzą, że Bóg istnieje, i że Jezus poszedł na krzyż, wówczas będą zbawieni. To jest ostateczne zwiedzenie, które spowodowało, że wielu czuje się bezpiecznymi, pomimo, że są ciągle w dotyczącym wieczności niebezpieczeństwie. Ci, którzy prawdziwie wierzą ewangelii będą jej również posłuszni.

Nie oznacza to, że ci, którzy potykają się i okazjonalnie spełniają uczynki ciała są potępieni, ale to, że ci, którzy „praktykują” je nie odziedziczą Królestwa. Jeżeli jesteśmy chrystusowi, a Jego Duch nas prowadzi, wówczas toczyć będziemy wojnę przeciwko uczynkom ciała aż do chwili, gdy ciało będzie nie tylko ujarzmione, ale wręcz martwe.

Ten, który nas kontroluje, jest naszym rzeczywistym panem. Jeżeli kontroluje nas ciągle nasza cielesna natura, wówczas to ona jest ciągle naszym panem zamiast Chrystusa. Jeśli strach przed ludźmi wpływa na nas bardziej niż bojaźń Boża, to ciągle jesteśmy rządzeni z dołu, a nie z góry. Wstrząsy, które przychodzą objawią to, co ukryte, i prawdziwy stan nas wszystkich.

Ewangelia jednakże pozostaje „dobrą nowiną”. Ciągle mamy czas, aby pokutować i powrócić do Pana, jeśli staliśmy się letnimi, tymi, którzy odeszli, albo też przestaliśmy staczać dobry bój wiary przeciw naszej upadłej naturze. Jak powiedziano nam w I Koryntian 11:31-32: „Jeżeli zaś sami siebie osądzimy, nie będziemy sądzeni. Lecz gdy jesteśmy sądzeni przez Pana, upomnienie otrzymujemy, abyśmy nie byli potępieni ze światem” (BT). Wiele z wielkich zgromadzeń chrześcijan w celu pokuty i uniżenia się przed Panem w takich miejscach jak Waszyngton D. C. zostało wysłuchanych, i Pan dał nam więcej czasu. Jednak On nie będzie w nieskończoność odkładał sądu. Uniżenie siebie i modlitwa są dobre, ale prawdziwe upamiętanie jest odwróceniem się od grzechu. Te zgromadzenia są zachęcającymi znakami, że w Kościele miało miejsce wiele pokuty i odwrócenia się od grzechu, ale bitwa jest daleka od zakończenia.

Natura sądu

Sądy, które przychodzą są nie tyle rezultatem Bożej ręki wyciągniętej, aby chłostać, ile usunięcia przezeń Jego ręki miłosierdzia, podtrzymującej „naturalne procesy”. Pan stworzył swój wszechświat, aby żył w harmonii, i istnieją duchowe i naturalne harmonie, które, jeśli się je zakłóci, powodują wszystko od trzęsień ziemi do epidemii. Gdyby nie było Boskiej ręki miłosierdzia, powstrzymującej „wiatry ziemi”, trzęsienia ziemi i sztormy przekraczałyby skalę [pomiaru], a superwirusy już spustoszyłyby ziemię. Sądy, jakie nadejdą w ostatecznych dniach tego wieku są po prostu rezultatem usunięcia przez Boga ograniczeń, aby ziemia i jej system naturalny zaczęły czynić to, co zrobiłyby już dawno, gdyby nie były powstrzymywane (zob. Objawienie 7).

„Sądy Boże” są w rzeczywistości naszym własnym dziełem. Polegają po prostu na tym, że upadły człowiek żnie to, co zasiał. Tak jak sądy, które przyszły na biblijny Izrael przez jego sąsiadów, uwolnionych, aby plądrować, były po prostu rezultatem usunięcia ręki Pana, powstrzymującej te narody, tak będzie i z tym, co ma nadejść. Bóg pragnie okazać miłosierdzie bardziej aniżeli sąd, i On zawsze powstrzymywał swój sąd aż do czasu, gdy nie było już innego wyjścia z powodu zatwardziałości ludzkich serc. A więc dopóki sądy jeszcze nie nadeszły, mogą one ciągle być powstrzymane, a nawet gdy już nadejdą będą ciągle mogły być zmniejszone, jeśli będziemy pokutować.

Stań na tym, co stoi

Mamy Królestwo, które nie może zostać wstrząśnięte. Obywatele tego Królestwa będą coraz bardziej wyraziści, gdyż w miarę upływu czasu będą jedynymi, którzy stoją. Nie tylko będą stać- będą też mieć przewagę i powodzenie. Jak wyraźnie wskazał na to Pan Jezus w swym proroctwie dotyczącym tych czasów, dochodzimy do okresu największych problemów, o jakich kiedykolwiek słyszał świat. Dobrą nowiną jest jednakże to, że, jeśli zbudowaliśmy nasze życie na Królestwie, które nie może zostać wstrząśnięte, to nie tylko przetrwamy to, co nadchodzi, ale mieć będziemy przewagę i powodzenie. W rzeczywistości jest to czas, gdy Kościół przekroczy [Jordan] i zacznie obejmować w posiadanie swą Ziemię Obiecaną.

Obecne systemy światowe będą ulegały wstrząsom, i będzie to narastać. Na znak tego rosnące naturalne katastrofy takie jak trzęsienia ziemi i burze będą stale bić rekordy, aż przewyższą dotychczasową skalę i częstotliwość. Wszyscy, którzy myśleli, że mogą rządzić światem albo choćby panować nad własnym życiem bez Boga nauczą się, że jest to niemożliwe. Ci, którzy „są posłuszni ewangelii” poznają wzrastające światło i powodzenie w tym samym czasie, gdy świat wokół nich będzie się walił. Nie musimy się tego wstydzić, bo również to jest częścią sądu. Jednakże nasze powodzenie nie jest po to, żebyśmy żyli w zbytkach, lecz po to, żebyśmy mogli pomóc zdesperowanym i przygotowali drogę dla nadchodzącego Królestwa.

W Jozuego 3:16 powiedziano, że „zatrzymały się wody [Jordanu] płynące z góry i utworzyły jakby jeden wał na znacznej przestrzeni od miasta Adam”(BT). Można by to przetłumaczyć w ten sposób, że wody Jordanu „zostały zrolowane i cofnięte całą drogę do Adam”. Nie przez przypadek to miasto nazwano „Adam”, tak jak nie ma przypadków w Piśmie. To było proroctwo, że gdy Boży lud zacznie przekraczać swój Jordan, my zaczniemy wchodzić w posiadanie wszystkich obietnic Bożych, do których odziedziczenia zostaliśmy powołani, a wówczas śmierć zostanie zrolowana wstecz przez całą drogę, którą przeszła od Adama!

Oznacza to, że cała śmierć, będąca konsekwencją grzechu pierworodnego zostanie odwrócona. To jest dobra nowina, a jej realizacja będzie w rzeczywistości znacznie lepsza niż to, co kiedykolwiek byliśmy w stanie pojąć. Teraz jest czas- dziś jest dzień zbawienia! Dziś możemy żyć w Królestwie, które nigdy się nie zatrzęsie i z pewnością przeważy. Dziś niech twoim wyborem będzie Drzewo Życia - a będziesz żył wiecznie.


lipiec 2004

Proroczy światopogląd
Rick Joyner
(fragmenty)

Jesteśmy już na dobre w jednym z najbardziej interesujących, pełnych wyzwań i niebezpiecznych okresów historii ludzkości, i będziemy doświadczać tego każdego dnia. Po to, żeby nie tylko odnieść zwycięstwo, ale wręcz przetrwać w nadchodzących dniach, musimy zacząć wyraźniej widzieć przyszłość, i podejmować proaktywne kroki w celu przygotowania się.

Kościół musi również podjąć więcej proaktywnych kroków, aby zaangażować się w to, co otwiera się przed nami, jeśli rzeczywiście mamy być w naszych czasach światłością i solą zgodnie z naszym powołaniem. Ewangelia poczyniła w ciągu ostatnich dwudziestu lat największe postępy w historii, ale na zachodzie oraz w wielu innych krajach została zepchnięta na samą krawędź egzystencji i nie może się już dalej cofnąć. W rzeczy samej, nie cofnie się już dalej. Teraz zacznie się odzyskiwanie utraconego terytorium, i zobaczymy wiele wielkich duchowych zwycięstw w Ameryce, Europie i na Bliskim Wschodzie.

Aby zgodnie z naszym powołaniem być solą i światłością, zrozumieć musimy nasze czasy, oraz ciemność i korupcję, do przeciwstawienia się którym zostaliśmy powołani. Po dokonaniu przeglądu niektórych podstawowych zasad tego, co teraz się rozwija, odniesiemy się do niektórych szczegółowych zasad tego, co musimy zrobić. Możemy szczegółowo wiedzieć co się dzieje, i co będzie się działo, a mimo to zostać pokonanymi w tym okresie czasu, jeśli nie zastosujemy wiary i prawdy, które nam powierzono.

[…]

Wielka Zamiana

Przez pewien czas może się wydawać, że na Bliskim Wschodzie dzieje się coś przeciwnego, ale zwyciężą tam prawda, prawość i sprawiedliwość. Pan głęboko troszczy się o mieszkańców Bliskiego Wschodu. W tym samym czasie wiele z krajów, które potraktowały swą wolność jako coś zwyczajnego, i odwróciły się od Boga jako jedynego prawdziwego źródła pokoju i wolności, zobaczy błyskawiczny zanik tych wartości, zanim zupełnie je utracą. Europa jest bardzo bliska tego, aby cierpieć w przyszłości więcej ucisku, a nawet zniszczenia niż w ubiegłym stuleciu. Jej przywódcy skierowali ją biegnącą w dół ścieżką ku koszmarnej przyszłości, która będzie dalece odmienna od tej, jaką próbowali zapewnić.

Pomimo to, ta ciemna przyszłość nie jest nieunikniona i wciąż może ulec zmianie. Europa bardzo niewiele nauczyła się z konfliktów ostatniego stulecia i wciąż zasadniczo zmierza w tym samym kierunku, który spowodował poprzednie zniszczenia. Ten, kto bije na alarm nazywany jest „alarmistą”, jest wyśmiewany i unika się go.

Jest dobrą rzeczą, że Ameryka w chwili obecnej dystansuje się od ogólnego kierunku, który przyjęła Europa. Amerykańscy politycy, którzy usiłują przypodobać się europejskim liderom i chcą prowadzić Amerykę ku ściślejszemu sojuszowi z jej „tradycyjnymi sojusznikami”, poprowadziliby Amerykę ku podobnie strasznej przyszłości. Na przekór temu, co twierdzą, „stary świat” nie jest „tradycyjnym” sojusznikiem „nowego”. Nowy świat nie powinien próbować podążać za „starym”. Nie oznacza to, że nie powinniśmy mieć relacji z Europą lub łączyć się w sprawach leżących w naszym wspólnym interesie, ale Amerykanie nie powinni być nadmiernie zatroskani, gdy większość krajów europejskich dowodzi, że nie są prawdziwymi przyjaciółmi Ameryki. Powtarzam- Europa zmierza ku okropnej przyszłości, jeśli radykalnie nie zmieni obecnego kierunku.

Unia Europejska i Antychryst

Wielu chrześcijan na całym świecie uważa Unię Europejską (dalej:UE) za platformę, w oparciu o którą Antychryst szukał będzie władzy nad światem. Unia Europejska jest bezbożną i otwarcie anty - chrześcijańską organizacją. Spoglądając jednak na dużą część europejskiej „chrześcijańskiej” historii zrozumiałym staje się, dlaczego tak wielu Europejczyków nie chce mieć nic wspólnego z chrześcijaństwem. Ich doświadczenia z chrześcijaństwem są zupełnie inne aniżeli amerykańskie albo krajów „nowego świata” lub „trzeciego świata”, choć oni nie widzą tej różnicy.

Nie ulega wątpliwości, że niektóre z największych duchowych postaci, jakie chodziły po ziemi przez ostatnie dwa tysiące lat były europejskimi chrześcijanami. Również europejskie chrześcijaństwo dało początek największym systemom sprawiedliwych rządów w świecie, co z kolei dało początek niewiarygodnemu postępowi cywilizacyjnemu, którego świat doświadczył od tamtych czasów. Jest również prawdą, że niektórzy europejscy przywódcy chrześcijańscy byli jednymi z najbardziej złych i okrutnych tyranów w historii. Pamiętają o nich nie tylko mieszkańcy Europy, ale również Żydzi i muzułmanie.

Jest również faktem, że najsilniejsze, najbardziej stabilne, wolne i prosperujące kraje na ziemi są prawie wyłącznie oparte na protestanckim i ewangelicznym chrześcijaństwie, które narodziło się w Europie. Powodem tego jest to, że reformacja uczyniła zbawienie sprawą indywidualną, a nie zbiorową, tj. rezultatem przynależności do instytucji. To zrodziło skupienie uwagi na znaczeniu i wartości indywidualnej wiary, zamiast jedynie członkostwa w instytucji, i nadało nieskończoną, wieczną wartość jednostce, co z kolei dało początek rządom i sprawiedliwym systemom podtrzymującym ten punkt widzenia. Z kolei to uwolniło kreatywność oraz inicjatywę, które korzystnie wpłynęły na świat. Za te rzeczy powinniśmy być wdzięczni, i prawą rzeczą jest dla nas czcić swoich „ojców i matki”. Pomimo to, obecne pokolenie europejskich przywódców to nie nasi ojcowie ani matki, a inne narody świata byłyby bardzo głupie, podążając za nimi drogą, którą wytyczyli.

Duża część Europy zagrożona jest przejęciem kontroli nad nią przez islam znacznie szybciej niż komukolwiek się wydaje. Większość narodów europejskich ma duże populacje muzułmanów, zaś tradycyjni mieszkańcy Europy mordują swe nienarodzone dzieci w takim tempie, że większość tych krajów ma ujemne wskaźniki wzrostu. Równocześnie, muzułmanie mają bardzo duże rodziny. Jedynie przez to osłabienie, wiele narodów europejskich w krótkim czasie będzie miało muzułmańską większość. Istnieje jeszcze jeden czynnik, mogący to jeszcze bardziej przyspieszyć. Gdy do Unii dołączy Turcja, zapory przed muzułmańską imigracją do Europy zostaną usunięte z powodu otwartych granic wewnątrz UE.

Schemat islamskiego przejmowania władzy nad krajem można było obserwować wielokrotnie w Afryce. Populacja muzułmańska jest bardzo łagodna i unika przeciwstawiania się, dopóki nie stanie się większością. Wtedy muzułmanie stają się bezwzględni w podporządkowywaniu sobie reszty populacji. Ten, kto nie rozumie zasadniczego celu islamu, jakim jest panowanie nad światem, ten w rzeczywistości nie rozumie islamu. Europa jest ich następnym głównym, naturalnym celem, i jest prawdopodobne, że w dużym stopniu uda się im osiągnąć sukces.

[…]

Upadek obecnego systemu energetycznego

Mówi o tym na razie niewielu, ale przed końcem tej dekady świat osiągnie poziom zużycia paliw kopalnych równy połowie ich zasobów. To dobrze znany fakt, któremu nikt nie chce stawić czoła. Równocześnie, konsumpcja ciągle rośnie w nieproporcjonalny sposób. Jedną z ciemnych stron demokracji jest to, że rzadko stawia ona czoła problemom zanim osiągną one poziom kryzysu. Ten kryzys energetyczny pogłębia się każdego dnia, gdy nie stawia się mu czoła, a kiedy już nie będzie go można dłużej unikać, zderzenie z nim będzie miało niszczące konsekwencje dla światowej gospodarki. Ceny benzyny w ciągu kilku miesięcy podskoczą do ponad 5 dolarów za litr w USA (w oryginale: 20 dolarów za galon, galon amer. = 3,785 l, przyp. tłum.), a znacznie wyżej w Europie i Azji.

Gdy poziom cen podniesie się, standard życia będzie się obniżał. Ciągle jesteśmy na kilka lat przed tymi wydarzeniami, a odpowiedzią na te problemy są alternatywne źródła energii, ale te źródła nie są rozwijane w wystarczająco szybkim tempie, a jesteśmy już spory kawałek za zakrętem. Energia słoneczna, energia wiatru, energia fal morskich oraz energia nuklearna mogą zmniejszyć naszą potrzebę paliw kopalnych o około 50%.

Jest mało prawdopodobne, że świat zacznie stawiać czoła tym problemom tak jak powinien przez kolejne pięć do dziesięciu lat, ale kiedy to się zacznie, zmiany będą gwałtowne. Jeśli jesteśmy mądrzy, zaczniemy planować przygotowania już teraz. Chrześcijanie powinni przodować w oszczędzaniu energii, wkalkulowując oszczędność paliw we wszystkie nasze plany.

Na obecnym poziomie konsumpcji ponad połowa światowych rezerw paliw kopalnych zostanie zużyta w ciągu mniej niż jednego stulecia. Pomyśl o tym, jak samolubni byliśmy, zużywając światowe zasoby energetyczne w ten sposób! Chrześcijanie, którzy zrewidują swoje zużycie energii uczynią rzecz właściwą, i to jest sposób na to, aby bogactwa złych były dane sprawiedliwym.
[…]

Nowi przywódcy

Zaczyna powstawać nowy rodzaj przywódców chrześcijańskich, którzy nie będą starali się budować swoich królestw, lecz raczej Królestwo Boże. Oni nie starają się użyć ludzi dla swych własnych celów, ale wykosztowują się dla ludzi. Nie są oni profesjonalistami ani najemnikami, którzy uciekają przed problemami lub konfrontacją, ale będą gotowi i ochotni, aby zaryzykować nawet własne życie dla ludzi oraz powierzonej im sfery autorytetu. Oni nie wycofają się w strachu przed nawet największymi groźbami nieprzyjaciela, ale chodzić będą w sposób godny swego powołania- we wierze, odwadze i moralnej prawości, opowiadając się za prawdą, prawością i sprawiedliwością bez kompromisu czy chwiejności.

W miarę, jak problemy świata stają się tak złożone i groźne, moralna czystość jest jednym z największych darów, jakie lider może posiadać. Z powodu erozji elementarnej moralności i prawości w dużej części świata, światowi liderzy stali się gotowi wybierać drogę najmniejszego oporu zamiast starać się czynić to, co prawe dlatego, że to jest prawe. Tak więc, gdy powstaje lider o zasadniczej i prostej czystości moralnej, będzie znienawidzony przez większość otumanionych, oportunistycznych i motywowanych przez politykę przywódców; oni też będą się go bali. Pomimo to, najwięksi przywódcy to zrozumieją, i będą chcieli przyjąć tę presję, aby tylko móc czynić to, co prawe.

Ponieważ problemy świata stają się coraz bardziej skomplikowane, proste i uczciwe rozwiązania są prawie zawsze dobrą odpowiedzią na nie, pomimo tego, że budzą pogardę lub nawet wściekłość u tych, którzy nie kierują się jasnym moralnym kompasem. W nadchodzących czasach będzie nam dane częściej wybierać między tym, co jest moralnie mądre, a tym, co jest „mądre” na świecki sposób. Musimy zacząć widzieć moralną czystość jako najważniejszą cechę charakterystyczną każdego lidera, za którym idziemy.

Dobrym przykładem tego, co można dokonać w upadłym świecie był Ronald Reagan. Był on względnie prostym człowiekiem, ale jego największą siłą był kompas moralny. Widział dobro i zło jako biel i czerń, i poświęcił się czynieniu tego, co uważał za dobro. To ten rodzaj moralnej czystości zaczął rozdzierać żelazną kurtynę i powodować upadek komunizmu- jednej z najbardziej diabolicznych i zabójczych złych rzeczy, jakie przyszły na świat. Komunizm narodził się z filozofii humanizmu połączonej z relatywizmem. Ta skrajna tyrania będzie zawsze rezultatem tych filozofii.

Moralna czystość i moralne zdecydowanie zawsze odepchną ciemność w tył. Marcin Luter jest jednym z wielkich tego przykładów w historii. Był tylko mnichem, żyjącym w prowincjonalnej mieścinie, w narodzie, który w tamtych czasach był złamany i ciemny. A jednak, gdy Marcin Luter zajął stanowisko na swoich przekonaniach i odrzucił pójście na kompromis bez względu na konsekwencje, zmienił się cały świat. Żaden zdobywca w historii nie zmienił politycznego krajobrazu świata tak bardzo, jak uczynił to jeden mnich przez zajęcie stanowiska i opowiedzenie się za prawdą taką, jaką ją postrzegał. Nawet jeśli nie we wszystkim miał rację, a nawet nieco bardzo złej teologii wmieszanej w swe przekonania, to jednak miał moralną czystość w czasach, gdy bardzo niewielu ją miało. To zmieni kierunek historii tak, jak uczynił to Luter. Tacy ludzie są desperacko potrzebni w tych czasach.

Brama problemów

Pan jasno powiedział, że koniec czasów będzie świadkiem największych problemów, jakie świat dotąd widział. Nie oznacza to jednak zniechęcenia, ale zachętę. O apostole Pawle powiedziano, że podróżował “umacniając dusze uczniów, zachęcając do wytrwania w wierze, bo przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego” (Dz 14:22, BT). Zauważcie, że nie powiedziano, że Paweł krążył, zniechęcając świętych przez mówienie im o uciskach, ale raczej „zachęcając ich”. Dzisiaj wielu przynosi kościołowi znacznie większe ostateczne zniechęcenie przez to, że nie mówią o uciskach i problemach. Koniec tego wieku przyniesie największe problemy, ponieważ zaczyna się wiek Królestwa. Problemy powinny być zawsze oceniane przez chrześcijan jako brama do Królestwa- czyli okazja.

Powiedziano w Hebrajczyków 12, że wszystko, co może zostać wstrząśnięte, będzie wstrząśnięte. Wszystko, co nie jest zbudowane na zasadach Królestwa nie przetrwa wstrząsów, które przychodzą na cały świat. Jednak zachęcającym jest wiedzieć, że wszystko, co zostało zbudowane na zasadach Królestwa przetrwa i stanie się mostem w ten nowy wiek. Niektóre rządy się zakwalifikują, a niektóre kraje nie doświadczą kompletnego załamania.

Musimy pamiętać, że „czas wielkiego ucisku”, tzn. koniec obecnego wieku jest rezultatem tego, że człowiek stara się kierować stworzonym przez Boga światem bez Boga. Ostateczną lekcją, jakiej ludzkość nauczy się z tego całego wieku będzie nasza desperacka potrzeba Boga- Jego społeczności, przywództwa, mądrości, miłosierdzia i łaski. Pomimo to, wielu chrześcijan nierozsądnie popadło w skrajne myślenie, że robienie czegokolwiek jest daremne. Dla chrześcijan nie robienie niczego z powodu fatalistycznego poglądu, że i tak nic nie może się zmienić jest jednym z najbardziej tragicznych złudzeń naszych czasów. Jesteśmy tu, aby być „solą ziemi” i „światłością świata”. To znaczy, że chrześcijanie winni mieć rozwiązania dla ostatecznych problemów świata.

Bezwarunkowo jednak rozwiązaniem każdego ludzkiego problemu jest krzyż i uznanie panowania Jezusa Chrystusa. Bez względu na to, jak skomplikowane staje się ludzkie kaznodziejstwo, nie możemy pozwolić sobie, aby odciągnięto nas od czystości i prostoty oddania się Chrystusowi (zob. 2 Koryntian 11:3). To jest ostateczna prawda, która nie może ulec kompromisowi, jeśli sól nie ma stracić swojego smaku, a światło nie ma zagasnąć.

Jak napisał kiedyś najmądrzejszy ludzki lider, jaki kiedykolwiek żył: “(…) droga sprawiedliwych jest jak blask zorzy porannej, która coraz jaśniej świeci aż do białego dnia. Droga bezbożnych jest jak ciemna noc; nie wiedzą, na czym mogą się potknąć”(Przyp. 4:18-19, BW). Tak więc, gdy chodzimy drogą sprawiedliwych, która jest ścieżką czynienia tego, co prawe, będziemy mieć wzrastającą czystość i światło, aż chodzić będziemy w pełni światłości. Jeśli to nie jest podstawowa charakterystyka naszego życia osobistego, to znaczy, że jakoś zboczyliśmy ze ścieżki. Jeśli nie jest to podstawowa charakterystyka naszego życia kościelnego, to znaczy, że jako kościół jakoś zboczyliśmy ze ścieżki. To samo jest prawdziwe w odniesieniu do narodu.

Najczęściej zbaczamy z prawej ścieżki przez odejście od prostoty oddania się Chrystusowi. Komplikowanie jest ścieżką, która wiedzie w ciemność i ku potknięciu, którego nawet nie możemy zobaczyć. Świeccy mędrcy są najgłupszymi istotami ludzkimi na ziemi, ale dla niedojrzałych i niemających rozeznania jawią się oni jako mądrzy i uczeni ze względu na ich zrozumienie rzeczy skomplikowanych. Prawdziwie mądrzy mogą się wydawać niekiedy nadmiernie upraszczającymi sprawy, ale są oni tymi, którzy widzą, oraz tymi, którzy przejdą przez bramę Królestwa. Podążaj za czystością moralną ponad wszystko inne.

Podsumowanie

To są czasy, które dawni prorocy pragnęli widzieć, a my zostaliśmy wybrani, aby w nich żyć. Przez całą wieczność będzie wielkim zaszczytem być jednym ze świętych, którzy żyli w czasach ostatecznych. Pan zostawił swe najlepsze wino na koniec. Będzie najgorszą z ludzkich pomyłek pozostać duchowo uśpionymi w tych czasach. Z tego powodu łaskawie zsyła On kolejne „Wielkie Przebudzenie” (aluzja do nazywanego tak okresu w osiemnastowiecznej historii Ameryki- przyp. tłum.), aby obudzić swój lud do czasów, w których żyjemy. To przebudzenie rozszerza się na kontynentach i na pewno nie dotarło jeszcze do celu.

Wkrótce obudzimy się do prawdy, że prawdziwe chrześcijaństwo jest największą przygodą w najbardziej spełnionym życiu, jakie tylko można mieć na ziemi. Jest także najtrudniejszą rzeczą. Chrześcijaństwo nie jest dla chwiejnych serc. W miarę, jak czasy staną się bardziej intensywne, trwanie we wierze będzie wymagało rosnącej odwagi, wiary, zdecydowania I wytrwałości. A jeszcze bardziej- wzrastającej miłości do Boga i do siebie nawzajem. Z tego powodu ci, którzy trwają w nadchodzącym czasie zaliczeni będą w poczet największych świętych, jacy kiedykolwiek żyli.

Najnowsza historia Kościoła ujawnia schemat wielkiego gromadzenia, po którym następuje wielkie oddzielenie, za którym idzie jeszcze większe gromadzenie itd. Jak skurcze porodowe, te cykle stają się częstsze i intensywniejsze w miarę zbliżania się do narodzin nowego wieku. To wiek, w którym Jezus będzie rządził na ziemi wraz ze swoimi wiernymi, którzy stali w prawdzie podczas próby. Ziemia doświadczy swoich bólów porodowych i cały świat będzie się trząsł w zmaganiu, aby narodził się nowy wiek.

Dlatego poznamy prawdę z następującego fragmentu Listu do Hebrajczyków 12:26-29(BT):

Głos Jego wstrząsnął wówczas ziemią, a teraz obiecuje mówiąc: Jeszcze raz wstrząsnę nie tylko ziemią, ale i niebem.

Te zaś słowa „jeszcze raz” wskazują, że nastąpi zniszczenie tego, co zniszczalne, a więc tego, co zostało stworzone, aby pozostało to, co jest niewzruszone.

Dlatego też otrzymując niewzruszone królestwo, trwajmy w łasce, a przez nią służmy Bogu ze czcią i bojaźnią!

Bóg nasz bowiem jest ogniem pochłaniającym.

Nie jest dla nas złą rzeczą kochać nasze ojczyzny i starać się im służyć, ale dochodzimy do czasów, gdy nawet najbardziej zaufane instytucje stworzone przez ludzi zostaną wstrząśnięte. Tylko to, co zrodziło się w sercu Boga i ma swój fundament w Nim, pozostanie. Wszystko, co zostało dodane do Bożej woli i nie jest z Niego będzie ogołocone przez wstrząs. Powtarzam- to, co nie zrodziło się z Boga, bez względu na to, jak dobre może się wydawać, nie przetrwa wstrząsów, które nadchodzą. Musimy budować nasze życie wyłącznie na Królestwie Bożym i pokładać naszą nadzieję tylko w nim, bo ono nie może zostać wstrząśnięte.

Królestwo Boże przychodzi na ziemię i Boża wola stanie się na ziemi dokładnie tak, jak w niebie. Bez względu na to, jak byliśmy błogosławieni, żyjąc we wspaniałych miejscach, mając wspaniałą pracę i styl życia, jeśli nasza nadzieja nie jest prawidłowo umiejscowiona w Królestwie Bożym, a nasze poświęcenie nie dotyczy nade wszystko Królestwa, wkrótce doświadczymy, że należeliśmy do największych głupców w historii. Dobre może być największym wrogiem lepszego i nie możemy pozwolić, abyśmy byli poświęceni jakiemukolwiek innemu dobru poza Królestwem Bożym.

Mądrym powiedzeniem w świecie jest w tych czasach: „Jeśli nie zmienisz kierunku, to skończysz tam, dokąd zmierzasz”. Bez radykalnych zmian kierunku wiele z nawet najbardziej stabilnych krajów świata wkrótce doświadczy bezprecedensowych katastrof. Musimy zważać na ostrzeżenie Psalmu 32:6 (BG):

Oto się tobie będzie modlił każdy święty,

Czasu, którego możesz być znaleziony,

A choć wzbiorą powodzi wód wielkich, przecież go nie dosięgną.

Oznacza to, że nie powinniśmy czekać na przyjście powodzi, aby zacząć budować nasze domy na Skale. Kiedy nadchodzi powódź, jest za późno. Starajcie się usilnie każdego dnia kierować wasze korzenie coraz głębiej ku prawdzie, która jako jedyna może was wyswobodzić i każdego dnia starajcie się być coraz bliżej Pana. Jedynie On jest naszą Skałą.

© przebudzenie@poczta.onet.pl