BIULETYN
SPECJALNY NR 36
BIULETYN SPECJALNY nr 37
PROROCZE TEKSTY Z BIBLII
PROROCZA PERSPEKTYWA
DUCHOWE BOGACTWO
SPRAWA NAJWIEKSZEJ WAGI
NARÓD WOJOWNIKÓW
SĘDZIA NADCHODZI
PRZYGOTUJCIE DROGĘ
PROROCZY ŚWIATOPOGLĄD
BIULETYN
SPECJALNY NR 36
RICK JOYNER, MIKE BICKLE, JACK DEERE
19 października 2004
Za sprawą Paula Caina Pan dotknął życia wielu ludzi.
Na całym świecie Paul Cain szanowany jest jako głos
proroczy i duchowy ojciec. Trudno byłoby oszacować
liczbę tych, którzy dzięki jego służbie zostali
uzdrowieni, uwolnieni lub zbawieni. Szczególnie
MorningStar dużo zawdzięcza służbie Paula Caina. Z
tym większym smutkiem podajemy poniższe informacje.
W lutym 2004 roku dowiedzieliśmy się, że Paul jest
alkoholikiem. W kwietniu tego samego roku
przedstawiliśmy Paulowi dowody na kontakty ze
środowiskiem homoseksualistów. Paul przyznał się do
grzesznych praktyk, posłuchał napomnienia i poddał
się procesowi odnowy, który miała nadzorować nasza
trójka.
Paul jednak przerwał ten proces i powrócił do
grzechu. Dlatego, po dokonaniu dwóch kroków
nakreślonych w Ewangelii Mateusza 18, 15- 17,
stanęliśmy przed obowiązkiem przedstawienia sytuacji
całemu kościołowi. Mamy szczerą nadzieję, że Paul
się podniesie. Nie zapominamy ani na chwilę o
fragmencie Listu do Galacjan 6, 1: Bracia, jeśli
człowiek zostanie przyłapany na jakimś upadku, wy
którzy macie Ducha, poprawiajcie takiego w duchu
łagodności, bacząc każdy na siebie samego, abyś i ty
nie był kuszony.
Jesteśmy przekonani, że Paul nie zrobił niczego, co
pozbawiłoby go Bożej łaski. Mamy nadzieję, że są
ludzie bardziej duchowi i mądrzejsi od nas, którzy
będą potrafili pomóc Paulowi przejść proces odnowy,
w czym my zawiedliśmy. Pragniemy udzielić Paulowi
wszelkiej możliwej pomocy. Jesteśmy pewni, że jeśli
Paul się podniesie, będzie mógł znowu podjąć swą
nadzwyczajną służbę i znowu stać się wielkim
błogosławieństwem dla ciała Chrystusa.
Przepraszamy ciało Chrystusa za brak rozeznania i
wspieranie służby Paula w czasie, gdy w jego życiu
istniały już tak potężne warownie. Zobaczyliśmy je
dopiero w tym roku. Błędem byłoby także mniemanie,
że współpracownicy Paula i ludzie z jego otoczenia
przeżywają te same problemy. Nie sądzimy też, że ta
sytuacja w jakiś sposób neguje lub umniejsza
błogosławieństwa, których kiedyś doświadczyliśmy
dzięki służbie Paula. Mamy nadzieję, że Paul może
się podnieść i służyć na chwałę Boga ku naszemu
błogosławieństwu tak wspaniale jak niegdyś.
Z wyrazami najgłębszego żalu i oddania
Rick Joyner, Jack Deere, Mike Bickle
NOTA: Niniejsza publikacja sprowokuje zapewne wiele
pytań. Na wszystkie będziemy odpowiadać w następnych
biuletynach specjalnych przez kilka najbliższych
tygodni.
BIULETYN
SPECJALNY nr 37
RICK JOYNER
25 października 2004
Na początku chciałbym podziękować wszystkim, którzy
drogą elektroniczną przesłali nam wyrazy zrozumienia
i wsparcia dla działań, które wspólnie z Mikiem
Bickle i Jackiem Deere podjęliśmy wobec Paula Caina.
Ku memu zaskoczeniu spotkaliśmy się niemal wyłącznie
z poparciem. Chociaż była to dla mnie najtrudniejsza
i najbardziej rozdzierająca serce sytuacja (a myślę,
że Mike i Jack mogliby powiedzieć to samo), dojrzała
i pełna łaski reakcja kościoła podnosi mnie na
duchu.
Dla tych, którzy wciąż nie mogą zrozumieć, dlaczego
ujawniliśmy tę sprawę całemu kościołowi powiem, że
była to kwestia posłuszeństwa. Wobec faktu, że Paul
nie zmienił sposobu myślenia, wyłamał się z karności
i przerwał proces odnowy i przy uzasadnionych
obawach, że w obecnym stanie stanowiłby zagrożenie
dla moralności i prawości wierzących, którzy nie
wiedzieli o jego problemach, Pismo nie pozostawia
nam żadnej alternatywy. Nie sądzę, byśmy mogli
nazywać siebie pasterzami lub stróżami, gdybyśmy nie
podnieśli alarmu w takiej sytuacji. Chyba nikt nie
mógłby stracić na tym więcej niż my, którzy
utrzymywaliśmy z Paulem długoletnie kontakty, nie
mogliśmy jednak pozwolić, by uczucia wpłynęły na
naszą decyzję.
Najbardziej martwimy się oczywiście o wpływ tych
wiadomości na słabych, niedojrzałych i nie
ugruntowanych chrześcijan. Jednak naszą podstawową
duchową walutą jest prawda i posłuszeństwo Słowu
Boga. Jeśli poszlibyśmy na ustępstwa w tej kwestii,
musielibyśmy martwić się o szczerość całego swojego
postępowania.
Nie mam absolutnie żadnych wątpliwości, że
opublikowanie ostatniego biuletynu było słuszne. Nie
mogę tylko przestać zastanawiać się, czy pomagając
Paulowi nie popełniliśmy żadnych błędów, skoro nie
nawrócił się i nie podniósł z grzechu. Uważam to za
największą porażkę swojego życia. Bardzo długo
zastanawiałem się, co można było zrobić lepiej lub
inaczej, ale w tej chwili nie potrafię powiedzieć,
co jeszcze mogliśmy dla Paula uczynić. Następnego
dnia po ujawnieniu tej sprawy modliłem się i
prosiłem Pana, by pokazał mi, co zrobiliśmy źle.
Szedłem wtedy do Boba Jonesa. Zanim Bob przywitał
się ze mną, jeszcze w drzwiach powiedział: „Ty Rick,
Mike i Jack zrobiliście wszystko, co było w waszej
mocy. Reszta należy do Pana.” Odczułem, że słowa te
przychodzą wprost z ust Pana w odpowiedzi na moją
modlitwę.
Myślę też, że kiedy coś jest „w ręku Pana”- jest w
najlepszym miejscu, w jakim znaleźć się może. Nie
rezygnuję z Paula i modlę się, by nie zrobił tego
nikt, kto obiecał się o niego modlić. Cała ta
sytuacja rozszerzyła moje spojrzenie na Bożą łaskę.
I nie mam żadnych wątpliwości, że Pan wciąż wyciąga
do Paula rękę.
Najbardziej na świecie powinniśmy bać się sytuacji,
kiedy Bóg nie rozprawia się z grzechem w naszym
życiu. Dwunasty rozdział Listu do Hebrajczyków mówi
wyraźnie, że Pan karci Swoich synów i jeśli nie
jesteśmy dyscyplinowani, nie jesteśmy Jego dziećmi.
Wiem, że ręka Pana nad Paulem jest bardzo ciężka i
wiem, że jest tak dlatego, że Pan bardzo go kocha.
Szczerze modlę się, by pewnego dnia uwolniony i
odbudowany Paul Cain stanął za kazalnicą MorningStar.
Ale nigdy i dla nikogo nie możemy łamać biblijnych
standardów moralności i prawości. Gdybyśmy zaczęli
ulegać w tej kwestii, stracilibyśmy wszystko.
Rozumiem, że po upublicznianiu niektórych duchowych
tragedii w przeszłości ludziom ciężko zgodzić się z
podaniem do wiadomości kościoła tej sprawy. Ku mojej
radości kościół okazał tu wielką dojrzałość, co
wyraźnie wskazuje na fakt, że uczył się na swoich
błędach. I wobec osobistej porażki, moja radość z
postawy kościoła jest jeszcze większa.
Proszę, weźmy też pod uwagę fakt, że gdyby Paul był
prawdziwym członkiem lokalnego kościoła i miał nad
sobą prawdziwy duchowy autorytet pastora, sprawa ta
rozegrałaby się w tamtym miejscu. Tak jednak nie
było. We trójkę doszliśmy do wniosku, że
popełniliśmy wielki błąd myśląc, że Paul ze względu
na szczególne obdarowanie wymaga szczególnego
traktowania i nie musi być włączony w życie
lokalnego kościoła jak inni. Nie mam cienia
wątpliwości, że gdyby Paul poddawał się dyscyplinie
normalnego chrześcijańskiego życia, która jest
nieodłączną częścią prawdziwego życia kościoła,
warownie w jego życiu ujawniłyby się dużo wcześniej.
Teraz byłby pewnie wolnym człowiekiem, a jego służba
przynosiłaby jeszcze większe efekty niż kiedykolwiek
wcześniej. To pierwsza i chyba najważniejsza lekcja,
której się z tej sytuacji nauczyliśmy.
Ponieważ razem z Mikiem i Jackiem czuliśmy, że nie
potrafimy pomóc Paulowi, modliliśmy się do Pana i
nigdy nie zamykaliśmy się na pomoc kogoś, kto mógł
okazać się bardziej odpowiednim człowiekiem do tego
zadania. Ponieważ od samego początku zdawaliśmy
sobie sprawę, że żaden z nas nigdy nie spotkał się z
tak poważnym problemem, nieustannie modliliśmy się,
by Pan przysłał nam innych ludzi. W to dzieło
zaangażował się Brad McClendon i myślę, że uczyniłby
dla Paula jeszcze więcej, gdyby nie napotkał na tak
wielki opór względem swojej osoby. Nie przestajemy
jednak modlić się, by znalazł się ktoś, kto
potrafiłby pomóc Paulowi lepiej niż my. Poważne
niebezpieczeństwa czekają jednak na każdego, kto nie
doceni nadzwyczajnego i potężnego obdarowania Paula
i nie pojmuje spraw duchowych. Jeszcze większe
zagrożenie czeka na tego, który okaże tu
zarozumiałość.
Nie chcę przez to urazić Paula, ale ustrzec i
ochronić Bożych ludzi przed niebezpieczeństwem.
Kiedy diabeł zyskuje dostęp do osoby, nad którą jest
wielkie namaszczenie, wykorzystuje je w całej pełni.
Nigdy jeszcze nie widziałem tak wielkiego zwiedzenia
i tak silnych pokus, jakie w chwili obecnej działają
w życiu Paula.
Najważniejszym celem ujawnienia tej sprawy była
ochrona kościoła. Przyświecała nam też nadzieja, że
w ten sposób przyprowadzimy Paula do upamiętania i
zacznie się podnosić z grzechu. Myślę, że z takim
właśnie zamiarem Pan nakreślał nam owe kroki
działania.
Jeszcze raz chciałbym podziękować za nieustannie
płynące życzenia Bożej łaski i za modlitwę o Paula.
Nie rezygnujemy z niego i bardzo cieszymy się, że wy
też się nie poddajecie. Nie skreślamy nikogo, kto
przeżywa problemy, bo do modlitwy zachęca nas
fragment Listu do Galacjan 6, 1. Największe
zwycięstwo odniesiemy, gdy zobaczymy, jak Paul Cain
w czystości przed Panem dokończy swojej potężnej
służby. Stale pełni nadziei i otuchy nie zważamy na
niepowodzenia, bo wiemy, że dla Pana nie ma nic
niemożliwego. Moc krzyża Jezusa ku odkupieniu i
odnowieniu dosięga nas niezależnie od tego, jak
daleko odpadliśmy od Bożej chwały. Sprawa Paula jest
w ręku Pana, a czy można znaleźć dla niej lepsze
miejsce?
Raduj się niepłodna, która nie
rodziłaś! Wykrzykuj radośnie i wesel się ty, która
nie zaznałaś bólów porodowych. Bo więcej dzieci ma
porzucona niż ta, która ma męża- mówi Pan.
Poszerz zasięg twojego namiotu i zasłony twoich
mieszkań, nie krępuj się, wydłuż twoje sznury i wbij
mocno twoje paliki!
Bo się rozszerzysz w prawo i w lewo, a twoje
potomstwo odziedziczy narody i zaludni spustoszone
miasta.
Nie bój się, bo już nie doznasz zawstydzenia i nie
zrażaj się, bo już nie zostaniesz zhańbiona, gdyż
zapomnisz o hańbie swojej młodości i nie będziesz
pamiętać opłakanego stanu twojego wdowieństwa.
Bo twoim Małżonkiem jest twój Stwórca- Jego imię Pan
Zastępów- a twoim Odkupicielem Święty Izraelski,
zwany Bogiem całej ziemi.
Gdyż Pan uzna cię znów za małżonkę, niegdyś
porzuconą i strapioną w duchu. Bo czy można
wzgardzić małżonką poślubioną w młodości?- mówi Twój
Bóg.
Na krótka chwilę porzuciłem cię, lecz znów cię
zgromadzę w wielkiej miłości.
W przystępie gniewu zakryłem Swoją twarz na chwilę
przed Tobą, mówi Pan, Twój Odkupiciel.
Bo tak jest u Mnie, jak w czasach Noego: Jak
przysiągłem, że wody z czasów Noego nie zaleją
ziemi, tak przysięgam, że już nie będę się gniewał
na ciebie i nie będę ci robił zarzutów.
A choćby się góry poruszyły i pagórki się zachwiały,
jednak Moja łaska nie opuści cię, a przymierze
Mojego pokoju się nie zachwieje- mówi Pan, który się
nad tobą lituje.
O ty nieszczęśliwe, burzą miotane, nie pocieszone!
Oto Ja położę twoje fundamenty na turkusach, a twoje
mury założę na szafirach.
I uczynię twoje blanki z rubinów, a twoje bramy z
karbunkułów, a wszystkie twoje wały z drogich
kamieni.
I wszyscy twoi budowniczowie będą uczniami Pana, a
twoje dzieci będą miały wielki dobrobyt.
Będziesz mocno ugruntowane na sprawiedliwości,
dalekie od ucisku, bo nie masz powodu się bać i od
przestrachu, bo nie zbliży się do ciebie.
Oto, gdy kto na ciebie będzie nastawać, to nie ode
Mnie to wyjdzie, gdy kto na ciebie będzie nastawać,
padnie z twojej ręki.
Ja bowiem stworzyłem kowala, który rozdmuchuje żar w
węglu i wyrabia przydatne dla siebie narzędzia, lecz
Ja też stworzyłem niszczyciela, aby wytracał.
Żadna broń ukuta przeciwko tobie nic nie wskóra, a
każdemu językowi, który w sądzie przeciwko tobie
wystąpi, zadasz kłam. Takie jest dziedzictwo sług
Pana i ich sprawiedliwość ode Mnie pochodzi- mówi
Pan.
PROROCZA
PERSPEKTYWA
Każdego dnia możemy się przekonać, że żyjemy w
bardzo interesujących, trudnych i niebezpiecznych
czasach. Żeby przeżyć, a co więcej zwyciężać, musimy
coraz wyraźniej widzieć przyszłość i odpowiednio
przygotowywać się do nadchodzących wydarzeń.
Jeśli Kościół chce być zgodnie ze swoim powołaniem
światłem i solą ziemi naszych czasów, musi aktywnie
zaangażować się w obecne wydarzenia. W ostatnich
dwóch dziesięcioleciach sprawa ewangelii poczyniła
największe postępy w historii, ale w cywilizacji
zachodniej została zepchnięta na sam margines życia.
I faktycznie nie można już odepchnąć jej dalej.
Rozpoczęło się odzyskiwanie utraconych terytoriów.
Wielkie duchowe zwycięstwa czekają nas w Ameryce,
Europie i na Bliskim Wschodzie.
By faktycznie zgodnie z powołaniem być światłem i
solą ziemi, musimy zrozumieć czasy, w których żyjemy
oraz ciemność i zepsucie, które mamy skonfrontować.
Omówiwszy podstawowe reguły dokonujących się
wydarzeń, zajmiemy się teraz pewnymi regułami
naszego działania. Bo nawet szczegółowa wiedza o
obecnych i przyszłych wydarzeniach nie da nam
zwycięstwa, jeśli nie będziemy korzystać ze danej
nam wiary i prawdy.
BITWA
W Ewangelii według Mateusza 13, 39 Pan powiedział:
...a żniwo to koniec wieku. Żniwo to czas
dojrzewania tego, co zostało zasiane w sercu
człowieka, tak dobrego, jak i złego. Każde zasiane w
człowieku ziarno osiąga teraz swoją dojrzałość. W
wyniku tego wybuchać będą konflikty sięgające
krańców ziemi. Jeśli pojmiemy istotę konfliktu
pomiędzy dwoma nasionami, zrozumiemy przyszłe
wydarzenia na świecie.
Musimy też zrozumieć, że bezpośrednia walka wcale
nie jest jedyną skuteczną metodą rozwiązywania
konfliktów. Czasami można wygrać odmawiając walki,
przynajmniej do czasu powstania sprzyjających
okoliczności. Każdy generał wie, że wybór dobrego
pola walki ma wielkie znaczenie dla zwycięstwa.
Wiele bitew wygrano dzięki temu, że generałowie
wielokrotnie odmawiali podjęcia walk na polach,
które nie podkreślały mocnych stron ich wojska i
słabych stron przeciwnika. Chrześcijanie muszą się
tego nauczyć.
Doznaliśmy wielu niepotrzebnych klęsk, ponieważ
chrześcijanie dawali się wciągać do walk z powodu
różnicy poglądów, a nie z rozkazu Pana Zastępów-
Pana Wojsk. Większość terytorium kościół stracił
dlatego, że diabeł wybierał pole i czas walki, a
Boży lud biegł do walki przed swoim Dowódcą.
Naturalnie jeden wierny z Panem ma przewagę nad całą
armią wroga, ale musimy pamiętać, że Pan walczy za
tych, którzy są Mu posłuszni. On jest dowódcą
oddziałów. Armia, która nie jest zdyscyplinowana i
nie wypełnia rozkazów swojego dowódcy, nigdy nie
będzie miała dużych szans na wygraną. Przez taką
nierozwagę przegraliśmy już zbyt wiele walk i nie
stać nas na kolejne niepowodzenia. Musimy przede
wszystkim nauczyć się uległości wobec Głowy.
BROŃ
Musimy też zrozumieć podstawową duchową prawdę, o
której Paweł pisze w Liście do Filipian 4, 7: A
pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzec
będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie
Jezusie. Wobec narastających w świecie konfliktów i
panoszącego się strachu teraz, jak nigdy dotąd,
ważne jest dla nas odnalezienie Bożego pokoju i
trwanie w nim. Chrześcijanie, którzy służą Temu,
który jest ponad wszelką nadziemską władzą
i panowaniem, powinni zachowywać trwały pokój w
każdych okolicznościach. Pokój Boży, który
przewyższa ludzkie pojęcie, będzie najważniejszą
cechą charakterystyczną każdego, kto prawdziwie trwa
w Chrystusie.
W nadchodzących czasach pokój Boży przyniesie
chrześcijanom wielkie korzyści. Dzięki niemu
chrześcijanie będą zachwycać i nieść spokój pośród
burz, prowadząc ludzi do Księcia Pokoju.
W Liście do Rzymian 16, 20 powiedziano nam, że Bóg
pokoju rychło zetrze szatana pod naszymi stopami.
Interesujące, że dziesięć razy częściej niż innymi
tytułami, Pan określa siebie mianem Pana Zastępów
lub Pana Wojsk. Pan jest waleczny, ale to nie Jego
waleczność, ale Jego pokój niszczy szatana!
Wiadomo, że jeśli Bóg chciałby tak po prostu
zniszczyć diabła, zrobiłby to w mgnieniu oka. Pan
Jezus mógł zniszczyć go natychmiast po Swoim
zmartwychwstaniu, a jednak nie zrobił tego. Uczynił
tak ze względu na nas. Nic tak jak konflikt nie
kształtuje charakteru i nic tak jak konflikt nie
sprzyja naszej dojrzałości. Gdyby Pan chciał, żeby
było nam łatwiej, tak by uczynił. Pan chce, byśmy
wyciągali naukę i doświadczenie z każdej
konfliktowej sytuacji.
POLE WALKI
W Bożym Królestwie trwamy poprzez trwanie w Duchu
Świętym. Trwając w Duchu Świętym pokazujemy owoc
Ducha. „Pokój Boży” (zob. List do Filipian 4, 7)
jest takim wiążącym, spajającym owocem Ducha. Chcę
przez to powiedzieć, że jeśli stracimy Boży pokój,
szybko zaczniemy tracić cierpliwość, miłość itd.
Tracąc Boży pokój tracimy swoją ostoję, punkt
oparcia w Duchu i dostajemy się powoli w uścisk
złego, czyli „uczynki ciała” takie jak strach,
złość, zazdrość itd. W wyniku tego nie tylko
przegrywamy swoją własną walkę, ale ponadto diabeł
wykorzystuje nas do walki po swojej stronie dla
swojej sprawy. I zamiast uspokajać burze konfliktów,
jeszcze je wzmagamy, co jest zgodne z zamiarem ducha
śmierci.
Gdyż bój toczymy nie z krwią i z ciałem, lecz z
nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z
władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w
okręgach niebieskich.
A na każdej wysokiej górze i na każdym wyniosłym
pagórku będą potoki, strumienie wód, w dniu wielkiej
rzezi, gdy padną wieże.
Wtedy światło księżyca będzie jak światło słońca, a
światło słońca będzie siedmiokrotne, jak światło
siedmiu dni, gdy Pan opatrzy skaleczenie Swojego
ludu i uleczy zadaną mu ranę.
Oto imię Pana przychodzi z daleka, płonie jego gniew
i obciąża Jego brzemię; Jego wargi są pełne
wzburzenia, a Jego język jak ogień pożerający.
Jego tchnienie jak wezbrany potok, który sięga aż po
szyję; będzie przesiewał narody w rzeszocie
zniszczenia
i nałoży wędzidło Swojej uzdy na szczeki narodów.
Wtedy zaśpiewacie pieśń jak w noc uroczystego święta
i będziecie się radować z serca jak pielgrzym, który
idzie przy wtórze fletu na górę Pana, do opoki
Izraela.
I odezwie się Pan Swoim potężnym głosem i ukaże
ciosy Swojego ramienia w zapalczywości gniewu i w
płomieniu pożerającego ognia, wśród burzy i ulewy, i
ciężkiego gradu.
Bo głosem Pana przerazi się Asyria, gdy On rózgą
uderzy.
I stanie się, że każde uderzenie rózgą karania,
którą Pan na niego spuści, nastąpi przy wtórze
bębnów i cytr
i będzie z nim walczył ramieniem walecznie
wyciągniętym.
Gdyż od dawna jest przygotowane palenisko
przeznaczone także dla króla, głęboko i szeroko
ułożono stos paliwa i drzewa jest w obfitości; dech
Pana jak strumień siarki zapali go.
Każdy człowiek niech się poddaje władzom
zwierzchnim; bo nie ma władzy, jak tylko od Boga, a
te, które są, przez Boga są ustanowione.
Przeto kto się przeciwstawia władzy, przeciwstawia
się Bożemu postanowieniu; a ci, którzy się
przeciwstawiają, sami na siebie potępienie ściągają.
Rządzący bowiem nie są postrachem dla tych, którzy
pełnią dobre uczynki, lecz dla tych, którzy pełnią
złe. Chcesz się nie bać władzy? Czyń dobrze, a
będziesz miał od niej pochwałę;
Jest ona bowiem na służbie u boga, tobie ku dobremu.
Ale jeśli czynisz źle, bój się, bo nie na próżno
miecz nosi, wszak jest sługą Boga, który odpłaca w
gniewie temu, co czyni źle.
Śpiewajcie Panu pieśń nową, bo cuda uczynił!
Prawica i Jego święte ramię przyniosły mu
zwycięstwo.
Pan objawił zbawienie Swoje,
Na oczach narodów okazał sprawiedliwość Swoją.
Wspomniał na łaskę Swoją i wierność dla domu
Izraela;
Wszystkie krańce ziemi ujrzały zbawienie Boga
naszego.
Wznoście Panu okrzyki radosne, wszystkie ziemie;
Weselcie się, cieszcie się i grajcie!
Grajcie Panu na cytrze
I głośno śpiewajcie!
Na trąbach i głośnych rogach,
Grajcie przed Królem, Panem!
Niech szumi morze i to, co je napełnia,
Świat i jego mieszkańcy!
Niech rzeki klaszczą w dłonie,
A góry niech się radują razem
Przed Panem, bo idzie, aby sądzić ziemię!
Będzie sądził świat sprawiedliwie i narody według
słuszności.
W owym dniu stanie w ziemi egipskiej ołtarz Pana i
słup pamiątkowy Pana na jego granicach.
I będzie znakiem i świadkiem Pana Zastępów w ziemi
egipskiej, gdy będą wołać do Pana z powodu
gnębiciela, wtedy pośle im Wybawiciela; On ujmie się
za nimi i wybawi ich.
Wtedy objawi się Pan Egiptowi i Egipcjanie poznają w
owym dniu Pana i będą przynosić ofiary krwawe i
ofiary z pokarmów i będą składać Panu śluby, i
spełniać je.
A gdy Pan będzie smagał Egipt, smagał i leczył,
wtedy nawrócą się do Pana, a On da im się ubłagać i
uleczy ich.
W owym dniu prowadzić będzie droga z Egiptu do
Asyrii: Asyryjczyk uda się do Egiptu, a Egipcjanin
do Asyrii
i Egipcjanie wraz z Asyryjczykami będą służyć Panu.
W owym dniu będzie Izrael jako trzeci razem z
Egiptem i Asyrią błogosławieństwem na ziemi,
Którą pobłogosławi Pan Zastępów mówiąc: Niech będzie
błogosławiony Mój lud Egipt i dzieło Moich rąk
Asyria,
i Moje dziedzictwo Izrael.
A wojska wysłane przez niego wystąpią i zbezczeszczą
świątynię i twierdzę, zniosą stałą codzienną ofiarę
i postawią obrzydliwość spustoszenia.
A tych, którzy bezbożnie będą postępować wbrew
przymierzu, zwiedzie pochlebstwami do odstępstwa,
lecz lud tych, którzy znają swojego Boga umocni się
i będą działać.
Ale droga sprawiedliwych jest jak blask zorzy
porannej, która coraz jaśniej świeci, aż do białego
dnia.
Droga bezbożnych jest jak ciemna noc; nie wiedzą, na
czym mogą się potknąć.
Ten, którego głos wtenczas wstrząsnął ziemią,
zapowiedział teraz, mówiąc: Jeszcze raz wstrząsnę
nie tylko ziemią, ale
i niebem.
Słowa: „Jeszcze raz” wskazują, że rzeczy podlegające
wstrząsowi ulegną przemianie, ponieważ są stworzone,
aby ostały się te, którymi wstrząsnąć nie można.
Przeto okażmy się wdzięcznymi, my, którzy
otrzymujemy Królestwo niewzruszone i oddawajmy cześć
Bogu tak, jak Mu to miłe: z nabożnym szacunkiem i
bojaźnią.
Albowiem Bóg nasz jest ogniem trawiącym.
DUCHOWE BOGACTWO
Jak się gromadzi duchowe bogactwo? Jak można
otworzyć sobie niebiańskie konto bankowe? Czy
istnieje jakiś bank gdzie można by złożyć swoje
duchowe zasoby? I czy tego typu zasobami rządzą
jakieś duchowe prawa?
DUCHOWE KONTO BANKOWE
Apostoł Paweł napisał z więzienia list z osobistą
prośbą do swojego przyjaciela Filemona. Prosił go o
opiekę nad Onezymem, dawnym niewolnikiem, który
nawrócił się. Onezym zaciągnął dług u Filemona, ale
Paweł napisał, że powinien on obciążyć należnością
jego konto. (Filemona 10-20).
Do jakiego konta Paweł nawiązywał? W jaki sposób
Paweł mógł płacić to zadłużenie? Nie posiadał
przecież konta bankowego na ziemi. Jego jedyne konto
znajdowało się w Niebie i było duchowe. Paweł
wiedział, że Bóg widzi wszystko. ON mógł wynagrodzić
dobroć Filemona wobec Onezyma, czerpiąc z pawłowego
duchowego konta bankowego.
PRAWDZIWE DUCHOWE BOGACTWO A ZIEMSKI MAJĄTEK
Prawdziwego duchowego bogactwa nie można dostrzec,
ale można widzieć jak wpływa na to, czego dotyka.
Duchowe zasoby pozwalają nam cieszyć się życiem na
ziemi, niezależnie od tego, co dzieje się dookoła
nas.
Rezultatem posiadania duchowych majętności jest
głęboki i trwały pokój i pewność siebie. Ten, kto
posiada wielki duchowy dostatek będzie zawsze
usatysfakcjonowany, ponieważ jego dobra znajdują się
w głębi jego istoty. To jest to bogactwo, którym
powinien się dzielić. Na tym duchowym poziomie
możemy wzrastać z miejsca oczekiwania na to, co
moglibyśmy otrzymać od innych, do punktu gdzie sami
możemy obdarowywać.
Z drugiej strony ziemskie bogactwo zawsze pozostawia
w człowieku uczucie pustki i wyobcowania. Materialne
posiadanie nigdy prawdziwie nie zaspokaja. Jest ono
tymczasowe, w końcu zacznie topnieć i rozpadać się.
Wraz z materialnymi zasobami wzrasta w człowieku
strach przed ubóstwem, a zamartwianie się stratami
staje się udręką. Tak, więc zawsze jest lepiej dać
niż stracić. Nie możesz utracić tego, co oddajesz.
Materialne dobra są zależne od czynników ubocznych,
których nie możesz kontrolować: od decyzji innych
ludzi, braku wykształcenia, przemian społecznych i
wpływów ekonomicznych uzależnionych od wymagań
rynku, geofizycznych, klimatycznych i politycznych
wydarzeń. To wszystko może wywierać negatywne a
nawet dramatyczne skutki na ziemski majątek.
JAK MOŻEMY OSZACOWAĆ NASZE DUCHOWE ZASOBY?
Aby oszacować nasze zasoby musimy szczerze przyjrzeć
się naszemu życiu i zadać sobie pytania:
Czy wzrastamy w miłości (1 Kor.13,4-7)?
Czy wzrastamy w okazywaniu dobroci i przebaczenia?
Czy chodzimy w pokoju i pełnej radości,
usatysfakcjonowani pewnością tego, że wypełniamy
Boży plan, dla którego jesteśmy na ziemi?
Czy jesteśmy cierpliwi, kiedy inni ranią nas, nawet,
kiedy robią to wielokrotnie?
Czy jesteśmy wierni naszym słowom i naszym
przyjaciołom, okazując łagodność, kiedy rozmawiamy z
nimi o bolesnych sprawach?
Czy panujemy nad naszymi myślami i emocjami, zdając
sobie sprawę z tego, że to gdzie dziś jesteśmy, jest
wynikiem decyzji, jakie podjęliśmy na podstawie
naszych wczorajszych myśli i setek wcześniejszych
dni?
Odpowiedzi na te pytania wyznaczają stopień Twojej
duchowej zamożności. Każdy posiada duchowe konto
bankowe, na którym Niebo składa depozyt na naszą
korzyść.
Czy Twój depozyt rośnie?
Biuletyn proroczy sierpień 2007
Sprawa największej
wagi
Rick Joyner
Szóstego czerwca 2007 r. ujrzałem otwarte niebo i
kulę ognia, jak gdyby meteoryt, zmierzającą prosto w
moim kierunku. Gdy poruszałem się, aby jej uniknąć,
ona natychmiast reagowała [zmieniając kierunek],
toteż wiedziałem, że nie mogę przed nią uciec.
Uderzyła mnie w pierś, i, jakkolwiek fizycznie
niczego nie odczułem, wokół mnie i we mnie pojawił
się ogień, który płonął, choć nie fizycznie. Był to
duchowy ogień, który odczuwałem w moim sercu, a nie
w moim ciele. Czułem się dzięki niemu zachęcony,
odświeżony i ożywiony.
Wówczas zobaczyłem zawieszoną nade mną suknię ślubną
– najpiękniejszą, jaką kiedykolwiek widziałem.
Zrobiona była z materiału, pochodzącego z innego
świata. Lśniła najczystszą bielą, a także
najpiękniejszym błękitem i złotem. Nie wyobrażam
sobie, aby kiedykolwiek wykonano piękniejszą suknię.
Usłyszałem głos Pana, który powiedział: „Czy
pomożesz mojej Oblubienicy się w nią ubrać?”W tym
momencie wizja dobiegła końca.
Następnego dnia znów ujrzałem otwarte niebo i kulę
ognia. Gdy się przyglądałem, dane mi zostało
zrozumienie. Kula ognia podróżowała w przestrzeni
kosmicznej. We wszystkim, co widziałem, była
niezwykła świeżość i nowość, [i zrozumiałem], że
widzę kulę ognia na początku stworzenia. Była w tym
wielka radość wiosennego poranka, choć rzecz się
działa w kosmosie. Wszystko wydawało się emanować
pięknem, radością i świeżością. Gdy przypatrywałem
się kuli ognia, wejrzałem w jej wnętrze. W jej
środku znajdowała się inna kula, wykonana z
błękitno-złotego metalu. To było jądro reakcji
nuklearnej, która wychodziła z tej wewnętrznej
sfery. Kula była wykonana z najgęstszego,
najcięższego materiału, jaki tylko istnieje. Była to
najbardziej ważka sprawa spośród tych, które liczą
się dla Boga – Jego pragnienie Oblubienicy.
Wiedziałem teraz, dlaczego kula ognia uderzyła mnie,
zanim zobaczyłem suknię. Najważniejszym ogniem,
najważniejszą Jego pasją jest Oblubienica.
Pokazano mi to w kontekście początku stworzenia,
ponieważ musiałem zrozumieć, że najważniejszą
sprawą, jaką Bóg miał w sercu, gdy stworzył
Wszechświat była Oblubienica, jako Jego wieczna
towarzyszka. Wiedziałem, że dano mi zrozumieć, iż
ogień ten płonął niezmiennie przez całe wieki; dano
mi zrozumieć również cierpliwość i determinację, aby
mieć Oblubienicę. To był główny powód stworzenia i
główny powód, dla którego stworzenie istnieje. Bóg
kocha swoje stworzenie – zarówno duchowe, jak i
naturalne. Kocha każdego anioła i każdą istotę, i
dlatego widzi nawet jednego upadającego na ziemię
wróbla. Pomimo to, jego pierwsza miłość jest
przeznaczona dla Oblubienicy. Jakkolwiek kocha On
całą ziemię i całe stworzenie, to właśnie Jego
Oblubienica była w Jego sercu, gdy stał się
człowiekiem i poszedł na krzyż.
Gdy przypatrywałem się kuli ognia, wówczas
zrozumiałem, dlaczego paliła mnie ona duchowo, a nie
fizycznie. Jej ogień nie spalał materii, ponieważ
jego źródło było duchowe – był to żar serca. To było
to, co płonie w Bożym sercu. To było to, co daje
życie i jest źródłem życia. To dlatego życie wieczne
polega na poznaniu Jego, które jest zarazem
poznaniem Jego serca. Był to ten sam ogień, którym
płonął krzak, spośród którego Bóg mówił do Mojżesza.
[Przez to doświadczenie] Mojżeszowi została
udzielona pasja o lud, która płonie w Bożym sercu.
Ileż życia jest w tym ogniu, który płonie od
wieczności! Udzielił on Mojżeszowi takiej
żywotności, że gdy Bóg zabierał go w wieku stu
dwudziestu lat, ten nie był fizycznie
zniedołężniały. Jest to ten sam ogień, który
towarzyszy prawdziwemu chrztowi w Duchu Świętym.
Jest on pasją dla tego, co jest w Bożym sercu. On
znów zstępuje na ziemię, ponieważ dla Bożego ludu
nadszedł czas wyzwolenia, porzucenia niewoli i
wejścia do ziemi obiecanej, czyli ich dziedzictwa.
Ten sam ogień dotknął Abrahama i Sary, dając im
wizję opuszczenia tego wszystkiego, co znali w Ur w
celu poszukiwania Bożego przeznaczenia. Był to ogień
w dymiącym piecu, jaki Abraham ujrzał, gdy Bóg
zapieczętował swe przymierze z nim. Ogień w ich
sercach dał im tyle żywotności, że w wieku
dziewięćdziesięciu lat Sara była ciągle tak piękna,
że Abraham obawiał się śmierci z rąk króla, który
mógłby pożądać jej dla siebie. Kiedy zbliżamy się do
Boga na tyle blisko, aby zostać dotkniętymi przez
to, co płonie w Jego sercu, [wówczas] udzielany jest
nam ogień, który odnawia, a nie niszczy. Z tego
samego powodu apostoł Jan żył tak długo – on kładł
swą głowę na piersi Boga i słuchał Jego serca.
Ponieważ serce Jana było tak blisko serca Boga,
przenikało go niezniszczalne życie.
Mojżesz nie został odmłodzony jedynie przez to, że
widział płonący krzak lub że był blisko niego, ale
przez to, że przyjął do swego serca to, co było w
Bożym sercu. To żar serca, duchowy ogień. Nie chodzi
o to, by widzieć ogień, albo fizycznie być blisko
niego, ale o to, by zjednoczyć się z tym, co jest w
Jego sercu. To, co płonie w sercu Boga, jest tam od
wieczności – to jest niezniszczalne i nigdy nie
umrze. Gdy przyjmujemy do naszych serc to, co jest w
Jego sercu, wówczas to samo niezniszczalne życie
jest w nas. Prawdziwe poznanie Boga polega na tym,
że znamy sprawy ukryte w głębi Jego serca i dzielimy
je z Nim dla osiągnięcia Jego ostatecznych celów.
Nie potrzebujemy do tego proroczych doświadczeń, ale
musimy być poszukiwaczami Boga. Prawdziwi
poszukiwacze Boga, ci, którzy naprawdę są blisko
Niego, płonąć będą niegasnącym ogniem. Nie będą
letni.
Podkreślam, że nie ma niczego bardziej ważkiego,
niczego, co ma w sobie więcej treści, energii, mocy
i życia aniżeli bycie zjednoczonym z Bogiem w tym,
co jest w Jego sercu. Ostateczną sprawą człowieka
jest zjednoczenie się z Bogiem i tym, co jest w Jego
sercu. Psalm 103:7 mówi: „Objawił Mojżeszowi drogi
swoje, synom Izraela dzieła swoje”. Mojżesz został
użyty, aby dokonać jedne z największych cudów, jakie
Bóg [kiedykolwiek] dokonał przez człowieka, jednakże
chciał on poznać Boże drogi, a nie tylko Jego
dzieła. Pragnął być zjednoczony z Panem w tym, co
było w Jego sercu, a nie jedynie wiedzieć, co Bóg
czyni. Widzimy to również w Księdze Wyjścia
33:12-16:
I rzekł Mojżesz do Pana: Oto Ty mówisz do mnie:
Prowadź ten lud, a nie oznajmiłeś mi, kogo poślesz
ze mną, chociaż powiedziałeś: Znam cię po imieniu,
oraz: Znalazłeś łaskę w oczach moich.
Toteż, jeśli znalazłem łaskę w oczach Twoich, daj mi
poznać zamysły Twoje, abym Cię poznał i wiedział, że
znalazłem łaskę w oczach Twoich; zważ też, że Twoim
ludem jest ten naród.
Odpowiedział Pan: Oblicze Moje pójdzie i zaznasz
pokoju ode Mnie.
Rzekł do Niego Mojżesz: Jeżeli oblicze Twoje nie
pójdzie przed nami, to nie każ nam stąd wyruszać.
Po czym bowiem można poznać, że znalazłem łaskę w
oczach Twoich, ja i lud Twój, jeśli nie po tym, że
Ty pójdziesz z nami, bo wtedy będziemy wyróżnieni,
ja i lud Twój, spośród wszystkich ludów, które są na
powierzchni ziemi.” (BW)
Oto jedna z najbardziej zasadniczych spraw, jakie
Kościół musi na nowo odkryć, aby dorosnąć do swego
przeznaczenia i wymiaru, tak, aby stać się czystą i
pozbawioną braków Oblubienicą, godną Jego. Programy
i dobre uczynki mogą być szlachetnymi dziełami,
ponieważ zostaliśmy stworzeni również do dobrych
uczynków, ale nie to jest najważniejsze. Główną
rzeczą jest kochać Boga i kochać to, co On kocha,
oraz nienawidzić tego, co On nienawidzi.
Podstawowym powołaniem każdego chrześcijanina jest
być jak On i czynić dzieła, jakie On czynił. Stajemy
się jak On przez oglądanie Jego chwały: „My wszyscy
tedy z odsłoniętym obliczem, oglądając jak w
zwierciadle chwałę Pana, zostajemy przemienieni w
ten sam obraz, z chwały w chwałę, jak to sprawia
Pan, który jest Duchem” (2 Kor. 3:18). Uczynki
pochodzą z Jego natury. On nie chce jedynie tego,
abyśmy byli użyci do uzdrawiania chorych, ale chce,
abyśmy byli użyci do uzdrawiania chorych z tego
samego powodu, dla którego On uzdrawiał – a więc ze
względu na miłość. Jednakże, jeżeli nie kochamy Boga
bardziej niż kochamy ludzi, to nie możemy kochać
ludzi tak bardzo, jak powinniśmy. Istnieje
powiedzenie, które mówi, że każdy da sobie w końcu
spokój, oprócz zakochanego. Poświęcenie,
obowiązkowość, honor i oddanie prawdzie są dobre i
pomagają nam trzymać się ścieżki życia, lecz gdy
przychodzi ostateczna próba, ostoją się tylko ci,
którzy kochają; tylko ci, którzy mają miłość nie
zboczą z kursu.
Największa pasja Boga, ogień, który płonie w Jego
sercu, jest dla Jego Oblubienicy, czyli Kościoła.
Ten ogień znów dotknie ziemię, i będą nim płonąć ci,
którzy są Jego posłańcami. Powstaną oni z pasją, by
widzieć przygotowaną Oblubienicę. W chwili obecnej
udzielane jest pełnomocnictwo dla nowego rodzaju
posługi. Chodzi o prawdziwych przyjaciół Oblubieńca.
Będą oni duchowymi eunuchami dla Królestwa. Eunuch
nie pożąda oblubienicy ani nie chce wykorzystać jej
dla swoich celów. Cała jego satysfakcja płynie stąd,
że widzi Króla zadowolonego ze swej Oblubienicy – to
będzie ich pasją. Ten nowy rodzaj posługi nie
zgwałci Oblubienicy. Ich jedynym celem będzie pomóc
jej się przygotować dla Króla. Ten nowy rodzaj
posługi nie będzie używał ludzi, aby budować swą
służbę, ale będzie używać swych służb, aby budować
ludzi. To zaowocuje rewolucją w Kościele.
Egoistyczne ambicje zostaną wygnane z posługi w
Kościele. Chrześcijanie zaczną wzajemnie się miłować
i usługiwać sobie nawzajem z miłości. Rezultatem
tego będzie społeczność świętych, która zadziwi
świat i stanie się jego prawdziwym światłem.
Ci, którzy rozumieją czasy nie są skupieni na tym,
co czyni nieprzyjaciel w stopniu porównywalnym ze
skupieniem na tym, co czyni Pan. Największym znakiem
zbliżania się końca czasów będzie Oblubienica
powstająca i poruszająca się chwale, do której
została powołana. Pan nie przyjdzie, dopóki Jego
oblubienica nie będzie gotowa. Jej przygotowania do
najważniejszego wydarzenia, do zjednoczenia się z
Oblubieńcem, będą nabierać rozmachu w miarę naszego
zbliżania się do końca tego wieku.
Suknia ślubna
Tak jak już wspomniałem, suknia ślubna była
piękniejsza niż jakakolwiek szata, którą
kiedykolwiek widziałem. Była nie tylko sporządzona z
materiału pochodzącego z innego świata – była
również skrojona przez artystę posiadającego
nieziemskie dary. To również jest ważnym
przesłaniem. Te dary będą dane Kościołowi, aby pomóc
w przygotowaniu się Oblubienicy. W Starym
Testamencie często znajdujemy cytaty, mówiące, że
Duch Święty zstąpił na kogoś, jak np. w Drugiej
Księdze Kronik 15:1 albo 24:20. Jednakże pierwszą
osobą, o której Biblia wspomina, że została
„napełniona Duchem” był Besalel, o czym czytamy w
Księdze Wyjścia 31:1-5:
„I rzekł Pan do Mojżesza: «Oto wybrałem Besaleela,
syna Uriego, syna Chura z pokolenia Judy. I
napełniłem go duchem Bożym, mądrością i rozumem, i
umiejętnością wykonywania wszelkiego rodzaju prac,
pomysłowością w pracach w złocie, w srebrze, w
brązie i w rzeźbieniu kamieni do oprawy, i w
rzeźbieniu drzewa oraz wykonaniu różnych dzieł.”(BT)
Pomyślcie o tym fakcie: pierwszą osobą napełnioną
Duchem Świętym był artysta, a nie kapłan, król czy
prorok. To powinno dać nam jasne odczucie znaczenia,
jakie Pan nadał sztuce. Jego miejsce przebywania,
przybytek, który był projektem czy też modelem
Kościoła, „miejsce nie rękami ludzkimi uczynione”,
miało być sporządzone przez najlepszych spośród
artystów. W sztuce tkwi moc, której Kościół nie
uznawał przez wiele wieków aż dotąd. Należy ją
ponownie odkryć, ponieważ Pan da artystom
posługującym w Jego domu bezprecedensową moc, aby
prorokowali przez swą sztukę.
Gdy przypatrujemy się naturze – jakiemukolwiek
zachodowi słońca, lub dowolnemu płatkowi śniegu,
wówczas jasne staje się, że nie ma artysty równego
Bogu. Przy tym wszystkim [pamiętać musimy], że
wszelkie piękno, które widzimy, zostało uczynione z
miłości do rodzaju ludzkiego. Jest ono darem. Ta
miłość motywowała Go, gdy tworzył. Jeżeli
kiedykolwiek widziałeś zachód słońca lub coś bardzo
pięknego, i miałeś uczucie, że uczyniono to
specjalnie po to, żebyś to mógł widzieć – to tak
rzeczywiście było. Boża sztuka jest dla Jego ludu.
Wkrótce stanie się prawdą również stwierdzenie
przeciwne – najwspanialsza sztuka ludzkości wypływać
będzie z miłości do Boga.
Na artystów zstępuje namaszczenie, które będzie
większe aniżeli to, które spoczęło na Besalelu, gdy
budował on przybytek Mojżesza. Tamten był jedynie
typem – to, co nadchodzi, będzie spełnieniem
zapowiedzi. Chwała Nowego Przymierza jest większa
niż [chwała] poprzedniego, a to, co zostaje dane,
aby przyozdobić Oblubienicę, będzie większe niż to,
co zostało dane, żeby przyozdobić jej zapowiedź. Nie
będziemy ciągle spoglądać na wielkich mistrzów z
przeszłości, gdyż najwięksi mistrzowie będą
[tworzyć] teraz. Na artystów zstępuje namaszczenie
Ducha Świętego. Sztuka znów będzie motywowana przez
miłość do Boga. Ta sztuka będzie miała proroczą moc,
jaka nie była dotąd dana ludzkości. Im czystsza
miłość, tym bardziej potężna będzie sztuka. To są
dary Boże dla Jego Oblubienicy, i one będą ją
głęboko dotykać, aby pociągać jej serce do Niego
oraz być użytą w wyrażaniu swego serca dla Niego.
Najprawdziwsza sztuka pochodzi z najwyższego
uwielbienia, i będzie wspaniałym aktem uwielbienia.
To dlatego, u kresu tego wieku najbardziej twórcze
dary, jakie kiedykolwiek widział świat, wyjdą z
Kościoła. One będą częścią szaty, w jaką Ona jest
odziana, i to, w co Ona jest odziana, odzwierciedlać
będzie jej serce. Ona będzie oglądać Jego chwałę,
odzwierciedlać Jego chwałę, i tworzyć chwałę we
wszystkim, co czyni. Chwała będzie jej szatą, i
będzie jak tren, ciągnący się za nią.
Hebrajskie słowo na oznaczenie chwały to kabowd, co
dosłownie oznacza ciężar. Ostateczna chwała
Oblubienicy będzie najcięższą rzeczą we
wszechświecie – to miłość, jaką Pan ma dla Niej. Jej
prawdziwą chwałą jest to, że była w sercu Pana od
samego początku; to nigdy się nie zmieniło i nigdy
nie ulegnie zmianie. Ona jest pasją Boga. Ze względu
na to przyjdzie nowe objawienie nadchodzącej uczty
weselnej. Największą radością stworzenia będzie
oglądać radość Stwórcy z Jego Oblubienicy. Ta radość
zacznie motywować nowy rodzaj posługi, do której
należeć będą niektórzy spośród największych artystów
wszechczasów, i będą oni prawdziwie napełnieni
Duchem.
Nie mówię tu jedynie o malarzach, rzeźbiarzach czy
muzykach, ale o prawdziwych apostołach, prorokach,
ewangelistach, pasterzach i nauczycielach, którzy
zostali dani, aby wyposażyć świętych do
przygotowania Kościoła, jaki chce mieć Pan. Oni będą
tak twórczy w swojej posłudze, że służba stanie się
jedną z najbardziej zachęcających i atrakcyjnych
spraw. Piękno słów w kazaniach objawi się z taką
twórczą mocą, że tłumy będą przyciągnięte przez
talent oratorski. Nie chodzi tu o rozrywkę, ale o
artystyczne namaszczenie nad mówcami, które sprawi,
że Słowo Boże będzie przyozdobione. Twórczość, jako
podstawowa cecha błogosławionego Stwórcy, zajaśnieje
w Jego Kościele jako świadectwo Jego natury.
Ponieważ serce Kościoła będzie w jedności ze
Stwórcą, twórczość będzie się przejawiać we
wszystkim, co Kościół czyni. Najwspanialsza muzyka i
najpiękniejsza sztuka każdego innego rodzaju wyjdzie
z Kościoła jako uwielbienie dla Pana. Te dary
zarówno pociągną, jak i przygotują Oblubienicę do
jej najwyższego celu, jakim jest złączenie się z
Królem. To zacznie przyciągać narody na święto.
Podsumowanie
W chwili, gdy to piszę, zaledwie parę tygodni minęło
od wspomnianego proroczego doświadczenia i ono
ciągle dominuje w moich myślach. Ono przestawiło też
moje zrozumienie pewnych zasadniczych kwestii. Od
samego początku mego życia chrześcijańskiego
posiadałem zrozumienie znaczenia Kościoła oraz tego,
jak istotne jest zdrowe życie kościelne dla
chrześcijańskiej dojrzałości oraz do przygotowania
się celem wypełnienia naszego celu na ziemi. Dlatego
też zawsze starałem się budować kościół lokalny
poprzez wszystko, co robię, oraz zachowywać serce
dla całego Ciała Chrystusa. Pomimo to, dotąd,
postrzegałem Kościół jako środek do osiągnięcia celu
– środek do tego, aby przygotować drogę nadejściu
Królestwa. To oczywiście jest powołaniem Kościoła,
ale nie jego głównym celem. Postrzegałem Królestwo
jako główny cel, a teraz uległo to odwróceniu –
Kościół jest wyższym celem. Może się to wydawać
subtelne, i wydaje mi się, że zmieni to nie tyle
jakiekolwiek moje nauczania, ile oddanie i
orientację. Teraz mam wewnątrz siebie ogień dla
Kościoła, którego dotąd nie miałem. Odczuwam płonące
pragnienie, aby zobaczyć ją1 taką, jaką powołana
jest być, oraz aby ujrzeć ją jako Oblubienicę, jaką
mieć godzien jest nasz Król. Uważam, że jest więcej
niż ważne, aby rozumieć Królestwo – to sprawa o
zasadniczym znaczeniu. Królestwo było przesłaniem,
jakie głosił Pan, i ewangelia o Królestwie musi być
głoszona, zanim nadejdzie koniec tego wieku.
Jednakże najlepszym sposobem, abyśmy mogli
przygotować drogę dla Królestwa jest przygotowanie
Kościoła, aby stał się tym, do czego został
powołany. Pan nie zamierza powrócić, aby ustanowić
swe Królestwo, zanim Jego Oblubienica nie będzie
przygotowana dla Niego oraz [przygotowana] na to,
aby współrządzić i panować z Nim w Jego Królestwie.
Pan kocha ziemię i to, co ją napełnia. On odnowi ją
według pierwotnego zamierzenia jako prawdziwy raj,
ale tym, co przyprawia Go o bicie serca jest Jego
Oblubienica, i głównym powodem stworzenia jest to,
aby cieszył się wraz ze swą Oblubienicą. Możemy
pomyśleć, że poznanie tego faktu może uczynić
Kościół aroganckim i egocentrycznym, ale w świecie
istnieją wystarczająco mocne siły zdeterminowane,
aby utrzymać go w pokorze. On musi ujrzeć swoje
zaszczytne przeznaczenie, aby zacząć żyć w sposób
godny powołania. Jako Kościół, chrześcijanie są
prawdziwym rodem królewskim na ziemi, i muszą zacząć
prowadzić się z godnością i szacunkiem stosownym do
swej najbardziej królewskiej krwi. Oczywiście, nie
chodzi o to, by nam służono, lecz abyśmy służyli, i
czynili to z całym autorytetem, jaki został nam
dany.
Z tego też powodu jedną z najważniejszych rzeczy,
jaką każdy z nas może zrobić, jest znaleźć miejsca w
Jego Kościele i zacząć czynić wszystko, co w naszej
mocy, aby pomóc Oblubienicy przygotować się dla
Niego. Prawdziwi przyjaciele Oblubieńca nigdy tego
nie zaprzestaną ze względu na swoją miłość do Niego.
Nie pozwolą, aby rozczarowania i zniechęcenia
odciągnęły ich od celu. Pan będzie miał godną
Oblubienicę, a ci, którzy kochają, nigdy nie
zrezygnują, aż to nastąpi. To jest nowe pokolenie.
Kilka dni po wspomnianym doświadczeniu podzieliłem
się nim z Bobem Jonesem. On natychmiast skojarzył to
z odkryciem astronomicznym, którego nie byłem
świadomy, tzn. z niedawnym odnalezieniem „ojca
wszystkich supernowych”. Niebiosa są dane jako znak
(zob. Księga Rodzaju 1:14, Psalm 19). To jest wielki
znak, i dany jest na ten czas. Istnieje przekonanie,
że w sercu gwiazdy supernowej znajduje się tak gęsta
i ciężka materia, że jej łyżeczka ważyłaby więcej,
aniżeli wszyscy ludzie na ziemi razem wzięci. Ta
materia jest tak ciężka, że wytwarza ogromne
przyciąganie grawitacyjne i tworzy „czarne dziury”,
z których z powodu silnego przyciągania nie
wydostaje się nawet światło. Ta [ostatnio
odnaleziona] supernowa wydaje się być znacznie
większa niż wszystkie dotychczas odkryte. Jeżeli
jest ona największą ze wszystkich, to znaczy, że
najcięższa materia w stworzeniu znajduje się w jej
wnętrzu. Właśnie to widziałem w sercu kuli ognia –
najcięższą materię we wszechświecie, ponieważ ona
właśnie jest tą sprawą, która jest najważniejsza dla
Boga.
Odkrycie nie jest przypadkowe, a jego czas jest
proroczy. Oczekuję, że ci, którzy spoglądają na
prawdziwe niebiosa, w podobny sposób dostrzegą tę
najcięższą materię, [czyli] miłość Pana dla Jego
Oblubienicy. Tak jak supernowe powodują największe
eksplozje we wszechświecie i największe emisje
światła, zanim stają się „czarnymi dziurami” ze
względu na ogrom swego przyciągania, tak oczekuję
podobnej eksplozji większej mocy aniżeli dotąd
uwolniona, i największego światła, jakie
kiedykolwiek dotąd objawione zostało przez Kościół.
Wskutek tego, szybko ulegnie on przekształceniu w
to, do czego został powołany.
Ziemia jest mniej niż odrobiną prochu wobec ogromu
wszechświata. Dlaczego więc jest tak ważna? Jak
stwierdził Dawid w Psalmie 8, czym jest człowiek, że
Bóg miałby zważać na kogokolwiek z nas? On szuka
Oblubienicy, towarzyszki, z którą mógłby dzielić się
stworzeniem, i z którą mógłby dzielić wieczność. To
jest twoim powołaniem. W całym stworzeniu nie ma
wznioślejszego powołania, aniżeli być częścią Jego
Oblubienicy, czyli Kościoła. Ostatecznie ona będzie
sądzić nawet aniołów, siedząc wraz z Nim na Jego
tronie. W miarę, jak będziemy się do Niego
przybliżać, zaczniemy w tym chodzić.
Podkreślam, że główną rzeczą, jaką możemy zrobić,
aby pomóc ziemi w trwały sposób, jest przygotowanie
Kościoła, aby stał się tym, czym powołany jest być.
Najbardziej skutecznym sposobem, w jaki możemy to
uczynić jest kochać Boga mocniej, znać Go lepiej,
trwać w Nim oraz kierować uwagę Kościoła na to, kim
On jest. Kościół jest w desperackiej potrzebie
zrozumienia, że jest Oblubienicą. Nie jesteśmy
przemieniani przez poznanie tego, kim jesteśmy w
Chrystusie, ale tego, kim Chrystus jest w nas. Nie
chcemy czcić świątyni Pana, ale Pana świątyni. W
miarę, jak zaczniemy rozumieć Jego miłość dla Jego
Oblubienicy, będziemy czynić wszystko, co w naszej
mocy, aby pomóc jej się przygotować dla Niego –
ponieważ Go kochamy. █
1. W języku
angielskim Kościół jest rodzaju żeńskiego, i w tym
wypadku dosłowne przetłumaczenie z zachowaniem
rodzaju występującego w oryginale wydaje mi się
stosowne (przyp. Tłum.).
B * I * U * L * E * T * Y * N * * * P * R * O * R
* O * C * Z * Y
Czerwiec 2006
N A R Ó D W O J O W N I K
Ó W
Rick Joyner
„Jest wielu żołnierzy, ale niewielu wojowników”,
powiedział mi raz oficer sił specjalnych. Jest wielu
zawodowych żołnierzy, którzy traktują swą pracę
bardzo poważnie i mogą być bardzo dobrzy w tym, co
robią, ale gdy spotykasz wojownika, to dostrzegasz
różnicę. Podobnie i przywództwo Kościoła zostanie
przekazane z rąk profesjonalistów w ręce prawdziwych
wojowników, jakimi wkrótce staną się żołnierze
krzyża.
Wojownicy biegną w kierunku odgłosu bitwy, a nie w
kierunku przeciwnym. Wojownicy rozwijają się pośród
intensywnego konfliktu i niebezpieczeństwa. Nie są
oni zniechęceni przez przeciwności czy kłopoty, ale
raczej ożywają, gdy stawiają im czoła. Taka będzie
formacja powstającego pokolenia chrześcijan. Ci,
którzy myślą, że powstające pokolenie jest „miękkie”
będą zaszokowani przez wojowniczy naród, który
wkrótce się objawi.
Bóg jest wojownikiem. On używa tytułu „Pan Zastępów”
albo inaczej „Pan armii” dziesięć razy częściej
aniżeli wszystkich swych pozostałych tytułów. On
jest militarnym Bogiem. Ci, którzy mają Go objawić w
tych czasach zaczną przyjmować zachowanie i
dyscyplinę wojownika, ponieważ powstające pokolenie
jest przygotowywane, aby służyć w czasie
największych kłopotów, jakich świat kiedykolwiek
doświadczył. Oni stawią czoła tym problemom z wiarą
i zaufaniem. Zasłużą sobie na tytuł „zwycięzców”,
ponieważ nigdy nie ulegną opozycji, problemom czy
bitwom, ale będą walczyć do zwycięstwa, tak jak
Jozue, który wyciągnął swój oszczep [i tak trzymał
go] aż do chwili, gdy zwycięstwo było totalne.
Ci powstający chrześcijańscy wojownicy będą mieli tę
determinację, ponieważ będą wiedzieć kim są, kto ich
posłał, oraz [znać będą] moc Królestwa, jakie
reprezentują. Jak dzielni mężowie króla Dawida, ich
dokonania będą szeroko znane oraz wzbudzać będą
strach w sercach wrogów Króla. Gdy powstanie to
wojownicze pokolenie, wpłynie ono i przyniesie
istotne zmiany do Ciała Chrystusa, które będą tak
głębokie, że o kościołach zacznie się myśleć
bardziej jako o bazach wojskowych aniżeli
kongregacjach. Poważne szkolenie oraz wysyłanie sił
duchowych dla [realizacji] bezprecedensowych
duchowych inicjatyw stanie się codziennością.
Jak powiedziano w Kaznodziei Salomona 3:8, „jest
czas wojny i czas pokoju.” To jest czas wojny. Nie
przez przypadek jeden z największych chwalców Boga,
o jakich mówi Pismo, król Dawid, był zarazem jednym
z największych wojowników. Prawdziwe uwielbienie i
walka idą w parze. Jak można być prawdziwym chwalcą
Boga i nie czuć się sprowokowanym przez zło naszych
czasów, i nie stanąć dla prawdy, przeciwstawiając
się złu w tym celu, aby uwolnić jeńców? Wojownicy,
którzy mają powstać będą sprowokowani do działania
przez każdą warownię, która trzyma ludzi w niewoli,
i zaczną je burzyć swą potężną Bożą bronią.
Gdy ta radykalna zmiana przyjdzie do Kościoła i gdy
każdy prawdziwy chrześcijanin stanie się
nieustraszonym wojownikiem prawdy ewangelii,
podstawą dla wielkiej zmiany charakteru będzie ich
życie według najwspanialszego kodeksu największych
wojowników, jakich widział świat- umierać co dzień i
nie żyć dla siebie, ale dla Króla, oraz czynić
wszystko ze względu na Jego ewangelię. Tak jak
powiedział Pan w Łukasza 9:23-24:
Mówił zaś do wszystkich: Jeśli ktoś chce za mną iść,
niech się wyprze siebie i niech weźmie
krzyż swój na co dzień, i niech mi towarzyszy.
Bowiem ten, który chciałby życie swoje uratować,
zgubi je; ten zaś, który zgubiłby życie swoje ze
względu na mnie, ten je uratuje” (z greki, T. Sz.)
Oto kodeks prawdziwego ucznia, który jest prawdziwym
wojownikiem. Świat doświadczy tego, jacy są
prawdziwi uczniowie- prawdziwa sól i światłość
świata. Gdy jesteśmy już martwi dla tego świata,
wtedy świat nie może nam już nic uczynić, a my nie
boimy się już niczego na ziemi. Ci, którzy żyją bez
strachu są najbardziej wolnymi i potężnymi ludźmi na
ziemi. Nie ma nic, co wzbudza więcej strachu w
obozie nieprzyjaciela niż tego rodzaju ludzie znów
chodzący po ziemi. Oni są już pośród nas i teraz
zaczynają powstawać. Jest to pokolenie inne niż te,
które dotąd chodziły po ziemi. Zaiste Pan zostawił
najlepsze na koniec.
Nie ma zwycięstwa bez bitwy. Im większa bitwa, tym
większe zwycięstwo. W dużej części Kościoła
upowszechniła się bardzo subtelne przekonanie,
jakoby chrześcijanie nie powinni doświadczać
kłopotów, a jeśli ich doświadczają, to znak, że nie
chodzą w wierze. Jest to dokładnym przeciwieństwem
Pisma, gdyż zarówno Pan Jezus, jak i apostołowie
wskazywali na uciski i prześladowania, do przejścia
których powołani są chrześcijanie, ich cel oraz
zwycięstwo, jakie przychodzi w rezultacie stawienia
im czoła z wiarą i stanowczością. O służbie
wielkiego apostoła Pawła zostało powiedziane, że
szedł on „umacniając dusze uczniów, zachęcając ich,
aby trwali w wierze i mówiąc, że przez wiele ucisków
przejść musimy, aby wejść do Królestwa Bożego” (Dz.
Ap. 14:22).
Pokolenie, które przyjęło tę naukę pseudowiary,
promującą odrzucenie uznania problemów i kłopotów za
możliwe stało się prawdopodobnie najsłabszym
pokoleniem chrześcijan w historii. Rozwodnienie
moralności, prawości i elementarnej duchowej odwagi
w ostatnim pokoleniu przypomina bardziej coś na
kształt otumanienia wywołanego narkotykami niż
biblijną wiarę. Jednakże zaczęło się to zmieniać i
zmiana będzie trwać, aż przekształcenie się w pełni
dokona.5
Siły uderzeniowe1
Powstaje nowe pokolenie chrześcijan, którzy będą
bardziej wojowniczy aniżeli ktokolwiek, kogo świat
widział od pierwszego wieku. Są oni wojownikami,
bojownikami walczącymi z determinacją, by nie
oddawać ani akra gruntu wrogom krzyża. Powstające
pokolenie na zawsze zmieni stereotyp, że
chrześcijanie są tchórzami, drżącymi i pełnymi lęku
wobec przeraźliwych sił tego świata. Z powodu
panującego obecnie przeświadczenia, że taka jest
natura chrześcijan, pierwsza fala wywoła falę szoku,
lęku i zdziwienia u wszelkich obecnych władz. To z
kolei zacznie budzić resztę chrześcijaństwa do jego
prawdziwej natury i przeznaczenia, tak jak przełom
Gedeona spowodował, że reszta Izraela powstała i
zdobyła łupy.
Czyść swą broń
Żołnierze wiedzą, że broń, która zacina się w
niewłaściwym momencie może oznaczać śmierć dla nich
i dla wielu innych, i dlatego wiele czasu spędzają
czyszcząc i troszcząc się o swoją broń. Apostoł
Paweł napisał o potężnej Bożej broni, jaką
otrzymaliśmy. Niewielu chrześcijan to rozumie, a
jeszcze mniej liczni są ci, którzy nauczyli się jej
używać. To się zmieni, i będziemy okazywać tego
samego rodzaju codzienną troskę o to, co nam
powierzono jak doborowi, najbardziej godni zaufania
żołnierze.
Musimy zrozumieć, że oręż naszej walki nie jest
cielesny, ale jest daleko potężniejszy. Boża potężna
broń jest duchowa- miłość, prawda i bezkompromisowe
umiłowanie prawdy. Prawda wypowiadana pod
namaszczeniem jest najpotężniejszą siłą na ziemi.
Jak dobry żołnierz, powinniśmy stale czyścić i
troszczyć się o cenną prawdę, jaką nam powierzono.
Musimy stać się najbardziej uzdolnionymi snajperami,
którzy mogą trafić swój cel prosto w serce za każdym
razem bez ociągania się. Nasza broń nie może się
nigdy zacinać.
Narody wkrótce zegną kolana przed nieodpartą siłą
prawdy, która będzie głoszona przez niepokonaną
armię. Oni przeciwstawią się największej ciemności
naszych czasów, i odeprą ją. We wszystkim stać oni
będą z determinacją i bezkompromisowo, tak, że
wszelkie zło wycofa się przed nimi.
Ta nadchodząca armia nie będzie jak armie tego
świata, które zabijają, niszczą, grabią, plądrują i
gwałcą idąc przez jakiś obszar, ale zamiast tego
będzie uzdrawiać, odnawiać i uwalniać tych, którzy
zostaną przez nią podbici. Nie przyjdą po to, żeby
zabierać, ale żeby dawać. Ziemia nigdy nie widziała
armii podobnej do tej, jaka wkrótce zostanie na niej
uwolniona. Po całej ziemi rozlega się wezwanie do
wszystkich, którzy mają stać się jej częścią.
Armia ta wzbudzi strach we wszystkich, którzy nie są
jej częścią, włączając w to wielu śpiących lub
żyjących złudzeniami chrześcijan. Świat nigdy
wcześniej nie widział czegoś podobnego. Duch
Eliasza, który spoczął był na Janie Chrzcicielu, aby
przygotować drogę Panu za pierwszym razem, spocznie
na dziesiątkach tysięcy, aby przygotować Jego
powtórne przyjście. Tak jak cała Judea wyszła, aby
zobaczyć Jana, tak całe narody wyjdą, aby słuchać i
być ochrzczonymi przez tych, którzy mają się
objawić.
Nowy głos trąby
Jak wyżej powiedziano, gdy tylko Kościół zacznie
przyjmować tę postawę, zacznie się o nim myśleć
bardziej jako o bazie wojskowej służącej szkoleniu,
wyposażaniu i wysyłaniu skutecznych sił duchowych. W
tym czasie Kościół zostanie rzeczywiście
zorganizowany bardziej jak siły zbrojne z wojskami
lądowymi, marynarką, siłami powietrznymi itd. One
również nauczą się współdziałać ze sobą w harmonii,
chroniąc siebie nawzajem i pomagając sobie nawzajem
wykorzystywać okazje. Jak one, [Kościół] zacznie
organizować się bardziej wokół funkcji i celu
aniżeli akcentów doktrynalnych, które obecnie często
charakteryzują ruchy i grupy wewnątrz Kościoła.
Wraz z tą nadchodzącą dyscypliną wojskową i
wojskowym sposobem bycia, żołnierze krzyża będą, w
miarę narastania czasu problemów, znani ze swej
miłości oraz niewzruszonego pokoju pośród kryzysu.
Nieść będą miłość, pokój i równowagę gdziekolwiek
się udadzą. Będą prawdziwymi bojownikami o wolność
oraz prawdziwymi rzecznikami uciśnionych, którzy
walczą, aby uwolnić ludzi od najokropniejszego
jarzma niewoli - od grzechu i jego konsekwencji.
Przejście
Jak ma się to wydarzyć, [patrząc] od strony
praktycznej? Już teraz istnieje wiele ruchów,
organizacji misyjnych, a nawet niektórych kościołów,
które zaczęły dokonywać tej przemiany nawet nie
myśląc o tym w tych kategoriach. Przywódcy zaczynają
łączyć się wokół wspólnego celu i funkcji raczej
aniżeli jedynie akcentów doktrynalnych. Kiedy to się
dzieje, doktryny, które wcześniej wydawały się stać
ze sobą w sprzeczności, zaczynają być postrzegane
jako uzupełniające się nawzajem. Dla tych, którzy w
sercach i motywach mają wyższy cel Królestwa, to
przejście będzie łatwe.
Dla innych nie będzie to tak łatwe, ale dokona się.
Tak jak narody zmobilizowały się do wojen
światowych, a zwykli obywatele stali się wspaniałymi
wojownikami, gdy zdali sobie sprawę z mocy wielkiego
zła, starającej się zdominować świat, tak
chrześcijanie wkrótce zostaną obudzeni przez zło i
zagrożenie, znacznie większe teraz aniżeli to,
którego świat doświadczył w poprzednim stuleciu.
Wielu uzna za lepsze to, by zapłacić jakąkolwiek
cenę, nawet śmierć, niż poddać się tyranii, która
obecnie zagraża światu. Lepiej umrzeć w imię prawdy
niż żyć pod władzą kłamstwa.
Powaga naszego przeznaczenia jako żołnierzy krzyża
będzie w nadchodzącym czasie coraz głośniej
wypowiadana przez wszystkich szczerych chrześcijan.
Zamiast dążenia do kariery czy materialnej wygody
jako zasadniczych celów wierzących, walka o prawdę
stanie się głównym celem naszego życia. Podobieństwo
do Chrystusa oraz czynienie dzieł, do których On nas
powołał, abyśmy je czynili stanie się prawdziwą
miarą naszego życiowego sukcesu. Tak jak żołnierz
nie wdaje się w sprawy życia doczesnego, prawdziwi
żołnierze krzyża żyć będą najbardziej prostym życiem
i oddawać się rzeczom, które są wieczne, a nie
doczesne.
Kobiety i dzieci staną się jednymi z najważniejszych
żołnierzy i przywódców w tej nadchodzącej
militaryzacji Kościoła. Tak jak powiedziano: ‘Jeśli
mężczyzna może być częścią Oblubienicy Chrystusa,
kobieta może być częścią armii Bożej”. Od czasów
zmartwychwstania Chrystusa, gdy mężczyźni ukrywali
się w bojaźni, kobiety odważnie poszły do Jego
grobu, aby Go szukać. Powstaną kobiety, które
zaryzykują wszystko ze względu na ewangelię.
Kobiety, które poszły do Jego grobu pozostały
wierne, pomimo, że wyglądało na to, iż prawda
została całkowicie pokonana. Dlatego zostały
pobłogosławione wielkim zaszczytem, aby jako
pierwsze nieść wielkie posłannictwo apostolskie, aby
być świadkami Jego zmartwychwstania. Odważne kobiety
były zawsze na linii frontu walki pomiędzy światłem
a ciemnością, i tak będzie aż do końca.
Jednak kobiety nie muszą stawać się męskie, aby
zająć swe prawowite miejsce w Jego armii. W
rzeczywistości duża część początkowych bitew, jakie
muszą być stoczone dotyczy tego, by mężczyźni
zostali odnowieni jako prawdziwi mężczyźni, a
kobiety jako prawdziwe kobiety. Gdy to się będzie
działo, cały świat to zauważy, wyraźnie zwracając
uwagę na prawdziwych mężczyzn i prawdziwe kobiety,
którzy odrzucili zamieszanie, starające się zatrzeć
różnice między mężczyznami i kobietami. To zamazanie
uczynionych przez Boga różnic jest korzeniem
wielkiego i narastającego zamieszania, jakie panuje
dziś na świecie.
Prawdziwi mężczyźni czują się wystarczająco pewnie,
aby nie musieć dominować ani kontrolować, ale zawsze
będą traktować kobiety, i wszystkich innych ludzi z
należnym im szacunkiem i godnością. Wkrótce powstaną
prawdziwi mężczyźni, a wraz z nimi prawdziwe
kobiety, którzy chodzić będą z szacunkiem i
godnością, jak przystoi na dzieci Króla królów, i w
ten sposób traktować będą siebie nawzajem. Świat się
tym zadziwi i będzie ich cenił.
Nowy dźwięk
Nawet jeżeli przywództwo Kościoła jest w chwili
obecnej niemal w 90-ciu procentach męskie, nastąpiła
tak intensywna feminizacja Kościoła, że większość
mężczyzn nie czuje się w nim dobrze, są nim znudzeni
i nie chcą być jego częścią. Jeśli już są, to często
bardzo niechętnie, ze względu na religijną
powinność, ponieważ nie czują, aby tu było ich
miejsce. To dlatego większość chodzących do kościoła
stanowią kobiety. Mężczyźni, nawet ci, którzy
kochają Pana, i byliby zachwyceni, będąc przez Niego
używanymi, często nie lubią kościoła i zrobiliby
niemal wszystko, aby przestać tam chodzić.
Zasadniczo dzisiejszy Kościół nie przemawia do wielu
najbardziej podstawowych potrzeb mężczyzny. Oto
powód znaczącej popularności ruchów mężczyzn, które
wyrosły poza Kościołem.
Aby być Kościołem, jakim być zostaliśmy powołani,
musimy mieć wiarę, aby radykalnie zmienić zarówno
definicję, jak i organizację Kościoła tak, aby był
zarówno kobiecy jak i męski, zaspokajający potrzeby
i przemawiający zarówno do mężczyzn jak i kobiet.
Zarówno mężczyźni, jak i kobiety powinni czuć się w
kościele jak w domu, i szybko wiedzieć, jak się weń
wpasować. Kościół powinien być najbardziej
ekscytującym, pełnym radości i rzucającym wyzwanie
towarzystwem, do jakiego moglibyśmy kiedykolwiek
należeć. Tak wkrótce będzie.
Mega - kościół zdefiniowany ponownie
Gdy Kościół przyjmie swe prawdziwe powołanie i
zacznie odzwierciedlać swą prawdziwą naturę, stanie
się wkrótce najbardziej godnym szacunku i
upragnionym narodem na ziemi. Stanie się tak
uderzająco odmienny, że będzie się o nim myśleć jako
o narodzie pośród narodów; i w rzeczywistości takim
on będzie. Kościoły, które dokonają przejścia, które
nadchodzi szybko napęcznieją liczebnie i będą
potrzebowały przygotować się na to trenując dowódców
dziesiątek, setek i tysięcy.
Powinniśmy być przygotowani, aby służyć i wcielać
bezprecedensową liczbę [ludzi] bez pójścia na
kompromis gdy chodzi o to, kim jesteśmy powołani,
aby być. Będzie to niemałe przedsięwzięcie i może
być dokonane jedynie przez Ducha Świętego. Jest to
ponad jakąkolwiek ludzką organizację albo
przywództwo. Pan będzie Głową Kościoła, a ci, którzy
nie znają jego zwierzchnictwa albo nie
podporządkowują się mu nie
przetrwają długo w dniach, które nadchodzą.
Kościół wkrótce stanie się wszystkim, czym został
powołany, aby się stać. Gdy Kościół to uczyni,
wówczas stanie się najbardziej atrakcyjnym i
zachęcającym stowarzyszeniem na ziemi, prawdziwym
odbiciem nadchodzącego Królestwa. Wraz z rozpadem
rodziny, który jest jednym z największych problemów
w naszych czasach, Kościół stanie się rodziną, jaką
został powołany, aby się stać. Rodziny
chrześcijańskie zaczną wówczas stawać się tym, czym
powinny być. Wraz z nadejściem wielkiego nacisku na
dyscyplinę, przyjdzie też wielki nacisk na relacje,
a szczególnie na umacnianie rodzin i sprzeciwianie
się wszelkim atakom na nie.
Szkoły i inne fronty walki
Szkoły chrześcijańskie staną się jednymi z
najważniejszych misji Kościoła oraz główną
odpowiedzią na wiele fundamentalnych problemów
niszczących Kościół i rodziny. Jednakże szkoły
chrześcijańskie muszą doznać wielu głębokich zmian,
aby wypełnić swój cel w tych czasach.
Niemożliwe jest, żebyśmy kierowali nasze dzieci do
świata, aby kształtował ich umysły, i oczekiwali
zarazem, że ich umysły będą odnowione. Badania
pokazują, że blisko 75 procent dzieci
chrześcijańskich traci swą wiarę w ciągu trzydziestu
pierwszych dni w college’u! W większości college’ów
i uniwersytetów każdy nowicjusz zostaje poddany
zasadniczemu i systematycznemu atakowi na swą
chrześcijańską wiarę, co zaczyna się już na wstępie.
Niewielu jest w stanie przetrwać tę rzeź, ponieważ
nie zostali uzbrojeni, aby to uczynić. Można to
łatwo zmienić, i musi to ulec zmianie.
Argumenty, używane w tym celu, by podważyć wiarę
uczelnianych nowicjuszy zaczynają się od ataku na
Biblię. To strategia, jaką przyjął wąż w ogrodzie
Eden- doprowadzić Ewę do zwątpienia w to, co
powiedział Bóg, i której to taktyki diabeł nie
zmienił aż dotąd, gdyż okazała się bardzo skuteczna.
Gdy tylko studenci zaczynają wątpić, czy Biblia
naprawdę jest Słowem Bożym, zostają oni wprowadzeni
w to, co obecnie jest polem bitwy, które [wróg] w
dużej mierze zagarnął- w nauki i ludzkie
rozumowania, które od wieków zmierzają do podważenia
wiary religijnej.
Argumenty, używane dla podważenia wiarygodności
Biblii i zaatakowania wiary chrześcijańskiej oparte
są na przekręcaniu faktów, przesadzie albo otwartym
kłamstwie, i mogą zostać łatwo odparte, ale nasze
dzieci muszą być do tego przygotowane. Oto czas, aby
apologetyka stała się częścią fundamentu edukacji
chrześcijańskiej. „Apologetyka” nie ma nic wspólnego
z przepraszaniem, ale pochodzi od greckiego
słowa,które znaczy „bronić” prawdy2 . Musimy pomóc
naszym dzieciom budować ich własną tarczę wiary,
której nie będzie mogła przeniknąć żadna strzała
nieprzyjaciela. Mamy do tego odpowiednie narzędzia,
i musimy teraz ich użyć.
Nauka, edukacja i media są polami walki, o które
Kościół musi walczyć i odebrać je. Wszystkie one są
w rzeczywistości dziećmi wiary, i, jakkolwiek są
teraz dziećmi zbuntowanymi, to jednak powrócą do
rodziny. Zaznaczcie to sobie i zapamiętajcie- nauka,
edukacja i media staną się największymi miłośnikami
prawdy i prawdziwymi sprzymierzeńcami wiary.
Jak powiedział „ojciec nowożytnej edukacji” Jan Amos
Komeński (Comenius), „każda prawdziwa nauka
prowadzić będzie ku Stwórcy”; to proroctwo wypełnia
się w sposób dramatyczny w naszych czasach. Wielu z
najbardziej błyskotliwych i wszyscy intelektualnie
uczciwi naukowcy uznają, że naukowe dowody w
porażający sposób potwierdzają akt stworzenia w
oparciu o rozumny projekt. Możemy się spodziewać, że
tendencja ta będzie narastać, aż stanie się lawiną.
Robert Jastrow, który obecnie kieruje [teleskopem]
Hubble’a jako dyrektor obserwatorium Mount Wilson, a
który poprzednio deklarował się jako religijny
agnostyk, powiedział: „To, że w chwili obecnej
działają siły, które ja lub ktokolwiek inny nazwałby
ponadnaturalnymi, jest, jak uważam, faktem
dowiedzionym naukowo”. Powiedział to w wywiadzie,
zamieszczonym w Christianity Today z sierpnia 1982
r. Wiele innych wybitnych umysłów naukowych
wypowiada się w podobny sposób. W swojej książce God
and the Astronomers [Bóg i astronomowie] Jastrow
konkluduje (s. 116):
„Dla naukowca, który żył wiarą w potęgę rozumu,
historia kończy się jak zły sen. Wspiął się na góry
niewiedzy i oto ma zdobyć ich najwyższy szczyt. Gdy
podciąga się ponad ostatnią skałę, wita go grupa
teologów, którzy siedzieli tam już od wieków.”
Oczekujcie stałego i narastającego uczucia nostalgii
w nauce, edukacji i w mediach. I, jakkolwiek nie
uważam, że powinniśmy spotkać się w pół drogi dla
osiągnięcia jedności, to również my powinniśmy
zbadać i wyznać pewne błędy w naszych własnych
dogmatach, które sprzeczne są nie tylko z rozumem,
ale i z samym Pismem. To temat zbyt obszerny, aby
zająć się nim w Biuletynie takim jak ten, ale
miłośnicy prawdy muszą być śmiali w uznawaniu swych
własnych odstępstw od prawdy, gdziekolwiek i
kiedykolwiek się one pojawiły.
Ciągle rzadkością jest, aby uniwersytety były tak
szczere i uczciwe w tym samym stopniu co naukowcy,
ponieważ większość z nich od dziesięcioleci działa
poza głównym nurtem wzrostu wiedzy i zasadniczymi
trendami nawet na polach swych specjalności.
Istnieją znaczące wyjątki, ale dni, w których
uniwersytety były liderami pionierskich badań oraz
innowacji dawno już przeminęły.
Istnieje powiedzenie, że „ci, którzy umieją [coś]
robić, robią [to], a ci, którzy nie umieją - uczą”.
Nauczanie jest wzniosłym powołaniem, ale winni się
go podejmować ci, którzy dowiedli działaniem
skuteczności tego, czego uczą. Dzisiejsi
profesorowie ogólnie rzecz biorąc ciągle
pobrzmiewają echem tego, czego nauczyli się przed
dziesiątkami lat i wloką się wciąż dalej i dalej za
prawdziwie przełomowym myśleniem, jakie dziś
znajdujemy przede wszystkim w korporacjach.
Uniwersytety i nauczyciele mogą przeciw temu
zaprotestować, ale teraz jest to prawdą, i staje się
nią coraz bardziej z każdym kolejnym dniem. Czy
znasz jakiś znaczący rozwój, technologię lub
innowację, która ostatnio wyszła z uniwersytetu?
Nie twierdzę, że tak być powinno, ale, ogólnie rzecz
biorąc, teraz tak jest. W edukacji od pewnego czasu
działają siły, które okulawiły prawdziwe twórcze
myślenie, nie wspierając go i nie pomagając mu.
Zasadniczo edukacja idzie coraz bardziej wbrew
rytmowi czasów, i musi się to radykalnie zmienić,
jeśli stać się ona ma klejnotem zdobiącym
cywilizację, jakim powołana jest być. Kościół, który
był miejscem narodzin uniwersytetu i nowożytnej
edukacji musi jeszcze raz zażądać swego mandatu do
edukacji na wszystkich poziomach.
Zjednoczony w tym celu Kościół może robić to
znacznie lepiej. Musimy stać się „światłością
świata” (zob. Mateusza 5:14), jaką stać się jesteśmy
powołani- głównym źródłem poznania i prawdy w każdej
dziedzinie! Jak powiedziano w I Jana 2:27 (z gr.):
Gdy chodzi o was, to namaszczenie, które wzięliście
od Niego, pozostaje w was i nie macie potrzeby, aby
ktoś was nauczał; ale jak Jego namaszczenie naucza
was co do wszystkich spraw, i jest prawdziwe, a nie
jest kłamstwem, i tak jak nauczył was, tak w Nim
pozostawajcie.
Wszystkiego powinno się nauczać pod namaszczeniem,
włączając w to nauki, matematykę, historię-
dosłownie wszystko! Któż mógłby nauczać na temat
stworzenia lepiej od Stwórcy? Gdy Kościół odkryje tę
prostą prawdę, wówczas szybko wyprzedzimy świat we
wszelkim poznaniu, a oni będą szybko wydeptywać
ścieżkę do naszych drzwi, poszukując pomocy. Musimy
zacząć od odzyskania uniwersytetów, które zostały
poczęte w Kościele, ale poddane zostały duchowi tego
świata. Musimy wzbudzić nowe, niosące przełom
szkoły, oparte na prawdzie nauczanej w namaszczeniu.
Szkoły są najważniejszą misją Kościoła, i
potrzebujemy wysyłać nauczycieli, profesorów i
administratorów tak jak misjonarzy. Dla armii Pana,
aby wypełniła swój cel i osiągnęła zwycięstwa, dla
zapewnienia których tutaj jesteśmy ważne jest,
abyśmy nauczyli się walczyć zarówno z dnia na dzień,
jak i z długoterminową wizją. Tak naprawdę to musimy
mieć wizję na tysiąc lat. Powołani jesteśmy, aby
przygotować drogę Panu oraz [przygotować] nadejście
Jego Królestwa. Uczynimy to, żyjąc w Królestwie
teraz i kładąc fundament pod to, co ma nastać na
całej ziemi.
W bardzo prosty sposób szkoły, rządy, a nawet
gałęzie przemysłu mogą być zbudowane albo odbudowane
na zasadach Królestwa, które zostaną wykorzystane
przez czas tysiącletnich rządów Chrystusa na ziemi.
To jest nasze powołanie i pełnomocnictwo. Wielu
zaczyna to widzieć, a niektórzy zaczynają oddawać
się tej wielkiej sprawie, jaką jest głoszenie
ewangelii Królestwa.
Wymaga to skupienia, dyscypliny i wiary prawdziwych
wojowników, aby w naszych czasach toczyć dobry bój
wiary, ale dźwięk trąby już się rozlega, a
gromadzenie armii czasów ostatecznych ma miejsce już
teraz. Kościół nie będzie się dłużej wycofywał przed
wrogami prawdy, ale będzie bojownikiem o prawdę,
prawdziwym bojownikiem o wolność, zgodnie ze swym
powołaniem.
1. W
oryginale „shock troops”, czyli oddziały specjalne,
przeznaczone do realizacji gwałtownych ataków
z zaskoczenia.
2. W języku
angielskim słowo apologetyka może budzić skojarzenia
z czasownikiem „to apologize,” oznaczającym
przepraszanie kogoś za coś. Greckie słowo, o którym
mówi autor, to ???????? (apologia)
Tytuł oryginału: Rick Joyner, The Warrior Nation.
Opublikowano na stronie
www.morningstarministries.org © Morning Star
Ministries. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Wykorzystano za pozwoleniem. Tłumaczył Tomasz
Szczech.
Grudzień, 2007
Sędzia nadchodzi
fragment
Rick Joyner
Przygotuj się!
Pamiętacie Y2K1 ? Większość chciałaby o tym
zapomnieć, i mają po temu dobry powód – wielu
chrześcijan, jak również wielu moich proroczych
przyjaciół przepowiadało, [że będzie to] coś na
kształt końca świata, a nic się nie zdarzyło. Przez
pewien krótki czas byłem jedynym mówiącym, że Y2K
nie będzie katastrofą, którą każdy przepowiadał.
Zawsze wydawało mi się interesujące, że byłem
bardziej prześladowany za to, że miałem wtedy rację
aniżeli za którąkolwiek z moich pomyłek. Miałem
rację również odnośnie reszty mojej wypowiedzi [z
tamtego okresu] – że, jakkolwiek przygotowania do
Y2K nie były potrzebne do samego Y2K, to jednak
przydadzą się
na inną okazję, [i dlatego] warto zachować w pamięci
lekcję i zachować przygotowane wtedy zapasy.
Pamiętacie ptasią grypę? Wielu myśli, że właśnie
przeminęła, ale prawda jest dokładnie odwrotna.
Bezlitośnie zmierza ona w kierunku wybuchu
ogólnoświatowej pandemii, tak jak przepowiadano.
Rządy są ostrożne, aby przedwcześnie nie mówić zbyt
wiele ze względu na dezorientację, która następuje
zazwyczaj po tym, jak zostaliśmy przed czymś
ostrzeżeni i to przez pewien czas nie następuje.
Starają się one przekazywać ostrzeżenia we właściwym
czasie, co jest prawidłowe. Jednakże, gdy
ostrzeżenie zostanie ogłoszone, może się okazać, że
zostało zbyt mało czasu na to, aby wszyscy się
przygotowali.
Jest również prawdą, że chrześcijanie mają duchowy
autorytet, aby powstrzymać plagę na każdym miejscy,
gdzie przejęli duchowy autorytet. Mamy jednakże
prawdziwy duchowy autorytet do tego stopnia, w jakim
jesteśmy posłuszni Królowi i trwamy w Nim, a
niewielu chrześcijan dobrze sobie z tym radzi.
Świeccy naukowcy powiedzieli, że nadchodząca
pandemia ptasiej grypy przypomina biblijną plagę z
Księgi Objawienia, w której [to pladze] umiera
trzecia część ludzkości. Jeżeli rzeczywiście jest to
ta właśnie plaga opisana w Biblii, to nie możemy jej
powstrzymać, ale nie musimy w niej umierać ani my,
ani nasze dzieci. Jeżeli Boży ludzie odwrócą się od
swoich złych dróg i nawrócą się do Pana, to będziemy
mogli powstrzymać tę plagę od zbliżenia się do
naszych domów, a być może nawet ochronić również
naszych pogańskich sąsiadów, co posłuży im ku
fizycznemu, jak i duchowemu wybawieniu. […]
Największe żniwo?
Jednym z największych pól misyjnych przyszłości
będzie pomoc ofiarom kataklizmów. Kościół we
wspaniały sposób odpowiedział na katastrofę wywołaną
huraganem Katrina, i każdy, włączając w to władze
federalne i świeckie media zauważył, jak dobrze
Kościół potrafi odpowiedzieć na taką sytuację i
działać w niej. Możemy działać lepiej niż rząd.
Jesteśmy tu na ziemi po to, żeby być światłem w
ciemności. Zaraz po miłości Boga, nasza praca może
być opisana jako miłowanie bliźniego, a pomaganie
bliźnim w najgorszym okresie ich życia jak mało co
jest demonstracją tego rodzaju miłości.
Twierdzimy, że jesteśmy napełnieni Duchem Świętym, i
że Duch Święty jest pomocnikiem. Służba pomocy to
nie tylko przycinanie trawnika lub mycie naczyń po
kościelnym posiłku, ale odpowiedź na wołanie tych,
którzy toną i krzyczą: „POMOCY!” Ta posługa jest
zasadniczą służbą, do jakiej powołany jest każdy
chrześcijanin, i to jest jednym z powodów, dla
których został nam dany Pomocnik, który w nas
przebywa. Ostatnio gościliśmy kurs przygotowawczy
ratownictwa kryzysowego, który zawierał w sobie
certyfikowane kursy CERT i CISM 2 . Częścią treningu
było
tworzenie miejsca schronienia podczas kataklizmu. To
zadanie zawierało w sobie: zgromadzenie niezbędnych
zasobów takich jak żywność, lekarstwa i środki
medyczne, kontrolę odpadków oraz przygotowanie
noclegu. Następnie grupę biorącą udział w treningu
podzielono na zespoły, z których każdy miał
sporządzić plan utworzenia miejsca schronienia. Była
to dobra nauka budowania zespołu, i każdy był
zadowolony. Aż do czasu, gdy każdej z tych grup
zaczęto przydzielać sytuacje, z którymi musieli
sobie oni poradzić. Wtedy stało się to znacznie
bardziej poważne.
Niektóre z problemów, na które te zespoły musiały
znaleźć szybką odpowiedź były następujące:
pojawiający się nagle człowiek z wielkim nożem,
osoba sprzedająca narkotyki, zboczeniec
seksualny wdzierający się do namiotu, wyłączenie
elektryczności, przepełnione toalety, pojawiające
się rodziny mówiące nieznanym nikomu językiem,
ślepy, który stracił swego psa – przewod-
nika, pojawienie się człowieka głuchego. A wtedy
dostali coś jeszcze poważniejszego! Co wtedy, gdy w
schronieniu wybuchnie ptasia grypa? Co zrobimy?
Celem było to, aby każdy był zaangażowany, gotów do
działania, pełen pomysłów i proaktywny w
konfrontacji z problemem. Bez takich ludzi
zarządzających tymi miejscami schronienia mogą się
one szybko zamienić w obszary objęte kataklizmem,
tak jak przypuszczalnie stało się z Superstadionem w
czasie Huraganu Katrina.
Wielu chrześcijan uważa, że, ponieważ mają Ducha
Świętego, On da im wszystko, czego potrzebują, żeby
poradzić sobie z jakimkolwiek kataklizmem. Wiara w
Ducha świętego jest zarówno szlachetna, jak i
niezwykle istotna. Jednakże wielu z tych, którzy
mają podobne nastawienie, niezbyt dobrze podąża za
Duchem Świętym w swoim codziennym życiu, i jest mało
prawdopodobne, że będą to robić w chaosie i huku
katastrofy. Jest fragment Pisma, który o tym mówi –
Psalm 32:6:
Oto się tobie będzie modlił każdy święty, czasu,
którego możesz być znaleziony, a choć wzbiorą
powodzi wód wielkich, przecież go nie dosięgną.
Chodzi o to, żeby nie czekać z budową domu na Skale
do czasu, gdy uderzy burza. Wtedy będzie za późno.
To dlatego Duch Święty poprowadził nas, aby zrobić
bardzo praktyczne kursy CERT i CISM. Bardzo dobre
kursy prowadzi również IFOC3. Ich celem jest
zaangażowanie chrześcijan w życie społeczności
lokalnych oraz przygotowanie niemal na wszystko, co
może spotkać ich społeczność. Przeszedłem kurs IFOC
oraz uczestniczyłem w tak wielu sesjach CERT i CISM
jak tylko się dało, i za każdym razem czułem, że
jest to niezmiernie istotne, aby taki trening
przeszedł nie tylko każdy pastor, ale również każdy
chrześcijanin. Pomimo to, nawet najlepiej wyszkoleni
ludzie wciąż potrzebują słyszeć Ducha Świętego i
podążać za Nim. Będziemy też potrzebować cudów.
Przeszkolenie i podążanie za Duchem Świętym nie
wykluczają się nawzajem – one się uzupełniają.
Przeszkoleni będą prawdopodobnie tymi, którzy będą
wystarczająco spokojni, aby słuchać Ducha Świętego.
Jedną z największych pomyłek, które, jak uważam,
uczyniliśmy jako służba MorningStar w czasie
operacji niesienia pomocy ofiarom Huraganu Katrina
było to, że byliśmy tak bardzo przejęci fizycznymi
potrzebami, że zaniedbaliśmy wiele potrzeb
duchowych. Mieliśmy wielu, którzy spotkali Pana,
wielu uzdrowionych oraz wielu, którym pomogliśmy
duchowo, ale nie tak wielu, jak powinniśmy.
Postanowiliśmy nie pozwolić, aby znów się to
wydarzyło, i dlatego też bardzo rozumiemy tych,
którzy myślą, że zbyt wiele przygotowań jest
czynionych dla naturalnego człowieka. Jednakże,
będąc parę razy w tego rodzaju kryzysach, nie sądzę,
że możemy być za bardzo przygotowani w sferze
naturalnej – po prostu powinniśmy doceniać duchowe
przygotowanie i posługę znacznie bardziej niż dotąd.
Wiele z treningu interwencji kryzysowej dotyczy
zaprowadzania porządku w określonej sytuacji, ale
jeszcze więcej dotyczy tego, jak radzić sobie w
sytuacjach, gdzie nie ma porządku, i w tym właśnie
Duch Święty wydaje się działać najlepiej. Gdy na
początku poruszał się ponad ziemią, była ona
pogrążona w chaosie, a spójrz, jakie chwalebne
stworzenie On z niego wywiódł! To właśnie w chaosie
rzeczy, które nadchodzą ujrzymy Ducha Świętego
czyniącego jedne z Jego najbardziej chwalebnych
prac. Nie chodzi o to, że musimy przez to przejść –
my tego dostępujemy!
Pomimo całego naszego oddania sprawie wyszkolenia
jesteśmy świadomi, że istnieje pewna granica tego,
czego może dokonać trening. Z drugiej strony
boleśnie przekonaliśmy się, że ci, którzy przychodzą
na pomoc z małym przeszkoleniem mogą mieć najlepsze
zamiary, ale często są tylko dodatkowym brzemieniem
dla tych, którzy zostali przeszkoleni i
przygotowani. Potrzebujemy przyjąć wszelkie możliwe
przeszkolenie potrzebne do wypełnienia naszego
powołania, i ufać Panu. To nie wyklucza się
wzajemnie, ale wzajemnie się uzupełnia.
Co zrobić?
Każdy chrześcijanin powinien mieć pod ręką zapas
żywności, wody i lekarstw wystarczający na trzy do
sześciu miesięcy. Powinien on podlegać rotacji, aby
zachować go w świeżości i przydatności, ale gdy
uderzy pandemia ptasiej grypy, wówczas niemal cały
transport zostanie wstrzymany w przeciągu bardzo
krótkiego czasu. Większość supermarketów spożywczych
zamawia dla swoich klientów towary, których zapasy
wystarczą na trzy dni. Gdy wybuchnie panika i ludzie
ruszą do sklepów, może się to rozejść w ciągu paru
godzin. Przygotuj się teraz. Pozostań przygotowany.
To może uderzyć w każdej chwili i bez większego
ostrzeżenia. Nie chodzi o to, czy to uderzy, ale
kiedy.
Nadzieja w tym, że większość chrześcijan odwróci się
od swoich złych dróg i zwróci się do Pana, tak, że
zdolni będą powstać i ochronić swoje rodziny i
sąsiadów. Jeżeli Mojżesz mógł powiedzieć Aaronowi,
żeby w celu powstrzymania plagi przeszedł pośród
obozu ofiarując kadzidło, o ileż bardziej modlitwa i
wstawiennictwo, których typem jest kadzidło, będą w
stanie powstrzymać plagę. To dlatego mamy „lepsze
przymierze”; mamy bowiem nie tylko typy i cienie,
ale rzeczywistość tego, czego oni byli cieniem i
zapowiedzią.
Czyniąc wszystkie naturalne przygotowania, tzn.
gromadząc żywność, wodę, lekarstwa lub inne zasoby,
pomyślcie o równoległym zgromadzeniu zasobów
duchowych. Po pierwsze, powinniśmy zgromadzić w
naszych sercach tak wiele Jego Słowa jak tylko się
da. W czasie tej
pandemii ludziom nakaże się pozostanie w domach.
Wprowadzone zostaną zakazy poruszania się,
prawdopodobnie pod groźbą bardzo surowych sankcji.
Ponieważ prawdopodobnie nie będzie telewizji, a
wielu miejscach może zabraknąć prądu, nie będziemy
słuchać naszej muzyki, za to będziemy mieli dużo
czasu na czytanie. Po trzech lub więcej miesiącach
izolacji naszych rodzin wraz z Panem, będziemy mieli
wizję wyjścia z tego jako najsilniejsi chrześcijanie
na całej planecie, z najsilniejszymi rodzinami!
Trzymiesięczny zapas zasobów będzie prawdopodobnie
więcej niż adekwatny; jednakże wydaje się, że minie
pewien czas, zanim cała infrastruktura zacznie znów
normalnie funkcjonować. Z tego względu zachęcam,
abyście mieli zasoby na sześć miesięcy, abyście
mogli dzielić się z innymi, którzy się nie
przygotowali. Nalegam też, żebyście mieli Biblie
oraz dobre książki chrześcijańskie w celu dzielenia
się nimi z sąsiadami.
Zdaję sobie sprawę z tego, że czytając ten biuletyn
prawdopodobnie siedzicie w ładnych, ciepłych i
wygodnych domach, i wydaje się wam nieprawdopodobne,
że coś takiego może się wydarzyć. Jednak zdarzało
się to dawniej i zdarzy się znów. Być może jeszcze
nie w tym roku. Modliłem się przez lata o to, żeby
Kościołowi dane było więcej czasu na przygotowanie
się, ale nastąpi moment, i to w nieodległej
przyszłości, kiedy to nastąpi. Pomyśl tylko, co się
stanie, jeżeli się przygotujesz, i to nie nastąpi?
Co straciłeś? Być może trochę czasu. A jeśli to
przyjdzie, a ty się nie przygotowałeś, to
prawdopodobnie możesz stracić życie swoje oraz tych,
których kochasz.
Miałem rację co do Y2K i mam rację co do tego.
Naturalne klęski, które wydają się uderzać w nas
tydzień w tydzień są łaską od Pana, aby nas obudzić
i przygotować. Najważniejszym przygotowaniem ze
wszystkich możliwych jest nawrócenie się do Pana i
odwrócenie się od naszych
złych dróg. Jeżeli to zrobimy, wówczas będzie nam
znacznie, znacznie łatwiej.
Ale wy, bracia, nie jesteście w ciemnościach, aby ów
dzień miał was zaskoczyć jak złodziej.
Wszyscy wy bowiem jesteście synami światłości i
synami dnia. Nie jesteśmy synami nocy ani ciemności.
Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy
trzeźwi!
Ci, którzy śpią, w nocy śpią, a którzy się upijają,
w nocy są pijani.
My zaś, którzy do dnia należymy, bądźmy trzeźwi,
odziani w pancerz wiary i miłości oraz hełm nadziei
zbawienia.
Ponieważ nie przeznaczył nas Bóg, abyśmy zasłużyli
na gniew, ale na osiągnięcie zbawienia przez Pana
naszego Jezusa Chrystusa (I Tesaloniczan 5:4-9)
1Y2K – ang. year two kilo (rok dwa tysiące) –
symboliczne określenie przewidywanej w latach
dziewięćdziesiątych katastrofy, która miała nastąpić
wskutek awarii starych komputerów, nie mogących
sobie poradzić z odczytaniem daty w roku
dwutysięcznym (przyp. Tłum.).
2W oryginale: disaster response training course.
CERT – Community Emergency Response Teams
(społeczne zespoły odpowiedzi na nagłe zdarzenia).
CISM – Crisis Intervention and Stress Management
(interwencja kryzysowa i zarządzanie stresem).
3IFOC – International Fellowship of Chaplains
(Międzynarodowa Społeczność Kapelanów).
Czerwiec 2005
Przygotujcie drogę
Rick Joyner
Największy znak powrotu Pana zapisany został w
Mateusza 24:14: „A ta Ewangelia o królestwie będzie
głoszona po całej ziemi, na świadectwo wszystkim
narodom. I wtedy nadejdzie koniec.”(BT) W Kościele
ma miejsce obecnie przyspieszenie przekształceń, aby
przygotować drogę głoszeniu tej ewangelii oraz
wypełnieniu się tego proroctwa. Największa siła na
rzecz prawdy gromadzi się obecnie w tym celu.
Są prawdziwi prorocy i apostołowie dni ostatecznych,
którzy już teraz żyją między nami. Większość z nich
jest ciągle niedojrzała, ale są oni tutaj,
dojrzewają, i wkrótce zostaną uwolnieni w mocy. Ich
nadejście zostanie przepowiedziane przez samą
ziemię, która cierpieć będzie duchowe skurcze
porodowe, a wszyscy, którzy na niej mieszkają, będą
drżeć. Bóg przychodzi, aby potrząsnąć.
Rewolucja
Ta „ewangelia o Królestwie” nie jest tym samym co
ewangelia o zbawieniu, zwykle określana jako
„ewangelia”, która była głównym przesłaniem
kościołów protestanckich i ewangelikalnych przez
ostatnie pięćset lat. Teraz nadszedł czas, aby
zrozumieć ewangelię o królestwie oraz to, czym ona
się różni od ewangelii, która dotąd była głoszona,
jak również to, jak zmienić się ma się przesłanie
Kościoła, aby głoszona była ona po całym świecie.
Potrzebujemy również zbadać sposób, w jaki ewangelia
o zbawieniu została przekręcona w ostatnich latach,
zmieniając się z przesłania o Tym, który przychodzi
zbawić Swój lud z jego grzechów w przesłanie o Tym,
który przychodzi zbawić Swój lud od jego kłopotów.
Oto dlaczego tak niewielu pozostaje we wierze po
swoim „nawróceniu”. Jedyne prawdziwe zbawienie
przychodzi
z przekonania o naszych grzechach oraz naszej
głębokiej i żarliwej potrzeby przebłagania za
grzechy przez krzyż Jezusa Chrystusa. Wszystko inne
niż to jest złym fundamentem, który się nie ostoi.
On nie przyszedł, żeby wybawić nas od kłopotów, ale
raczej odwrotnie. Jeśli ktoś przychodzi do
Chrystusa, on lub ona potrzebuje natychmiast
przygotować się na kłopoty, gdyż cały upadły świat
będzie przeciwko nim.
Niewątpliwie życie chrześcijańskie jest niosącą
największe spełnienie, najbardziej cudowną przygodą,
jaką ktokolwiek może przeżyć w tym świecie, ale jest
również najtrudniejszym życiem, jakie można przeżyć
na tej ziemi. Ludzie, którzy przychodzą do
Chrystusa, muszą być przygotowani na bitwę już od
pierwszego dnia. Jeśli nie będą na to przygotowani,
to jest bardzo mało prawdopodobne, że wytrwają we
wierze, jak wyraźnie uczą nas tego alarmujące
statystyki tych, którzy „przyszli do Chrystusa”, a
potem znów przepadli w świecie.
Kiedy się rodzimy, to nie osiągamy celu naszego
życia, ale zaledwie początek. Podobnie, nowe
narodzenie nie jest ostatecznym celem ewangelii:
jest zaledwie początkiem wielkiej wyprawy
poszukiwawczej ku osiągnięciu pełnej dojrzałości w
tym, do czego zostaliśmy powołani. Oto jest czas,
aby Kościół wyruszył ku dojrzałości, i zacząć się to
musi od naszego przesłania. Jest ono wielkim
poselstwem nadziei, ale również wezwaniem do bitwy.
Głoszenie ewangelii o Królestwie w żaden sposób nie
zaprzecza ani nie podważa znaczenia ewangelii o
zbawieniu. W rzeczy samej to ewangelia o królestwie
prowadzi do prawdziwego zbawienia, i z tego też
powodu głosił ją Sam Pan Jezus oraz apostołowie
pierwszego wieku. Odkupienie, pojednanie i
odnowienie stanowią części ewangelii o Królestwie, i
są powodami, dla których królestwo przychodzi.
Jednakże ewangelia o królestwie zawiera w sobie
więcej niż tylko zbawienie wierzących- jest
przesłaniem o tym, że prawy Król przychodzi, aby
przejąć należną Jemu
władzę.
Ci, którzy narodzili się na nowo z nadzieją
zbawienia mogą zostać przemienieni, ale ci, którzy
narodzili się na nowo po to, aby widzieć Królestwo
będą przemienieni tak, że staną się „nowym
stworzeniem” (zob. Galacjan 6:15), które kontrastowo
przewyższy tych będących starym stworzeniem. Tak jak
chrześcijanie pierwszego wieku prezentowali się jako
szokujący kontrast względem tych, którzy żyli w ich
czasach, tak również radykalna wiara, która objawi
się przez tych radykalnych chrześcijan spowoduje, że
cały świat przystanie w zdumieniu i szoku.
Ostatnie badania wykazały, że współcześni
ewangeliczni chrześcijanie w rzeczywistości nie
różnią się od niechrześcijan w podstawowych
kwestiach moralności i prawości, takich jak:
prawdomówność, oszukiwanie czy niemoralność. To się
zmieni. Tak jak Pan ostrzegał w Jana 15, każda
gałąź, która nie wydaje owocu, zostanie odcięta.
Jeśli miałbyś przyjąć tylko jedną rzecz z tego
biuletynu, to zwróć uwagę na następujące jasne
ostrzeżenie z Galacjan 5:16-25:
Mówię więc: Według Ducha postępujcie, a nie
będziecie pobłażali żądzy, cielesnej.
Gdyż ciało pożąda przeciwko Duchowi, a Duch
przeciwko ciału, a te są sobie przeciwne, abyście
nie czynili tego, co chcecie.
A jeśli Duch was prowadzi, nie jesteście pod
zakonem.
Jawne zaś są uczynki ciała, mianowicie:
wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta,
Bałwochwalstwo, czary, wrogość, spór, zazdrość,
gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo,
Zabójstwa, pijaństwo, obżarstwo i tym podobne; o
tych zapowiadam wam, jak już przedtem
zapowiedziałem, że ci, którzy te rzeczy czynią,
Królestwa Bożego nie odziedziczą.
Owocem zaś Ducha są: miłość, radość, pokój,
cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność,
Łagodność, wstrzemięźliwość. Przeciwko takim nie ma
zakonu.
A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali
ciało swoje wraz z namiętnościami
i żądzami.
Jeśli według Ducha żyjemy, według Ducha też
postępujmy. (BW)
Powtarzam: z całą pewnością możemy wiedzieć, że ci,
którzy praktykują rzeczy wymienione jako uczynki
ciała „Królestwa Bożego nie odziedziczą”.
Najstraszniejszą w świecie rzeczą byłoby, gdybyśmy
czynili te rzeczy i odeszli wraz z nimi. Jak
powiedziano nam w Hebrajczyków 12, Pan karci swoje
dzieci, a jeśli nie jesteśmy karceni, to nie
jesteśmy Jego.
Ewangelia o Królestwie
Ewangelia o Królestwie nie jest jedynie ewangelią o
dokonanym za nas przebłaganiu, ale jest dobrą nowiną
o Królestwie Bożym i deklaracją, że nadchodzi Król,
aby ustanowić je tu, na ziemi, poczynając od nas.
Bycie zbawionym z wizją naszego zbawienia jest
dobre, ale w centrum uwagi jest wówczas człowiek.
Bycie zbawionym z wizją Królestwa jest równoznaczne
z zaciągnięciem się do armii nadchodzącego Króla.
Nie chodzi tu o „zaczynanie od mniejszych rzeczy”-
wybór każdej z tych dróg pociąga za sobą zupełnie
inne konsekwencje i rodzi inny owoc. Gdy głoszona
jest ewangelia zbawienia, wówczas jesteśmy
przymuszani do „przyjęcia Pana”, i często wygląda to
tak, jak gdybyśmy czynili Jemu jakąś przysługę. Gdy
głoszona będzie ewangelia o Królestwie, a Jego
Królestwo będzie widziane, wówczas zegniemy kolana
błagając o bycie przyjętym przez Niego.
Tak jak w modlitwie, którą Pan nakazał swemu ludowi
modlić się przez blisko 2000 lat, Jego Królestwo
przychodzi, a Jego wola spełniać się będzie na ziemi
tak, jak to jest w niebie (Zob. Mateusza 6:9-13). Ta
modlitwa tak wielu milionów przez tak wiele lat,
modlitwa, którą sam Król dał nam, abyśmy się nią
modlili, otrzyma wkrótce odpowiedź. On chce zacząć
od nas. Tym, że On przyszedł, aby stać się naszym
Zbawicielem, będziemy się zachwycać przez wieczność,
ale On nie przyszedł tylko po to, żeby być naszym
Zbawicielem, ale i Królem. Jest różnica między
jednym a drugim.
Nadejście Jego Królestwa jest największą nadzieją,
jaka kiedykolwiek była głoszona na ziemi. W żadnej
religii ani utopijnej filozofii nie ma nadziei
większej niż ta, która została dana nam po to,
abyśmy ją głosili. W miarę, jak problemy końca tego
wieku będą wzrastać, światło nadziei Jego Królestwa
będzie jaśnieć coraz bardziej i bardziej. Oto jest
czas, aby napełnić nasze lampy tym olejem.
Ziemia zostanie przywrócona do swojego poprzedniego,
rajskiego stanu, tak, że nie będzie wojen, chorób,
umierania, głodu, a nawet bólu. Lew będzie leżał
obok jagnięcia, dzieci będą mogły bawić się z
kobrami, i nikt nie będzie krzywdził drugiego. To
jest największe przesłanie nadziei, jakie świat
kiedykolwiek słyszał. Ewangelia nie jest tylko
„dobrą nowiną”, ale jest najlepszą nowiną,
najwspanialszym poselstwem O PRZYSZŁOŚCI, jakie
świat kiedykolwiek słyszał. Nasze przesłanie musi
się zmienić z proklamowania nadejścia końca w
proklamowanie nadejścia początku.
On przychodzi najpierw do swej świątyni
To jest pewna obietnica, a czas jej wypełnienia się
jest bliski. Królestwo Boże rzeczywiście i z
pewnością przyjdzie na tę ziemię, i to wkrótce. Może
przyjść do nas nawet dziś! Już dziś możemy żyć w
Królestwie, i ci, którzy zaczynają je głosić, będą
to czynić jako prawdziwi obywatele tego Królestwa.
Jak czytamy w Księdze Objawienia 3:20, Pan stał u
drzwi swego Kościoła, cierpliwie kołacząc, aby
zobaczyć, kto mu otworzy, ale wkrótce już nagle
wkroczy do swej świątyni i przejmie kontrolę. Jego
Kościół będzie Jego Ciałem, które czyni Jego wolę,
mówi Jego słowa i czyni dzieła, które On czynił.
Możemy myśleć, że cały czas to czyniliśmy, podążając
za Jego prowadzeniem we wszystkim, ale tak naprawdę
nieliczni podążali za nim w wielu rzeczach. Wiele
wspaniałych rzeczy, które Pan błogosławił, zostało
uczynione w Jego imieniu, ale On będzie błogosławił
wiele rzeczy, w których Go nie będzie. W Jego
Imieniu dokonano też wielu okropnych, wręcz
diabelskich rzeczy. Wkrótce poznamy różnicę między
tym, co naprawdę zrodziło się w sercu Boga a tym, co
zrodziło się w sercach ludzi. On oczyści swą
świątynię, zniszczy bożki, które tam ustawiono, i
przepędzi przekupniów. Następnie zaś odbuduje ją
tak, że Jego Kościół będzie rzeczywiście Jego
Kościołem- Jego Ciałem, którego Głową jest jedynie
On.
Wielkie zmiany działy się w sercu Kościoła przez
lata. One nabiorą przyspieszenia, przynosząc
rezultat w postaci transformacji tak wielkiej, że
zostanie ona uznana za największe Boże poruszenie
pośród Jego ludu od dnia Pięćdziesiątnicy, kiedy to
wylał On swego Ducha na Kościół. Tak jak dzień
Pięćdziesiątnicy w Księdze Dziejów Apostolskich, to
zacznie się od resztki, która trwała blisko przy
Nim, ale szybko zwróci uwagę reszty Jego ludu w
każdym narodzie. Ci zaczną też nawracać się ze swych
dróg, które w rzeczywistości spowodowały, że
odrzucili Jego i żyli wbrew Jego woli. Tak jak Jan
musiał głosić opamiętanie zanim Jezus przyszedł po
raz pierwszy, tak też i wielka pokuta będzie
poprzedzać Jego drugie przyjście.
Miecz Pana będzie przeszukiwał całą ziemię i usunie
spośród Jego ludu tych wszystkich, którzy nie
kłaniają się przed Nim. On usunie aroganckich i
kamienie potknięcia. Kiedy zobaczymy, że ta głęboka
pokuta dotyka nawet najbardziej widocznych i
wpływowych liderów Kościoła, możemy zacząć oczekiwać
radykalnej transformacji Kościoła, na skutek której
prawdziwe, nowotestamentowe życie Kościoła, jakie
zamierzył Pan, będzie mogło być na nowo ustanowione
na ziemi. Wtedy Kościół będzie znany nie tyle ze
swej organizacji, budynków czy nawet swojego
przesłania, ale zostanie poznany jako miejsce, gdzie
mieszka Pan. Jego lud będzie trwał w bojaźni przed
Nim, a reszta ludzi będzie trwała w bojaźni przed
Jego ludem.
Kolejnym znakiem bliskości Jego Królestwa będzie
obniżenie gór i wywyższenie dolin i niskich miejsc.
Wiele z wysokich i wyniosłych miejsc w Kościele
będzie poniżonych, a to, co było mało szanowane
zostanie wywyższone. Poselstwo o krzyżu i
ukrzyżowanym życiu będzie pierwszym, które zostanie
wywyższone. Zwiastowanie, które umacniało
uprzedzenia, szukanie swego i samolubstwo zostanie
poniżone. Posłańców, którzy głoszą każde z tych
przesłań spotka taki sam los.
Ze względu na nadchodzącą pokutę do Kościoła
przyjdzie głęboka dojrzałość. Będzie to zmiana tak
radykalna, że chrześcijanie będą mówić, że po raz
pierwszy zaczęli widzieć Królestwo Boże, a nawet
Króla. Będzie to w dużym stopniu następstwem tego,
że przestaniemy patrzeć na nas samych, a zaczniemy
przypatrywać się Jemu. Kościół, zamiast skupiać się
na budowaniu siebie, zacznie skupiać uwagę na
przygotowywaniu drogi dla Jego Królestwa.
Reorientacja od skupienia na sobie ku temu, co jest
większe uczyni w rzeczywistości więcej dla budowania
Kościoła niż nasze
w tym kierunku wysiłki.
Ponadto, ta wielka pokuta spowoduje wielkie
przycięcie Kościoła. Wielu nie będzie chciało tych
zmian. Ostatni rozłam w wielu denominacjach wokół
podstawowych kwestii jest małym przedsmakiem tego,
co nadchodzi. Ci, którzy są bardziej oddani
instytucjom lub organizacjom niż Panu będą mieli
trudny czas, i wielu nie da sobie rady. Pomimo tego
pozostali muszą przeć naprzód.
W ciągu względnie krótkiego czasu Kościół stanie się
bardziej jaśniejący i potężny niż kiedykolwiek
przedtem. Gałęzie od niego odcięte uschną i zginą
bardzo prędko. Nie umieraj wraz z nimi. Nasza
lojalność dotyczy Pana i Jego Królestwa, które jest
większe niż jakakolwiek denominacja czy ruch. Gdy
denominacja odwraca się od Pana i Jego Słowa,
nadchodzi czas, aby odwrócić się od niej.
Od kontroli do autorytetu
Jest wiele nauk, które przyszły jako ewangelia
Królestwa, ale, jak zauważył Robin McMillan,
większość z nich do pewnego stopnia mówi o tym, jak
kontrolować ludzi. W rzeczy samej, duch kontroli nie
tylko wkradł się w te nauki, ale zasiadł w miejscu
autorytetu w większości Kościoła od pierwszego
wieku. Ciągle jest w Kościele dużo zamieszania, gdy
chodzi o zagadnienie autorytetu, ale to wkrótce się
zmieni, gdy tylko podniesiony zostanie prawdziwy
autorytet.
Posłuszeństwo Panu i władzy przez Niego delegowanej
jest ważne. Sam Pan wyjaśnił, że jeśli nazywamy Go
Panem, ale nie czynimy tego, co mówi, wówczas
budujemy na fundamencie, który z pewnością się
zawali (zob. Łukasza 6:46-49). Tak więc
posłuszeństwo Jemu jako Królowi jest istotą bycia
prawdziwym posłańcem Jego Królestwa. Jednakże
zauważyć należy, że sposób, w jaki Pan głosił
ewangelię Królestwa w rzeczywistości niewiele mówił
o autorytecie i posłuszeństwie; [Jezus] raczej
demonstrował moc autorytetu i posłuszeństwa nad
ziemskimi uwarunkowaniami.
Na przykład, gdy Pan zobaczył chromego, to było tak,
jak gdyby mówił (parafrazuję): „Wiecie, w niebie nie
ma chromych, a więc zobaczcie, co się dzieje, gdy
Królestwo Niebios dotyka chromego na ziemi”. I wtedy
chromy wracał do zdrowia. Kiedy widział głodny tłum
pozbawiony żywności, było to tak, jak gdyby
powiedział: ”Wiecie, w niebie nie ma braku, a więc
zobaczcie, co się dzieje, gdy niebo dotyka tych paru
chlebów i ryb…” Warunki nieba dotykały okoliczności
ziemskich i zyskiwały przewagę nad nimi. W ten
sposób władza Królestwa Niebios okazywała się być
większą aniżeli jakakolwiek władza czy warunki na
ziemi. On powiedział swym uczniom, aby szli i żyli w
ten sam sposób, aby mogli głosić to samo przesłanie.
Warto zauważyć, że gdy Pan zamienił wodę w wino,
albo rozmnożył ryby i chleb, to On zawsze czynił
taką obfitość! Oczywiście, On czynił to celowo, aby
zademonstrować obfitość swego Królestwa. On
przyszedł, aby dać życie obfite! On obiecał tym,
którzy będą wierni w przynoszeniu całej dziesięciny
do Jego spichlerza, że wyleje na nich
błogosławieństwo, którego nie będą w stanie
pomieścić (zob. Malachiasza 3:8-12). Podobnie
apostoł Paweł stwierdza to samo w 2 Koryntian 9:6-8:
A powiadam: Kto sieje skąpo, skąpo też żąć będzie, a
kto sieje obficie, obficie też żąć będzie.
Każdy, tak jak sobie postanowił w sercu, nie z żalem
albo z przymusu; gdyż ochotnego
dawcę Bóg miłuje.
A władny jest Bóg udzielić wam obficie wszelkiej
łaski, abyście, mając zawsze wszystkiego pod
dostatkiem, mogli hojnie łożyć na wszelką dobrą
sprawę. (BW)
Życie w królestwie to życie w obfitości, posiadanie
„wszelkiej łaski” obfitującej w nas, „wszelkiego
dostatku we wszystkim” i „obfitości ku wszelkiemu
dziełu dobremu.” Nie jest to jednak wyłącznie dla
naszej konsumpcji, ale dla służby. Dotyczy to także
Ducha i mocy; dlatego też apostoł Paweł napisał:
A mowa moja i zwiastowanie moje nie były głoszone w
przekonywających słowach mądrości, lecz objawiały
się w nich Duch i moc,
Aby wiara wasza nie opierała się na mądrości
ludzkiej, lecz na mocy Bożej. (1 Kor. 2:4-5, BW)
Albowiem Królestwo Boże zasadza się nie na słowie,
lecz na mocy. (1 Kor. 4:20, BW)
Przesłanie o królestwie to przesłanie o Królu. Urząd
króla związany jest rzecz jasna z autorytetem, ale
autorytet Królestwa Bożego nie polega na biciu ludzi
w celu zmuszenia ich do posłuszeństwa. W Jana 18:36
Pan powiedział: „Królestwo moje nie jest z tego
świata.” Jego Królestwo jest z góry, i na wiele
głębokich sposobów odróżnia się od królestw tego
świata. Większość z nauk dotyczących królestwa, a
nawet z tych, które zostały zaprezentowane jako
„ewangelia królestwa” są bardzo trudne do
odróżnienia od królestw tego świata, i mają bardzo
niewiele dowodów albo demonstracji tego, że pochodzą
ze sfery nieba. To, co nadchodzi, będzie inne.
Fundamentalnym celem nadchodzącej ewangelii o
Królestwie nie będzie ustawienie ludzi w szereg, aby
słuchali. Będzie nim uzdrawianie ich, karmienie ich
i przekształcanie ich umysłów przez demonstrację
Bożej dobroci tak, że ludzie zaczną kochać Jego,
Jego prawdę, Jego prawość i Jego sprawiedliwość.
Widzenie jest początkiem
W Jana 4:48 Pan powiedział: „Jeżeli znaków i cudów
nie zobaczycie, nie uwierzycie.” Często uważa się to
za naganę, ale jeśli czytamy tę wypowiedź w jej
kontekście, to jest ona po prostu stwierdzeniem
faktu. Gdy Pan to powiedział, wówczas królewski
urzędnik, który prosił o uzdrowienie swego syna
uwierzył, i dlatego przyszedł do Jezusa. Pan „czynił
i nauczał”, ponieważ ludzie potrzebowali zobaczyć
aby uwierzyć. Gdy ewangelia Królestwa czynić będzie
postępy, wówczas ludziom dana będzie możliwość by
uwierzyć.
Jak powiedział Pan w Jana 3:12: „Jeżeli wam mówię o
tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż
uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach
niebieskich?” Jak ostatnio powiedział mi Todd
Bentley, zaczął on rozumieć, że musimy narodzić się
na nowo, aby ujrzeć Królestwo Boże, i musimy je
widzieć, aby móc je głosić, ale celem ostatecznym
jest „odziedziczenie Królestwa”. Jest to rzecz,
którą rozważali wielcy święci w ciągu całej ery
Kościoła, ale możemy się spodziewać, że wkrótce
stanie się to troską wierzących, ponieważ nadchodzi
wielkie objawienie Królestwa.
Chodzi nam jednak o coś więcej aniżeli tylko
objawienie Królestwa. Musimy narodzić się na nowo,
żeby ujrzeć Królestwo, ale nie każdy, kto narodził
się na nowo widzi je. W rzeczywistości wydaje się,
że aż dotąd bardzo nieliczni widzieli coś więcej jak
tylko przemijający blask. Gdy zaczniemy widzieć
Królestwo, wówczas zmiany, jakie to przyniesie będą
co najmniej tak wielkie jak te, które są rezultatem
nowego narodzenia. Gdy tylko zaczniemy widzieć
Królestwo stanie się rzeczą niemożliwą, aby zbytnio
troszczyć się o doczesne sprawy tego świata. Widzieć
Królestwo znaczy być wezwanym do życia w mocy
przyszłego wieku.
Gdy zaczynamy widzieć Królestwo i demonstrację jego
mocy, nie będziemy w stanie utrzymać wewnątrz siebie
naszej nadziei, ale będziemy musieli ją ogłaszać.
Pomimo to naszym celem jest coś
więcej niż tylko głoszenie ewangelii o Królestwie.
Naszym celem jest żyć w niej, demonstrując ją.
Kościół i Królestwo
Koniec tego wieku będzie czasem największych
problemów, jakie kiedykolwiek poznał świat, ponieważ
człowiek będzie się uczył, że nie jest w stanie
panować nad ziemią bez pozostawania we właściwej
relacji z Bogiem. Równocześnie, przez swój złożony z
ludzi Kościół, Bóg ustanowi swą władzę nad ziemią i
„odnowi wszystkie rzeczy.” Oznacza to, że ludzkość i
cała ziemia będą odnowione i oczyszczone ze
wszystkich konsekwencji upadku i ziemia znów będzie
rajem, którym On od początku zamierzył, aby była.
Początkowy Boski plan dla człowieka i ziemi nie
został unieważniony, a On z pewnością dokończy to,
co rozpoczął. Możemy być tego pewni.
Z powodu przestępstwa do Bożego planu musiały zostać
dodane: przebłaganie, odkupienie, pojednanie i
odnowa. Nie zaprzecza to faktowi, że Pan od początku
wiedział, że będą one musiały być dodane, bowiem:
„Jego dzieła były dokonane od założenia świata”
(Hebrajczyków 4:3). Przy tym wszystkim, Jego
zamiarem było mieszkać z ludźmi na ziemi. To jest
nasz ostateczny cel- być Jego miejscem zamieszkania
i mieć tę odnowioną, intymną relację z Nim.
Ewangelia o Królestwie nie jest tylko o niebie i
życiu wiecznym- jest o niebie przychodzącym na
ziemię. To jest modlitwa, którą On nam dał na
początku, aby nadeszło Jego Królestwo, a Jego wola
działa się tu, na ziemi tak, jak jest w niebie (zob.
Mateusza 6:9-13). Możemy być pewni, że ta modlitwa,
którą dał nam sam Syn Boży, abyśmy modlili się nią
przez blisko dwa tysiące lat otrzyma wkrótce
odpowiedź, a czas jest bliski.
Wielka decyzja
i wielki podział
Od pierwszego wieku Kościół znajdował sposoby na to,
żeby spierać i dzielić się wokół niemal każdej
doktryny czy też procedury. To zmieni się w
niedalekiej przyszłości i ostatecznie nastanie
wielka jedność, lecz najpierw przyjdzie wielki
podział. Cały Kościół będzie musiał wybrać między
podążaniem za duchem kontroli albo za Duchem
Świętym- między głową- człowiekiem a Głową- Panem.
Te denominacje, ruchy i Kościoły, które wybrały
podążanie drogą budowania ludzkich politycznych
przymierzy zamiast przywództwa Jezusa ujrzą wkrótce
ogromną liczbę odchodzących od nich kościołów i
ludzi. Jeśli szybko nie upamiętają się ze swojego
błędu, to kompletnie zanikną.
Paweł napisał w Galacjan 1:10: „Gdybym jeszcze teraz
ludziom chciał się przypodobać, nie byłbym sługą
Chrystusa”. Strach przed człowiekiem jest
najbardziej zasadniczym wrogiem prawdziwego
duchowego autorytetu. Ci, którzy są kontrolowani
przez strach przed człowiekiem i którzy szukają
bardziej ludzkiej niż Bożej aprobaty zostaną
usunięci z przywództwa w Kościele. Pan Jezus będzie
Głową Kościoła, i rządził będzie przez swoje sługi,
którzy żyją, aby czynić Jego wolę.
Jak wcześniej powiedziałem, wiele spraw podzieliło
Kościół w przeszłości, ale w przyszłości głównym
podziałem będzie ten pomiędzy ludźmi podążającymi za
Panem a tymi, którzy idą za ludźmi, albo za
ludzkimi, ziemskimi ambicjami. To jest główny
podział, jaki przychodzi na ziemię, a sąd zacznie
się od Jego własnego domu. Problem dotyczy tego, kto
będzie rządził w Jego domu, a następnie tego, kto
będzie panował na ziemi. Pan będzie ostatecznie
władał nad wszystkim, ale koniec czasów ma pokazać,
komu będziemy służyć.
Jak bez cienia wątpliwości świadczą Pisma, wielkie
wstrząsy przychodzą na świat, i wszystko, co może
zostać wstrząśnięte, zostanie usunięte (zob.
Hebrajczyków 12). Powiedziano nam w I Piotra 4:17:
„Czas bowiem, aby sąd się rozpoczął od domu Bożego.
Jeżeli zaś najpierw od nas, to jaki będzie koniec
tych, którzy nie są posłuszni Ewangelii Bożej?”(BT).
Kluczowym wyrażeniem w tym wersecie jest „posłuszni
ewangelii”, co oznacza więcej aniżeli tylko
intelektualną zgodę na nią, ale jest poddaniem
naszego życia prawdzie ewangelii przez uznanie
Jezusa jako Pana na drodze posłuszeństwa Jemu.
Pan nie może osądzić świata, jeżeli Jego lud robi
dokładnie te same rzeczy, które On przychodzi
osądzić w świecie. On wytrząśnie ze swego Królestwa
tych, którzy upodobnili się do tego świata i nie
poddali się odnowieniu i przeobrażeniu swych
umysłów. Ciało, albo inaczej cielesna natura
człowieka zostanie spalona niczym trawa.
Jak wyjaśniają to apostołowie we fragmentach Pisma,
które uprzednio czytaliśmy, ci, którzy „praktykują”
uczynki ciała, „Królestwa Bożego nie odziedziczą” (Galacjan
5:21). Wielu zostało oszukanych tanim zbawieniem,
które w rzeczywistości wyklucza codzienne dźwiganie
krzyża, uznając, że jeśli tylko uwierzą, że Bóg
istnieje, i że Jezus poszedł na krzyż, wówczas będą
zbawieni. To jest ostateczne zwiedzenie, które
spowodowało, że wielu czuje się bezpiecznymi,
pomimo, że są ciągle w dotyczącym wieczności
niebezpieczeństwie. Ci, którzy prawdziwie wierzą
ewangelii będą jej również posłuszni.
Nie oznacza to, że ci, którzy potykają się i
okazjonalnie spełniają uczynki ciała są potępieni,
ale to, że ci, którzy „praktykują” je nie
odziedziczą Królestwa. Jeżeli jesteśmy chrystusowi,
a Jego Duch nas prowadzi, wówczas toczyć będziemy
wojnę przeciwko uczynkom ciała aż do chwili, gdy
ciało będzie nie tylko ujarzmione, ale wręcz martwe.
Ten, który nas kontroluje, jest naszym rzeczywistym
panem. Jeżeli kontroluje nas ciągle nasza cielesna
natura, wówczas to ona jest ciągle naszym panem
zamiast Chrystusa. Jeśli strach przed ludźmi wpływa
na nas bardziej niż bojaźń Boża, to ciągle jesteśmy
rządzeni z dołu, a nie z góry. Wstrząsy, które
przychodzą objawią to, co ukryte, i prawdziwy stan
nas wszystkich.
Ewangelia jednakże pozostaje „dobrą nowiną”. Ciągle
mamy czas, aby pokutować i powrócić do Pana, jeśli
staliśmy się letnimi, tymi, którzy odeszli, albo też
przestaliśmy staczać dobry bój wiary przeciw naszej
upadłej naturze. Jak powiedziano nam w I Koryntian
11:31-32: „Jeżeli zaś sami siebie osądzimy, nie
będziemy sądzeni. Lecz gdy jesteśmy sądzeni przez
Pana, upomnienie otrzymujemy, abyśmy nie byli
potępieni ze światem” (BT). Wiele z wielkich
zgromadzeń chrześcijan w celu pokuty i uniżenia się
przed Panem w takich miejscach jak Waszyngton D. C.
zostało wysłuchanych, i Pan dał nam więcej czasu.
Jednak On nie będzie w nieskończoność odkładał sądu.
Uniżenie siebie i modlitwa są dobre, ale prawdziwe
upamiętanie jest odwróceniem się od grzechu. Te
zgromadzenia są zachęcającymi znakami, że w Kościele
miało miejsce wiele pokuty i odwrócenia się od
grzechu, ale bitwa jest daleka od zakończenia.
Natura sądu
Sądy, które przychodzą są nie tyle rezultatem Bożej
ręki wyciągniętej, aby chłostać, ile usunięcia
przezeń Jego ręki miłosierdzia, podtrzymującej
„naturalne procesy”. Pan stworzył swój wszechświat,
aby żył w harmonii, i istnieją duchowe i naturalne
harmonie, które, jeśli się je zakłóci, powodują
wszystko od trzęsień ziemi do epidemii. Gdyby nie
było Boskiej ręki miłosierdzia, powstrzymującej
„wiatry ziemi”, trzęsienia ziemi i sztormy
przekraczałyby skalę [pomiaru], a superwirusy już
spustoszyłyby ziemię. Sądy, jakie nadejdą w
ostatecznych dniach tego wieku są po prostu
rezultatem usunięcia przez Boga ograniczeń, aby
ziemia i jej system naturalny zaczęły czynić to, co
zrobiłyby już dawno, gdyby nie były powstrzymywane
(zob. Objawienie 7).
„Sądy Boże” są w rzeczywistości naszym własnym
dziełem. Polegają po prostu na tym, że upadły
człowiek żnie to, co zasiał. Tak jak sądy, które
przyszły na biblijny Izrael przez jego sąsiadów,
uwolnionych, aby plądrować, były po prostu
rezultatem usunięcia ręki Pana, powstrzymującej te
narody, tak będzie i z tym, co ma nadejść. Bóg
pragnie okazać miłosierdzie bardziej aniżeli sąd, i
On zawsze powstrzymywał swój sąd aż do czasu, gdy
nie było już innego wyjścia z powodu zatwardziałości
ludzkich serc. A więc dopóki sądy jeszcze nie
nadeszły, mogą one ciągle być powstrzymane, a nawet
gdy już nadejdą będą ciągle mogły być zmniejszone,
jeśli będziemy pokutować.
Stań na tym, co stoi
Mamy Królestwo, które nie może zostać wstrząśnięte.
Obywatele tego Królestwa będą coraz bardziej
wyraziści, gdyż w miarę upływu czasu będą jedynymi,
którzy stoją. Nie tylko będą stać- będą też mieć
przewagę i powodzenie. Jak wyraźnie wskazał na to
Pan Jezus w swym proroctwie dotyczącym tych czasów,
dochodzimy do okresu największych problemów, o
jakich kiedykolwiek słyszał świat. Dobrą nowiną jest
jednakże to, że, jeśli zbudowaliśmy nasze życie na
Królestwie, które nie może zostać wstrząśnięte, to
nie tylko przetrwamy to, co nadchodzi, ale mieć
będziemy przewagę i powodzenie. W rzeczywistości
jest to czas, gdy Kościół przekroczy [Jordan] i
zacznie obejmować w posiadanie swą Ziemię Obiecaną.
Obecne systemy światowe będą ulegały wstrząsom, i
będzie to narastać. Na znak tego rosnące naturalne
katastrofy takie jak trzęsienia ziemi i burze będą
stale bić rekordy, aż przewyższą dotychczasową skalę
i częstotliwość. Wszyscy, którzy myśleli, że mogą
rządzić światem albo choćby panować nad własnym
życiem bez Boga nauczą się, że jest to niemożliwe.
Ci, którzy „są posłuszni ewangelii” poznają
wzrastające światło i powodzenie w tym samym czasie,
gdy świat wokół nich będzie się walił. Nie musimy
się tego wstydzić, bo również to jest częścią sądu.
Jednakże nasze powodzenie nie jest po to, żebyśmy
żyli w zbytkach, lecz po to, żebyśmy mogli pomóc
zdesperowanym i przygotowali drogę dla nadchodzącego
Królestwa.
W Jozuego 3:16 powiedziano, że „zatrzymały się wody
[Jordanu] płynące z góry i utworzyły jakby jeden wał
na znacznej przestrzeni od miasta Adam”(BT). Można
by to przetłumaczyć w ten sposób, że wody Jordanu
„zostały zrolowane i cofnięte całą drogę do Adam”.
Nie przez przypadek to miasto nazwano „Adam”, tak
jak nie ma przypadków w Piśmie. To było proroctwo,
że gdy Boży lud zacznie przekraczać swój Jordan, my
zaczniemy wchodzić w posiadanie wszystkich obietnic
Bożych, do których odziedziczenia zostaliśmy
powołani, a wówczas śmierć zostanie zrolowana wstecz
przez całą drogę, którą przeszła od Adama!
Oznacza to, że cała śmierć, będąca konsekwencją
grzechu pierworodnego zostanie odwrócona. To jest
dobra nowina, a jej realizacja będzie w
rzeczywistości znacznie lepsza niż to, co
kiedykolwiek byliśmy w stanie pojąć. Teraz jest
czas- dziś jest dzień zbawienia! Dziś możemy żyć w
Królestwie, które nigdy się nie zatrzęsie i z
pewnością przeważy. Dziś niech twoim wyborem będzie
Drzewo Życia - a będziesz żył wiecznie.
lipiec 2004
Proroczy
światopogląd
Rick Joyner
(fragmenty)
Jesteśmy już na dobre w jednym z najbardziej
interesujących, pełnych wyzwań i niebezpiecznych
okresów historii ludzkości, i będziemy doświadczać
tego każdego dnia. Po to, żeby nie tylko odnieść
zwycięstwo, ale wręcz przetrwać w nadchodzących
dniach, musimy zacząć wyraźniej widzieć przyszłość,
i podejmować proaktywne kroki w celu przygotowania
się.
Kościół musi również podjąć więcej proaktywnych
kroków, aby zaangażować się w to, co otwiera się
przed nami, jeśli rzeczywiście mamy być w naszych
czasach światłością i solą zgodnie z naszym
powołaniem. Ewangelia poczyniła w ciągu ostatnich
dwudziestu lat największe postępy w historii, ale na
zachodzie oraz w wielu innych krajach została
zepchnięta na samą krawędź egzystencji i nie może
się już dalej cofnąć. W rzeczy samej, nie cofnie się
już dalej. Teraz zacznie się odzyskiwanie utraconego
terytorium, i zobaczymy wiele wielkich duchowych
zwycięstw w Ameryce, Europie i na Bliskim Wschodzie.
Aby zgodnie z naszym powołaniem być solą i
światłością, zrozumieć musimy nasze czasy, oraz
ciemność i korupcję, do przeciwstawienia się którym
zostaliśmy powołani. Po dokonaniu przeglądu
niektórych podstawowych zasad tego, co teraz się
rozwija, odniesiemy się do niektórych szczegółowych
zasad tego, co musimy zrobić. Możemy szczegółowo
wiedzieć co się dzieje, i co będzie się działo, a
mimo to zostać pokonanymi w tym okresie czasu, jeśli
nie zastosujemy wiary i prawdy, które nam
powierzono.
[…]
Wielka Zamiana
Przez pewien czas może się wydawać, że na Bliskim
Wschodzie dzieje się coś przeciwnego, ale zwyciężą
tam prawda, prawość i sprawiedliwość. Pan głęboko
troszczy się o mieszkańców Bliskiego Wschodu. W tym
samym czasie wiele z krajów, które potraktowały swą
wolność jako coś zwyczajnego, i odwróciły się od
Boga jako jedynego prawdziwego źródła pokoju i
wolności, zobaczy błyskawiczny zanik tych wartości,
zanim zupełnie je utracą. Europa jest bardzo bliska
tego, aby cierpieć w przyszłości więcej ucisku, a
nawet zniszczenia niż w ubiegłym stuleciu. Jej
przywódcy skierowali ją biegnącą w dół ścieżką ku
koszmarnej przyszłości, która będzie dalece odmienna
od tej, jaką próbowali zapewnić.
Pomimo to, ta ciemna przyszłość nie jest
nieunikniona i wciąż może ulec zmianie. Europa
bardzo niewiele nauczyła się z konfliktów ostatniego
stulecia i wciąż zasadniczo zmierza w tym samym
kierunku, który spowodował poprzednie zniszczenia.
Ten, kto bije na alarm nazywany jest „alarmistą”,
jest wyśmiewany i unika się go.
Jest dobrą rzeczą, że Ameryka w chwili obecnej
dystansuje się od ogólnego kierunku, który przyjęła
Europa. Amerykańscy politycy, którzy usiłują
przypodobać się europejskim liderom i chcą prowadzić
Amerykę ku ściślejszemu sojuszowi z jej
„tradycyjnymi sojusznikami”, poprowadziliby Amerykę
ku podobnie strasznej przyszłości. Na przekór temu,
co twierdzą, „stary świat” nie jest „tradycyjnym”
sojusznikiem „nowego”. Nowy świat nie powinien
próbować podążać za „starym”. Nie oznacza to, że nie
powinniśmy mieć relacji z Europą lub łączyć się w
sprawach leżących w naszym wspólnym interesie, ale
Amerykanie nie powinni być nadmiernie zatroskani,
gdy większość krajów europejskich dowodzi, że nie są
prawdziwymi przyjaciółmi Ameryki. Powtarzam- Europa
zmierza ku okropnej przyszłości, jeśli radykalnie
nie zmieni obecnego kierunku.
Unia Europejska i Antychryst
Wielu chrześcijan na całym świecie uważa Unię
Europejską (dalej:UE) za platformę, w oparciu o
którą Antychryst szukał będzie władzy nad światem.
Unia Europejska jest bezbożną i otwarcie anty -
chrześcijańską organizacją. Spoglądając jednak na
dużą część europejskiej „chrześcijańskiej” historii
zrozumiałym staje się, dlaczego tak wielu
Europejczyków nie chce mieć nic wspólnego z
chrześcijaństwem. Ich doświadczenia z
chrześcijaństwem są zupełnie inne aniżeli
amerykańskie albo krajów „nowego świata” lub
„trzeciego świata”, choć oni nie widzą tej różnicy.
Nie ulega wątpliwości, że niektóre z największych
duchowych postaci, jakie chodziły po ziemi przez
ostatnie dwa tysiące lat były europejskimi
chrześcijanami. Również europejskie chrześcijaństwo
dało początek największym systemom sprawiedliwych
rządów w świecie, co z kolei dało początek
niewiarygodnemu postępowi cywilizacyjnemu, którego
świat doświadczył od tamtych czasów. Jest również
prawdą, że niektórzy europejscy przywódcy
chrześcijańscy byli jednymi z najbardziej złych i
okrutnych tyranów w historii. Pamiętają o nich nie
tylko mieszkańcy Europy, ale również Żydzi i
muzułmanie.
Jest również faktem, że najsilniejsze, najbardziej
stabilne, wolne i prosperujące kraje na ziemi są
prawie wyłącznie oparte na protestanckim i
ewangelicznym chrześcijaństwie, które narodziło się
w Europie. Powodem tego jest to, że reformacja
uczyniła zbawienie sprawą indywidualną, a nie
zbiorową, tj. rezultatem przynależności do
instytucji. To zrodziło skupienie uwagi na znaczeniu
i wartości indywidualnej wiary, zamiast jedynie
członkostwa w instytucji, i nadało nieskończoną,
wieczną wartość jednostce, co z kolei dało początek
rządom i sprawiedliwym systemom podtrzymującym ten
punkt widzenia. Z kolei to uwolniło kreatywność oraz
inicjatywę, które korzystnie wpłynęły na świat. Za
te rzeczy powinniśmy być wdzięczni, i prawą rzeczą
jest dla nas czcić swoich „ojców i matki”. Pomimo
to, obecne pokolenie europejskich przywódców to nie
nasi ojcowie ani matki, a inne narody świata byłyby
bardzo głupie, podążając za nimi drogą, którą
wytyczyli.
Duża część Europy zagrożona jest przejęciem kontroli
nad nią przez islam znacznie szybciej niż
komukolwiek się wydaje. Większość narodów
europejskich ma duże populacje muzułmanów, zaś
tradycyjni mieszkańcy Europy mordują swe
nienarodzone dzieci w takim tempie, że większość
tych krajów ma ujemne wskaźniki wzrostu.
Równocześnie, muzułmanie mają bardzo duże rodziny.
Jedynie przez to osłabienie, wiele narodów
europejskich w krótkim czasie będzie miało
muzułmańską większość. Istnieje jeszcze jeden
czynnik, mogący to jeszcze bardziej przyspieszyć.
Gdy do Unii dołączy Turcja, zapory przed muzułmańską
imigracją do Europy zostaną usunięte z powodu
otwartych granic wewnątrz UE.
Schemat islamskiego przejmowania władzy nad krajem
można było obserwować wielokrotnie w Afryce.
Populacja muzułmańska jest bardzo łagodna i unika
przeciwstawiania się, dopóki nie stanie się
większością. Wtedy muzułmanie stają się bezwzględni
w podporządkowywaniu sobie reszty populacji. Ten,
kto nie rozumie zasadniczego celu islamu, jakim jest
panowanie nad światem, ten w rzeczywistości nie
rozumie islamu. Europa jest ich następnym głównym,
naturalnym celem, i jest prawdopodobne, że w dużym
stopniu uda się im osiągnąć sukces.
[…]
Upadek obecnego systemu energetycznego
Mówi o tym na razie niewielu, ale przed końcem tej
dekady świat osiągnie poziom zużycia paliw kopalnych
równy połowie ich zasobów. To dobrze znany fakt,
któremu nikt nie chce stawić czoła. Równocześnie,
konsumpcja ciągle rośnie w nieproporcjonalny sposób.
Jedną z ciemnych stron demokracji jest to, że rzadko
stawia ona czoła problemom zanim osiągną one poziom
kryzysu. Ten kryzys energetyczny pogłębia się
każdego dnia, gdy nie stawia się mu czoła, a kiedy
już nie będzie go można dłużej unikać, zderzenie z
nim będzie miało niszczące konsekwencje dla
światowej gospodarki. Ceny benzyny w ciągu kilku
miesięcy podskoczą do ponad 5 dolarów za litr w USA
(w oryginale: 20 dolarów za galon, galon amer. =
3,785 l, przyp. tłum.), a znacznie wyżej w Europie i
Azji.
Gdy poziom cen podniesie się, standard życia będzie
się obniżał. Ciągle jesteśmy na kilka lat przed tymi
wydarzeniami, a odpowiedzią na te problemy są
alternatywne źródła energii, ale te źródła nie są
rozwijane w wystarczająco szybkim tempie, a jesteśmy
już spory kawałek za zakrętem. Energia słoneczna,
energia wiatru, energia fal morskich oraz energia
nuklearna mogą zmniejszyć naszą potrzebę paliw
kopalnych o około 50%.
Jest mało prawdopodobne, że świat zacznie stawiać
czoła tym problemom tak jak powinien przez kolejne
pięć do dziesięciu lat, ale kiedy to się zacznie,
zmiany będą gwałtowne. Jeśli jesteśmy mądrzy,
zaczniemy planować przygotowania już teraz.
Chrześcijanie powinni przodować w oszczędzaniu
energii, wkalkulowując oszczędność paliw we
wszystkie nasze plany.
Na obecnym poziomie konsumpcji ponad połowa
światowych rezerw paliw kopalnych zostanie zużyta w
ciągu mniej niż jednego stulecia. Pomyśl o tym, jak
samolubni byliśmy, zużywając światowe zasoby
energetyczne w ten sposób! Chrześcijanie, którzy
zrewidują swoje zużycie energii uczynią rzecz
właściwą, i to jest sposób na to, aby bogactwa złych
były dane sprawiedliwym.
[…]
Nowi przywódcy
Zaczyna powstawać nowy rodzaj przywódców
chrześcijańskich, którzy nie będą starali się
budować swoich królestw, lecz raczej Królestwo Boże.
Oni nie starają się użyć ludzi dla swych własnych
celów, ale wykosztowują się dla ludzi. Nie są oni
profesjonalistami ani najemnikami, którzy uciekają
przed problemami lub konfrontacją, ale będą gotowi i
ochotni, aby zaryzykować nawet własne życie dla
ludzi oraz powierzonej im sfery autorytetu. Oni nie
wycofają się w strachu przed nawet największymi
groźbami nieprzyjaciela, ale chodzić będą w sposób
godny swego powołania- we wierze, odwadze i moralnej
prawości, opowiadając się za prawdą, prawością i
sprawiedliwością bez kompromisu czy chwiejności.
W miarę, jak problemy świata stają się tak złożone i
groźne, moralna czystość jest jednym z największych
darów, jakie lider może posiadać. Z powodu erozji
elementarnej moralności i prawości w dużej części
świata, światowi liderzy stali się gotowi wybierać
drogę najmniejszego oporu zamiast starać się czynić
to, co prawe dlatego, że to jest prawe. Tak więc,
gdy powstaje lider o zasadniczej i prostej czystości
moralnej, będzie znienawidzony przez większość
otumanionych, oportunistycznych i motywowanych przez
politykę przywódców; oni też będą się go bali.
Pomimo to, najwięksi przywódcy to zrozumieją, i będą
chcieli przyjąć tę presję, aby tylko móc czynić to,
co prawe.
Ponieważ problemy świata stają się coraz bardziej
skomplikowane, proste i uczciwe rozwiązania są
prawie zawsze dobrą odpowiedzią na nie, pomimo tego,
że budzą pogardę lub nawet wściekłość u tych, którzy
nie kierują się jasnym moralnym kompasem. W
nadchodzących czasach będzie nam dane częściej
wybierać między tym, co jest moralnie mądre, a tym,
co jest „mądre” na świecki sposób. Musimy zacząć
widzieć moralną czystość jako najważniejszą cechę
charakterystyczną każdego lidera, za którym idziemy.
Dobrym przykładem tego, co można dokonać w upadłym
świecie był Ronald Reagan. Był on względnie prostym
człowiekiem, ale jego największą siłą był kompas
moralny. Widział dobro i zło jako biel i czerń, i
poświęcił się czynieniu tego, co uważał za dobro. To
ten rodzaj moralnej czystości zaczął rozdzierać
żelazną kurtynę i powodować upadek komunizmu- jednej
z najbardziej diabolicznych i zabójczych złych
rzeczy, jakie przyszły na świat. Komunizm narodził
się z filozofii humanizmu połączonej z relatywizmem.
Ta skrajna tyrania będzie zawsze rezultatem tych
filozofii.
Moralna czystość i moralne zdecydowanie zawsze
odepchną ciemność w tył. Marcin Luter jest jednym z
wielkich tego przykładów w historii. Był tylko
mnichem, żyjącym w prowincjonalnej mieścinie, w
narodzie, który w tamtych czasach był złamany i
ciemny. A jednak, gdy Marcin Luter zajął stanowisko
na swoich przekonaniach i odrzucił pójście na
kompromis bez względu na konsekwencje, zmienił się
cały świat. Żaden zdobywca w historii nie zmienił
politycznego krajobrazu świata tak bardzo, jak
uczynił to jeden mnich przez zajęcie stanowiska i
opowiedzenie się za prawdą taką, jaką ją postrzegał.
Nawet jeśli nie we wszystkim miał rację, a nawet
nieco bardzo złej teologii wmieszanej w swe
przekonania, to jednak miał moralną czystość w
czasach, gdy bardzo niewielu ją miało. To zmieni
kierunek historii tak, jak uczynił to Luter. Tacy
ludzie są desperacko potrzebni w tych czasach.
Brama problemów
Pan jasno powiedział, że koniec czasów będzie
świadkiem największych problemów, jakie świat dotąd
widział. Nie oznacza to jednak zniechęcenia, ale
zachętę. O apostole Pawle powiedziano, że podróżował
“umacniając dusze uczniów, zachęcając do wytrwania w
wierze, bo przez wiele ucisków trzeba nam wejść do
królestwa Bożego” (Dz 14:22, BT). Zauważcie, że nie
powiedziano, że Paweł krążył, zniechęcając świętych
przez mówienie im o uciskach, ale raczej „zachęcając
ich”. Dzisiaj wielu przynosi kościołowi znacznie
większe ostateczne zniechęcenie przez to, że nie
mówią o uciskach i problemach. Koniec tego wieku
przyniesie największe problemy, ponieważ zaczyna się
wiek Królestwa. Problemy powinny być zawsze oceniane
przez chrześcijan jako brama do Królestwa- czyli
okazja.
Powiedziano w Hebrajczyków 12, że wszystko, co może
zostać wstrząśnięte, będzie wstrząśnięte. Wszystko,
co nie jest zbudowane na zasadach Królestwa nie
przetrwa wstrząsów, które przychodzą na cały świat.
Jednak zachęcającym jest wiedzieć, że wszystko, co
zostało zbudowane na zasadach Królestwa przetrwa i
stanie się mostem w ten nowy wiek. Niektóre rządy
się zakwalifikują, a niektóre kraje nie doświadczą
kompletnego załamania.
Musimy pamiętać, że „czas wielkiego ucisku”, tzn.
koniec obecnego wieku jest rezultatem tego, że
człowiek stara się kierować stworzonym przez Boga
światem bez Boga. Ostateczną lekcją, jakiej ludzkość
nauczy się z tego całego wieku będzie nasza
desperacka potrzeba Boga- Jego społeczności,
przywództwa, mądrości, miłosierdzia i łaski. Pomimo
to, wielu chrześcijan nierozsądnie popadło w skrajne
myślenie, że robienie czegokolwiek jest daremne. Dla
chrześcijan nie robienie niczego z powodu
fatalistycznego poglądu, że i tak nic nie może się
zmienić jest jednym z najbardziej tragicznych
złudzeń naszych czasów. Jesteśmy tu, aby być „solą
ziemi” i „światłością świata”. To znaczy, że
chrześcijanie winni mieć rozwiązania dla
ostatecznych problemów świata.
Bezwarunkowo jednak rozwiązaniem każdego ludzkiego
problemu jest krzyż i uznanie panowania Jezusa
Chrystusa. Bez względu na to, jak skomplikowane
staje się ludzkie kaznodziejstwo, nie możemy
pozwolić sobie, aby odciągnięto nas od czystości i
prostoty oddania się Chrystusowi (zob. 2 Koryntian
11:3). To jest ostateczna prawda, która nie może
ulec kompromisowi, jeśli sól nie ma stracić swojego
smaku, a światło nie ma zagasnąć.
Jak napisał kiedyś najmądrzejszy ludzki lider, jaki
kiedykolwiek żył: “(…) droga sprawiedliwych jest jak
blask zorzy porannej, która coraz jaśniej świeci aż
do białego dnia. Droga bezbożnych jest jak ciemna
noc; nie wiedzą, na czym mogą się potknąć”(Przyp.
4:18-19, BW). Tak więc, gdy chodzimy drogą
sprawiedliwych, która jest ścieżką czynienia tego,
co prawe, będziemy mieć wzrastającą czystość i
światło, aż chodzić będziemy w pełni światłości.
Jeśli to nie jest podstawowa charakterystyka naszego
życia osobistego, to znaczy, że jakoś zboczyliśmy ze
ścieżki. Jeśli nie jest to podstawowa
charakterystyka naszego życia kościelnego, to
znaczy, że jako kościół jakoś zboczyliśmy ze
ścieżki. To samo jest prawdziwe w odniesieniu do
narodu.
Najczęściej zbaczamy z prawej ścieżki przez odejście
od prostoty oddania się Chrystusowi. Komplikowanie
jest ścieżką, która wiedzie w ciemność i ku
potknięciu, którego nawet nie możemy zobaczyć.
Świeccy mędrcy są najgłupszymi istotami ludzkimi na
ziemi, ale dla niedojrzałych i niemających
rozeznania jawią się oni jako mądrzy i uczeni ze
względu na ich zrozumienie rzeczy skomplikowanych.
Prawdziwie mądrzy mogą się wydawać niekiedy
nadmiernie upraszczającymi sprawy, ale są oni tymi,
którzy widzą, oraz tymi, którzy przejdą przez bramę
Królestwa. Podążaj za czystością moralną ponad
wszystko inne.
Podsumowanie
To są czasy, które dawni prorocy pragnęli widzieć, a
my zostaliśmy wybrani, aby w nich żyć. Przez całą
wieczność będzie wielkim zaszczytem być jednym ze
świętych, którzy żyli w czasach ostatecznych. Pan
zostawił swe najlepsze wino na koniec. Będzie
najgorszą z ludzkich pomyłek pozostać duchowo
uśpionymi w tych czasach. Z tego powodu łaskawie
zsyła On kolejne „Wielkie Przebudzenie” (aluzja do
nazywanego tak okresu w osiemnastowiecznej historii
Ameryki- przyp. tłum.), aby obudzić swój lud do
czasów, w których żyjemy. To przebudzenie rozszerza
się na kontynentach i na pewno nie dotarło jeszcze
do celu.
Wkrótce obudzimy się do prawdy, że prawdziwe
chrześcijaństwo jest największą przygodą w
najbardziej spełnionym życiu, jakie tylko można mieć
na ziemi. Jest także najtrudniejszą rzeczą.
Chrześcijaństwo nie jest dla chwiejnych serc. W
miarę, jak czasy staną się bardziej intensywne,
trwanie we wierze będzie wymagało rosnącej odwagi,
wiary, zdecydowania I wytrwałości. A jeszcze
bardziej- wzrastającej miłości do Boga i do siebie
nawzajem. Z tego powodu ci, którzy trwają w
nadchodzącym czasie zaliczeni będą w poczet
największych świętych, jacy kiedykolwiek żyli.
Najnowsza historia Kościoła ujawnia schemat
wielkiego gromadzenia, po którym następuje wielkie
oddzielenie, za którym idzie jeszcze większe
gromadzenie itd. Jak skurcze porodowe, te cykle
stają się częstsze i intensywniejsze w miarę
zbliżania się do narodzin nowego wieku. To wiek, w
którym Jezus będzie rządził na ziemi wraz ze swoimi
wiernymi, którzy stali w prawdzie podczas próby.
Ziemia doświadczy swoich bólów porodowych i cały
świat będzie się trząsł w zmaganiu, aby narodził się
nowy wiek.
Dlatego poznamy prawdę z następującego fragmentu
Listu do Hebrajczyków 12:26-29(BT):
Głos Jego wstrząsnął wówczas ziemią, a teraz
obiecuje mówiąc: Jeszcze raz wstrząsnę nie tylko
ziemią, ale i niebem.
Te zaś słowa „jeszcze raz” wskazują, że nastąpi
zniszczenie tego, co zniszczalne, a więc tego, co
zostało stworzone, aby pozostało to, co jest
niewzruszone.
Dlatego też otrzymując niewzruszone królestwo,
trwajmy w łasce, a przez nią służmy Bogu ze czcią i
bojaźnią!
Bóg nasz bowiem jest ogniem pochłaniającym.
Nie jest dla nas złą rzeczą kochać nasze ojczyzny i
starać się im służyć, ale dochodzimy do czasów, gdy
nawet najbardziej zaufane instytucje stworzone przez
ludzi zostaną wstrząśnięte. Tylko to, co zrodziło
się w sercu Boga i ma swój fundament w Nim,
pozostanie. Wszystko, co zostało dodane do Bożej
woli i nie jest z Niego będzie ogołocone przez
wstrząs. Powtarzam- to, co nie zrodziło się z Boga,
bez względu na to, jak dobre może się wydawać, nie
przetrwa wstrząsów, które nadchodzą. Musimy budować
nasze życie wyłącznie na Królestwie Bożym i pokładać
naszą nadzieję tylko w nim, bo ono nie może zostać
wstrząśnięte.
Królestwo Boże przychodzi na ziemię i Boża wola
stanie się na ziemi dokładnie tak, jak w niebie. Bez
względu na to, jak byliśmy błogosławieni, żyjąc we
wspaniałych miejscach, mając wspaniałą pracę i styl
życia, jeśli nasza nadzieja nie jest prawidłowo
umiejscowiona w Królestwie Bożym, a nasze
poświęcenie nie dotyczy nade wszystko Królestwa,
wkrótce doświadczymy, że należeliśmy do największych
głupców w historii. Dobre może być największym
wrogiem lepszego i nie możemy pozwolić, abyśmy byli
poświęceni jakiemukolwiek innemu dobru poza
Królestwem Bożym.
Mądrym powiedzeniem w świecie jest w tych czasach:
„Jeśli nie zmienisz kierunku, to skończysz tam,
dokąd zmierzasz”. Bez radykalnych zmian kierunku
wiele z nawet najbardziej stabilnych krajów świata
wkrótce doświadczy bezprecedensowych katastrof.
Musimy zważać na ostrzeżenie Psalmu 32:6 (BG):
Oto się tobie będzie modlił każdy święty,
Czasu, którego możesz być znaleziony,
A choć wzbiorą powodzi wód wielkich, przecież go nie
dosięgną.
Oznacza to, że nie powinniśmy czekać na przyjście
powodzi, aby zacząć budować nasze domy na Skale.
Kiedy nadchodzi powódź, jest za późno. Starajcie się
usilnie każdego dnia kierować wasze korzenie coraz
głębiej ku prawdzie, która jako jedyna może was
wyswobodzić i każdego dnia starajcie się być coraz
bliżej Pana. Jedynie On jest naszą Skałą. |