Z NIEBA PROSTO DO UCHA
Modliłem się o nadchodzącą Konferencję Święta
Zbiorów, kiedy przede mną ukazała się trąbka,
obróciła się i wydała dźwięk prosto do mego ucha. Od
razu wiedziałem, że tak chce zrobić Pan- kościół
otrzyma niebawem wiadomość z nieba prosto do ucha.
W wojsku, a i w czasach biblijnych, różne komendy
ogłaszano różnymi sygnałami trąbki. Takich komend
wygrywanych na trąbce lub na rogu żołnierz uczy się
zaraz po wstąpieniu do wojska. Dlatego w I Liście do
Koryntian 14, 8 Paweł pisze: A gdyby trąba wydała
głos niewyraźny, któż by się gotował do boju? Jaką
wiadomość usłyszymy?
Kiedy zobaczyłem tuż przed sobą trąbkę, która wydała
dźwięk prosto do mego ucha, natychmiast
zorientowałem się w sytuacji, ponieważ coś podobnego
spotkało mnie kiedyś w wojsku. Pobudka odbywała się
zwykle tak, że sygnał trąbki słyszeliśmy przez
zainstalowane w barakach głośniki, ale jeśli ktoś
nie wstawał na jej dźwięk, podejmowano bardziej
drastyczne kroki. Przychodził trębacz i trąbił
takiemu żołnierzowi prosto do ucha. Rzadko trzeba
było powtarzać tę procedurę. Obudzony zrywał się
szybciej, niż kiedykolwiek wcześniej, a co więcej,
od tego dnia był szczególnie wyczulony na dźwięk
trąbki. Kiedy zobaczyłem trąbkę, która miała zagrać
tuż nad moja głową, odczułem, że wkrótce w naszych
uszach zadźwięczy taki sygnał pobudki, którego
szybko się nie zapomina.
Wielokrotnie w Piśmie, a zwłaszcza w Księdze
Objawienia przeczytamy, że dźwięk trąby z nieba
poprzedza ważne wydarzenia u końca wieku. Jedna
zabrzmi już niebawem. Jej dźwięk ma nas obudzić,
byśmy przygotowali się na wielkie wydarzenia, które
potem nastąpią. Znajdujemy się na skraju czegoś
bardzo ważnego. I chociaż trąbka ukazała mi się
podczas modlitwy o Konferencję Święta Zbiorów, nie
sądzę, żeby wydarzenia miały dokonać się właśnie
wtedy, choć gorąco modlę się, by tak było.
Modlę się o to, by głos trąbki zabrzmiał dla nas jak
namaszczone przesłanie, które nas przebudzi i nie
będzie zwiastować kolejnej tragedii. Tak czy owak,
kościół musi usłyszeć wyraźny sygnał- wyraźną
wiadomość z góry. Nie możemy już tracić czasu na
spanie czy dryfowanie bez określonego kierunku. Na
przyszłe wydarzenia musimy przygotować sobie wyraźną
wizję i z poświęceniem zabrać się do przygotowywania
strategii.
ZBIÓRKA!
Głośny sygnał pobudki zadźwięczy nam w uszach, byśmy
nie przegapili „Wielkiego Przebudzenia”. Podobnie
jak w wojsku, Pan wygrywał sygnał pobudki przez
wiele różnych „głośników”. Niewielu na niego
odpowiedziało, dlatego zastosowane będą bardziej
drastyczne środki. Dzięki łasce Boga obudzimy się.
Znaczna większość kościoła żyje dziś pomiędzy stanem
letniactwa a głębokiego duchowego snu. Jak Pan
ostrzegł w Objawieniu 3, 16, letniość jest
najgorszym stanem, w jaki może popaść chrześcijanin.
Wielu ludzi, którzy już się obudzili, nie wie
niestety, która jest godzina. Dzięki Swojej
łaskawości Pan podniesie alarm, który nas zbudzi i
powie nam także, która jest godzina.
Usłyszałem też, że ostatnio chrześcijanie odkryli
niemal wszystkie drogi do upadku, ale teraz będziemy
uczyli się dróg Bożej armii. Po duchowej pobudce
zabrzmi jeszcze jeden sygnał do ustawienia się w
szeregach. Kościół będzie podobny raczej do armii,
niż do klubu, który teraz często przypomina. Nie bez
powodu najbardziej popularne imię Boga, używane w
Biblii ponad dziesięć razy częściej niż wszystkie
inne razem, brzmi „Pan Zastępów” (I Księga Samuela
1, 3) czy „Pan wojsk”. Teraz odbywa się wielka
mobilizacja. Ci, którzy odpowiedzą na wydany przez
Pana sygnał trąbki poddani zostaną intensywnemu
treningowi i nauczaniu.
JAKA TO PORA?
Nigdy w historii Stanów Zjednoczonych nie odnotowano
takiego napływu ludzi do kościoła, jak po atakach z
11 września 2001 roku. Ale kilka tygodni później do
kościoła przychodziło już mniej ludzi niż przed
atakami, ponieważ ani kościół, ani jego przesłanie
nie nadążają za obecnym czasem. A jednak Bóg i ci,
którzy się obudzili i są blisko Niego, poznają
czasy. Ten, kto wiernie szuka, zauważy wkrótce
wzrost słowa poznania, słowa mądrości i proroctwa-
rzeczy, które utrzymają nas na czasie.
W Ew. Mateusza 16, 2- 3 Pan zgromił ludzi za
znajomość znaków pogody i nieznajomość znaków
czasów. Pan posłużył się taką metaforą, ponieważ te
sprawy są z sobą powiązane. Rozpoznawanie znaków
czasów jest podobne do rozpoznawania pogody. Jako
zawodowy pilot musiałem nauczyć się rozpoznawania
pogody, ponieważ od tego zależało moje życie.
Podobnie teraz zbliżamy się do miejsca, w którym
nasze życie będzie zależało od znajomości czasu.
Zaraz na początku swojej pracy nauczyłem się, że
jeśli chcę być dobrym pilotem, nie mogę polegać
tylko na profesjonalnych prognozach. Doceniałem
oczywiście pracę synoptyków i byłem im bardzo
wdzięczny za poświęcenie, z jakim przygotowywali
prognozy, ale musiałem sam poznać się na pogodzie i
umieć przewidzieć warunki pogodowe na podstawie
czynników, których prognostycy mogli nie dostrzec ze
swoich wygodnych biur na ziemi. Taka sama prawda
odnosi się do chrześcijan. Powinniśmy być wdzięczni
ludziom, którzy poświęcają swoje życie rozpoznawaniu
czasów i powinniśmy ich słuchać. Ale nie neguje to
osobistej odpowiedzialności do poznawania czasów i
słowa, które Pan wypowiada bezpośrednio do nas.
CENA ZŁEJ PROGNOZY
Karą za złą prognozę dla prognostyka był wstyd.
Pilot, który doskonale wie, że większość wypadków
samolotowych ma związek z pogodą, płaci wyższa karę.
Dlatego postanowiłem sobie, że dowiem się o pogodzie
więcej niż zawodowi prognostycy. Bez przerwy badałem
pogodę, zapisywałem swoje spostrzeżenia, rozmawiałem
z każdym doświadczonym pilotem i meteorologiem. Nie
chciałem, by kiedyś podczas lotu warunki pogodowe
stały się dla mnie groźną, nieznaną sytuacją. Ten
sam cel powinien przyświecać nam podczas badania
znaków czasów.
Po latach pracy zdobyłem taką wiedzę, że trudne,
zaskakujące sytuacje podczas lotu zdarzały mi się
bardzo rzadko. Teraz chcę tak samo dobrze poznać
znaki czasów. Jestem jeszcze daleko od tego celu,
ale zdecydowanie podążam do przodu. Dążę do tego
nawiązując kontakty z ludźmi oddanymi tej samej
wizji. Wiem, że gdyby nie można było poznać znaków
czasów lepiej niż pogody, Pan nigdy by nas za to nie
skarcił.
Ludzie ciągle powtarzają sobie żarty o
prognostykach, ale trzeba przyznać, że w ciągu tych
trzydziestu lat, kiedy jestem związany z lotnictwem
jakość prognoz znacznie się poprawiła. Kiedyś rzadko
się sprawdzały, teraz rzadko się nie sprawdzają. A
jednak ze zdziwieniem obserwuję jak wielu ludzi,
zwłaszcza ze starszego pokolenia, ma negatywną
opinię na temat dokładności prognoz. A przecież
dzisiejsze prognozy są najczęściej trafne. Ze
zdumieniem stwierdzam, że jedna zła prognoza
przeważa o ogólnej negatywnej ocenie, a nikt jakby
nie zauważa, że przeważająca większość prognoz
odznacza się dużą dokładnością.
Tak samo postrzega się dziś kościelną służbę
proroczą. Także ona przebywa drogę z miejsca
pośmiewiska do dużej dokładności. Błędy w
prorokowaniu będą kiedyś rzadkością. Pomimo to przez
ludzi, zwłaszcza ze starszego pokolenia, będzie
dalej postrzegana jako mało dokładna. Może to
działać zniechęcająco, ale na zniechęcenie nie
możemy sobie pozwolić. Musimy po prostu coraz lepiej
poznawać głos Pana. Musimy też postrzegać każdy błąd
jako okazję do nauki. Musimy uniżać siebie samych
wiedząc, że pokornym Pan daje Swoją łaskę. Na
nadchodzące rzeczy przyda nam się dużo tej łaski.
POWAŻNE OSTRZEŻENIE
Kiedy Pan chodził po ziemi w swoich nauczaniach
przestrzegał bardzo mocno przed tym, by nie spać
wtedy, kiedy powinniśmy czuwać. Od tych, którzy nie
przygotowali się na ucztę weselną, aż po tych,
którym zabrakło oliwy do lamp mamy przykład, że
spanie w czasie, kiedy należy czuwać zawsze powoduje
duchowe tragedie. Te ostrzeżenia skierowane są do
nas. Spanie w czasie, kiedy powinniśmy czuwać
przyniosło kościołowi prawdopodobnie więcej szkody
niż grzech i inne zwiedzenia łącznie. W przyszłości
szkody mogą być jeszcze poważniejsze.
Musimy się obudzić i nauczyć się stać na straży.
Musimy nauczyć się patrzeć i widzieć. W ostatnim
dziesięcioleciu powstały służby takie, jak The Watch
of the Lord (Nocna Straż Pana)- założona przez
Mahesha i Bonnie Chavda w Charlotte, The
International House of Prayer (Międzynarodowy Dom
Modlitwy) Micke’a Bickle’a w Kansas City, The House
of Prayer for All Nations (Dom Modlitwy dla
Wszystkich Narodów) Toma Hessa w Jerozolimie i wiele
innych poświęconych dwudziesto cztero godzinnej
modlitwie i proroczej straży. Przez nie Pan
przygotowuje kościół na nadchodzące czasy. Wszystkie
pomagają ludziom zachować czujność we śnie i uczą
stać na straży nawet w czasie zmęczenia.
Odchodzące pokolenie będzie może wyśmiewać tych,
którzy się przebudzili i umieją patrzeć, ale
niebawem będą poszukiwać ich wszystkie narody. Bóg
jest rozwiązaniem każdego ludzkiego problemu.
Wszystkie nasze problemy wynikają z własnych,
bezbożnych starań osiągnięcia tego, do czego
stworzył nas Bóg. Koniec tego wieku się zbliża,
wtedy odsłonią się konsekwencje budowania życia bez
Boga. W przeciwieństwie do tego kościół, który zna
Boga i chodzi z Nim, posiądzie mądrość i moc do
przezwyciężenia każdego problemu i wszystkich
przeciwności. Świat będzie to oglądał.
KRÓL NADCHODZI
Kontrast pomiędzy królestwami człowieka a nastającym
Królestwem Bożym staje się coraz bardziej wyraźny. W
ten sposób wypełnia się sen Nebukadnesara o posągu
symbolizującym ówczesne i wszystkie późniejsze
imperia człowieka rozbite przez mały kamień, który
osiągnął rozmiary góry i rósł aż wypełnił sobą całą
ziemię. Ten mały kamień to Jezus. Góra to Jego
Królestwo, które aż dotąd rozrasta się na ziemi. Jak
czytamy w Księdze Daniela 2, 44- 45:
Za dni tych królów Bóg niebios stworzy królestwo,
które na wieki nie będzie zniszczone. A królestwo to
nie przejdzie na inny lud; zniszczy i usunie
wszystkie owe królestwa, lecz samo ostoi się na
wieki.
Jak to widziałeś, że od góry oderwał się kamień bez
udziału rąk, rozbił żelazo i miedź, glinę, srebro,
złoto. Wielki Bóg objawił królowi, co potem się
stanie. Sen jest prawdziwy, a wykład jego pewny.
Ludzie, którzy stanowią część Królestwa Bożego będą
mobilizowani i ustawiani w coraz większym porządku,
podczas gdy ci, którzy budują własne życie na
królestwach tego świata, będą pogrążać się w coraz
większym nieładzie. Jedno z najwspanialszych wezwań
do pobudki w Piśmie, Księga Izajasza 60,1- 3
oznajmia:
Powstań, zajaśnij, gdyż zjawiła się twoja światłość,
a chwała Pańska rozbłysła nad Tobą.
Bo oto ciemność okrywa ziemię i mrok narody, lecz
nad tobą zabłyśnie Pan, a Jego chwała ukaże się nad
tobą.
I pójdą narody do twojej światłości, a królowie do
blasku, który jaśnieje nad tobą.
Jak wyjaśniają powyższe wersety, w czasie, kiedy
najgęstsze ciemności i najgłębszy mrok okryje ludzi,
nad ludem Pana ukaże się Jego światłość i ona
przyciągnie narody. Od lat najczęściej cytuję chyba
ten właśnie fragment Pisma, ponieważ Pan ciągle mi o
nim przypomina. Naprawdę wkraczamy już w te czasy.
Dlatego także w Przypowieściach Salomona 4, 18
powiedziano nam: Ale droga sprawiedliwych jest jak
blask zorzy porannej, która coraz jaśniej świeci aż
do białego dnia. Jeśli twoje życie nie jaśnieje
coraz większym światłem, a twoja droga nie staje się
coraz bardziej wyraźna, to zgubiłeś drogę.
Nadchodzące wezwanie pomoże wrócić na tę drogę
wszystkim, którzy nazwani są imieniem Pana.
NIE ZASYPIAJ NA WARCIE
Każdego, kto zareaguje na sygnał pobudki, ale
naciśnie guzik „drzemka”, obudzi wróg przystawiając
mu do głowy pistolet. Jeśli kościół obudzi się i
stanie na straży, wróg zostanie powstrzymany. Jeśli
będziemy spali, złodziej przyjdzie, wejdzie do
naszego domu i nie będzie tylko kradł, ale także
zabijał i niszczył.
Od lat otrzymuję ostrzeżenia, i to często, że jeśli
zachodni kościół się nie obudzi, będziemy walczyli z
wrogiem we własnym domu, na swojej ziemi. Może
powiesz, że ataki z 11 września pokazują, że to
dzieje się już teraz, ale to dopiero przedsmak
ewentualnych wydarzeń. Wkraczamy w czasy, kiedy za
każdy przejaw duchowej ospałości zapłacimy ogromną
cenę.
Kościół ma być strażnikiem narodów. My powinniśmy
czuwać w pełnej gotowości, nawet jeśli cały świat
śpi. Za spanie na warcie wojsku żołnierz ponosi
najsurowsze kary. Zaśnięcie na warcie podczas wojny,
mogło być ukarane nawet śmiercią. Surowość kary
wynika z faktu, że wtedy żołnierz nie naraża tylko
własnego życia, ale życie innych żołnierzy, a nawet
bezpieczeństwo całego narodu.
CZTERY STOPNIE
Można wyróżnić cztery podstawowe stopnie decydujące
o skuteczności żołnierza. Pierwszym jest
mobilizacja. Po zebraniu wszystkich zmobilizowanych
trzeba ćwiczyć ich w walce. Tylko po odbytym
treningu żołnierz jest należycie przygotowany, wtedy
otrzymuje broń. Potem trzeba go zatrudnić, odesłać
do jednostki do pełnienia zadań w armii.
Kościół otrzymał broń o potędze boskiej mocy do
niszczenia warowni złego. I chociaż wydaje się, że
niewielu ludzi ją posiada czy wykorzystuje, kościół
posłuszny Bogu i znający Jego głos i właściwie
przygotowany otrzyma potężną moc. Ostatnio przez
około trzy tygodnie każdej nocy miałem prorocze sny.
Przeważnie nawiązywały one do tej same kwestii-
zobaczymy wypełnienie wersetu 14, 12 Ewangelii Jana:
Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto wierzy we Mnie,
ten także dokonywać będzie uczynków, które Ja czynię
i większe nad te czynić będzie; bo Ja idę do Ojca.
W jednym ze snów zobaczyłem, że będziemy przenosić
literalne góry, tak jak Pan powiedział w Ew.
Mateusza 17, 20:...Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko
gorczycy, to powiedzielibyście tej górze: Przenieś
się stąd tam, a przeniesie się, i nic niemożliwego
dla was nie będzie. Usłyszałem, że to musi się stać,
by poświadczyć prawdziwość Słowa Pana. Nadchodzą
czasy, w których będziemy doświadczać największych
cudów, jakie oglądano na świecie. Nigdy jednak nie
wolno nam zapominać, że ta moc jest dana po to, by
poświadczać prawdę, którą mamy ogłaszać.
Aniołowie nudzą się nawet wtedy, gdy na ziemi
dokonują się najwspanialsze cuda. Oni widzieli
stworzenie świata, widzą jak Pan podtrzymuje go
Swoim Słowem. Jego Słowo jest podstawą mocy, a
najsilniejsi w Jego Słowie otrzymają największą moc.
Uzdrowienia, cuda i proroctwo to zasadnicze elementy
prawdziwego życia kościoła, ale zawsze musimy
pamiętać, że najpotężniejszą daną nam bronią jest
prawda.
TRZECI DZIEŃ
Kiedy zobaczyłem przed sobą trąbkę, która wydała
dźwięk prosto do mego ucha, otrzymałem tez fragment
Pisma z Księgi Wyjścia 19, 16- 19:
Trzeciego dnia, z nastaniem poranku, pojawiły się
grzmoty i błyskawice, i gęsty obłok nad górą, i
doniosły głos trąby, tak że zadrżał cały lud, który
był w obozie.
Mojżesz wyprowadził z obozu lud naprzeciw Boga, a
oni ustawili się u stóp góry.
A góra Synaj cała dymiła, gdyż Pan zstąpił na nią w
ogniu. Jej dym unosił się jak dym z pieca, a cała
góra trzęsła się bardzo.
A głos trąby wzmagał się coraz bardziej. Mojżesz
przemawiał, a Bóg odpowiadał mu głosem.
Nie przypadkiem stało się to trzeciego dnia wczesnym
rankiem. Jak oznajmia nam II List Piotra 3, 8: Niech
to jedno, umiłowani, nie uchodzi uwagi waszej, że u
Pana jeden dzień jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat
jak jeden dzień. Według genealogii Pisma od
stworzenia Adama upłynęło około sześć tysięcy lat.
Jeśli każdy tysiąc lat weźmiemy za jeden dzień, jak
podpowiada nam Piotr, okaże się, że zbliżamy się do
końca szóstego proroczego dnia i trzeciego
proroczego dnia ery kościoła.
W Pismach ojców wczesnego kościoła powszechna jest
znajomość tej tablicy czasu. Wierzono, że kiedy
apostołowie mówili o wydarzeniach „dni ostatecznych”
(Dz. Apostolskie 2, 17), oznaczało to ostatnie dni
proroczego tygodnia. Pan Jezus nazwał Siebie „Panem
sabatu” (Ew. Mateusza 12, 8) czy też panem siódmego
dnia, ponieważ wtedy nastanie na ziemi Jego
tysiącletnie panowanie.
W swoim obszernym liście Barnaba pisze: „A na innym
miejscu mówi: Jeśli twoje dzieci będą przestrzegały
moich sabatów, wyleję na nie swoje miłosierdzie. O
sabacie wspomina już na początku stworzenia. I
uczynił Pan w sześć dni dzieło rąk swoich, i
odpoczął dnia siódmego, i uświęcił go. Zważcie,
dzieci moje, co to oznacza, że skończył je w sześć
dni. Otóż: w ciągu sześciu tysięcy lat Pan
doprowadzi swoje dzieło do końca. Gdyż dla niego
jeden dzień jest jak tysiąc lat; a sam poświadcza to
mówiąc: Dzień ten będzie jak tysiąc lat. Tak więc,
dzieci, w sześciu dniach, to jest, w sześciu
tysiącach lat, wszystko się wypełni (15, 2- 5).
Według opisu z Księgi Wyjścia 19 zbliżamy się do
czasów, kiedy Pan znowu zstąpi na Swą górę, przejmie
Swoje rządy (kamień, który stał się górą). Zacznie
się to na doniosły głos trąby. Zadrżą wszyscy
zgromadzeni w Jego obozie. Poznanie niesamowitości i
grozy Boga, któremu służymy, musi nami wstrząsnąć.
Jeśli wstrząśnie nami to zrozumienie, przetrwamy i
będziemy budować swoje życie na Królestwie, którym
nie można wstrząsnąć.
Pan zstąpi na Swoją górę pośród ognia, a jego
płomieniami będą wszyscy Jego posłańcy. Ogień
pochłonie „drewno, siano i słomę” (I List do
Koryntian 3, 12),a oczyści „złoto, srebro i drogie
kamienie”. Z czego składa się twoje życie? Czas
wstawać i doświadczyć siebie, by być gotowym na
czasy, na które zostałeś zrodzony. |