<<

Wojenne konie Boga  Judy Ellingson

 

Wojenne konie Boga

SPIS TREŚCI

ROZDZIAŁ - Pięć typów koni
ROZDZIAŁ II - Być ujarzmionym dla Boga
ROZDZIAŁ III - Taktyka w bitwie
ROZDZIAŁ IV - Wniosek
 


Dedykacja

Pragnę zadedykować tę książkę moim współpracownikom, którzy byli mi wielką pomocą w służbie. Szczególne podziękowania chciałabym złożyć na ręce Sue Rampi za pomoc w wydaniu tej książki oraz Myron Netterlund za projekt okładki.
Dziękuję także serdecznie mojej rodzinie: mojemu wspaniałemu mężowi – Shawnowi, naszemu synowi - Michelle oraz kochanej córce. Zawsze byli u mojego boku i dlatego mogłam stawać się wojennym koniem Boga.


Wstęp

Po wielu latach uczenia się i służby cieszę się, że mogę wydać tę książkę, i że będzie ona pomocna dla Ciała Jezusa Chrystusa. Mam także nadzieję, że będzie ona zachętą dla ciebie i duchową motywacją do oddania się służbie dla Pana, jak nigdy dotąd.
Doprawdy, żyjemy w ekscytujących czasach. Są to kulminacyjne dni dla ewangelizacyjnej pracy w narodach tego świata. Chrześcijanie coraz bardziej zdają sobie sprawę z mocy Kościoła prowadzonego Duchem Świętym. Żadna osoba, dana służba lub denominacja nie może przypisać sobie zasługi za to przebudzenie, które wkrótce zakończy się chwalebnym przyjściem Jezusa, Syna Bożego. Wszelka chwała za to należy do Boga!
Modlę się i mam nadzieję, że ta książka zachęci cię do aktywnego działania w Bożej armii. Zachęcam cię, abyś się stawał wojennym koniem Boga.
Judy Ellington



ROZDZIAŁ I

Pięć typów koni

Bóg wzywa dzisiejszy Kościół Jezusa Chrystusa, do właściwej postawy wobec problemu ewangelizacji świata, w którym żyjemy. Jesteśmy powołani, aby być Kościołem wojującym dla Boga, wprowadzającym przebudzenie czasów ostatecznych.
„Jeżeli, gdy biegłeś z pieszymi, zmęczyło cię to, jakże pójdziesz w zawody z rumakami? A jeżeli w kraju spokojnym nie czujesz się bezpieczny, cóż poczniesz w zaroślach Jordanu?" (Jer. 12:5). Posłanie Ducha Świętego ma uświadomić Bożym ludziom, że nie powinni się już dłużej ociągać w swoim biegu. Jako wojenne konie Boga musimy nabierać szybkości, rozwijać w sobie wytrwałość i siłę.
Celem tej książki jest proste i jasne pokazanie wierzącym, że Bóg powołał nasze pokolenie do nowego etapu wojny duchowej. Musimy zobaczyć, że jesteśmy szybkimi końmi Boga, które są gotowe do długodystansowego biegu. Jako chrześcijanie musimy być gotowi do biegu przez konflikty, do przechodzenia przez rzeki, do wyjścia na drugi brzeg Jordanu, zwyciężając przez Boże obietnice.
Ty i ja jesteśmy końmi Boga. Istnieje wiele typów koni i są różne czynniki decydujące o efektywności poszczególnych z nich dla Boga. Naszym jeźdźcem jest Duch Pana Jezusa Chrystusa, który chce wyposażyć nas w moc do odnoszenia zwycięstw dla Boga Ojca w wojnie czasów ostatecznych przeciwko diabłu.
Rozmawiając z weterynarzem, dowiedziałam się, że jest pięć różnych typów koni: konie dla przyjemności, konie pokazowe, konie do pracy, konie wyścigowe i konie wojenne. Istnieje wiele podobieństw między tymi rodzajami koni a ludźmi w kościele, wynikających z różnych cech charakterystycznych zarówno dla jednych i drugich. Po przeczytaniu tej książki możesz zobaczyć siebie jako jednego z kilku typów „duchowych koni" i ostatecznie zapragniesz stać się najlepszym z nich dla Boga. Najlepiej więc stać się koniem wojennym, gotowym do batalii naszego wieku.
Konie wojenne pochodzą z bardzo selektywnej hodowli. Wielcy generałowie jak: Napoleon, Aleksander Wielki, Ulisses Grant i Robert E. Lee, nie ruszali do bitwy na zwykłej starej kobyle ani na koniach prosto ze stadniny. Jeździli na wyspecjalizowanych koniach, które były zarazem wojennymi narzędziami do odnoszenia zwycięstw w bitwach. Konie te ćwiczono w sztuce bitwy, znały one posunięcia i taktykę walki. Wszyscy wielcy generałowie w historii jeździli na koniach wojennych, które trenowano od ośmiu do dwunastu lat. Mogę sobie wyobrazić, jak koniuszy trenuje najwspanialsze na świecie konie i oddając je wielkim generałom, mówi: „To są najświetniejsze konie na świecie, nie zawiodą w bitwie. Nie uciekną spod ognia armatniego czy przed wrogiem. Są bardzo mocne fizycznie, emocjonalnie i psychicznie. Każdy z tych koni pomoże wam wygrać i - jeśli będzie trzeba - na wasz rozkaz odda za was swoje życie".
Istnieje zasadnicze podobieństwo między hodowlą wyselekcjonowanych koni nadających się do specjalnych zadań, tzw. koni wojennych a grupą wybranych ludzi w kościele, którzy są przygotowani do wykonywania Bożych rozkazów i zarządzeń w czasie bitwy. Wojenne konie Boga mają zanieść posłanie do narodów świata, nieść Ewangelię Jezusa Chrystusa do każdego stworzenia i do każdego narodu. Wojenne konie Boga możesz znaleźć we wszystkich krajach, gdzie ludzie wykonują Boże zarządzenia. Ta grupa ludzi kroczy w pełni swojego powołania na wysokim poziomie doskonałości. Są bardzo dobrze wytrenowani i przygotowywani do przezwyciężania każdej przeszkody na drodze swojego przeznaczenia. Intensywny trening duchowy czyni ich dojrzałymi i użytecznymi narzędziami w rękach Boga.
Pewnego wieczoru mój umysł był pełen obrazów przedstawiających konie. Kiedy poszłam spać, mogłam myśleć tylko o nich. Wszystko, co widziałam oczami mojej duszy, to były konie, coraz więcej koni. Jawiły mi się najpiękniejsze konie na świecie. Były wyjątkowej postawy, wypukłości mięśni odzwierciedlały gotowość do bitwy. Bóg uczył mnie czegoś szczególnego i chciałam poznać każdy detal tego posłania. Duch Boży zaczął wykorzystywać to, co wiedziałam o zwykłych koniach, aby uczyć mnie duchowego patrzenia na Kościół.
Pierwszym typem konia jest koń dla przyjemności. Lubi on skubać trawę na pastwisku i cieszyć się lenistwem. Dni jego życia rozmywają się. Prowadzi łatwe, wypełnione zabawą życie - życie bez pracy. Jeżeli czyni jakiś wysiłek, to tylko dla kostki cukru. Może coś zjeść, pospać, trochę się pokręcić i znowu ciągnie go do jedzenia. Ludzie lubią ten rodzaj koni z powodu dostarczanej przez nie rozrywki. Można na nich pojeździć, a czasami użyć jako symbolu swojej pozycji społecznej. Konie dla przyjemności mogą być używane do transportu tak długo, jak długo się nie spieszysz, masz cierpliwość i możesz sobie pozwolić na przerwy w pracy.
Koń tego typu reprezentuje osobę, która przychodzi do kościoła, kiedy jest szczególne duchowe wydarzenie. Na przykład może to być przyjazd znanego piosenkarza. Wtedy można liczyć na wielki wzrost liczby ludzi przychodzących na nabożeństwo.
Ludzie o takiej mentalności lubią pokazywać się na okolicznościowych kolacjach czy obiadach. Tam gdzie jest jedzenie, tam jest i przyjemność. Ten rodzaj koni nie lubi przebywać w zagrodzie, nie lubi nieść jakiejkolwiek odpowiedzialności ani dźwigać jakiegokolwiek ciężaru. Konie dla przyjemności lubią się wałęsać. Są również zainteresowane dobrym, wygodnym życiem! Liberalny kościół przyciąga wielu ludzi tego rodzaju. Czują się bezpieczniej w denominacyjnych kościołach. Niektóre z takich osób mogą nawet być wypełnione Duchem Świętym, jednakże są mało użyteczne w Bożym Królestwie.
Konie trzymane dla przyjemności są bardzo wypielęgnowane, tak samo jak ludzie tej kategorii. Lubią być opaleni przez 365 dni w roku oraz koniecznie dobrze ubrani na każdą okazję. Są znani z tego, że noszą dużo biżuterii. Niestety, blask zewnętrzny tłumi światło wewnętrzne. Bardzo ważna dla ludzi tego typu jest znajomość wpływowych osób z różnych dziedzin życia kościoła. Ale są pewne miejsca w kościele, gdzie nie znajdziemy tych ludzi Np: opieka nad dziećmi, sprzątanie budynku kościoła, koszenie trawnika, poranne spotkania modlitewne.
Nie pozwól sobie na wygodę bycia koniem dla rozrywki, który wciąż szuka ostatnich nowości i wszystkiego, w czym znajduje przyjemność. Być może, że trawa w innym kościele wygląda na bardziej zieloną i jest tam więcej pomysłów -nie trać jednak duchowego domu, w którym Bóg cię umieścił. Istnieją powody, aby zmienić kościół, ale prawie za każdym razem, gdy widziałam chrześcijan koni dla przyjemności, rozglądających się za nowym pastwiskiem - czynili to, ponieważ szukali przede wszystkim wygody. Kostki cukru smakują tylko przez chwilę i nigdy nie zaspokoją głębokiego pragnienia poznania Boga!
Nie tak dawno temu widziałam, jak nowonarodzeni ludzie byli trenowani przez Boga w lokalnym kościele. Pozostawali w tym kościele wystarczająco długo, aby zostać członkami, ale potem popełniali niefortunny błąd, uciekając do innego kościoła, gdzie zobaczyli większe możliwości na uzyskanie tytułów, przywództwa i własnej korzyści. Sięgali po to, zanim byli gotowi do takiej odpowiedzialności.
Pan nie chce, abyś był koniem dla przyjemności. Nie osiągniesz dojrzałości w Jezusie, jeśli twoje życie będzie zawsze wygodne i nastawione na przyjemności. Bądź częścią kościoła, do którego Bóg cię przeznaczył, bądź poddany i pełen zapału. Nie możesz żyć łatwym życiem i oczekiwać, że będziesz przygotowany do bitwy! Bóg chce cię przygotować do wykonania planu, który ma dla ciebie. To wymaga przyłożenia się do pracy i wysiłku! (Fil. 2:12).
Drugi typ konia, który chcę opisać, to koń pokazowy. Konie te są pełne dumy. Wyglądają bardzo dobrze, ale jedynie na tym polega ich siła. Można je często widywać na uroczystych paradach. Każdy włos ich grzywy jest starannie uczesany. Piękno zdobywa nagrodę! Takie konie są uczone właściwych ruchów i kroków na pokaz! Wiedzą jak stanąć dęba i jak wyniośle stąpać, aby każdy to zauważył.
Chrześcijan tego typu można szczególnie odnaleźć w najbardziej wystawionych na widok służbach w kościele. Na przykład muzycy muszą bardzo uważać w swojej służbie, aby nie mieć mentalności konia pokazowego. Prawdziwym uwielbieniem jest wysławianie Stwórcy Świata. Mówiąc szczerze, jako pastor wolałabym mieć Boże namaszczenie w uwielbieniu a nie utalentowanych muzyków na pokaz, którzy tańczą i skaczą jak na scenie! Moce tego świata używają muzyki, aby wywołać uwielbienie stworzenia zamiast Stwórcy. Na przykład reklama za pomocą chwytliwych muzycznych dźwięków skupia masy ludzi na pożądliwościach ciała. Pamiętamy muzykę, rytm i towarzyszące temu różne produkty. Pragniemy kupić to, co pamiętamy z reklam i na co mamy ochotę. Muzyka dociera do głębi człowieka i ma wpływ na jego ducha. W kościele musimy używać jej, aby skierować naszą uwagę na Boga.
Inną dziedziną, w której musimy zbadać motywy naszej służby, jest wypędzanie demonów. Czasami „kościelne konie pokazowe" chwalą się: „Jestem wypełniony Duchem Świętym i mogę wyganiać demony. Wiem, jak wypełniać chrześcijańskie powinności, jestem gotowy prowadzić wyprawy ewangelizacyjne!" Tak, oni wiedzą jak kłaść ręce na chorych, wyganiać demony i robić te wszystkie istotne dla chrześcijan rzeczy, ale nie chcą uczynić tego, o co są proszeni tam, gdzie nie mogą zebrać dla siebie chwały. Duchowa walka nie jest zwykle czyniona publicznie, ale niektórzy niedojrzali chrześcijanie są gotowi do prowadzenia bitew tylko wtedy, gdy mają aplauz widowni. Dopóki nie zostaną gruntownie wytrenowani, a ich charaktery i postawy zmienione na zgodne z Jezusem Chrystusem, będą jedynie jak konie pokazowe - nieużyteczni w Królestwie Bożym. Jezus powiedział w Ewangelii Marka 6:1: „Baczcie też, byście pobożności swojej nie wynosili przed ludźmi, aby was widziano, inaczej nie będziecie mieli zapłaty u Ojca waszego, który jest w niebie". Kiedy serce szuka pochwały człowieka, nagroda jest taka sama dla hipokryty i dla chrześcijanina - konia pokazowego. Taka nagroda może być zauważona przez człowieka, nie przez Boga.
Tego rodzaju chrześcijanie nie biorą na siebie odpowiedzialności w kościele lokalnym. Zawsze szukają „swojej służby". Dążą do tego, aby wszyscy ich widzieli i zwracali na nich uwagę. Ciało Chrystusowe jest pełne takich koni pokazowych. Z początku masz wrażenie, że masz w nich kogoś do pracy. Jeśli natomiast poprosisz o wykonanie jakiegoś zadania, nagle znikają i nie można ich odnaleźć. Mają aspiracje, aby zdobyć pochwałę za jakiekolwiek wydarzenie czy pomysł. Pójdą tam, gdzie są rozpieszczani, doceniani i zauważani. Często używają swojej dziesięciny czy darów pieniężnych, aby manipulować pastorem czy liderem. Koń pokazowy w pewien sposób jest trenowany, ale w mniejszym lub większym stopniu reaguje w oparciu o to, co myśli, że ludzie oczekują od niego. Taki człowiek nigdy nie dostał od Mistrza lekcji posłuszeństwa (Fil. 2:8).
Podstawowym problemem ludzi tego typu jest ciągłe szukanie swojej służby. Często wychodzą do modlitwy mówiąc: „Szukam mojej służby, módl się o mnie".
Nie rozumieją, że człowiek angażuje się w służbę na długi okres czasu, włączając w to godziny niewdzięcznej, niezauważonej przez innych pracy.
Jako dyrektor szkoły biblijnej miałam okazję wysyłać misjonarzy na pola misyjne za granicę. Nasi najbardziej wartościowi misjonarze wyłonili się ze służb pomocniczych. Zauważyliśmy, że większość efektywnie działających pastorów, którzy skończyli naszą szkołę biblijną, zawsze była najbardziej nieugiętymi pracownikami! Musisz się nauczyć, że jeśli nie potrafisz pracować i utrzymać jakiejkolwiek służby w lokalnym kościele, to nie będziesz podniesiony do żadnej z pięciu służb (apostoła, proroka, nauczyciela, ewangelisty i pastora), które budują Kościół Jezusa Chrystusa. Ludzie szukający służby mogą być bardzo zadziwieni drogą, którą Pan ich poprowadzi. Pierwszym krokiem w służbie jest przyłożenie ręki do pługa i rozpoczęcie orki. Pracą swoich rąk możesz pomóc wielu ludziom.
Konie pokazowe bardziej ranią kościół, niż mu pomagają. Bóg nie będzie pozwalał ludziom na samouwielbienie. Nie możemy oczekiwać, że Bóg użyje nas, jeśli nie zejdziemy z piedestału i nie uniżymy się tak, aby Bóg był wywyższony przez nasze życie.
Około 75 procent Ciała Chrystusowego składa się z ludzi typu koni dla przyjemności i koni pokazowych, ludzi nie przyjmujących stałego pokarmu Bożego Słowa i niewzrastających w Bogu (Hbr. 5:12; 1 Kor. 3:2).
Czy jesteś już teraz w stanie zobaczyć wśród ludzi konie pokazowe i konie dla przyjemności, kiedy przedstawiłam ci ich charakterystykę? Musisz zrozumieć to, co Duch Święty mówi do ciebie. Najtrudniejszą rzeczą, którą musimy uczynić w naszym życiu jest zmiana. Ale końcowy rezultat jest wart bolesnego naginania się do niej. Czeka cię radość. Gdy dojrzewasz i zmieniasz się, stając się bardziej podobny do Jezusa, radość wypełnia twoje życie.
Twoja służba musi być motywowana czymś innym niż twoja osoba. Musisz mieć pragnienie, aby służyć ludziom i uwalniać ich od ciemności i związań. Twoją motywacją do służby musi być współczucie dla zranionego świata, który desperacko potrzebuje Boga (Łk. 4:18).
Wiele osób ufa Bogu, ale jest bardzo mało ludzi, którym Bóg zaufa w służbie czynienia cudów. Na tym polu jest bardzo mało pracowników, ponieważ tylko nieliczni są gotowi złożyć swoje życie i oddać swoją służbą chwałę Bogu.
Czy jesteś w stanie służyć i czynić ludzi wolnymi? Czy oddasz samego siebie i całą swoją służbę Bogu? Czy zamierzając służyć, masz na myśli wpierw korzyści materialne? Zawsze musimy mieć serce sługi!
Jako chrześcijanie musimy iść tam, gdzie Bóg nas posyła. Nie możemy chełpić się podróżami i sukcesami. Nie bądź w kościele koniem pokazowym, czy koniem dla przyjemności, zawsze szukającym sposobu na przyjemne spędzenie czasu i rozglądającym się za nowymi wrażeniami. Powinniśmy przychodzić do Domu Pana, aby uwielbiać Go i służyć sobie nawzajem (J. 4:23). Wielu z nas wciąż przychodzi do kościoła, ponieważ tak jest przyjęte! Bóg pragnie, abyśmy całkowicie oddali Mu siebie i uwielbiali Go całą swoją istotą.
Obecnie jest czas dojrzewania i wzrostu. Nic dziwnego, że widzimy tak mało cudów pośród nas. Bóg chce, abyśmy dorośli. Zacznijmy więc dorastać w Chrystusie.
Chciałabym podzielić się świadectwem z czasów, kiedy rosła w moim wnętrzu mentalność konia pokazowego. Kiedyś usługiwałam na Haiti. Wiedziałam, że ci wspaniali ludzie spotykali się bardzo wcześnie rano na modlitwie (ok. 4.00). Wstałam skoro świt, myśląc, że jako amerykańska ewangelistka zaszczycę ich modlitewne spotkanie swoją obecnością. Były tam małe baraki mieszkalne, które robiły wrażenie niekończących się cieni, zapadających się w intensywnym mroku. Podeszłam do wejścia i szybko otworzyłam drzwi, nie spodziewając się widoku, który zobaczyłam. Nie tylko było oczywiste, że oni nie potrzebują żadnej pomocy ode mnie, ale również uderzyło mnie to, że o wiele mniej niż Amerykanom zależało im na wygodzie. Wielu trwało w głębokiej modlitwie wstawienniczej, niektórzy leżeli na brudnej ziemi, nawet bez jakiegokolwiek posłania, inni płakali i modlili się Jak w bólach porodowych". Nagle poczułam obecność Bożej świętości w tym pokoju. Widziałam, że ci wierzący ludzie weszli do sali tronowej Wszechmogącego Boga. Moja mentalność amerykańskiej ewangelistki (myślącej, że przyszła poprowadzić przedstawienie) była tam bardzo nie na miejscu. Byłam tak zaskoczona tym przekonaniem od Ducha Świętego w moim sercu, że niechcący nastąpiłam na kobietę leżącą naprzeciw wyjścia. Tak szybko jak to tylko możliwe przeprosiłam ją i zamknęłam drzwi. Gdy biegłam ulicami, moje serce dygotało z cierpienia. Łzy popłynęły po mojej twarzy, gdy zrozumiałam, że pokuta jest jedynym sposobem uwolnienia mojego serca od bólu. Tego ranka mentalność konia pokazowego w moim życiu musiała umrzeć. Zrzuciłam moje ciężkie brzemię na Jezusa i nowa świeżość pojawiła się w moim duchu. Dostałam twardą lekcję tego ranka na Haiti, ale potrzebowałam jej. To przyniosło duży owoc w nadchodzących latach.
W dzisiejszym Kościele jest także trzeci rodzaj koni. Są to konie do pracy. Ich liczba obejmuje może 15 procent Kościoła!
Często mówią: „Boże, ja chcę być na pierwszej linii w służbie. Panie, ja chcę dorastać, dojrzewać i przestać być osobą szukającą przyjemności. Daj mi pracę, w której mnie potrzebujesz".
Człowiek tego typu zakasuje rękawy i bierze się do pracy. Ludzie ci są solidni i Bóg może na nich polegać. Zawsze można liczyć na tych ludzi. Trenowani do specjalnego zadania wykonują, co do nich należy. Widzimy takie łagodne, duże konie na wiejskiej farmie, jak ciągną ciężkie ładunki, orzą pola, sadzą kukurydzę, ciągną fury. Zaczynają dzień bardzo wcześnie, a spać idą o właściwej porze. Tacy ludzie mają satysfakcję, wykonując codzienne prace, i radość z powodu dobrej służby Mistrzowi. Nie potrzebują codziennej zapłaty od Mistrza. Konie tego typu są stworzone do pracy. Mają to we krwi i w kościach. Są nieszczęśliwe, kiedy nie pracują! Bóg powołuje ciebie i mnie, abyśmy byli dla niego jak pociągowe konie. To jest punkt startu na drodze do osiągnięcia prawdziwej dojrzałości w wierze w Jezusa Chrystusa. Potrzebujemy zacząć służbę dla Boga jako pracowite konie, zanim będziemy mogli stać się końmi wyścigowymi czy wojennymi.
Człowiek, który jest jak koń pociągowy, usłyszy Pana mówiącego: „Dobrze, sługo dobry i wierny!" (Mat. 25:23)
Jako pastor, najsmutniejsze chwile przeżyłam, kiedy proszono mnie o usługę na pogrzebach ludzi wierzących, którzy szli za Jezusem i nigdy nie wypełnili Bożego powołania w swoim życiu. Zwykle byli to wierzący, którzy mieli dużo czasu i pieniędzy do dyspozycji, ale nigdy tych zasobów nie użyli dla Bożego Królestwa. Nigdy nie stali się końmi do pracy.
Każdy z nas ma ustalony czas życia na ziemi. Godziny, minuty, sekundy są policzone przez Boga. Po uczestnictwie w pogrzebie jakiejś ważnej osoby z kościoła, moje serce było pełne niepokoju, co do osiągnięć życiowych tego człowieka. Otrzymał pochwały jako wielki działacz, bardzo towarzyski człowiek i amator sportu. Nie wymieniono jakichkolwiek duchowych rekomendacji. Nikt nie wspomniał o pomaganiu czy służeniu innym. Świadectwo składane owego dnia na pogrzebie pokazywało, że był to człowiek, który gromadził skarb dla siebie, i że były to pochwały dla jego egoizmu.
Straszną rzeczą jest, jeżeli wierzący poświęcają czas tylko sobie. O ile bardziej pożytecznym byłoby dla nas gromadzić skarby w niebie. Niech zapis naszego życia tutaj, na ziemi, będzie świadectwem pracy, którą wypełniamy dla Boga. Dzień Bożego Sądu przyjdzie i na nas. Musisz policzyć to, co gromadzisz dla Boga, oraz to, co gromadzisz dla siebie.
„To wyjdzie na jaw w jego dziele, dzień sądny bowiem to pokaże, gdyż w ogniu się objawi, a jakie jest dzieło każdego, wypróbuje ogień. Jeśli dzieło zbudowane na tym fundamencie ostoi się, ten zapłatę odbierze" (1 Kor 3:13-14).
Nie mów, że jest za późno na twoją służbę. Dla Boga nie ma znaczenia, czy pracujesz na przedzie czy z tyłu. Nagroda jest taka sama. Bóg widzi wszystko, co czynisz! Musisz pracować tak samo, bez względu na to, czy ludzie cię widzą czy nie.
Jedną z rzeczy, której nauczysz się bardzo szybko będąc ewangelistą będzie to, że ludzie, którzy cię zapraszają, rzadko bywają na twoich spotkaniach. Nie skracaj swojego kazania, gdy nie ma wśród słuchaczy nikogo z władz kościoła. Usługuj z całą mocą Ducha. Jesteś Bożym koniem do pracy i masz zadanie do wykonania. Bóg cię powołał! Głoś Słowo Boże, wyganiaj demony, módl się o niezbawionych. Nie przestawaj, dopóki nie skończysz pracy.
Czasami pastor po prostu nie może poradzić sobie z faktem, że trzeba wyganiać demony i głosić uwolnienie w ogniu Ducha Świętego. Konie pociągowe wykonują ciężką pracę, potrafią nieść ciężary i stają się coraz bardziej zaprawione w dźwiganiu brzemienia ewangelii Jezusa Chrystusa.
Bóg chce, żebyś prowadził służbę tak, jak gdyby każda praca, którą wykonujesz dla Niego, była tą ostatnią. Służ Bogu, jak gdyby Jego Syn - Jezus, miał powrócić dzisiaj. Zakończ swoją pracę z zadowoleniem.
Powiedz Bogu „Tak Panie, wykonam tę pracę i nie ustanę, aż ją zakończę".
Wciąż jest dużo do zrobienia. Często musisz więc prosić Boga o więcej energii i siły do wykonania twojej pracy. On jest wierny i da ci wystarczająco dużo łaski, abyś mógł dokończyć swoje zadanie. Pracujesz dla Jezusa, nie dla siebie (2 Kor. 12:8).
Każdy musi dojść do pewnego, ważnego poziomu dojrzałości. Muszę przyznać, że kiedy zaczęłam pracować dla Boga, przyjemność stanowiła poważną pozycję na liście moich celów do zdobycia. Robiłam wszystko, co było interesujące i fajne. W miarę jak dorastałam, nie szukałam już przyjemności, ale zmieniającej życie Bożej mocy. Ważne jest to, abyśmy pragnęli podobać się Jezusowi -naszemu Panu (Rzm. 12:2). Musimy zmienić chęć podobania się człowiekowi na pragnienie podobania się Jezusowi (Rzm. 12:2). Postaraj się zrozumieć, że w duchowej rzeczywistości, albo rozwijamy się i dorastamy stając się coraz lepszymi naczyniami używanymi przez Boga, albo jesteśmy naczyniami ze stojącą wodą, bez zmian i wzrostu w Bogu.
Czwartym rodzajem konia, który będziemy omawiać, jest koń wyścigowy. Takiego konia można zobaczyć na torach wyścigowych. Daje z siebie wszystko, biegnąc na dwumilowych lub mniejszych dystansach.
Konie wyścigowe są zazwyczaj trenowane przez 6 miesięcy i uczone jednego - aby biec przed siebie. Biorą udział w wyścigach dla samego biegu i dla splendoru. Bardzo pragną wygrać, ich serce bije dla zwycięstwa.
Jesteśmy powołani, aby być końmi wyścigowymi w ciele Jezusa Chrystusa, ale to wymaga treningu. Nawet uczniowie musieli przejść przez trzy i półroczny, intensywny kurs u boku Jezusa. Każdego dnia mieli długi trening, czasami w bardzo trudnych okolicznościach. Człowiek nowonarodzony od sześciu miesięcy lub roku, nie jest przygotowany do podjęcia jednej z pięciu służb. Biblia wyjaśnia to w 1 Tym. 3:6: „Nie pozwól, aby dopiero co nawrócony zarządzał, gdyż mógłby wzbić się w pychę i popaść w potępienie diabelskie". Dojrzałość jest w małym stopniu uzależniona od wieku człowieka, ale trening, prowadzony przez Ducha Świętego, wymaga czasu i doświadczenia. Bóg nie chce, abyś był ofiarą duchowej bitwy. Tragedią jest, gdy wierzący ludzie, zbaczają z przygotowanego dla nich przez Boga toru wyścigowego i zostają poranieni. Gojenie i zabliźnianie się takich ran może trwać latami. Nie forsuj na siłę swojego powołania i służby, aby nie załamała się przedwcześnie. Pozwól Bogu wzbudzić twoją służbę i potwierdzić twoje powołanie. Stań się wypróbowanym naczyniem, aby Bóg mógł cię użyć jako lidera. Pewnie kiedyś widziałeś splendor otaczający konie wyścigowe i nie mogłeś wyzbyć się uczucia szacunku dla nich. To, co popycha je do zwycięstwa, to pragnienie, aby odetchnąć. Alarmującym faktem dotyczącym życia koni, o którym większość z nas nie wie, jest to, że po każdym dniu wyścigów, na każdym torze wyścigowym w Ameryce pozostaje przynajmniej pięć poranionych koni. Dzieje się tak dlatego, że kości tych koni nie były w pełni rozwinięte. Koń musi osiągnąć wiek trzech lat, by jego kości były dostatecznie mocne, aby mógł z dużą szybkością biec w ciężkim wyścigu. Wiele dwuletnich koni wystawia się do wyścigów zanim są do tego gotowe. Konie myślą, że są gotowe do wyścigu i niedoświadczony trener pozwala popędzić im szybciej i na większy dystans niż są w stanie. Gdy tylko wypadną z boksu startowego, galopują tak szybko, jak tylko potrafią aby wygrać. Ich kości dosłownie łamią się i zrywają ścięgna. Mogą być tak bardzo pokaleczone, że trzeba je zastrzelić, aby skrócić im cierpienie. Pragnienie zwycięstwa jest tak wielkie, że ryzykują życiem dla splendoru. To jest przestroga dla nas - chrześcijan. Jeśli wchodzimy w duchową walkę przed osiągnięciem dojrzałości, możemy zginąć lub odnieść ciężkie rany.
Kiedy o tym usłyszałam, zapytałam Pana: „Co usiłujesz mi przez to pokazać?"
Zaczęłam się modlić i szukać odpowiedzi - wtedy Bóg dał mi myśl, aby przejrzeć filmy o koniach wyścigowych i dowiedzieć się, jak są trenowane.
Wyciągnęłam z tego kilka interesujących wniosków. Fakt, że tylko 8 procent populacji koni kwalifikuje się na konie wyścigowe pokazał mi, jak bardzo jest to wyselekcjonowana grupa. Każdy poszczególny, sławny koń wyścigowy jest tak trenowany, aby powstrzymywać szybkość biegu, aż do najważniejszego momentu wyścigu. Wtedy wyrywa się z całym impetem do przodu po zwycięstwo. Koordynacja czynności w czasie wyścigu jest instynktowna, ale okres szkolenia konia pozwala wyzwolić jego naturalne możliwości i, w konsekwencji, wydobyć cały jego potencjał. Bóg ubłogosławił ludzi różnymi talentami, ale trening rozwija je i czyni bardziej użytecznymi dla Niego.
Możemy poczynić jeszcze jedną ciekawą obserwację. Podziały w kościele są często spowodowane przez ludzi, którzy są jak konie wyścigowe, które za szybko wyrywają się z boksów startowych i nie mają prawidłowej koordynacji w służbie. To zdarza się w Ameryce i w innych krajach z ludźmi, którzy zostali powołani do jednej z pięciu służb. Ludzie ci mają ważne powołanie w swoim życiu. Tak są zapaleni do zwycięstwa, że wywołują poruszenie w lokalnym kościele oraz często wywołują poróżnienia i wrogość. Nie mają Bożej koordynacji w służbie. Skąd o tym wiem? Ponieważ Bóg nie czyni poróżnienia i wrogości. Bóg jest zainteresowany udzielaniem darów dla swojego Kościoła, aby przez to spowodować jego rozwój. Miałam wspaniały przywilej trenować i wzbudzać liderów w ciele Chrystusa. Gdy zajmujesz się trenowaniem liderów, wkładasz w tych ludzi dużo czasu i energii. I nigdy nie jest łatwo widzieć tych, których wychowujesz, przedwcześnie wchodzących do służby lub biegnących niewłaściwym torem. Sami siebie wtedy kaleczą i tracą nieraz całe lata, opatrując swoje rany. Pokuta przed Bogiem i poddanie się pod jego władzę odnowi ich i spowoduje, że zapragną dalszego treningu. Często jednak tacy ludzie czują, że nie są w stanie wrócić do pierwszej szkoły, ponieważ ich rany są wyeksponowane i rzucają się w oczy. Oczekiwanie na skoordynowanie służby przez Boga wymaga wielkiej cierpliwości i wnikliwości, ale z pewnością jest tego warte.
Drzwi do służby muszą być otwarte przez Ducha Świętego i nie ma potrzeby ich wyważać. Pozwól, aby Duch Święty dał ci sposobność usługiwania. Nie musisz przechwalać się swoją służbą.
Każdy poświadczy powołanie Ducha Świętego w twoim życiu. Dary są w tobie i Bóg jest w stanie wzbudzić je w tobie, gdy będziesz ćwiczyć siebie, poddając się dyscyplinie. Nie śpiesz się z angażowaniem w duchową bitwę, dopóki nie będziesz należycie przygotowany. Musisz znaleźć się w miejscu wyznaczonym dla ciebie przez Boga.
Oto świadectwo Pawła „Dobry bój bojowałem, biegu dokonałem, wiarę zachowałem" (2 Tym. 4:7). On zakończył swój wyścig, ponieważ był do niego przygotowany! Paweł jest przykładem nie tylko silnego konia do pracy i szybkiego konia wyścigowego, ale także jest wzorem wojennego, pełnego mocy konia Boga.
Piątym typem są konie wojenne. Są to wyjątkowe konie o gorącej krwi, trudne do trenowania i obejmują tylko 2 procent populacji koni. Bóg pragnie wzbudzać w nas konie wojenne, aby wstrząsnąć narodami. Gdy prowadziłam poszukiwania dotyczące koni wojennych, dowiedziałam się, że mogą jeśli są prawidłowo trenowane, biec przez 5 do 100 mil dziennie bez zatrzymywania. Ich budowa sprawia, że są bardzo wytrzymałe. Jedyną z najsilniejszych ras, która jest w stanie utrzymywać się w trudnych do przeżycia warunkach, są konie pustynne. Z tej rasy wywodzą się konie wojenne. Są w stanie przetrwać wbrew przeciwnościom nie do pokonania. Dobrze znoszą znaczne obniżenia temperatury w nocy i upał w ciągu dnia. Mogą odpoczywać w nocy, a następnego dnia wytrzymać jeszcze 100 mil nieprzerwanego biegu.
Wielcy ludzie, którzy służą Bogu, zawsze spieszą się, wykorzystując każdy swój dzień, ponieważ jest tak dużo do zrobienia dopóki jest jeszcze jasno. Pracując latami, wydźwignęli swoją wytrzymałość na taki poziom, że mogą znieść wszelkie wymagania stawiane w stosunku do ich ciała i emocji. To również powoduje, że są w stanie jasno i wyraźnie słyszeć Boży głos i sprawnie poruszać się zgodnie z prowadzeniem Ducha Świętego. Otrzymują przesłanie od Boga dla świata na tę godzinę.
Przykładowo ewangelista, który usługuje w Afryce dla 100 tys. ludzi, nie stanął w tej pozycji w ciągu jednej nocy. Był przygotowywany przez Ducha Świętego przynajmniej 15-20 lat. Wielu ludzi przetrwało okres pustyni w swym życiu i użyć jako lidera. Pewnie kiedyś widziałeś splendor otaczający konie wyścigowe i nie mogłeś wyzbyć się uczucia szacunku dla nich. To, co popycha je do zwycięstwa, to pragnienie, aby odetchnąć. Alarmującym faktem dotyczącym życia koni, o którym większość z nas nie wie, jest to, że po każdym dniu wyścigów, na każdym torze wyścigowym w Ameryce pozostaje przynajmniej pięć poranionych koni. Dzieje się tak dlatego, że kości tych koni nie były w pełni rozwinięte. Koń musi osiągnąć wiek trzech lat, by jego kości były dostatecznie mocne, aby mógł z dużą szybkością biec w ciężkim wyścigu. Wiele dwuletnich koni wystawia się do wyścigów zanim są do tego gotowe. Konie myślą, że są gotowe do wyścigu i niedoświadczony trener pozwala popędzić im szybciej i na większy dystans niż są w stanie. Gdy tylko wypadną z boksu startowego, galopują tak szybko, jak tylko potrafią, aby wygrać. Ich kości dosłownie łamią się i zrywają ścięgna. Mogą być tak bardzo pokaleczone, że trzeba je zastrzelić, aby skrócić im cierpienie. Pragnienie zwycięstwa jest tak wielkie, że ryzykują życiem dla splendoru. To jest przestroga dla nas - chrześcijan. Jeśli wchodzimy w duchową walkę przed osiągnięciem dojrzałości, możemy zginąć lub odnieść ciężkie rany.
Kiedy o tym usłyszałam, zapytałam Pana: „Co usiłujesz mi przez to pokazać?"
Zaczęłam się modlić i szukać odpowiedzi - wtedy Bóg dał mi myśl, aby przejrzeć filmy o koniach wyścigowych i dowiedzieć się, jak są trenowane.
Wyciągnęłam z tego kilka interesujących wniosków. Fakt, że tylko 8 procent populacji koni kwalifikuje się na konie wyścigowe pokazał mi, jak bardzo jest to wyselekcjonowana grupa. Każdy poszczególny, sławny koń wyścigowy jest tak trenowany, aby powstrzymywać szybkość biegu, aż do najważniejszego momentu wyścigu. Wtedy wyrywa się z całym impetem do przodu po zwycięstwo. Koordynacja czynności w czasie wyścigu jest instynktowna, ale okres szkolenia konia pozwala wyzwolić jego naturalne możliwości i, w konsekwencji, wydobyć cały jego potencjał. Bóg ubłogosławił ludzi różnymi talentami, ale trening rozwija je i czyni bardziej użytecznymi dla Niego.
Możemy poczynić jeszcze jedną ciekawą obserwację. Podziały w kościele są często spowodowane przez ludzi, którzy są jak konie wyścigowe, które za szybko wyrywąją się z boksów startowych i nie mają prawidłowej koordynacji w służbie. To zdarza się w Ameryce i w innych krajach z ludźmi, którzy zostali powołani do jednej z pięciu służb. Ludzie ci mają ważne powołanie w swoim życiu. Tak są zapaleni do zwycięstwa, że wywołują poruszenie w lokalnym kościele oraz często wywołują poróżnienia i wrogość. Nie mają Bożej koordynacji w służbie. Skąd o tym wiem? Ponieważ Bóg nie czyni poróżnienia i wrogości. Bóg jest zainteresowany udzielaniem darów dla swojego Kościoła, aby przez to spowodować jego rozwój. Miałam wspaniały przywilej trenować i wzbudzać liderów w ciele Chrystusa. Gdy zajmujesz się trenowaniem liderów, wkładasz w tych ludzi dużo czasu i energii. I nigdy nie jest łatwo widzieć tych, których wychowujesz, przedwcześnie wchodzących do służby lub biegnących niewłaściwym torem. Sami siebie wtedy kaleczą i tracą nieraz całe lata, opatrując swoje rany. Pokuta przed Bogiem i poddanie się pod jego władzę odnowi ich i spowoduje, że zapragną dalszego treningu. Często jednak tacy ludzie czują, że nie są w stanie wrócić do pierwszej szkoły, ponieważ ich rany są wyeksponowane i rzucają się w oczy. Oczekiwanie na skoordynowanie służby przez Boga wymaga wielkiej cierpliwości i wnikliwości, ale z pewnością jest tego warte.
Drzwi do służby muszą być otwarte przez Ducha Świętego i nie ma potrzeby ich wyważać. Pozwól, aby Duch Święty dał ci sposobność usługiwania. Nie musisz przechwalać się swoją służbą.
Każdy poświadczy powołanie Ducha Świętego w twoim życiu. Dary są w tobie i Bóg jest w stanie wzbudzić je w tobie, gdy będziesz ćwiczyć siebie, poddając się dyscyplinie. Nie śpiesz się z angażowaniem w duchową bitwę, dopóki nie będziesz należycie przygotowany. Musisz znaleźć się w miejscu wyznaczonym dla ciebie przez Boga.
Oto świadectwo Pawła „Dobry bój bojowałem, biegu dokonałem, wiarę zachowałem" (2 Tym. 4:7). On zakończył swój wyścig, ponieważ był do niego przygotowany! Paweł jest przykładem nie tylko silnego konia do pracy i szybkiego konia wyścigowego, ale także jest wzorem wojennego, pełnego mocy konia Boga.
Piątym typem są konie wojenne. Są to wyjątkowe konie o gorącej krwi, trudne do trenowania i obejmują tylko 2 procent populacji koni. Bóg pragnie wzbudzać w nas konie wojenne, aby wstrząsnąć narodami. Gdy prowadziłam poszukiwania dotyczące koni wojennych, dowiedziałam się, że mogą, jeśli są prawidłowo trenowane, biec przez 5 do 100 mil dziennie bez zatrzymywania. Ich budowa sprawia, że są bardzo wytrzymałe. Jedyną z najsilniejszych ras, która jest w stanie utrzymywać się w trudnych do przeżycia warunkach, są konie pustynne. Z tej rasy wywodzą się konie wojenne. Są w stanie przetrwać wbrew przeciwnościom nie do pokonania. Dobrze znoszą znaczne obniżenia temperatury w nocy i upał w ciągu dnia. Mogą odpoczywać w nocy, a następnego dnia wytrzymać jeszcze 100 mil nieprzerwanego biegu.
Wielcy ludzie, którzy służą Bogu, zawsze spieszą się, wykorzystując każdy swój dzień, ponieważ jest tak dużo do zrobienia, dopóki jest jeszcze jasno. Pracując latami, wydźwignęli swoją wytrzymałość na taki poziom, że mogą znieść wszelkie wymagania stawiane w stosunku do ich ciała i emocji. To również powoduje, że są w stanie jasno i wyraźnie słyszeć Boży głos i sprawnie poruszać się zgodnie z prowadzeniem Ducha Świętego. Otrzymują przesłanie od Boga dla świata na tę godzinę.
Przykładowo ewangelista, który usługuje w Afryce dla 100 tys. ludzi, nie stanął w tej pozycji w ciągu jednej nocy. Był przygotowywany przez Ducha Świętego przynajmniej 15-20 lat. Wielu ludzi przetrwało okres pustyni w swym życiu i cieszą się nie tylko z doświadczeń, kiedy znajdują się na szczycie, ale również, gdy przechodzą przez doliny próby. Są oni championami w Bożej armii i w ich oczach możesz zobaczyć cenę, jaką zapłacili dla swojego Mistrza.
Ci, którzy są końmi wojennymi, to najlepsi z najlepszych. Bardzo mały procent pełnokrwistych koni jest brany pod uwagę przy szkoleniu na konie wojenne. Trener szuka pewnych wyjątkowych cech, które w mocny sposób charakteryzują te konie. Tylko pięć takich szczególnych koni na 1000 jest stworzonych do tego typu treningu. Dyscyplina i reguły treningu są bardzo twarde i wymagające. Trening zajmuje od 6 do 12 lat i musi być kontynuowany przez całe życie. Konie pustynne są bardzo wytrzymałe emocjonalnie na trudne, stresujące sytuacje. Fizyczna budowa ich mięśni pozwala im na przetrwanie najbardziej rygorystycznych wymagań. Konie innego typu mogą paść zmęczone w drodze, ale konie wojenne pójdą dalej! Są dobrze ćwiczone, aby nieść ciężkie brzemię ewangelii. Tacy ludzie do granic możliwości wykorzystują swoje ciało i wypełniają swoje przeznaczenie. Gdy prą do przodu, ich możliwości powiększają się. W przyszłości będą mogli nieść nowe, większe brzemiona. Kiedy sama przedarłam się poza moje ludzkie ograniczenia, poczułam natężenie treningu, przez który musi przejść koń wojenny? Pewnego dnia Ojciec Niebieski, przeczuwając mój krańcowy punkt załamania, przysłał mi Bożego posłańca, aby mnie zachęcić i wzmocnić.
Przygotowywałam wyprawę ewangelizacyjną do Afryki, kiedy wydawało mi się, że już nie wydobędę z mojego wnętrza więcej „strumieni wody żywej". Byłam wyczerpana i zniechęcona przez wszystkie nieoczekiwane opóźnienia i ataki wroga, który chciał nam przeszkodzić w ewangelizowaniu Południowej Afryki. Ciężar odpowiedzialności za pięćdziesięciu ludzi - członków ewangelizacyjnej wyprawy, prowadzenie wzrastającego kościoła i zarządzanie Szkołą Biblijną wyciskało ze mnie wszystkie siły. Tego wieczoru czytałam o cudach i pierwszych przebudzeniach w Afryce. W pewnej chwili odrzuciłam książkę, wołając: „Och, Boże, właśnie teraz chciałabym skorzystać z tej mocy cudów, której ty użyłeś w owym czasie!"
Nie przeczuwając żadnego specjalnego wyciągnięcia Bożego ramienia w moim kierunku, następnego ranka zajęłam się moimi codziennymi zajęciami. Sekretarka zadzwoniła i przekazała mi wiadomość, że jakiś mężczyzna nalega, aby się ze mną natychmiast zobaczyć. Chciał rozmawiać ze mną osobiście. Myśląc, że może to być odpowiedź na moją modlitwę, dotyczącą kwestii finansowej naszej wyprawy ewangelizacyjnej, zgodziłam się przyjąć tego człowieka od razu.
Wysoki, szczupły mężczyzna wszedł do mojego biura. Zadałam kilka podstawowych pytań mojemu gościowi:
- "Do jakiej służby należysz?"
- "Należę do służby 'Jesus is Lord!'. Znasz ją, prawda?"
- "O tak" -odpowiedziałam. Nigdy nie słyszałam o takiej służbie i pomyślałam sobie z rozczarowaniem: „Wygłupiłam się".
- "Więc skąd pochodzisz?" -zapytałam uprzejmie.
- "Przyjechałem z północy" -odpowiedział.
I niedługo potem ten mężczyzna zaczął opowiadać mi o wszystkich moich myślach i rozczarowaniach, których doświadczyłam w ciągu ostatnich pięciu dni. Treść tej rozmowy była bardzo osobista. Mówił o poszczególnych rzeczach, o które martwiłam się w moim sercu. Nigdy dotąd nie wyraziłam nikomu słowami tego rodzaju spraw. Natychmiast zaczęłam płakać i poczułam ponadnaturalną obecność Bożego posłannika. Wiedziałam, że rozmawiałam z aniołem w fizycznym ciele. Dodał mi odwagi i odpowiedział na wątpliwości, jakie miałam w stosunku do mojej służby. Opowiadał mi, że chociaż teraz jestem znużona i czuję pustkę, ewangelizacyjna wyprawa do Południowej Afryki będzie wielkim sukcesem i wydarzy się wiele ekscytujących rzeczy.
Od tego czasu siła i duchowy strumień zaczęły napływać do mnie bez ograniczeń, a Południowa Afryka stała się owocnym żniwem. Nasze zadanie zakończyło się sukcesem. Ustanawialiśmy tam nawet rodowitych misjonarzy. Ta wyprawa przyniosła jeszcze później tysiące dusz do Królestwa Bożego. Tamtego dnia nauczyłam się nieść dużo cięższe brzemię ewangelii. Byłam w stanie, przez Bożą łaskę, wzbudzać i wypełniać misje. Bóg nie zawsze przysyła mi specjalnych wysłanników, ale zawsze zaopatruje mnie w siłę i nadzieję, której potrzebuję, aby wytrwać jako wojenny koń Boga.
Czy Bóg trenuje cię na konia wojennego? Podczas treningu wszystkie instynkty przetrwania są brane w karby posłuszeństwa i uległości trenerowi. Podobnie jest z osiągnięciem wielkości w Bogu. Trening koni wojennych jest dużo dłuższy i intensywniejszy niż innych typów koni. Wielu potencjalnych liderów, trenowanych przez Boga, nie rozumie, co się dzieje, gdy Pan ściąga cugle w ich życiu. Może Bóg wymaga więcej wysiłku od ciebie. Przy gotowy wuj e najpierw do pracy, a potem do wojny. Najwartościowszą cechą wojennego konia Boga jest moc przezwyciężania naturalnych instynktów. Chociaż będzie głodny i spragniony, nadal będzie kontynuował bieg i będzie przeć do celu - najwyższego powołania. Nic nie jest w stanie oderwać go od wypełnienia misji. Konie wojenne muszą nauczyć się nie poddawać swoim naturalnym instynktom.
Intensywny trening spowoduje, że będziesz mógł wykonać więcej pracy niż zwykle. Poznasz Boże Słowo lepiej, niż wybitni intelektualiści mogliby kiedykolwiek je zgłębić, będziesz w stanie długo modlić się i zapragniesz ciągle iść dalej do przodu. Zdobędziesz głębię i doświadczenie w służbie uwolnienia i w służbie uzdrowienia. Twoja czystość w duchu będzie połączona z precyzyjną organizacją. Nabędziesz także biegłości w głoszeniu ewangelii o każdej porze (2 Tym. 4:2). To, co przysposobi cię do służby, to skłonność i gotowość do poświęcenia i złożenia swojego życia dla Jezusa (Rzm. 12:1 ; 2 Kor. 5:7).



ROZDZIAŁ II

Być ujarzmionym dla Boga

Dzisiejsi ludzie są jak nieujeżdżone konie, które rozbiegają się płochliwie w różnych kierunkach. Tak jak koń przeznaczony dojazdy wierzchem musi być ujeżdżony, tak ludzie muszą nawrócić się i poddać Oblubieńcowi, ponieważ On przyjdzie wkrótce. Jezus jest dobrym trenerem, ale my musimy poddać się i ukorzyć, abyśmy byli użytecznymi naczyniami chwały w czasach ostatecznych. Nasz Mistrz pragnie trenować nas, lecz musimy szczerze zdecydować się być złamanymi, opróżnionymi naczyniami.
Chciałabym wyjaśnić w bardzo prosty sposób, jak dziki koń może być ujarzmiony przez Mistrza, ćwiczony i przygotowywany do akcji w bitwie. Najpierw Mistrz musi nałożyć na konia siodło - można to porównać do czasu, kiedy niezbawieni i zdemoralizowani, żyjący w tym świecie, przychodzimy do krzyża, aby oddać swoje życie Jezusowi (Rzm. 10:9). Możemy wtedy otrzymać zbawienie, stanąć po drugiej stronie krzyża i poddać się treningowi, aby Bóg mógł nas użyć (Ef. 5:26).
Pan wyraźnie powiedział do mnie: „Chcę cię uczyć, jak ujarzmiać, trenować i przygotowywać do pracy moich nieposłusznych ludzi. Chociaż są zbawieni i wypełnieni Duchem, rozbiegają się we wszystkich kierunkach pełniąc swoje własne służby, a moja praca jest wciąż nieskończona. Służą bez treningu, celu czy kierunku. Działają w taki sposób, że praca nigdy nie będzie wykonana do końca. Chcę, abyś uczyła ich panować i stawać w autorytecie przez Ducha Świętego. Będę cię uczył, jak trenować prawdziwe dzikie konie i jak zmieniać je w champion. Kiedy otrzymasz to objawienie, zrozumiesz, jak przygotowywać ludzi do służby. Lepiej pojmiesz swoje własne życie. Lepiej zrozumiesz, jak przyjąć powołanie od Ducha Bożego, jak w nim wzrastać, jak biec w wyścigu, i jak do końca wykonać zadanie. Lud Boży musi wypełnić powołanie, które mu dałem do wykonania". Przygotowywanie ludzi do służby otworzyło w moim wnętrzu potrzebę poddania się samoobserwacji. Znałam naturę ludzi w służbie. Wielu z nich nie chciało jeszcze poddać się treningowi, dopóki ich Bóg nie złamał i sami nie ulegli Jezusowi. Jeżeli nie ma nikogo, kto by trenował ludzi powołanych do przewodzenia, nigdy nie wypełnią oni swojego największego powołania Bożego. Niektóre konie jeszcze nie są ujeżdżone i nie niosły ciężaru ewangelii na swoim grzbiecie.
Niećwiczony koń będzie lubił bawić się, skakać, hałasować, bezużytecznie spędzać czas. Sposobem ujarzmienia dzikiego konia jest nałożenie uździenicy na jego głowę. To umożliwia trenerom uzyskanie kontroli nad głową konia i równocześnie pozwala, aby koń również panował nad sobą. Gdy stoi w miejscu, trener może za pomocą uździenicy kierować głową konia, nadając mu kierunek i zachęcając do wykonania ruchu. Później uździenicę zastępuje się uzdą z metalowym wędzidłem, które jest umieszczone w końskim pysku. Uzda pozwala trenerowi uzyskać lepszą kontrolę nad koniem, a w konsekwencji posłuszeństwo oraz końcowy cel treningu.
Jako koń Boga będziesz używany w niewielkim stopniu, jeśli Bóg nie będzie mógł utrzymywać należytego kierownictwa nad twoją głową i ustami. Będzie wielką szkodą dla twojego ciała, jeśli nie poddasz swojego umysłu i języka Bogu.
W zarządzaniu szkołą biblijną prawidłowe naprężenie (autorytetu) rzemieni uzdy u naszych „studentów-koni" okazało się decydującym czynnikiem w procesie szkolenia. Studenci po pewnym czasie mieli skłonności do zaniedbywania wielu obowiązków. Uwikłani w kłopotliwą sytuację, reagowali w różny sposób. Zazwyczaj usiłowali zajmować się swoimi własnymi sprawami, zaniedbując zaległości w pracy, albo też próbowali nagiąć zasady szkolne do swoich potrzeb. Grono nauczycielskie zwykle podchodziło z humorem do tych wszystkich niewłaściwych postaw, które zawsze wypływają na wierzch. Aby studenci skorzystali z nauki w szkole, musi być dyscyplina. Podporządkowanie się dyscyplinie jest dla studenta wartościową rzeczą a nie ciężarem. Niektórzy z nich narzekają na wysokie wymagania, ale mają wielką satysfakcję, kiedy im sprostają. Nabywają samodyscypliny, napotykając na trudne do naśladowania wzorce, co okazuje się później bardzo cenne w służbie.
Bóg jest naszym trenerem i musimy pozwolić mu na stałą kontrolę naszych myśli. Możemy to osiągnąć przez skoncentrowanie naszego umysłu na Jezusie (Fil. 4:8). Wróg zawsze będzie atakował twój umysł. Jeśli przyjmiesz złe myśli lub będziesz wypowiadał niewłaściwe słowa, stracisz panowanie i nie będziesz mieć zwycięstwa. Jeśli się tak zdarzy, nieprzyjaciel zniszczy cię i wygra. Kiedy trener okiełzna konia i założy mu wędzidło, nadchodzi czas, aby koń uczył się podporządkować każdemu rozkazowi.
Jest kilka aspektów treningu, które będą pomocne w zrozumieniu tematu.
Po pierwsze - posłuszeństwo jest czymś, czego się uczysz, a powtarzanie jest najlepszym nauczycielem. Konie wojenne ciągle uczą się tych samych komend i wymaga się od nich natychmiastowego posłuszeństwa.
Po drugie - trener musi ocenić różne konie, aby rozstrzygnąć, który z nich jest gotowy poddać się treningowi i poszerzyć granice swoich możliwości. Bóg tak samo postępuje z nami. Patrzy i widzi, jakie są nasze zdolności i na ile można je poszerzyć. Czy potrafisz poddać się treningowi?
Po trzecie - trener zaczyna od najprostszych ćwiczeń, takich jak prowadzenie konia na linie po kole. To uczy go chodzić na przemian raz w lewo, raz w prawo. W tym czasie, między koniem a trenerem, powstaje związek oparty na zaufaniu. Zaufanie jest charakterystyczną wartością łączącą konia i trenera, który ostatecznie uzyska jakiś końcowy rezultat - zwycięstwo lub porażkę.
Po czwarte - głos trenera odgrywa kluczową rolę w szkoleniu koni. Koń rozpoznaje każdą komendę przez ton i modulację głosu jeźdźca. Wszystkie naturalne instynkty buntu (np. chęć i tendencje do chodzenia własnymi drogami) i inne słabe strony ujawniają się w czasie treningu. Konie, tak jak ludzie, uczą się przez powtarzanie. Z biegiem czasu będzie się pogłębiał związek i zaufanie między trenerem i koniem. Koń nauczy się ufać swojemu panu nawet wtedy, kiedy to będzie łamać jego naturalne instynkty (np. instynkt przetrwania). Wciąż na nowo jeździec będzie ćwiczył konia w chodzie, skokach, kłusie, galopie i pokonywaniu naturalnego strachu przed wodą i stromym zboczem. Zwykle koń nie chce wchodzić do wody, ale może się tego nauczyć. Wkrótce będzie mógł przechodzić przez głębokie wody bez strachu. Zdarza się, że koń musi skakać przez urwiska, czy stromizny, zmierzając do bitwy lub z niej wracając.
Tak jest także w przypadku naszego Niebiańskigo Ojca. Gdy jesteśmy wychowywani przez Niego, uczymy się słuchać Jego głosu i posłuszeństwa Jego rozkazom. Z czasem rozwinie się w nas pełna ufność Bogu bez względu na nasz naturalny umysł i instynkty. W środku zaciętej walki nie ma czasu na zastanawianie się, jak brzmi głos Boga, musimy natychmiast go rozpoznać! W ogniu bitwy lepiej wiedzieć co, to jest posłuszeństwo! Można zapłacić wielką cenę, jeśli się nie wie, jak być posłusznym.
Po piąte - Bóg często używa dobrze wyszkolonych koni do ćwiczenia młodszych. Być może masz możliwość trenować innych chrześcijan. Wzoruj się na Jezusie, doskonałym nauczycielu i trenerze. Pamiętaj, że dobry jeździec nie smaga ciągle swojego konia, ale uczy i ćwiczy go pewną ręką. Twardy tyran może złamać psychikę konia i zniszczyć jego ukryte możliwości. Nie wolno powalić konia tak, aby wyrządzić mu krzywdę i złamać jego ducha. Chwała Bogu! Jezus nigdy nie pozwoli, abyśmy znosili więcej niż możemy wytrzymać. Jego ostatecznym celem jest wypełnienie powołania w naszym życiu. Dobry nauczyciel zawsze dąży do tego, aby wydobyć najlepsze cechy konia, który z kolei ponad wszystko pragnie podobać się trenerowi. Oczywiście, nauczyciel nie będzie wymagał niczego, co mogłoby zranić konia.
Kroki, których uczy się konia, to chód, skoki, kłus, galop - wszystkie na komendę. Tak wytrenowany koń jest gotów nieść ciężar siodła. Ten dodatkowy bagaż nie zwalnia go od wykonywania komend i ruchów. Kiedy Bóg wyniesie nas na wyższy duchowy poziom, pokrzepi nasze siły tak jak niegdyś po każdej lekcji. Możemy nauczyć się nieść stare i nowe brzemię ewangelii. Dzikie konie nie mają wprawy w dźwiganiu ładunków - wolą być wolne i biegać tam, gdzie chcą. Nauka noszenia brzemienia ewangelii zajmuje dużo czasu.
Między dźwiganiem finansowego ciężaru ewangelizacyjnych wypraw lokalnych a wypraw zagranicznych jest wyraźna różnica. Inna jest finansowa odpowiedzialność za radiowe i telewizyjne ogłoszenia, wypłacane od ręki rachunki, hotel, wyżywienie, noclegi, nieoczekiwane wydatki, pokrycie kosztów transportu, naprawa sprzętu elektronicznego itp. Wojenne konie będą w stanie nieść taki ciężar przez wiarę i wypełnić Boże przeznaczenie. Brzemię wymaga od nas całkowitej ufności Bogu. Jeśli tego nie zrobimy, brzemię będzie zbyt ciężkie. Instynktowne posłuszeństwo Bogu jest dla koni wojennych kwestią przetrwania.
Trener często powtarza wszystkie postawy i komendy poprzedniego treningu. Tym razem koń z łatwością akceptuje jeźdźca. Po wielu dniach treningów koń jest gotowy do osiągnięcia celu, dla którego się urodził.
Wielu dobrze przygotowanych ludzi nigdy nie wykonało jakiegokolwiek zadania w kościele. Czy oni urodzili się i byli szkoleni, aby pracować specjalnie dla Niego? Gdybyś był jednym z nich, Duch Pana powiedziałby do ciebie wtedy: „Chcę, abyś był moim koniem wojennym. Chcę abyś był w stanie działać i nauczyć się posłuszeństwa na moją komendę. Ucz się posłuszeństwa mojemu głosowi. Naucz się, kiedy masz się zatrzymać, a kiedy ruszyć! Ucz się nieść pełne brzemię ewangelii."
Obecnie, wielu z was chce biec i robić coś dla Boga. Wielu jednak nie znajduje się tam, gdzie Bóg ich umieścił i obarczył brzemionami. Wszyscy chcą służby! Ale nie nauczyli się jeszcze posłuszeństwa głosowi naszego Boga.
Nabieraj pewności w poznaniu Bożego Słowa tak, żeby nic nie było w stanie odciągnąć cię od przeznaczenia. Kiedy uzda i wędzidło sana właściwym miejscu, jeździec ma całkowitą kontrolę nad ruchem konia. Wyraźne szarpnięcie cugli natychmiast nakieruje konia. Czasami szarpnięcie oznacza „Nie".
Bóg szuka szczególnych koni wojennych, które byłyby zaprzęgnięte przez Niego. Czy wiesz, że właśnie teraz, jako chrześcijanie, uczestniczymy w rozstrzygającej bitwie czasów ostatecznych? Noszenie ekwipunku potrzebnego do ostatecznej bitwy wymaga ćwiczeń. Bądź cierpliwy, twój Pan wie, co robi!
Bóg chce cię użyć! Nie skończyłeś jeszcze treningu - nawet jeśli przeszedłeś przez podstawowe komendy. Bóg jest zmęczony niańczeniem ciebie. Zostaw to i pozwól trenować się Duchowi Świętemu! Dojrzałość przychodzi wtedy, kiedy bierzemy się w karby dyscypliny, aby dokończyć pracę i zmuszamy się do zmiany, gdy Pan nas o to prosi.
Co zamierzasz robić, kiedy nadejdzie wojna? Zwłaszcza, że narzekasz, kiedy jest pokój. Pewność, że Niebiański Ojciec nie postawiłby cię w danej sytuacji, gdyby nie wiedział, że dasz sobie radę, przeprowadzi clę przez wzburzoną rzekę życia.
Potrzebujesz oprzeć się na Jezusie. Pozwól Duchowi Świętemu poprowadzić się na głęboką wodę. Na rozkaz jeźdźca, koń wskoczy do głębokiej wody. Konie wojenne bez zastrzeżeń, bez względu na śmierć, ufają swoim panom, bo są dobrze wyszkolone. Doskonale znają swojego pana. Podczas przechodzenia przez głęboką wodę, życie jeźdźca zależy od konia. Kościół musi polegać na ludziach dobrze przygotowanych do pracy. Bóg przeznaczył ostateczną bitwę piechurom. W czasie wojny piechur zajmuje terytorium i okopuje się. Utrzymuje pozycję zwróconą przeciwko nieprzyjacielowi. Wojenne konie są zawsze na pierwszej linii. Stanowią elitę na polu bitwy. Wiele wersetów mówi o nas jako o wojennych koniach.
Księga Nahuma 3:2-4 podaje: "Słuchaj! Trzask bicza. Słuchaj! Stukot kół, tętent koni i podskakujące rydwany. Rumaki stają dęba, iskrzą się miecze, lśnią dzidy, jest wielu zabitych, dużo trupów, bezkresna ilość zwłok, potykają się o trupy. Z powodu wielkiej rozpusty nierządnicy, powabnej, uroczej, czarownej, oszałamiającej narody swoim nagim ciałem, a ludy czarami".
Co Bóg usiłuje nam powiedzieć przez te wersety?
Żeby zdobyć świat i rozszerzyć ewangelię Jezusa Chrystusa, musisz zrozumieć i zobaczyć, że narody świata mają zarówno duchowe jak i ziemskie królestwa. Ziemskie królestwa widzimy, ale musimy także umieć zobaczyć wpływ duchowego królestwa pełnego kontrolującej siły. Książę ciemności penetruje ziemię tam i z powrotem, szukając, kogo może pochłonąć (1 Pt. 5:8). Jeśli idziesz do narodów, aby głosić Boże Słowo, zmierzasz do bitwy na dwa fronty: front duchowy i ziemski. Przegrasz wojnę, jeśli nie rozpoznasz, że walka toczy się na dwóch płaszczyznach. Obydwie sfery: duchowa i ziemska, muszą być podbite (Ef. 6:12).
Na ziemi istnieją narody, które są pogrążone w czarach i nieprawości. Bóg chce, aby jego ludzie zdobyli i utrzymali wpływ nad tymi narodami przez Ducha Świętego. Bitwa ta odbywa się w okręgach niebieskich. Na wojnie musisz zawsze wysyłać naprzód najlepszych żołnierzy, ponieważ od zwycięstwa w bitwie zależy życie, a to jest wysoka cena. Ofiarami wojny stają się ci ludzie, którzy znaleźli się w niewłaściwym miejscu lub nie byli odpowiednio przygotowani do bitwy oraz ci, którzy nie potrafili przedrzeć się wystarczająco daleko w bitwie, ponieważ kiedyś zaniedbywali trening. Zwycięski Kościół czasów ostatecznych musi być walczącym Kościołem. Trzeba się liczyć z ceną ponieważ będą ofiary wojenne w Kościele, gdy zaniesiemy ewangelię Jezusa Chrystusa do narodów świata. Gdzieś w naszych szeregach są słabi ludzie. Nie pozwól, abyś to ty był tym słabym. Przejdź przez trudności jak prawdziwy żołnierz - tak zalecał apostoł Paweł w 1 Liście do Koryntian 9:24. Możemy prowadzić wojnę i wygrać, gdy jesteśmy odpowiednio przygotowani i wyposażeni.
Niektóre narody są pod panowaniem czarów i demona kontroli oraz pod kontrolą kłamliwych religii. Wpływ komunizmu i pogaństwa przejawia się zwłaszcza w krajach trzeciego świata. Możesz tam zobaczyć śmiertelne macki tych sił.
Bóg mówi, że aby zdobyć te narody, są potrzebni ludzie odpowiednio przygotowani do walki. Bóg potrzebuje koni wojennych, jeźdźców i turkoczących rydwanów. Walka toczy się w sferze Ducha i tam jest także zwycięstwo. Ludzie potrzebują stawać się końmi wojennymi i ruszać do narodów, przyjmując rozkazy od Boga i zajmując dla Niego ziemię, aż do przyjścia Jezusa. Ewangelia musi być głoszona wszystkim ludziom, zanim Mesjasz powróci.
Jakie terytorium zdobędziesz dla Boga? Czy podejmiesz to wyzwanie?
Przypomniałam sobie czas, kiedy Bóg wyznaczył mnie, abym poszła zdobyć dla niego obszar Ugandy. Stałam na płycie Międzynarodowego Portu Lotniczego w Nigerii. Czytałam wówczas międzynarodową wersję popularnej gazety, gdy rzuciła mi się w oczy historia kobiety przewodzącej buntowniczym siłom skierowanym przeciwko ugandyjskiej armii narodowej. Artykuł donosił, że strzelano do przywódczyni buntu z każdej strony, a żadna kula nie mogła jej zranić. Poczułam wewnątrz poruszenie Ducha Świętego i wiedziałam, że ta kobieta jest osłaniana przez demoniczne siły, aby mogła doprowadzić do rozlewu krwi niewinnych kobiet i dzieci. Przypisywała sobie ponadnaturalną protekcję, która na pewno nie pochodziła od Boga, ponieważ On nie jest zainteresowany zabijaniem niewinnych ludzi.
Pan powiedział do mojego serca to słowo „Jedź do Ugandy i głoś ludziom przebudzenie. Narody potrzebują odnowy a ludzie wizji". To był specjalny mandat od Pana na zdobycie określonego narodu dla Niego. Wiedziałam, że zadanie nie będzie łatwe, ale otrzymałam je od Dowódcy i Mistrza, Jezusa Chrystusa. Przygotowywałam się, więc na to, aby pójść i zebrać wielkie żniwo dla Pana.
Zahartowane w boju, wojenne konie Boga niosą podwójne brzemię - przeznaczenia i obowiązków. Tylko niektórzy chrześcijanie są pomocni w dźwiganiu tego ciężaru. Bóg szuka wojennych koni, aby wypełnić przygotowany plan końcowej bitwy czasów ostatecznych. Ja bynajmniej nie chcę być pomiędzy starymi, zmęczonymi ludźmi, którzy zostaną z tyłu. Chcę być dokładnie tam, gdzie przyjmuje się od Boga wezwanie do walki. Chcę być w środku poruszenia Ducha Świętego i stać tuż przy Jezusie Chrystusie! Nie chcę ominąć bitew, które Pan przygotował dla mnie.
Jesteśmy wojennym Kościołem w czasie ćwiczeń. Naszym Dowódcą i Panem jest Jezus Chrystus. Nie lekceważ swojej roli w armii Pana.



ROZDZIAŁ III

Taktyka w bitwie

Wojenne konie Boga muszą stać podczas bitwy w ogniu armatnich wystrzałów, wybuchających tuż koło ich uszu. Być może krew leje się wokół nich, gdy walczą, aby zdobyć ziemię dla swojego pana. Muszą nauczyć się nie drżeć ze strachu w takich okolicznościach. Nie wolno im poruszać się według tego co widzą, czy czują. Są trenowane, aby ruszać do przodu na rozkaz jeźdźca, nawet jeśli dookoła eksplodują bomby. Wojenne konie są szkolone, aby iść do bitwy, a nie żeby z niej uciekać. W czasie treningu mogą być zdyskwalifikowane za nieposłuszeństwo czy bunt. Tylko dobrze wyćwiczone konie niosą generałów do bitwy. W ten sam sposób ten, kto zostaje wojennym koniem Boga, stanie w Bożej sali chwały, jako zwycięzca wielkich bitew odniesionych dla Boga. Trener może odsunąć nienadającego się do walki konia na bok i znaleźć takiego, który będzie posłuszny. Mam nadzieję, że to, co przeczytałeś, wywoła pragnienie w twoim duchu, aby być wojennym koniem Boga.
Święci - a są ich tysiące - ludzie, którzy mogliby być wielkimi mężami czy kobietami, wzbraniają się przed uległością Jemu, przed zapłaceniem ceny posłuszeństwa. Są odsuwani na bok z powodu poczynań własnej woli. To nie Jezus umieścił ich na tym pastwisku, ale oni sami paśli się swoimi własnymi słowami. Przez odrzucenie rozkazów Pana i pychę, podszeptywaną przez szatana, tracą swój trening. Z powodu buntu nigdy nie wypełnią największego Bożego powołania. Wielu ludzi przyjęło to mniejsze powołanie w kościele. Utracili wielkie powołanie, ponieważ wymagało zapłacenia wysokiej ceny. Wielkie powołanie wyda bardzo obfity owoc. Małe powołanie wyda owoce, ale nie w obfitości.
Przez lata ćwiczeń konie są uczone ośmiu manewrów taktyki walki. Jedna ze specjalnych szkół na świecie, która trenuje konie według tej metody, mieści się w Wiedniu w Austrii i jest to Hiszpańska Szkoła Jazdy Konnej. Tamtejsze konie są trenowane specjalnie dla generałów na całym świecie. Generał Patton podczas II wojny światowej uratował tę szkołę jazdy konnej od likwidacji, aby zachować te wspaniałe konie i sztukę trenowania. Przyjrzyj się uważnie ćwiczeniom, które rozwijają charakter i dyscyplinę u wojennego konia. Zrozumiesz ich znaczenie dla człowieka wierzącego, trenowanego do duchowej bitwy.
Gdy koń nauczy się nie poddawać swoim naturalnym instynktom, poznaje prawidłową taktykę manewrów bitewnych. Najpierw musi być nauczony czekania w ciągłej gotowości na rozkaz. Potem musi nauczyć się ruszać do bitwy i stać bez względu na to, co dzieje się naokoło. Nie może oddać terytorium nieprzyjacielowi.
Przychodzi czas, kiedy jako chrześcijanin musisz utrzymać ziemię dla Boga i nie ruszać się z niej.
W służbie dla Boga musiałam niejednokrotnie sama stać przeciwko nieprzyjacielowi. Na jednym ze spotkań sama modliłam się o trzynastu homoseksualistów. Na pewno wiesz, jak intensywna może być służba modlitwy. Potrzebowali uwolnienia i otrzymali je od Jezusa.
Wojenne konie uczą się biec naprzód z różną szybkością - galopować, kłusować, iść stępa! Kiedy powiedziano ci, abyś coś zrobił, działaj aż do momentu, kiedy Duch Święty nie powie ci, byś przestał! Służba kończy się wtedy, kiedy Bóg powie, że to jej koniec.
Gdy ostatnio usługując w Kadunie i Nigerii wezwałam ludzi, aby wyszli do przodu, nagle bardzo wyraźnie usłyszłam głos Boga, który mówił: „Połóż ręce na wszystkich tych ludzi".
Natychmiast zaczęłam spierać się z Bogiem, dowodząc, że jest tutaj pięć tysięcy ludzi i padnę, modląc się o każdego z nich osobiście. Bóg powiedział: „Nie powołałem cię do dyskutowania. Powołałem cię do posłuszeństwa".
Tamtej nocy usłużyłam pięciu tysiącom z żarliwością Ducha Świętego - z siłą, którą tylko Bóg mógł mi dać. Z powodu mojego posłuszeństwa, Pan był w stanie wykonać tamtej nocy potężną pracę w sercach wielu ludzi. Zdrowy rozsądek mówił: „Nie", ale Duch Święty mówił: „Tak". Poddanie i gotowość mogą doprowadzić do wielkiego duchowego wzrostu w służbie.
Koń jest trenowany, aby był oparciem dla jeźdźca, i żeby, jeśli to konieczne, parł do przodu, używając ciężaru swojego ciała. Uczy się używać swojego ciała jako środka uderzenia. Spuszcza głowę i rusza z całym impetem na nieprzyjaciela. Może także uderzać kopytami do tyłu.
Musisz umieć używać Bożego Słowa, modlitwy wstawienniczej, krwi Jezusa i Imienia Jezus, aby usunąć przeszkody stawiane przez wroga. Bóg dał nam władzę, by napierać na wroga i niszczyć go. Często, służąc Bogu, twoje ciało będzie jakby poobijane, ale Bóg odnowi twoją siłę.
Bóg dał nam ponadnaturalną siłę, abyśmy wypełnili Jego przeznaczenie, które jest przed nami.
Koń wojenny uczy się także pokonywać przeszkody. Ucz się przeskakiwać przez to wszystko, co zagradza drogę twojemu przeznaczeniu. Musisz umieć przekraczać rzeki i wspinać się na góry. Jesteś w stanie nauczyć się przezwyciężać każdą przeszkodę. Prawdziwe urwiska są szczególnie niebezpieczne dla koni. Dzięki treningowi koń przeskoczy urwisko na rozkaz jeźdźca.
Dziesięć lat temu Pan polecił mi wybrać się na wojnę, która szarpała Libanem. Chciałam zawieźć listy i pieniądze dla tamtejszych misjonarzy, gdyż nie mogli otrzymać przesyłek pocztowych z powodu wojny domowej. Trzystu ludzi zostało właśnie zabitych przez osiem karabinów maszynowych na ulicach Bejrutu w przeddzień mojego przyjazdu. Pomodliwszy się o bezpieczeństwo w czasie drogi do tego kraju, zarezerwowałam miejsce na lot do stolicy. Misjonarze ci nie otrzymali żadnego wsparcia finansowego od wielu miesięcy i jadali tylko krakersy. Trzeba było przezwyciężyć wszelkiego rodzaju przeszkody, aby dostać się do tego miasta. Ryzykowałam dosłownie życiem, aby dostarczyć zaopatrzenie dla misjonarzy. Znalazłam tych wspaniałych ludzi i oddałam im paczki z prowiantem. Płakaliśmy, gdy razem pieczołowicie rozpakowywaliśmy każdą z nich. Dzięki przyjaciołom z połowy świata mieliśmy tamtego wieczoru w Libanie Święta Bożego Narodzenia. Zobaczyłam przypływ radości z powodu wielkiej miłości Boga, okazanej tym ludziom w czasie potrzeby.
Konie wojenne uczy się, jak cały czas ochraniać jeźdźca. Jeździec nie pozwoli, aby koń narażał się na niepotrzebne niebezpieczeństwo czy śmierć! Nie chce stracić lat treningów, ćwiczeń i doświadczeń, włożonych w wysokiej klasy konia wojennego. Przypomnij sobie, jak w 2 Księdze Mojżeszowej egipskie konie i rydwany wojenne ścigały lud Izraela, gdy przekraczał on Morze Czerwone. Konie, które ciągnęły rydwany, to były egipskie konie wojenne. Rozkazano im pędzić przez Morze Czerwone. Egipcjanie stracili tego dnia swoje konie, ponieważ morze zstąpiło się. Nie da się wzbudzić armii wojennych koni w ciągu kilku miesięcy. Egipskich koni wojennych nie można było odnowić przez kilkanaście lat.
Bądź ostrożny w tym, jak traktujesz wojenne konie Boga. Bóg poświęca dużo czasu na ich trening. Są one źrenicą Jego oka, ponieważ są jego najposłuszniejszymi narzędziami na wojennym froncie. Bóg nie pozwoli naśmiewać się ze swoich pomazańców.
Bóg zawsze ochrania swoje wojenne konie i pracuje na ich konto. Odpowiedzialnością Kościoła jest osłaniać i szanować pracowników zboru.
Taktycznym ruchem, którego uczy się koń wojenny, jest poruszanie się bokiem. Konie w bitwie poruszają się bokiem, atakując wroga. Konie, robiąc ten manewr, często kopią nieprzyjaciela. Innym razem używają ciała, aby atakować z większą siłą. W bitwie ten ruch pomoże uzyskać przewagę. Ogień z broni nieprzyjacielskiej nie może tak łatwo dosięgnąć cię, jeśli poruszasz się przez wiarę. W bitwie jesteś atakowany z dwóch stron - ekonomicznej i fizycznej. Musisz rozkazać nieprzyjacielowi przez moc krwi Jezusa, aby odszedł. Nie wierz okolicznościom! Ucz się utrzymywać swoje terytorium i bierz swój autorytet, aby odeprzeć wroga.
Innym z manewrów, których uczy się koń wojenny, jest obrót dookoła osi. Co to znaczy? Obrót o 360 stopni w miejscu pozwala widzieć, co dzieje się z każdej strony i nie oddać ziemi nieprzyjacielowi. Dobry koń wojenny może obrócić się w każdym kierunku po osi ciała i zmienić pozycję na głos Ducha Świętego.
Manewry taktyczne są wprowadzane w czasie bitwy na rozkaz jeźdźca. Pan i koń muszą się bardzo dobrze znać nawzajem. Przez nieznaczne załamanie głosu i przechylenie ciężaru ciała jeźdźca, koń wie, co ma robić dalej. Płaszczyzna zaufania między jeźdźcem a koniem, zbudowana podczas treningu, przyniesie dobre rezultaty w czasie bitwy. Nie będzie zwycięstwa bez wzajemnego zaufania. W ogniu bitwy następuje u koni wojennych nagły przypływ adrenaliny do mózgu. Podobnie jest w przypadku pomazańców Bożych - muszą być czujni i gotowi do działania na każde poruszenie Ducha Świętego.
Wróg nie może być tylko rozpoznany, ale musi być zatrzymany.
Jedynym sposobem zabicia konia wojennego w bitwie jest przebicie mieczem jego serca. W czasie treningu, przy każdym manewrze, konie są uczone ochraniać klatkę piersiową. Muszą też umieć stawać dęba w bitwie dla osłony ciała. Potem są uczone podnosić się do góry stając na tylnych nogach i rzucać się na wroga miażdżąc go nawet za cenę swojego życia.
Bóg potrzebuje wojennych koni w Kościele. Szatan nie może zniszczyć Kościoła, ponieważ Bóg wzbudza i powołuje nas, abyśmy byli wojennymi końmi.
Nie liczy się, jak bardzo jesteś lub nie jesteś obdarzony czy utalentowany. Ważne jest, że jesteś gotowy być posłusznym i poddać się Bogu. W przeszłości wielu mocnych, pełnych Bożej mocy przewodników Kościoła oddało się walce bez względu na cenę i to oni utorowali nam drogę. Jesteśmy w tym miejscu Bożej drogi dzięki takim ludziom jak: Marie Woodworth Etter, Charles Parham, Smith Wigglesworth, Jack Coe i Katherine Kuhlman. Pragnęli oni poddać się treningowi i zmianom, aby wziąć udział w bitwie. Każda z tych osób zdecydowała się wypełnić swoją misję. Oni wykonali zadanie! Zapłacili cenę latami ćwiczeń. Walcząc z diabłem byli zdyscyplinowani, aby tłumy mogły być uzdrowione i uwolnione.
Wszyscy, którzy czytają ich biografie, chcą być jak oni, ale nie wszyscy chcą przejść przez lata ciężkiego treningu. W bitwach, jakie wygrali dla Kościoła, odnieśli zwycięstwo przez modlitwę, trening i posłuszeństwo. Uczyli się posłuszeństwa i przygotowywali się, aby zebrać tłumy dla Królestwa Bożego.
Bóg zawsze miał swoje wojenne konie w duchowej sferze. Patrząc na historię zawartą w Biblii, byli to tacy ludzie jak: Abraham, Józef, Dawid i Daniel oraz ich nowotestamentowi odpowiednicy: Piotr, Paweł i Jakub. Lata życia przez wiarę wyćwiczyły ich w wygrywaniu bitew. Są oni dla nas bohaterami, szczególnym rodzajem Bożych wojennych koni, których Pan używa wkraczając do bitwy. Biorą na siebie ciężar walki w bitwach i zwyciężają! Możemy wziąć nowe terytorium dla Boga, wypełniając przeznaczenie, z którym każdy z nas się urodził i do którego zostaliśmy powołani.
Pozwól Bogu rzucić ci wyzwanie!
Bądź wyjątkowy w oczach Boga!
Bądź wojennym koniem Boga!
Wejdź na drogę swojego wielkiego powołania. Trening prowadzony przez Ducha Bożego będzie długi i ciężki. Będziesz narażony na wiele niebezpieczeństw. Wyzwanie rzucone przez Ducha Świętego jest dla wierzących, którzy będą przez Niego przygotowani.
Bóg potrzebuje koni wojennych dla swojego Kościoła. Powiedz Bogu „tak" i stań w pierwszej linii zwycięskiej Bożej armii.



ROZDZIAŁ IV

Wniosek

W Księdze Objawienia 19:11 i 14 czytamy: „I widziałem niebo otwarte, a oto biały koń, a Ten, który na nim siedział, nazywa się Wierny i Prawdziwy, gdyż sprawiedliwie sądzi i sprawiedliwie walczy"; „I szły za nim wojska niebieskie na białych koniach, przyobleczone w czysty, biały bisior". Święci zstąpią z nieba na białych koniach, mając za zadanie objąć władzę nad ziemią.
Ty i ja jesteśmy powołani, aby być prowadzonymi przez Ducha Bożego. Musimy odpowiadać, kiedy Pan nas woła. Teraz jest czas, aby powiedzieć: „Tak Panie, słyszę Twój głos, jestem wyćwiczony i gotowy, aby iść!"
Oczywiście od tych, którzy dużo otrzymali, dużo będzie wymagane! Jeśli Bóg dał nam wiele, wezwie nas, abyśmy dawali innym! Natomiast tym, co nie będą dawać, będzie zabrane to, co mają(Mt. 25:29).
Czy jesteś dzisiaj gotowy być wojennym koniem Boga?
Jeśli masz szczere pragnienie być bojowym koniem Boga, będziesz musiał być dobrze przygotowany. Musisz okiełznać swój język. Twój słuch powinien być tak wyczulony, żebyś słyszał głos Ojca. Wtedy Pan ma przywilej o każdej porze naprężyć cugle, a ty oddasz wszystkie prawa do wypełniania swoich własnych zamierzeń. Kiedy jesteś wojennym koniem Boga, jesteś posłuszny Bogu, nawet, jeśli naturalne skłonności ciągną cię w inną stronę. U chrześcijanina posłuszeństwo jest lepsze niż ofiara.
Możesz być wojennym koniem Boga, kierowanym przez Boga, być tam, gdzie coś się dzieje, jednakże będziesz za to płacić cenę. Ludzie, którzy byli w bitwie przez długi czas, podejmują wyznaczone zadanie, tak szybko, jak tylko potrafią. Oni zapłacili już cenę.
Jeśli będziesz próbował oprzeć się na sobie samym czy na rzeczach tego świata, Pan użyje intensywnego treningu czy okoliczności, do zmiany twojego kierunku. Nasz Niebiański Ojciec chce, abyśmy chętnie oddali mu wszystko, co mamy. Musimy wyrzec się wszystkiego dla Jezusa.
Czas na to, żebyś był szczery z Panem!
Musisz być gotowy, aby stracić wszystko! Oddać Bogu wszystko! Niczego nie zatrzymywać dla siebie!
Pozwól Bogu kierować twoją służbą! Powierz Mu swoją służbę.
Nie pozwól, aby zewnętrzne okoliczności czy twoja cielesność rozproszyły twoją uwagę. Kiedy zobaczysz cuda, nigdy już nie będziesz tą samą osobą. Normalne rzeczy już nie zaspokoją i nie usatysfakcjonują cię. Tylko służba Bogu i poznanie Jezusa Chrystusa przyniesie prawdziwe zadowolenie. Może to brzmi banalnie i dziecinnie, ale Bóg jest taki jak Boży zamysł. Dlatego ludzie w prosty sposób przyjmujący Słowo, mający dziecinną ufność, zobaczą Królestwo Boże.
Pamiętaj, że Bóg ma dla ciebie najlepsze rzeczy! Masz lepszą pozycję niż najwięksi królowie. Ludzie na wysokich stanowiskach, którzy mają dużą władzę tu na ziemi, zapragną szukać ciebie, ponieważ rozpaczliwie będą potrzebowali poznać Boga. Służysz jedynemu, prawdziwemu, żywemu Bogu.
On będzie błogosławił twoją rodzinę i finanse!
Nadszedł czas, aby zostać wojennym koniem Boga!
Pędź z wiatrem Ducha Świętego!
Czy czujesz odświeżający podmuch Ducha Świętego teraz?
Nadszedł czas, wybiła godzina, aby wziąć świat dla Jezusa Chrystusa! Czy słyszysz stukot kół i podskakujące w powietrzu rydwany? To nadchodzą wojenne konie Boga!
Przyjmij powołanie od Boga, i bądź wojennym koniem dla Niego!
Jeśli chcesz zostać wojennym koniem dla Boga, musisz zacząć od oddania swojego życia Jezusowi Chrystusowi - Mesjaszowi.
Może nigdy nie oddałeś swojego życia Bogu. Jeśli chciałbyś to teraz uczynić, proszę pomódl się tą modlitwą:

Drogi Panie Jezu!
Przebacz mi wszystkie moje grzechy. Oczyść mnie z każdego uczynku, który się tobie nie podobał Przyjmuję przez wiarę, ze Ty Jezu, umarłeś za mnie na krzyżu i przebaczyłeś mi moje grzechy. Wierzę, że jesteś Synem Boga, narodzonym z dziewicy, i że żyłeś tutaj na ziemi, umarłeś na krzyżu i powstałeś z martwych trzeciego dnia. Nie jesteś już w grobie i dzięki Tobie mam życie wieczne. Wierzę, że siedzisz teraz po prawicy Ojca w Niebie i przyjmuję Ciebie dzisiaj jako mojego osobistego Zbawiciela.



Zachęcam cię gorąco abyś zajął aktywną pozycję w zwycięskim kościele. Wojenne Konie Boga będą dla ciebie wyzwaniem i poruszeniem dla twojej wiary w Jezusa Chrystusa.
Żyjąc w dzisiejszych czasach musimy się mocno oprzeć na Jezusie Chrystusie i Jego Słowie. Potrzebujemy niezachwianej wiaty, dyscypliny życia oraz działania. Potrzebujemy odpowiedniego treningu i przygotowania, abyśmy, napotykając przeróżne przeszkody, mogli efektywnie ewangelizować świat.
Będąc chrześcijaninem nie możesz marnować czasu ograniczając swoje działanie do roli widza. Dzisiaj jest dzień, abyś stawał się wojennym koniem Boga. Stają one na liniach frontu światowych pól walki. Możesz zmienić swoje miasto i kraj stając się wojennym koniem Boga.

JUDY ELLINGSON została powołana przez Pana do narodów świata i usługiwała Słowem w ponad 50 krajach prowadząc krucjaty ewangelizacyjne i seminaria dla pastorów. Jej mocne poselstwo przyprowadziło wielu ludzi do Królestwa Bożego i głębszego poznania Bożego Słowa.
Judy ukończyła Uniwersytet Orala Robertsa w Tulsie, Seminarium Teologiczne Bethel w ST. Paul w Minnesocie ze stopniem magistra Nauk Teologicznych. Jest także doktorem teologii. Obecnie, jest pastorem kościoła Spiritual Life w Minneapolis. Judy Ellington jest także założycielem i dyrektorem Spiritual Life Training Center - dwuletniej Szkoły Biblijnej, która przygotowuje studentów do służby oraz pracy misyjnej. Studenci, w czasie nauki uczestniczą w krajowych i zagranicznych wyprawach misyjnych, seminariach i konferencjach ucząc się usługiwania i pracy w administracji. Poprzez działalność tej służby, tysiące ludzi zostało uzdrowionych, uwolnionych i zmienionych przez Bożą moc.

 


ISBN 83-902015-6-9
Dom Wydawniczy „ Słowo Życia" Szczecin

ISBN 83-902015-6-9 Wojenne konie Boga
Tytuł oryginału:
THE WARHORSES OF GOD
Copyright © 1989 by Spiritual Life Ministries
Polskie tłumaczenie,
Copyright © 1996 Centrum Biblijne „Słowo Życia", Szczecin
all rights reserved.
Dom Wydawniczy „Słowo Życia"
P.O. Box 30, 70-137 Szczecin 37, Poland.

© przebudzenie@poczta.onet.pl