
Wojenne konie Boga
SPIS TREŚCI
ROZDZIAŁ - Pięć typów koni
ROZDZIAŁ II - Być ujarzmionym dla Boga
ROZDZIAŁ III - Taktyka w bitwie
ROZDZIAŁ IV - Wniosek
Dedykacja
Pragnę zadedykować tę książkę moim współpracownikom,
którzy byli mi wielką pomocą w służbie. Szczególne
podziękowania chciałabym złożyć na ręce Sue Rampi za
pomoc w wydaniu tej książki oraz Myron Netterlund za
projekt okładki.
Dziękuję także serdecznie mojej rodzinie: mojemu
wspaniałemu mężowi – Shawnowi, naszemu synowi -
Michelle oraz kochanej córce. Zawsze byli u mojego
boku i dlatego mogłam stawać się wojennym koniem
Boga.
Wstęp
Po wielu latach uczenia się i służby cieszę się, że
mogę wydać tę książkę, i że będzie ona pomocna dla
Ciała Jezusa Chrystusa. Mam także nadzieję, że
będzie ona zachętą dla ciebie i duchową motywacją do
oddania się służbie dla Pana, jak nigdy dotąd.
Doprawdy, żyjemy w ekscytujących czasach. Są to
kulminacyjne dni dla ewangelizacyjnej pracy w
narodach tego świata. Chrześcijanie coraz bardziej
zdają sobie sprawę z mocy Kościoła prowadzonego
Duchem Świętym. Żadna osoba, dana służba lub
denominacja nie może przypisać sobie zasługi za to
przebudzenie, które wkrótce zakończy się chwalebnym
przyjściem Jezusa, Syna Bożego. Wszelka chwała za to
należy do Boga!
Modlę się i mam nadzieję, że ta książka zachęci cię
do aktywnego działania w Bożej armii. Zachęcam cię,
abyś się stawał wojennym koniem Boga.
Judy Ellington
ROZDZIAŁ I
Pięć typów koni
Bóg wzywa dzisiejszy Kościół Jezusa Chrystusa, do
właściwej postawy wobec problemu ewangelizacji
świata, w którym żyjemy. Jesteśmy powołani, aby być
Kościołem wojującym dla Boga, wprowadzającym
przebudzenie czasów ostatecznych.
„Jeżeli, gdy biegłeś z pieszymi, zmęczyło cię to,
jakże pójdziesz w zawody z rumakami? A jeżeli w
kraju spokojnym nie czujesz się bezpieczny, cóż
poczniesz w zaroślach Jordanu?" (Jer. 12:5).
Posłanie Ducha Świętego ma uświadomić Bożym ludziom,
że nie powinni się już dłużej ociągać w swoim biegu.
Jako wojenne konie Boga musimy nabierać szybkości,
rozwijać w sobie wytrwałość i siłę.
Celem tej książki jest proste i jasne pokazanie
wierzącym, że Bóg powołał nasze pokolenie do nowego
etapu wojny duchowej. Musimy zobaczyć, że jesteśmy
szybkimi końmi Boga, które są gotowe do
długodystansowego biegu. Jako chrześcijanie musimy
być gotowi do biegu przez konflikty, do
przechodzenia przez rzeki, do wyjścia na drugi brzeg
Jordanu, zwyciężając przez Boże obietnice.
Ty i ja jesteśmy końmi Boga. Istnieje wiele typów
koni i są różne czynniki decydujące o efektywności
poszczególnych z nich dla Boga. Naszym jeźdźcem jest
Duch Pana Jezusa Chrystusa, który chce wyposażyć nas
w moc do odnoszenia zwycięstw dla Boga Ojca w wojnie
czasów ostatecznych przeciwko diabłu.
Rozmawiając z weterynarzem, dowiedziałam się, że
jest pięć różnych typów koni: konie dla
przyjemności, konie pokazowe, konie do pracy, konie
wyścigowe i konie wojenne. Istnieje wiele
podobieństw między tymi rodzajami koni a ludźmi w
kościele, wynikających z różnych cech
charakterystycznych zarówno dla jednych i drugich.
Po przeczytaniu tej książki możesz zobaczyć siebie
jako jednego z kilku typów „duchowych koni" i
ostatecznie zapragniesz stać się najlepszym z nich
dla Boga. Najlepiej więc stać się koniem wojennym,
gotowym do batalii naszego wieku.
Konie wojenne pochodzą z bardzo selektywnej hodowli.
Wielcy generałowie jak: Napoleon, Aleksander Wielki,
Ulisses Grant i Robert E. Lee, nie ruszali do bitwy
na zwykłej starej kobyle ani na koniach prosto ze
stadniny. Jeździli na wyspecjalizowanych koniach,
które były zarazem wojennymi narzędziami do
odnoszenia zwycięstw w bitwach. Konie te ćwiczono w
sztuce bitwy, znały one posunięcia i taktykę walki.
Wszyscy wielcy generałowie w historii jeździli na
koniach wojennych, które trenowano od ośmiu do
dwunastu lat. Mogę sobie wyobrazić, jak koniuszy
trenuje najwspanialsze na świecie konie i oddając je
wielkim generałom, mówi: „To są najświetniejsze
konie na świecie, nie zawiodą w bitwie. Nie uciekną
spod ognia armatniego czy przed wrogiem. Są bardzo
mocne fizycznie, emocjonalnie i psychicznie. Każdy z
tych koni pomoże wam wygrać i - jeśli będzie trzeba
- na wasz rozkaz odda za was swoje życie".
Istnieje zasadnicze podobieństwo między hodowlą
wyselekcjonowanych koni nadających się do
specjalnych zadań, tzw. koni wojennych a grupą
wybranych ludzi w kościele, którzy są przygotowani
do wykonywania Bożych rozkazów i zarządzeń w czasie
bitwy. Wojenne konie Boga mają zanieść posłanie do
narodów świata, nieść Ewangelię Jezusa Chrystusa do
każdego stworzenia i do każdego narodu. Wojenne
konie Boga możesz znaleźć we wszystkich krajach,
gdzie ludzie wykonują Boże zarządzenia. Ta grupa
ludzi kroczy w pełni swojego powołania na wysokim
poziomie doskonałości. Są bardzo dobrze wytrenowani
i przygotowywani do przezwyciężania każdej
przeszkody na drodze swojego przeznaczenia.
Intensywny trening duchowy czyni ich dojrzałymi i
użytecznymi narzędziami w rękach Boga.
Pewnego wieczoru mój umysł był pełen obrazów
przedstawiających konie. Kiedy poszłam spać, mogłam
myśleć tylko o nich. Wszystko, co widziałam oczami
mojej duszy, to były konie, coraz więcej koni.
Jawiły mi się najpiękniejsze konie na świecie. Były
wyjątkowej postawy, wypukłości mięśni
odzwierciedlały gotowość do bitwy. Bóg uczył mnie
czegoś szczególnego i chciałam poznać każdy detal
tego posłania. Duch Boży zaczął wykorzystywać to, co
wiedziałam o zwykłych koniach, aby uczyć mnie
duchowego patrzenia na Kościół.
Pierwszym typem konia jest koń dla przyjemności.
Lubi on skubać trawę na pastwisku i cieszyć się
lenistwem. Dni jego życia rozmywają się. Prowadzi
łatwe, wypełnione zabawą życie - życie bez pracy.
Jeżeli czyni jakiś wysiłek, to tylko dla kostki
cukru. Może coś zjeść, pospać, trochę się pokręcić i
znowu ciągnie go do jedzenia. Ludzie lubią ten
rodzaj koni z powodu dostarczanej przez nie
rozrywki. Można na nich pojeździć, a czasami użyć
jako symbolu swojej pozycji społecznej. Konie dla
przyjemności mogą być używane do transportu tak
długo, jak długo się nie spieszysz, masz cierpliwość
i możesz sobie pozwolić na przerwy w pracy.
Koń tego typu reprezentuje osobę, która przychodzi
do kościoła, kiedy jest szczególne duchowe
wydarzenie. Na przykład może to być przyjazd znanego
piosenkarza. Wtedy można liczyć na wielki wzrost
liczby ludzi przychodzących na nabożeństwo.
Ludzie o takiej mentalności lubią pokazywać się na
okolicznościowych kolacjach czy obiadach. Tam gdzie
jest jedzenie, tam jest i przyjemność. Ten rodzaj
koni nie lubi przebywać w zagrodzie, nie lubi nieść
jakiejkolwiek odpowiedzialności ani dźwigać
jakiegokolwiek ciężaru. Konie dla przyjemności lubią
się wałęsać. Są również zainteresowane dobrym,
wygodnym życiem! Liberalny kościół przyciąga wielu
ludzi tego rodzaju. Czują się bezpieczniej w
denominacyjnych kościołach. Niektóre z takich osób
mogą nawet być wypełnione Duchem Świętym, jednakże
są mało użyteczne w Bożym Królestwie.
Konie trzymane dla przyjemności są bardzo
wypielęgnowane, tak samo jak ludzie tej kategorii.
Lubią być opaleni przez 365 dni w roku oraz
koniecznie dobrze ubrani na każdą okazję. Są znani z
tego, że noszą dużo biżuterii. Niestety, blask
zewnętrzny tłumi światło wewnętrzne. Bardzo ważna
dla ludzi tego typu jest znajomość wpływowych osób z
różnych dziedzin życia kościoła. Ale są pewne
miejsca w kościele, gdzie nie znajdziemy tych ludzi
Np: opieka nad dziećmi, sprzątanie budynku kościoła,
koszenie trawnika, poranne spotkania modlitewne.
Nie pozwól sobie na wygodę bycia koniem dla
rozrywki, który wciąż szuka ostatnich nowości i
wszystkiego, w czym znajduje przyjemność. Być może,
że trawa w innym kościele wygląda na bardziej
zieloną i jest tam więcej pomysłów -nie trać jednak
duchowego domu, w którym Bóg cię umieścił. Istnieją
powody, aby zmienić kościół, ale prawie za każdym
razem, gdy widziałam chrześcijan koni dla
przyjemności, rozglądających się za nowym
pastwiskiem - czynili to, ponieważ szukali przede
wszystkim wygody. Kostki cukru smakują tylko przez
chwilę i nigdy nie zaspokoją głębokiego pragnienia
poznania Boga!
Nie tak dawno temu widziałam, jak nowonarodzeni
ludzie byli trenowani przez Boga w lokalnym
kościele. Pozostawali w tym kościele wystarczająco
długo, aby zostać członkami, ale potem popełniali
niefortunny błąd, uciekając do innego kościoła,
gdzie zobaczyli większe możliwości na uzyskanie
tytułów, przywództwa i własnej korzyści. Sięgali po
to, zanim byli gotowi do takiej odpowiedzialności.
Pan nie chce, abyś był koniem dla przyjemności. Nie
osiągniesz dojrzałości w Jezusie, jeśli twoje życie
będzie zawsze wygodne i nastawione na przyjemności.
Bądź częścią kościoła, do którego Bóg cię
przeznaczył, bądź poddany i pełen zapału. Nie możesz
żyć łatwym życiem i oczekiwać, że będziesz
przygotowany do bitwy! Bóg chce cię przygotować do
wykonania planu, który ma dla ciebie. To wymaga
przyłożenia się do pracy i wysiłku! (Fil. 2:12).
Drugi typ konia, który chcę opisać, to koń pokazowy.
Konie te są pełne dumy. Wyglądają bardzo dobrze, ale
jedynie na tym polega ich siła. Można je często
widywać na uroczystych paradach. Każdy włos ich
grzywy jest starannie uczesany. Piękno zdobywa
nagrodę! Takie konie są uczone właściwych ruchów i
kroków na pokaz! Wiedzą jak stanąć dęba i jak
wyniośle stąpać, aby każdy to zauważył.
Chrześcijan tego typu można szczególnie odnaleźć w
najbardziej wystawionych na widok służbach w
kościele. Na przykład muzycy muszą bardzo uważać w
swojej służbie, aby nie mieć mentalności konia
pokazowego. Prawdziwym uwielbieniem jest wysławianie
Stwórcy Świata. Mówiąc szczerze, jako pastor
wolałabym mieć Boże namaszczenie w uwielbieniu a nie
utalentowanych muzyków na pokaz, którzy tańczą i
skaczą jak na scenie! Moce tego świata używają
muzyki, aby wywołać uwielbienie stworzenia zamiast
Stwórcy. Na przykład reklama za pomocą chwytliwych
muzycznych dźwięków skupia masy ludzi na
pożądliwościach ciała. Pamiętamy muzykę, rytm i
towarzyszące temu różne produkty. Pragniemy kupić
to, co pamiętamy z reklam i na co mamy ochotę.
Muzyka dociera do głębi człowieka i ma wpływ na jego
ducha. W kościele musimy używać jej, aby skierować
naszą uwagę na Boga.
Inną dziedziną, w której musimy zbadać motywy naszej
służby, jest wypędzanie demonów. Czasami „kościelne
konie pokazowe" chwalą się: „Jestem wypełniony
Duchem Świętym i mogę wyganiać demony. Wiem, jak
wypełniać chrześcijańskie powinności, jestem gotowy
prowadzić wyprawy ewangelizacyjne!" Tak, oni wiedzą
jak kłaść ręce na chorych, wyganiać demony i robić
te wszystkie istotne dla chrześcijan rzeczy, ale nie
chcą uczynić tego, o co są proszeni tam, gdzie nie
mogą zebrać dla siebie chwały. Duchowa walka nie
jest zwykle czyniona publicznie, ale niektórzy
niedojrzali chrześcijanie są gotowi do prowadzenia
bitew tylko wtedy, gdy mają aplauz widowni. Dopóki
nie zostaną gruntownie wytrenowani, a ich charaktery
i postawy zmienione na zgodne z Jezusem Chrystusem,
będą jedynie jak konie pokazowe - nieużyteczni w
Królestwie Bożym. Jezus powiedział w Ewangelii Marka
6:1: „Baczcie też, byście pobożności swojej nie
wynosili przed ludźmi, aby was widziano, inaczej nie
będziecie mieli zapłaty u Ojca waszego, który jest w
niebie". Kiedy serce szuka pochwały człowieka,
nagroda jest taka sama dla hipokryty i dla
chrześcijanina - konia pokazowego. Taka nagroda może
być zauważona przez człowieka, nie przez Boga.
Tego rodzaju chrześcijanie nie biorą na siebie
odpowiedzialności w kościele lokalnym. Zawsze
szukają „swojej służby". Dążą do tego, aby wszyscy
ich widzieli i zwracali na nich uwagę. Ciało
Chrystusowe jest pełne takich koni pokazowych. Z
początku masz wrażenie, że masz w nich kogoś do
pracy. Jeśli natomiast poprosisz o wykonanie
jakiegoś zadania, nagle znikają i nie można ich
odnaleźć. Mają aspiracje, aby zdobyć pochwałę za
jakiekolwiek wydarzenie czy pomysł. Pójdą tam, gdzie
są rozpieszczani, doceniani i zauważani. Często
używają swojej dziesięciny czy darów pieniężnych,
aby manipulować pastorem czy liderem. Koń pokazowy w
pewien sposób jest trenowany, ale w mniejszym lub
większym stopniu reaguje w oparciu o to, co myśli,
że ludzie oczekują od niego. Taki człowiek nigdy nie
dostał od Mistrza lekcji posłuszeństwa (Fil. 2:8).
Podstawowym problemem ludzi tego typu jest ciągłe
szukanie swojej służby. Często wychodzą do modlitwy
mówiąc: „Szukam mojej służby, módl się o mnie".
Nie rozumieją, że człowiek angażuje się w służbę na
długi okres czasu, włączając w to godziny
niewdzięcznej, niezauważonej przez innych pracy.
Jako dyrektor szkoły biblijnej miałam okazję wysyłać
misjonarzy na pola misyjne za granicę. Nasi
najbardziej wartościowi misjonarze wyłonili się ze
służb pomocniczych. Zauważyliśmy, że większość
efektywnie działających pastorów, którzy skończyli
naszą szkołę biblijną, zawsze była najbardziej
nieugiętymi pracownikami! Musisz się nauczyć, że
jeśli nie potrafisz pracować i utrzymać
jakiejkolwiek służby w lokalnym kościele, to nie
będziesz podniesiony do żadnej z pięciu służb
(apostoła, proroka, nauczyciela, ewangelisty i
pastora), które budują Kościół Jezusa Chrystusa.
Ludzie szukający służby mogą być bardzo zadziwieni
drogą, którą Pan ich poprowadzi. Pierwszym krokiem w
służbie jest przyłożenie ręki do pługa i rozpoczęcie
orki. Pracą swoich rąk możesz pomóc wielu ludziom.
Konie pokazowe bardziej ranią kościół, niż mu
pomagają. Bóg nie będzie pozwalał ludziom na
samouwielbienie. Nie możemy oczekiwać, że Bóg użyje
nas, jeśli nie zejdziemy z piedestału i nie uniżymy
się tak, aby Bóg był wywyższony przez nasze życie.
Około 75 procent Ciała Chrystusowego składa się z
ludzi typu koni dla przyjemności i koni pokazowych,
ludzi nie przyjmujących stałego pokarmu Bożego Słowa
i niewzrastających w Bogu (Hbr. 5:12; 1 Kor. 3:2).
Czy jesteś już teraz w stanie zobaczyć wśród ludzi
konie pokazowe i konie dla przyjemności, kiedy
przedstawiłam ci ich charakterystykę? Musisz
zrozumieć to, co Duch Święty mówi do ciebie.
Najtrudniejszą rzeczą, którą musimy uczynić w naszym
życiu jest zmiana. Ale końcowy rezultat jest wart
bolesnego naginania się do niej. Czeka cię radość.
Gdy dojrzewasz i zmieniasz się, stając się bardziej
podobny do Jezusa, radość wypełnia twoje życie.
Twoja służba musi być motywowana czymś innym niż
twoja osoba. Musisz mieć pragnienie, aby służyć
ludziom i uwalniać ich od ciemności i związań. Twoją
motywacją do służby musi być współczucie dla
zranionego świata, który desperacko potrzebuje Boga
(Łk. 4:18).
Wiele osób ufa Bogu, ale jest bardzo mało ludzi,
którym Bóg zaufa w służbie czynienia cudów. Na tym
polu jest bardzo mało pracowników, ponieważ tylko
nieliczni są gotowi złożyć swoje życie i oddać swoją
służbą chwałę Bogu.
Czy jesteś w stanie służyć i czynić ludzi wolnymi?
Czy oddasz samego siebie i całą swoją służbę Bogu?
Czy zamierzając służyć, masz na myśli wpierw
korzyści materialne? Zawsze musimy mieć serce sługi!
Jako chrześcijanie musimy iść tam, gdzie Bóg nas
posyła. Nie możemy chełpić się podróżami i
sukcesami. Nie bądź w kościele koniem pokazowym, czy
koniem dla przyjemności, zawsze szukającym sposobu
na przyjemne spędzenie czasu i rozglądającym się za
nowymi wrażeniami. Powinniśmy przychodzić do Domu
Pana, aby uwielbiać Go i służyć sobie nawzajem (J.
4:23). Wielu z nas wciąż przychodzi do kościoła,
ponieważ tak jest przyjęte! Bóg pragnie, abyśmy
całkowicie oddali Mu siebie i uwielbiali Go całą
swoją istotą.
Obecnie jest czas dojrzewania i wzrostu. Nic
dziwnego, że widzimy tak mało cudów pośród nas. Bóg
chce, abyśmy dorośli. Zacznijmy więc dorastać w
Chrystusie.
Chciałabym podzielić się świadectwem z czasów, kiedy
rosła w moim wnętrzu mentalność konia pokazowego.
Kiedyś usługiwałam na Haiti. Wiedziałam, że ci
wspaniali ludzie spotykali się bardzo wcześnie rano
na modlitwie (ok. 4.00). Wstałam skoro świt, myśląc,
że jako amerykańska ewangelistka zaszczycę ich
modlitewne spotkanie swoją obecnością. Były tam małe
baraki mieszkalne, które robiły wrażenie
niekończących się cieni, zapadających się w
intensywnym mroku. Podeszłam do wejścia i szybko
otworzyłam drzwi, nie spodziewając się widoku, który
zobaczyłam. Nie tylko było oczywiste, że oni nie
potrzebują żadnej pomocy ode mnie, ale również
uderzyło mnie to, że o wiele mniej niż Amerykanom
zależało im na wygodzie. Wielu trwało w głębokiej
modlitwie wstawienniczej, niektórzy leżeli na
brudnej ziemi, nawet bez jakiegokolwiek posłania,
inni płakali i modlili się Jak w bólach porodowych".
Nagle poczułam obecność Bożej świętości w tym
pokoju. Widziałam, że ci wierzący ludzie weszli do
sali tronowej Wszechmogącego Boga. Moja mentalność
amerykańskiej ewangelistki (myślącej, że przyszła
poprowadzić przedstawienie) była tam bardzo nie na
miejscu. Byłam tak zaskoczona tym przekonaniem od
Ducha Świętego w moim sercu, że niechcący nastąpiłam
na kobietę leżącą naprzeciw wyjścia. Tak szybko jak
to tylko możliwe przeprosiłam ją i zamknęłam drzwi.
Gdy biegłam ulicami, moje serce dygotało z
cierpienia. Łzy popłynęły po mojej twarzy, gdy
zrozumiałam, że pokuta jest jedynym sposobem
uwolnienia mojego serca od bólu. Tego ranka
mentalność konia pokazowego w moim życiu musiała
umrzeć. Zrzuciłam moje ciężkie brzemię na Jezusa i
nowa świeżość pojawiła się w moim duchu. Dostałam
twardą lekcję tego ranka na Haiti, ale potrzebowałam
jej. To przyniosło duży owoc w nadchodzących latach.
W dzisiejszym Kościele jest także trzeci rodzaj
koni. Są to konie do pracy. Ich liczba obejmuje może
15 procent Kościoła!
Często mówią: „Boże, ja chcę być na pierwszej linii
w służbie. Panie, ja chcę dorastać, dojrzewać i
przestać być osobą szukającą przyjemności. Daj mi
pracę, w której mnie potrzebujesz".
Człowiek tego typu zakasuje rękawy i bierze się do
pracy. Ludzie ci są solidni i Bóg może na nich
polegać. Zawsze można liczyć na tych ludzi.
Trenowani do specjalnego zadania wykonują, co do
nich należy. Widzimy takie łagodne, duże konie na
wiejskiej farmie, jak ciągną ciężkie ładunki, orzą
pola, sadzą kukurydzę, ciągną fury. Zaczynają dzień
bardzo wcześnie, a spać idą o właściwej porze. Tacy
ludzie mają satysfakcję, wykonując codzienne prace,
i radość z powodu dobrej służby Mistrzowi. Nie
potrzebują codziennej zapłaty od Mistrza. Konie tego
typu są stworzone do pracy. Mają to we krwi i w
kościach. Są nieszczęśliwe, kiedy nie pracują! Bóg
powołuje ciebie i mnie, abyśmy byli dla niego jak
pociągowe konie. To jest punkt startu na drodze do
osiągnięcia prawdziwej dojrzałości w wierze w Jezusa
Chrystusa. Potrzebujemy zacząć służbę dla Boga jako
pracowite konie, zanim będziemy mogli stać się końmi
wyścigowymi czy wojennymi.
Człowiek, który jest jak koń pociągowy, usłyszy Pana
mówiącego: „Dobrze, sługo dobry i wierny!" (Mat.
25:23)
Jako pastor, najsmutniejsze chwile przeżyłam, kiedy
proszono mnie o usługę na pogrzebach ludzi
wierzących, którzy szli za Jezusem i nigdy nie
wypełnili Bożego powołania w swoim życiu. Zwykle
byli to wierzący, którzy mieli dużo czasu i
pieniędzy do dyspozycji, ale nigdy tych zasobów nie
użyli dla Bożego Królestwa. Nigdy nie stali się
końmi do pracy.
Każdy z nas ma ustalony czas życia na ziemi.
Godziny, minuty, sekundy są policzone przez Boga. Po
uczestnictwie w pogrzebie jakiejś ważnej osoby z
kościoła, moje serce było pełne niepokoju, co do
osiągnięć życiowych tego człowieka. Otrzymał
pochwały jako wielki działacz, bardzo towarzyski
człowiek i amator sportu. Nie wymieniono
jakichkolwiek duchowych rekomendacji. Nikt nie
wspomniał o pomaganiu czy służeniu innym. Świadectwo
składane owego dnia na pogrzebie pokazywało, że był
to człowiek, który gromadził skarb dla siebie, i że
były to pochwały dla jego egoizmu.
Straszną rzeczą jest, jeżeli wierzący poświęcają
czas tylko sobie. O ile bardziej pożytecznym byłoby
dla nas gromadzić skarby w niebie. Niech zapis
naszego życia tutaj, na ziemi, będzie świadectwem
pracy, którą wypełniamy dla Boga. Dzień Bożego Sądu
przyjdzie i na nas. Musisz policzyć to, co
gromadzisz dla Boga, oraz to, co gromadzisz dla
siebie.
„To wyjdzie na jaw w jego dziele, dzień sądny bowiem
to pokaże, gdyż w ogniu się objawi, a jakie jest
dzieło każdego, wypróbuje ogień. Jeśli dzieło
zbudowane na tym fundamencie ostoi się, ten zapłatę
odbierze" (1 Kor 3:13-14).
Nie mów, że jest za późno na twoją służbę. Dla Boga
nie ma znaczenia, czy pracujesz na przedzie czy z
tyłu. Nagroda jest taka sama. Bóg widzi wszystko, co
czynisz! Musisz pracować tak samo, bez względu na
to, czy ludzie cię widzą czy nie.
Jedną z rzeczy, której nauczysz się bardzo szybko
będąc ewangelistą będzie to, że ludzie, którzy cię
zapraszają, rzadko bywają na twoich spotkaniach. Nie
skracaj swojego kazania, gdy nie ma wśród słuchaczy
nikogo z władz kościoła. Usługuj z całą mocą Ducha.
Jesteś Bożym koniem do pracy i masz zadanie do
wykonania. Bóg cię powołał! Głoś Słowo Boże,
wyganiaj demony, módl się o niezbawionych. Nie
przestawaj, dopóki nie skończysz pracy.
Czasami pastor po prostu nie może poradzić sobie z
faktem, że trzeba wyganiać demony i głosić
uwolnienie w ogniu Ducha Świętego. Konie pociągowe
wykonują ciężką pracę, potrafią nieść ciężary i
stają się coraz bardziej zaprawione w dźwiganiu
brzemienia ewangelii Jezusa Chrystusa.
Bóg chce, żebyś prowadził służbę tak, jak gdyby
każda praca, którą wykonujesz dla Niego, była tą
ostatnią. Służ Bogu, jak gdyby Jego Syn - Jezus,
miał powrócić dzisiaj. Zakończ swoją pracę z
zadowoleniem.
Powiedz Bogu „Tak Panie, wykonam tę pracę i nie
ustanę, aż ją zakończę".
Wciąż jest dużo do zrobienia. Często musisz więc
prosić Boga o więcej energii i siły do wykonania
twojej pracy. On jest wierny i da ci wystarczająco
dużo łaski, abyś mógł dokończyć swoje zadanie.
Pracujesz dla Jezusa, nie dla siebie (2 Kor. 12:8).
Każdy musi dojść do pewnego, ważnego poziomu
dojrzałości. Muszę przyznać, że kiedy zaczęłam
pracować dla Boga, przyjemność stanowiła poważną
pozycję na liście moich celów do zdobycia. Robiłam
wszystko, co było interesujące i fajne. W miarę jak
dorastałam, nie szukałam już przyjemności, ale
zmieniającej życie Bożej mocy. Ważne jest to, abyśmy
pragnęli podobać się Jezusowi -naszemu Panu (Rzm.
12:2). Musimy zmienić chęć podobania się człowiekowi
na pragnienie podobania się Jezusowi (Rzm. 12:2).
Postaraj się zrozumieć, że w duchowej
rzeczywistości, albo rozwijamy się i dorastamy
stając się coraz lepszymi naczyniami używanymi przez
Boga, albo jesteśmy naczyniami ze stojącą wodą, bez
zmian i wzrostu w Bogu.
Czwartym rodzajem konia, który będziemy omawiać,
jest koń wyścigowy. Takiego konia można zobaczyć na
torach wyścigowych. Daje z siebie wszystko, biegnąc
na dwumilowych lub mniejszych dystansach.
Konie wyścigowe są zazwyczaj trenowane przez 6
miesięcy i uczone jednego - aby biec przed siebie.
Biorą udział w wyścigach dla samego biegu i dla
splendoru. Bardzo pragną wygrać, ich serce bije dla
zwycięstwa.
Jesteśmy powołani, aby być końmi wyścigowymi w ciele
Jezusa Chrystusa, ale to wymaga treningu. Nawet
uczniowie musieli przejść przez trzy i półroczny,
intensywny kurs u boku Jezusa. Każdego dnia mieli
długi trening, czasami w bardzo trudnych
okolicznościach. Człowiek nowonarodzony od sześciu
miesięcy lub roku, nie jest przygotowany do podjęcia
jednej z pięciu służb. Biblia wyjaśnia to w 1 Tym.
3:6: „Nie pozwól, aby dopiero co nawrócony
zarządzał, gdyż mógłby wzbić się w pychę i popaść w
potępienie diabelskie". Dojrzałość jest w małym
stopniu uzależniona od wieku człowieka, ale trening,
prowadzony przez Ducha Świętego, wymaga czasu i
doświadczenia. Bóg nie chce, abyś był ofiarą
duchowej bitwy. Tragedią jest, gdy wierzący ludzie,
zbaczają z przygotowanego dla nich przez Boga toru
wyścigowego i zostają poranieni. Gojenie i
zabliźnianie się takich ran może trwać latami. Nie
forsuj na siłę swojego powołania i służby, aby nie
załamała się przedwcześnie. Pozwól Bogu wzbudzić
twoją służbę i potwierdzić twoje powołanie. Stań się
wypróbowanym naczyniem, aby Bóg mógł cię użyć jako
lidera. Pewnie kiedyś widziałeś splendor otaczający
konie wyścigowe i nie mogłeś wyzbyć się uczucia
szacunku dla nich. To, co popycha je do zwycięstwa,
to pragnienie, aby odetchnąć. Alarmującym faktem
dotyczącym życia koni, o którym większość z nas nie
wie, jest to, że po każdym dniu wyścigów, na każdym
torze wyścigowym w Ameryce pozostaje przynajmniej
pięć poranionych koni. Dzieje się tak dlatego, że
kości tych koni nie były w pełni rozwinięte. Koń
musi osiągnąć wiek trzech lat, by jego kości były
dostatecznie mocne, aby mógł z dużą szybkością biec
w ciężkim wyścigu. Wiele dwuletnich koni wystawia
się do wyścigów zanim są do tego gotowe. Konie
myślą, że są gotowe do wyścigu i niedoświadczony
trener pozwala popędzić im szybciej i na większy
dystans niż są w stanie. Gdy tylko wypadną z boksu
startowego, galopują tak szybko, jak tylko potrafią
aby wygrać. Ich kości dosłownie łamią się i zrywają
ścięgna. Mogą być tak bardzo pokaleczone, że trzeba
je zastrzelić, aby skrócić im cierpienie. Pragnienie
zwycięstwa jest tak wielkie, że ryzykują życiem dla
splendoru. To jest przestroga dla nas - chrześcijan.
Jeśli wchodzimy w duchową walkę przed osiągnięciem
dojrzałości, możemy zginąć lub odnieść ciężkie rany.
Kiedy o tym usłyszałam, zapytałam Pana: „Co
usiłujesz mi przez to pokazać?"
Zaczęłam się modlić i szukać odpowiedzi - wtedy Bóg
dał mi myśl, aby przejrzeć filmy o koniach
wyścigowych i dowiedzieć się, jak są trenowane.
Wyciągnęłam z tego kilka interesujących wniosków.
Fakt, że tylko 8 procent populacji koni kwalifikuje
się na konie wyścigowe pokazał mi, jak bardzo jest
to wyselekcjonowana grupa. Każdy poszczególny,
sławny koń wyścigowy jest tak trenowany, aby
powstrzymywać szybkość biegu, aż do najważniejszego
momentu wyścigu. Wtedy wyrywa się z całym impetem do
przodu po zwycięstwo. Koordynacja czynności w czasie
wyścigu jest instynktowna, ale okres szkolenia konia
pozwala wyzwolić jego naturalne możliwości i, w
konsekwencji, wydobyć cały jego potencjał. Bóg
ubłogosławił ludzi różnymi talentami, ale trening
rozwija je i czyni bardziej użytecznymi dla Niego.
Możemy poczynić jeszcze jedną ciekawą obserwację.
Podziały w kościele są często spowodowane przez
ludzi, którzy są jak konie wyścigowe, które za
szybko wyrywają się z boksów startowych i nie mają
prawidłowej koordynacji w służbie. To zdarza się w
Ameryce i w innych krajach z ludźmi, którzy zostali
powołani do jednej z pięciu służb. Ludzie ci mają
ważne powołanie w swoim życiu. Tak są zapaleni do
zwycięstwa, że wywołują poruszenie w lokalnym
kościele oraz często wywołują poróżnienia i wrogość.
Nie mają Bożej koordynacji w służbie. Skąd o tym
wiem? Ponieważ Bóg nie czyni poróżnienia i wrogości.
Bóg jest zainteresowany udzielaniem darów dla
swojego Kościoła, aby przez to spowodować jego
rozwój. Miałam wspaniały przywilej trenować i
wzbudzać liderów w ciele Chrystusa. Gdy zajmujesz
się trenowaniem liderów, wkładasz w tych ludzi dużo
czasu i energii. I nigdy nie jest łatwo widzieć
tych, których wychowujesz, przedwcześnie wchodzących
do służby lub biegnących niewłaściwym torem. Sami
siebie wtedy kaleczą i tracą nieraz całe lata,
opatrując swoje rany. Pokuta przed Bogiem i poddanie
się pod jego władzę odnowi ich i spowoduje, że
zapragną dalszego treningu. Często jednak tacy
ludzie czują, że nie są w stanie wrócić do pierwszej
szkoły, ponieważ ich rany są wyeksponowane i rzucają
się w oczy. Oczekiwanie na skoordynowanie służby
przez Boga wymaga wielkiej cierpliwości i
wnikliwości, ale z pewnością jest tego warte.
Drzwi do służby muszą być otwarte przez Ducha
Świętego i nie ma potrzeby ich wyważać. Pozwól, aby
Duch Święty dał ci sposobność usługiwania. Nie
musisz przechwalać się swoją służbą.
Każdy poświadczy powołanie Ducha Świętego w twoim
życiu. Dary są w tobie i Bóg jest w stanie wzbudzić
je w tobie, gdy będziesz ćwiczyć siebie, poddając
się dyscyplinie. Nie śpiesz się z angażowaniem w
duchową bitwę, dopóki nie będziesz należycie
przygotowany. Musisz znaleźć się w miejscu
wyznaczonym dla ciebie przez Boga.
Oto świadectwo Pawła „Dobry bój bojowałem, biegu
dokonałem, wiarę zachowałem" (2 Tym. 4:7). On
zakończył swój wyścig, ponieważ był do niego
przygotowany! Paweł jest przykładem nie tylko
silnego konia do pracy i szybkiego konia
wyścigowego, ale także jest wzorem wojennego,
pełnego mocy konia Boga.
Piątym typem są konie wojenne. Są to wyjątkowe konie
o gorącej krwi, trudne do trenowania i obejmują
tylko 2 procent populacji koni. Bóg pragnie wzbudzać
w nas konie wojenne, aby wstrząsnąć narodami. Gdy
prowadziłam poszukiwania dotyczące koni wojennych,
dowiedziałam się, że mogą jeśli są prawidłowo
trenowane, biec przez 5 do 100 mil dziennie bez
zatrzymywania. Ich budowa sprawia, że są bardzo
wytrzymałe. Jedyną z najsilniejszych ras, która jest
w stanie utrzymywać się w trudnych do przeżycia
warunkach, są konie pustynne. Z tej rasy wywodzą się
konie wojenne. Są w stanie przetrwać wbrew
przeciwnościom nie do pokonania. Dobrze znoszą
znaczne obniżenia temperatury w nocy i upał w ciągu
dnia. Mogą odpoczywać w nocy, a następnego dnia
wytrzymać jeszcze 100 mil nieprzerwanego biegu.
Wielcy ludzie, którzy służą Bogu, zawsze spieszą
się, wykorzystując każdy swój dzień, ponieważ jest
tak dużo do zrobienia dopóki jest jeszcze jasno.
Pracując latami, wydźwignęli swoją wytrzymałość na
taki poziom, że mogą znieść wszelkie wymagania
stawiane w stosunku do ich ciała i emocji. To
również powoduje, że są w stanie jasno i wyraźnie
słyszeć Boży głos i sprawnie poruszać się zgodnie z
prowadzeniem Ducha Świętego. Otrzymują przesłanie od
Boga dla świata na tę godzinę.
Przykładowo ewangelista, który usługuje w Afryce dla
100 tys. ludzi, nie stanął w tej pozycji w ciągu
jednej nocy. Był przygotowywany przez Ducha Świętego
przynajmniej 15-20 lat. Wielu ludzi przetrwało okres
pustyni w swym życiu i użyć jako lidera. Pewnie
kiedyś widziałeś splendor otaczający konie wyścigowe
i nie mogłeś wyzbyć się uczucia szacunku dla nich.
To, co popycha je do zwycięstwa, to pragnienie, aby
odetchnąć. Alarmującym faktem dotyczącym życia koni,
o którym większość z nas nie wie, jest to, że po
każdym dniu wyścigów, na każdym torze wyścigowym w
Ameryce pozostaje przynajmniej pięć poranionych
koni. Dzieje się tak dlatego, że kości tych koni nie
były w pełni rozwinięte. Koń musi osiągnąć wiek
trzech lat, by jego kości były dostatecznie mocne,
aby mógł z dużą szybkością biec w ciężkim wyścigu.
Wiele dwuletnich koni wystawia się do wyścigów zanim
są do tego gotowe. Konie myślą, że są gotowe do
wyścigu i niedoświadczony trener pozwala popędzić im
szybciej i na większy dystans niż są w stanie. Gdy
tylko wypadną z boksu startowego, galopują tak
szybko, jak tylko potrafią, aby wygrać. Ich kości
dosłownie łamią się i zrywają ścięgna. Mogą być tak
bardzo pokaleczone, że trzeba je zastrzelić, aby
skrócić im cierpienie. Pragnienie zwycięstwa jest
tak wielkie, że ryzykują życiem dla splendoru. To
jest przestroga dla nas - chrześcijan. Jeśli
wchodzimy w duchową walkę przed osiągnięciem
dojrzałości, możemy zginąć lub odnieść ciężkie rany.
Kiedy o tym usłyszałam, zapytałam Pana: „Co
usiłujesz mi przez to pokazać?"
Zaczęłam się modlić i szukać odpowiedzi - wtedy Bóg
dał mi myśl, aby przejrzeć filmy o koniach
wyścigowych i dowiedzieć się, jak są trenowane.
Wyciągnęłam z tego kilka interesujących wniosków.
Fakt, że tylko 8 procent populacji koni kwalifikuje
się na konie wyścigowe pokazał mi, jak bardzo jest
to wyselekcjonowana grupa. Każdy poszczególny,
sławny koń wyścigowy jest tak trenowany, aby
powstrzymywać szybkość biegu, aż do najważniejszego
momentu wyścigu. Wtedy wyrywa się z całym impetem do
przodu po zwycięstwo. Koordynacja czynności w czasie
wyścigu jest instynktowna, ale okres szkolenia konia
pozwala wyzwolić jego naturalne możliwości i, w
konsekwencji, wydobyć cały jego potencjał. Bóg
ubłogosławił ludzi różnymi talentami, ale trening
rozwija je i czyni bardziej użytecznymi dla Niego.
Możemy poczynić jeszcze jedną ciekawą obserwację.
Podziały w kościele są często spowodowane przez
ludzi, którzy są jak konie wyścigowe, które za
szybko wyrywąją się z boksów startowych i nie mają
prawidłowej koordynacji w służbie. To zdarza się w
Ameryce i w innych krajach z ludźmi, którzy zostali
powołani do jednej z pięciu służb. Ludzie ci mają
ważne powołanie w swoim życiu. Tak są zapaleni do
zwycięstwa, że wywołują poruszenie w lokalnym
kościele oraz często wywołują poróżnienia i wrogość.
Nie mają Bożej koordynacji w służbie. Skąd o tym
wiem? Ponieważ Bóg nie czyni poróżnienia i wrogości.
Bóg jest zainteresowany udzielaniem darów dla
swojego Kościoła, aby przez to spowodować jego
rozwój. Miałam wspaniały przywilej trenować i
wzbudzać liderów w ciele Chrystusa. Gdy zajmujesz
się trenowaniem liderów, wkładasz w tych ludzi dużo
czasu i energii. I nigdy nie jest łatwo widzieć
tych, których wychowujesz, przedwcześnie wchodzących
do służby lub biegnących niewłaściwym torem. Sami
siebie wtedy kaleczą i tracą nieraz całe lata,
opatrując swoje rany. Pokuta przed Bogiem i poddanie
się pod jego władzę odnowi ich i spowoduje, że
zapragną dalszego treningu. Często jednak tacy
ludzie czują, że nie są w stanie wrócić do pierwszej
szkoły, ponieważ ich rany są wyeksponowane i rzucają
się w oczy. Oczekiwanie na skoordynowanie służby
przez Boga wymaga wielkiej cierpliwości i
wnikliwości, ale z pewnością jest tego warte.
Drzwi do służby muszą być otwarte przez Ducha
Świętego i nie ma potrzeby ich wyważać. Pozwól, aby
Duch Święty dał ci sposobność usługiwania. Nie
musisz przechwalać się swoją służbą.
Każdy poświadczy powołanie Ducha Świętego w twoim
życiu. Dary są w tobie i Bóg jest w stanie wzbudzić
je w tobie, gdy będziesz ćwiczyć siebie, poddając
się dyscyplinie. Nie śpiesz się z angażowaniem w
duchową bitwę, dopóki nie będziesz należycie
przygotowany. Musisz znaleźć się w miejscu
wyznaczonym dla ciebie przez Boga.
Oto świadectwo Pawła „Dobry bój bojowałem, biegu
dokonałem, wiarę zachowałem" (2 Tym. 4:7). On
zakończył swój wyścig, ponieważ był do niego
przygotowany! Paweł jest przykładem nie tylko
silnego konia do pracy i szybkiego konia
wyścigowego, ale także jest wzorem wojennego,
pełnego mocy konia Boga.
Piątym typem są konie wojenne. Są to wyjątkowe konie
o gorącej krwi, trudne do trenowania i obejmują
tylko 2 procent populacji koni. Bóg pragnie wzbudzać
w nas konie wojenne, aby wstrząsnąć narodami. Gdy
prowadziłam poszukiwania dotyczące koni wojennych,
dowiedziałam się, że mogą, jeśli są prawidłowo
trenowane, biec przez 5 do 100 mil dziennie bez
zatrzymywania. Ich budowa sprawia, że są bardzo
wytrzymałe. Jedyną z najsilniejszych ras, która jest
w stanie utrzymywać się w trudnych do przeżycia
warunkach, są konie pustynne. Z tej rasy wywodzą się
konie wojenne. Są w stanie przetrwać wbrew
przeciwnościom nie do pokonania. Dobrze znoszą
znaczne obniżenia temperatury w nocy i upał w ciągu
dnia. Mogą odpoczywać w nocy, a następnego dnia
wytrzymać jeszcze 100 mil nieprzerwanego biegu.
Wielcy ludzie, którzy służą Bogu, zawsze spieszą
się, wykorzystując każdy swój dzień, ponieważ jest
tak dużo do zrobienia, dopóki jest jeszcze jasno.
Pracując latami, wydźwignęli swoją wytrzymałość na
taki poziom, że mogą znieść wszelkie wymagania
stawiane w stosunku do ich ciała i emocji. To
również powoduje, że są w stanie jasno i wyraźnie
słyszeć Boży głos i sprawnie poruszać się zgodnie z
prowadzeniem Ducha Świętego. Otrzymują przesłanie od
Boga dla świata na tę godzinę.
Przykładowo ewangelista, który usługuje w Afryce dla
100 tys. ludzi, nie stanął w tej pozycji w ciągu
jednej nocy. Był przygotowywany przez Ducha Świętego
przynajmniej 15-20 lat. Wielu ludzi przetrwało okres
pustyni w swym życiu i cieszą się nie tylko z
doświadczeń, kiedy znajdują się na szczycie, ale
również, gdy przechodzą przez doliny próby. Są oni
championami w Bożej armii i w ich oczach możesz
zobaczyć cenę, jaką zapłacili dla swojego Mistrza.
Ci, którzy są końmi wojennymi, to najlepsi z
najlepszych. Bardzo mały procent pełnokrwistych koni
jest brany pod uwagę przy szkoleniu na konie
wojenne. Trener szuka pewnych wyjątkowych cech,
które w mocny sposób charakteryzują te konie. Tylko
pięć takich szczególnych koni na 1000 jest
stworzonych do tego typu treningu. Dyscyplina i
reguły treningu są bardzo twarde i wymagające.
Trening zajmuje od 6 do 12 lat i musi być
kontynuowany przez całe życie. Konie pustynne są
bardzo wytrzymałe emocjonalnie na trudne, stresujące
sytuacje. Fizyczna budowa ich mięśni pozwala im na
przetrwanie najbardziej rygorystycznych wymagań.
Konie innego typu mogą paść zmęczone w drodze, ale
konie wojenne pójdą dalej! Są dobrze ćwiczone, aby
nieść ciężkie brzemię ewangelii. Tacy ludzie do
granic możliwości wykorzystują swoje ciało i
wypełniają swoje przeznaczenie. Gdy prą do przodu,
ich możliwości powiększają się. W przyszłości będą
mogli nieść nowe, większe brzemiona. Kiedy sama
przedarłam się poza moje ludzkie ograniczenia,
poczułam natężenie treningu, przez który musi
przejść koń wojenny? Pewnego dnia Ojciec Niebieski,
przeczuwając mój krańcowy punkt załamania, przysłał
mi Bożego posłańca, aby mnie zachęcić i wzmocnić.
Przygotowywałam wyprawę ewangelizacyjną do Afryki,
kiedy wydawało mi się, że już nie wydobędę z mojego
wnętrza więcej „strumieni wody żywej". Byłam
wyczerpana i zniechęcona przez wszystkie
nieoczekiwane opóźnienia i ataki wroga, który chciał
nam przeszkodzić w ewangelizowaniu Południowej
Afryki. Ciężar odpowiedzialności za pięćdziesięciu
ludzi - członków ewangelizacyjnej wyprawy,
prowadzenie wzrastającego kościoła i zarządzanie
Szkołą Biblijną wyciskało ze mnie wszystkie siły.
Tego wieczoru czytałam o cudach i pierwszych
przebudzeniach w Afryce. W pewnej chwili odrzuciłam
książkę, wołając: „Och, Boże, właśnie teraz
chciałabym skorzystać z tej mocy cudów, której ty
użyłeś w owym czasie!"
Nie przeczuwając żadnego specjalnego wyciągnięcia
Bożego ramienia w moim kierunku, następnego ranka
zajęłam się moimi codziennymi zajęciami. Sekretarka
zadzwoniła i przekazała mi wiadomość, że jakiś
mężczyzna nalega, aby się ze mną natychmiast
zobaczyć. Chciał rozmawiać ze mną osobiście. Myśląc,
że może to być odpowiedź na moją modlitwę, dotyczącą
kwestii finansowej naszej wyprawy ewangelizacyjnej,
zgodziłam się przyjąć tego człowieka od razu.
Wysoki, szczupły mężczyzna wszedł do mojego biura.
Zadałam kilka podstawowych pytań mojemu gościowi:
- "Do jakiej służby należysz?"
- "Należę do służby 'Jesus is Lord!'. Znasz ją,
prawda?"
- "O tak" -odpowiedziałam. Nigdy nie słyszałam o
takiej służbie i pomyślałam sobie z rozczarowaniem:
„Wygłupiłam się".
- "Więc skąd pochodzisz?" -zapytałam uprzejmie.
- "Przyjechałem z północy" -odpowiedział.
I niedługo potem ten mężczyzna zaczął opowiadać mi o
wszystkich moich myślach i rozczarowaniach, których
doświadczyłam w ciągu ostatnich pięciu dni. Treść
tej rozmowy była bardzo osobista. Mówił o
poszczególnych rzeczach, o które martwiłam się w
moim sercu. Nigdy dotąd nie wyraziłam nikomu słowami
tego rodzaju spraw. Natychmiast zaczęłam płakać i
poczułam ponadnaturalną obecność Bożego posłannika.
Wiedziałam, że rozmawiałam z aniołem w fizycznym
ciele. Dodał mi odwagi i odpowiedział na
wątpliwości, jakie miałam w stosunku do mojej
służby. Opowiadał mi, że chociaż teraz jestem
znużona i czuję pustkę, ewangelizacyjna wyprawa do
Południowej Afryki będzie wielkim sukcesem i wydarzy
się wiele ekscytujących rzeczy.
Od tego czasu siła i duchowy strumień zaczęły
napływać do mnie bez ograniczeń, a Południowa Afryka
stała się owocnym żniwem. Nasze zadanie zakończyło
się sukcesem. Ustanawialiśmy tam nawet rodowitych
misjonarzy. Ta wyprawa przyniosła jeszcze później
tysiące dusz do Królestwa Bożego. Tamtego dnia
nauczyłam się nieść dużo cięższe brzemię ewangelii.
Byłam w stanie, przez Bożą łaskę, wzbudzać i
wypełniać misje. Bóg nie zawsze przysyła mi
specjalnych wysłanników, ale zawsze zaopatruje mnie
w siłę i nadzieję, której potrzebuję, aby wytrwać
jako wojenny koń Boga.
Czy Bóg trenuje cię na konia wojennego? Podczas
treningu wszystkie instynkty przetrwania są brane w
karby posłuszeństwa i uległości trenerowi. Podobnie
jest z osiągnięciem wielkości w Bogu. Trening koni
wojennych jest dużo dłuższy i intensywniejszy niż
innych typów koni. Wielu potencjalnych liderów,
trenowanych przez Boga, nie rozumie, co się dzieje,
gdy Pan ściąga cugle w ich życiu. Może Bóg wymaga
więcej wysiłku od ciebie. Przy gotowy wuj e najpierw
do pracy, a potem do wojny. Najwartościowszą cechą
wojennego konia Boga jest moc przezwyciężania
naturalnych instynktów. Chociaż będzie głodny i
spragniony, nadal będzie kontynuował bieg i będzie
przeć do celu - najwyższego powołania. Nic nie jest
w stanie oderwać go od wypełnienia misji. Konie
wojenne muszą nauczyć się nie poddawać swoim
naturalnym instynktom.
Intensywny trening spowoduje, że będziesz mógł
wykonać więcej pracy niż zwykle. Poznasz Boże Słowo
lepiej, niż wybitni intelektualiści mogliby
kiedykolwiek je zgłębić, będziesz w stanie długo
modlić się i zapragniesz ciągle iść dalej do przodu.
Zdobędziesz głębię i doświadczenie w służbie
uwolnienia i w służbie uzdrowienia. Twoja czystość w
duchu będzie połączona z precyzyjną organizacją.
Nabędziesz także biegłości w głoszeniu ewangelii o
każdej porze (2 Tym. 4:2). To, co przysposobi cię do
służby, to skłonność i gotowość do poświęcenia i
złożenia swojego życia dla Jezusa (Rzm. 12:1 ; 2
Kor. 5:7).
ROZDZIAŁ II
Być ujarzmionym dla Boga
Dzisiejsi ludzie są jak nieujeżdżone konie, które
rozbiegają się płochliwie w różnych kierunkach. Tak
jak koń przeznaczony dojazdy wierzchem musi być
ujeżdżony, tak ludzie muszą nawrócić się i poddać
Oblubieńcowi, ponieważ On przyjdzie wkrótce. Jezus
jest dobrym trenerem, ale my musimy poddać się i
ukorzyć, abyśmy byli użytecznymi naczyniami chwały w
czasach ostatecznych. Nasz Mistrz pragnie trenować
nas, lecz musimy szczerze zdecydować się być
złamanymi, opróżnionymi naczyniami.
Chciałabym wyjaśnić w bardzo prosty sposób, jak
dziki koń może być ujarzmiony przez Mistrza,
ćwiczony i przygotowywany do akcji w bitwie.
Najpierw Mistrz musi nałożyć na konia siodło - można
to porównać do czasu, kiedy niezbawieni i
zdemoralizowani, żyjący w tym świecie, przychodzimy
do krzyża, aby oddać swoje życie Jezusowi (Rzm.
10:9). Możemy wtedy otrzymać zbawienie, stanąć po
drugiej stronie krzyża i poddać się treningowi, aby
Bóg mógł nas użyć (Ef. 5:26).
Pan wyraźnie powiedział do mnie: „Chcę cię uczyć,
jak ujarzmiać, trenować i przygotowywać do pracy
moich nieposłusznych ludzi. Chociaż są zbawieni i
wypełnieni Duchem, rozbiegają się we wszystkich
kierunkach pełniąc swoje własne służby, a moja praca
jest wciąż nieskończona. Służą bez treningu, celu
czy kierunku. Działają w taki sposób, że praca nigdy
nie będzie wykonana do końca. Chcę, abyś uczyła ich
panować i stawać w autorytecie przez Ducha Świętego.
Będę cię uczył, jak trenować prawdziwe dzikie konie
i jak zmieniać je w champion. Kiedy otrzymasz to
objawienie, zrozumiesz, jak przygotowywać ludzi do
służby. Lepiej pojmiesz swoje własne życie. Lepiej
zrozumiesz, jak przyjąć powołanie od Ducha Bożego,
jak w nim wzrastać, jak biec w wyścigu, i jak do
końca wykonać zadanie. Lud Boży musi wypełnić
powołanie, które mu dałem do wykonania".
Przygotowywanie ludzi do służby otworzyło w moim
wnętrzu potrzebę poddania się samoobserwacji. Znałam
naturę ludzi w służbie. Wielu z nich nie chciało
jeszcze poddać się treningowi, dopóki ich Bóg nie
złamał i sami nie ulegli Jezusowi. Jeżeli nie ma
nikogo, kto by trenował ludzi powołanych do
przewodzenia, nigdy nie wypełnią oni swojego
największego powołania Bożego. Niektóre konie
jeszcze nie są ujeżdżone i nie niosły ciężaru
ewangelii na swoim grzbiecie.
Niećwiczony koń będzie lubił bawić się, skakać,
hałasować, bezużytecznie spędzać czas. Sposobem
ujarzmienia dzikiego konia jest nałożenie uździenicy
na jego głowę. To umożliwia trenerom uzyskanie
kontroli nad głową konia i równocześnie pozwala, aby
koń również panował nad sobą. Gdy stoi w miejscu,
trener może za pomocą uździenicy kierować głową
konia, nadając mu kierunek i zachęcając do wykonania
ruchu. Później uździenicę zastępuje się uzdą z
metalowym wędzidłem, które jest umieszczone w
końskim pysku. Uzda pozwala trenerowi uzyskać lepszą
kontrolę nad koniem, a w konsekwencji posłuszeństwo
oraz końcowy cel treningu.
Jako koń Boga będziesz używany w niewielkim stopniu,
jeśli Bóg nie będzie mógł utrzymywać należytego
kierownictwa nad twoją głową i ustami. Będzie wielką
szkodą dla twojego ciała, jeśli nie poddasz swojego
umysłu i języka Bogu.
W zarządzaniu szkołą biblijną prawidłowe naprężenie
(autorytetu) rzemieni uzdy u naszych
„studentów-koni" okazało się decydującym czynnikiem
w procesie szkolenia. Studenci po pewnym czasie
mieli skłonności do zaniedbywania wielu obowiązków.
Uwikłani w kłopotliwą sytuację, reagowali w różny
sposób. Zazwyczaj usiłowali zajmować się swoimi
własnymi sprawami, zaniedbując zaległości w pracy,
albo też próbowali nagiąć zasady szkolne do swoich
potrzeb. Grono nauczycielskie zwykle podchodziło z
humorem do tych wszystkich niewłaściwych postaw,
które zawsze wypływają na wierzch. Aby studenci
skorzystali z nauki w szkole, musi być dyscyplina.
Podporządkowanie się dyscyplinie jest dla studenta
wartościową rzeczą a nie ciężarem. Niektórzy z nich
narzekają na wysokie wymagania, ale mają wielką
satysfakcję, kiedy im sprostają. Nabywają
samodyscypliny, napotykając na trudne do
naśladowania wzorce, co okazuje się później bardzo
cenne w służbie.
Bóg jest naszym trenerem i musimy pozwolić mu na
stałą kontrolę naszych myśli. Możemy to osiągnąć
przez skoncentrowanie naszego umysłu na Jezusie
(Fil. 4:8). Wróg zawsze będzie atakował twój umysł.
Jeśli przyjmiesz złe myśli lub będziesz wypowiadał
niewłaściwe słowa, stracisz panowanie i nie będziesz
mieć zwycięstwa. Jeśli się tak zdarzy, nieprzyjaciel
zniszczy cię i wygra. Kiedy trener okiełzna konia i
założy mu wędzidło, nadchodzi czas, aby koń uczył
się podporządkować każdemu rozkazowi.
Jest kilka aspektów treningu, które będą pomocne w
zrozumieniu tematu.
Po pierwsze - posłuszeństwo jest czymś, czego się
uczysz, a powtarzanie jest najlepszym nauczycielem.
Konie wojenne ciągle uczą się tych samych komend i
wymaga się od nich natychmiastowego posłuszeństwa.
Po drugie - trener musi ocenić różne konie, aby
rozstrzygnąć, który z nich jest gotowy poddać się
treningowi i poszerzyć granice swoich możliwości.
Bóg tak samo postępuje z nami. Patrzy i widzi, jakie
są nasze zdolności i na ile można je poszerzyć. Czy
potrafisz poddać się treningowi?
Po trzecie - trener zaczyna od najprostszych
ćwiczeń, takich jak prowadzenie konia na linie po
kole. To uczy go chodzić na przemian raz w lewo, raz
w prawo. W tym czasie, między koniem a trenerem,
powstaje związek oparty na zaufaniu. Zaufanie jest
charakterystyczną wartością łączącą konia i trenera,
który ostatecznie uzyska jakiś końcowy rezultat -
zwycięstwo lub porażkę.
Po czwarte - głos trenera odgrywa kluczową rolę w
szkoleniu koni. Koń rozpoznaje każdą komendę przez
ton i modulację głosu jeźdźca. Wszystkie naturalne
instynkty buntu (np. chęć i tendencje do chodzenia
własnymi drogami) i inne słabe strony ujawniają się
w czasie treningu. Konie, tak jak ludzie, uczą się
przez powtarzanie. Z biegiem czasu będzie się
pogłębiał związek i zaufanie między trenerem i
koniem. Koń nauczy się ufać swojemu panu nawet
wtedy, kiedy to będzie łamać jego naturalne
instynkty (np. instynkt przetrwania). Wciąż na nowo
jeździec będzie ćwiczył konia w chodzie, skokach,
kłusie, galopie i pokonywaniu naturalnego strachu
przed wodą i stromym zboczem. Zwykle koń nie chce
wchodzić do wody, ale może się tego nauczyć. Wkrótce
będzie mógł przechodzić przez głębokie wody bez
strachu. Zdarza się, że koń musi skakać przez
urwiska, czy stromizny, zmierzając do bitwy lub z
niej wracając.
Tak jest także w przypadku naszego Niebiańskigo
Ojca. Gdy jesteśmy wychowywani przez Niego, uczymy
się słuchać Jego głosu i posłuszeństwa Jego
rozkazom. Z czasem rozwinie się w nas pełna ufność
Bogu bez względu na nasz naturalny umysł i
instynkty. W środku zaciętej walki nie ma czasu na
zastanawianie się, jak brzmi głos Boga, musimy
natychmiast go rozpoznać! W ogniu bitwy lepiej
wiedzieć co, to jest posłuszeństwo! Można zapłacić
wielką cenę, jeśli się nie wie, jak być posłusznym.
Po piąte - Bóg często używa dobrze wyszkolonych koni
do ćwiczenia młodszych. Być może masz możliwość
trenować innych chrześcijan. Wzoruj się na Jezusie,
doskonałym nauczycielu i trenerze. Pamiętaj, że
dobry jeździec nie smaga ciągle swojego konia, ale
uczy i ćwiczy go pewną ręką. Twardy tyran może
złamać psychikę konia i zniszczyć jego ukryte
możliwości. Nie wolno powalić konia tak, aby
wyrządzić mu krzywdę i złamać jego ducha. Chwała
Bogu! Jezus nigdy nie pozwoli, abyśmy znosili więcej
niż możemy wytrzymać. Jego ostatecznym celem jest
wypełnienie powołania w naszym życiu. Dobry
nauczyciel zawsze dąży do tego, aby wydobyć
najlepsze cechy konia, który z kolei ponad wszystko
pragnie podobać się trenerowi. Oczywiście,
nauczyciel nie będzie wymagał niczego, co mogłoby
zranić konia.
Kroki, których uczy się konia, to chód, skoki, kłus,
galop - wszystkie na komendę. Tak wytrenowany koń
jest gotów nieść ciężar siodła. Ten dodatkowy bagaż
nie zwalnia go od wykonywania komend i ruchów. Kiedy
Bóg wyniesie nas na wyższy duchowy poziom, pokrzepi
nasze siły tak jak niegdyś po każdej lekcji. Możemy
nauczyć się nieść stare i nowe brzemię ewangelii.
Dzikie konie nie mają wprawy w dźwiganiu ładunków -
wolą być wolne i biegać tam, gdzie chcą. Nauka
noszenia brzemienia ewangelii zajmuje dużo czasu.
Między dźwiganiem finansowego ciężaru
ewangelizacyjnych wypraw lokalnych a wypraw
zagranicznych jest wyraźna różnica. Inna jest
finansowa odpowiedzialność za radiowe i telewizyjne
ogłoszenia, wypłacane od ręki rachunki, hotel,
wyżywienie, noclegi, nieoczekiwane wydatki, pokrycie
kosztów transportu, naprawa sprzętu elektronicznego
itp. Wojenne konie będą w stanie nieść taki ciężar
przez wiarę i wypełnić Boże przeznaczenie. Brzemię
wymaga od nas całkowitej ufności Bogu. Jeśli tego
nie zrobimy, brzemię będzie zbyt ciężkie.
Instynktowne posłuszeństwo Bogu jest dla koni
wojennych kwestią przetrwania.
Trener często powtarza wszystkie postawy i komendy
poprzedniego treningu. Tym razem koń z łatwością
akceptuje jeźdźca. Po wielu dniach treningów koń
jest gotowy do osiągnięcia celu, dla którego się
urodził.
Wielu dobrze przygotowanych ludzi nigdy nie wykonało
jakiegokolwiek zadania w kościele. Czy oni urodzili
się i byli szkoleni, aby pracować specjalnie dla
Niego? Gdybyś był jednym z nich, Duch Pana
powiedziałby do ciebie wtedy: „Chcę, abyś był moim
koniem wojennym. Chcę abyś był w stanie działać i
nauczyć się posłuszeństwa na moją komendę. Ucz się
posłuszeństwa mojemu głosowi. Naucz się, kiedy masz
się zatrzymać, a kiedy ruszyć! Ucz się nieść pełne
brzemię ewangelii."
Obecnie, wielu z was chce biec i robić coś dla Boga.
Wielu jednak nie znajduje się tam, gdzie Bóg ich
umieścił i obarczył brzemionami. Wszyscy chcą
służby! Ale nie nauczyli się jeszcze posłuszeństwa
głosowi naszego Boga.
Nabieraj pewności w poznaniu Bożego Słowa tak, żeby
nic nie było w stanie odciągnąć cię od
przeznaczenia. Kiedy uzda i wędzidło sana właściwym
miejscu, jeździec ma całkowitą kontrolę nad ruchem
konia. Wyraźne szarpnięcie cugli natychmiast
nakieruje konia. Czasami szarpnięcie oznacza „Nie".
Bóg szuka szczególnych koni wojennych, które byłyby
zaprzęgnięte przez Niego. Czy wiesz, że właśnie
teraz, jako chrześcijanie, uczestniczymy w
rozstrzygającej bitwie czasów ostatecznych? Noszenie
ekwipunku potrzebnego do ostatecznej bitwy wymaga
ćwiczeń. Bądź cierpliwy, twój Pan wie, co robi!
Bóg chce cię użyć! Nie skończyłeś jeszcze treningu -
nawet jeśli przeszedłeś przez podstawowe komendy.
Bóg jest zmęczony niańczeniem ciebie. Zostaw to i
pozwól trenować się Duchowi Świętemu! Dojrzałość
przychodzi wtedy, kiedy bierzemy się w karby
dyscypliny, aby dokończyć pracę i zmuszamy się do
zmiany, gdy Pan nas o to prosi.
Co zamierzasz robić, kiedy nadejdzie wojna?
Zwłaszcza, że narzekasz, kiedy jest pokój. Pewność,
że Niebiański Ojciec nie postawiłby cię w danej
sytuacji, gdyby nie wiedział, że dasz sobie radę,
przeprowadzi clę przez wzburzoną rzekę życia.
Potrzebujesz oprzeć się na Jezusie. Pozwól Duchowi
Świętemu poprowadzić się na głęboką wodę. Na rozkaz
jeźdźca, koń wskoczy do głębokiej wody. Konie
wojenne bez zastrzeżeń, bez względu na śmierć, ufają
swoim panom, bo są dobrze wyszkolone. Doskonale
znają swojego pana. Podczas przechodzenia przez
głęboką wodę, życie jeźdźca zależy od konia. Kościół
musi polegać na ludziach dobrze przygotowanych do
pracy. Bóg przeznaczył ostateczną bitwę piechurom. W
czasie wojny piechur zajmuje terytorium i okopuje
się. Utrzymuje pozycję zwróconą przeciwko
nieprzyjacielowi. Wojenne konie są zawsze na
pierwszej linii. Stanowią elitę na polu bitwy. Wiele
wersetów mówi o nas jako o wojennych koniach.
Księga Nahuma 3:2-4 podaje: "Słuchaj! Trzask bicza.
Słuchaj! Stukot kół, tętent koni i podskakujące
rydwany. Rumaki stają dęba, iskrzą się miecze, lśnią
dzidy, jest wielu zabitych, dużo trupów, bezkresna
ilość zwłok, potykają się o trupy. Z powodu wielkiej
rozpusty nierządnicy, powabnej, uroczej, czarownej,
oszałamiającej narody swoim nagim ciałem, a ludy
czarami".
Co Bóg usiłuje nam powiedzieć przez te wersety?
Żeby zdobyć świat i rozszerzyć ewangelię Jezusa
Chrystusa, musisz zrozumieć i zobaczyć, że narody
świata mają zarówno duchowe jak i ziemskie
królestwa. Ziemskie królestwa widzimy, ale musimy
także umieć zobaczyć wpływ duchowego królestwa
pełnego kontrolującej siły. Książę ciemności
penetruje ziemię tam i z powrotem, szukając, kogo
może pochłonąć (1 Pt. 5:8). Jeśli idziesz do
narodów, aby głosić Boże Słowo, zmierzasz do bitwy
na dwa fronty: front duchowy i ziemski. Przegrasz
wojnę, jeśli nie rozpoznasz, że walka toczy się na
dwóch płaszczyznach. Obydwie sfery: duchowa i
ziemska, muszą być podbite (Ef. 6:12).
Na ziemi istnieją narody, które są pogrążone w
czarach i nieprawości. Bóg chce, aby jego ludzie
zdobyli i utrzymali wpływ nad tymi narodami przez
Ducha Świętego. Bitwa ta odbywa się w okręgach
niebieskich. Na wojnie musisz zawsze wysyłać naprzód
najlepszych żołnierzy, ponieważ od zwycięstwa w
bitwie zależy życie, a to jest wysoka cena. Ofiarami
wojny stają się ci ludzie, którzy znaleźli się w
niewłaściwym miejscu lub nie byli odpowiednio
przygotowani do bitwy oraz ci, którzy nie potrafili
przedrzeć się wystarczająco daleko w bitwie,
ponieważ kiedyś zaniedbywali trening. Zwycięski
Kościół czasów ostatecznych musi być walczącym
Kościołem. Trzeba się liczyć z ceną ponieważ będą
ofiary wojenne w Kościele, gdy zaniesiemy ewangelię
Jezusa Chrystusa do narodów świata. Gdzieś w naszych
szeregach są słabi ludzie. Nie pozwól, abyś to ty
był tym słabym. Przejdź przez trudności jak
prawdziwy żołnierz - tak zalecał apostoł Paweł w 1
Liście do Koryntian 9:24. Możemy prowadzić wojnę i
wygrać, gdy jesteśmy odpowiednio przygotowani i
wyposażeni.
Niektóre narody są pod panowaniem czarów i demona
kontroli oraz pod kontrolą kłamliwych religii. Wpływ
komunizmu i pogaństwa przejawia się zwłaszcza w
krajach trzeciego świata. Możesz tam zobaczyć
śmiertelne macki tych sił.
Bóg mówi, że aby zdobyć te narody, są potrzebni
ludzie odpowiednio przygotowani do walki. Bóg
potrzebuje koni wojennych, jeźdźców i turkoczących
rydwanów. Walka toczy się w sferze Ducha i tam jest
także zwycięstwo. Ludzie potrzebują stawać się końmi
wojennymi i ruszać do narodów, przyjmując rozkazy od
Boga i zajmując dla Niego ziemię, aż do przyjścia
Jezusa. Ewangelia musi być głoszona wszystkim
ludziom, zanim Mesjasz powróci.
Jakie terytorium zdobędziesz dla Boga? Czy
podejmiesz to wyzwanie?
Przypomniałam sobie czas, kiedy Bóg wyznaczył mnie,
abym poszła zdobyć dla niego obszar Ugandy. Stałam
na płycie Międzynarodowego Portu Lotniczego w
Nigerii. Czytałam wówczas międzynarodową wersję
popularnej gazety, gdy rzuciła mi się w oczy
historia kobiety przewodzącej buntowniczym siłom
skierowanym przeciwko ugandyjskiej armii narodowej.
Artykuł donosił, że strzelano do przywódczyni buntu
z każdej strony, a żadna kula nie mogła jej zranić.
Poczułam wewnątrz poruszenie Ducha Świętego i
wiedziałam, że ta kobieta jest osłaniana przez
demoniczne siły, aby mogła doprowadzić do rozlewu
krwi niewinnych kobiet i dzieci. Przypisywała sobie
ponadnaturalną protekcję, która na pewno nie
pochodziła od Boga, ponieważ On nie jest
zainteresowany zabijaniem niewinnych ludzi.
Pan powiedział do mojego serca to słowo „Jedź do
Ugandy i głoś ludziom przebudzenie. Narody
potrzebują odnowy a ludzie wizji". To był specjalny
mandat od Pana na zdobycie określonego narodu dla
Niego. Wiedziałam, że zadanie nie będzie łatwe, ale
otrzymałam je od Dowódcy i Mistrza, Jezusa
Chrystusa. Przygotowywałam się, więc na to, aby
pójść i zebrać wielkie żniwo dla Pana.
Zahartowane w boju, wojenne konie Boga niosą
podwójne brzemię - przeznaczenia i obowiązków. Tylko
niektórzy chrześcijanie są pomocni w dźwiganiu tego
ciężaru. Bóg szuka wojennych koni, aby wypełnić
przygotowany plan końcowej bitwy czasów
ostatecznych. Ja bynajmniej nie chcę być pomiędzy
starymi, zmęczonymi ludźmi, którzy zostaną z tyłu.
Chcę być dokładnie tam, gdzie przyjmuje się od Boga
wezwanie do walki. Chcę być w środku poruszenia
Ducha Świętego i stać tuż przy Jezusie Chrystusie!
Nie chcę ominąć bitew, które Pan przygotował dla
mnie.
Jesteśmy wojennym Kościołem w czasie ćwiczeń. Naszym
Dowódcą i Panem jest Jezus Chrystus. Nie lekceważ
swojej roli w armii Pana.
ROZDZIAŁ III
Taktyka w bitwie
Wojenne konie Boga muszą stać podczas bitwy w ogniu
armatnich wystrzałów, wybuchających tuż koło ich
uszu. Być może krew leje się wokół nich, gdy walczą,
aby zdobyć ziemię dla swojego pana. Muszą nauczyć
się nie drżeć ze strachu w takich okolicznościach.
Nie wolno im poruszać się według tego co widzą, czy
czują. Są trenowane, aby ruszać do przodu na rozkaz
jeźdźca, nawet jeśli dookoła eksplodują bomby.
Wojenne konie są szkolone, aby iść do bitwy, a nie
żeby z niej uciekać. W czasie treningu mogą być
zdyskwalifikowane za nieposłuszeństwo czy bunt.
Tylko dobrze wyćwiczone konie niosą generałów do
bitwy. W ten sam sposób ten, kto zostaje wojennym
koniem Boga, stanie w Bożej sali chwały, jako
zwycięzca wielkich bitew odniesionych dla Boga.
Trener może odsunąć nienadającego się do walki konia
na bok i znaleźć takiego, który będzie posłuszny.
Mam nadzieję, że to, co przeczytałeś, wywoła
pragnienie w twoim duchu, aby być wojennym koniem
Boga.
Święci - a są ich tysiące - ludzie, którzy mogliby
być wielkimi mężami czy kobietami, wzbraniają się
przed uległością Jemu, przed zapłaceniem ceny
posłuszeństwa. Są odsuwani na bok z powodu poczynań
własnej woli. To nie Jezus umieścił ich na tym
pastwisku, ale oni sami paśli się swoimi własnymi
słowami. Przez odrzucenie rozkazów Pana i pychę,
podszeptywaną przez szatana, tracą swój trening. Z
powodu buntu nigdy nie wypełnią największego Bożego
powołania. Wielu ludzi przyjęło to mniejsze
powołanie w kościele. Utracili wielkie powołanie,
ponieważ wymagało zapłacenia wysokiej ceny. Wielkie
powołanie wyda bardzo obfity owoc. Małe powołanie
wyda owoce, ale nie w obfitości.
Przez lata ćwiczeń konie są uczone ośmiu manewrów
taktyki walki. Jedna ze specjalnych szkół na
świecie, która trenuje konie według tej metody,
mieści się w Wiedniu w Austrii i jest to Hiszpańska
Szkoła Jazdy Konnej. Tamtejsze konie są trenowane
specjalnie dla generałów na całym świecie. Generał
Patton podczas II wojny światowej uratował tę szkołę
jazdy konnej od likwidacji, aby zachować te
wspaniałe konie i sztukę trenowania. Przyjrzyj się
uważnie ćwiczeniom, które rozwijają charakter i
dyscyplinę u wojennego konia. Zrozumiesz ich
znaczenie dla człowieka wierzącego, trenowanego do
duchowej bitwy.
Gdy koń nauczy się nie poddawać swoim naturalnym
instynktom, poznaje prawidłową taktykę manewrów
bitewnych. Najpierw musi być nauczony czekania w
ciągłej gotowości na rozkaz. Potem musi nauczyć się
ruszać do bitwy i stać bez względu na to, co dzieje
się naokoło. Nie może oddać terytorium
nieprzyjacielowi.
Przychodzi czas, kiedy jako chrześcijanin musisz
utrzymać ziemię dla Boga i nie ruszać się z niej.
W służbie dla Boga musiałam niejednokrotnie sama
stać przeciwko nieprzyjacielowi. Na jednym ze
spotkań sama modliłam się o trzynastu
homoseksualistów. Na pewno wiesz, jak intensywna
może być służba modlitwy. Potrzebowali uwolnienia i
otrzymali je od Jezusa.
Wojenne konie uczą się biec naprzód z różną
szybkością - galopować, kłusować, iść stępa! Kiedy
powiedziano ci, abyś coś zrobił, działaj aż do
momentu, kiedy Duch Święty nie powie ci, byś
przestał! Służba kończy się wtedy, kiedy Bóg powie,
że to jej koniec.
Gdy ostatnio usługując w Kadunie i Nigerii wezwałam
ludzi, aby wyszli do przodu, nagle bardzo wyraźnie
usłyszłam głos Boga, który mówił: „Połóż ręce na
wszystkich tych ludzi".
Natychmiast zaczęłam spierać się z Bogiem, dowodząc,
że jest tutaj pięć tysięcy ludzi i padnę, modląc się
o każdego z nich osobiście. Bóg powiedział: „Nie
powołałem cię do dyskutowania. Powołałem cię do
posłuszeństwa".
Tamtej nocy usłużyłam pięciu tysiącom z żarliwością
Ducha Świętego - z siłą, którą tylko Bóg mógł mi
dać. Z powodu mojego posłuszeństwa, Pan był w stanie
wykonać tamtej nocy potężną pracę w sercach wielu
ludzi. Zdrowy rozsądek mówił: „Nie", ale Duch Święty
mówił: „Tak". Poddanie i gotowość mogą doprowadzić
do wielkiego duchowego wzrostu w służbie.
Koń jest trenowany, aby był oparciem dla jeźdźca, i
żeby, jeśli to konieczne, parł do przodu, używając
ciężaru swojego ciała. Uczy się używać swojego ciała
jako środka uderzenia. Spuszcza głowę i rusza z
całym impetem na nieprzyjaciela. Może także uderzać
kopytami do tyłu.
Musisz umieć używać Bożego Słowa, modlitwy
wstawienniczej, krwi Jezusa i Imienia Jezus, aby
usunąć przeszkody stawiane przez wroga. Bóg dał nam
władzę, by napierać na wroga i niszczyć go. Często,
służąc Bogu, twoje ciało będzie jakby poobijane, ale
Bóg odnowi twoją siłę.
Bóg dał nam ponadnaturalną siłę, abyśmy wypełnili
Jego przeznaczenie, które jest przed nami.
Koń wojenny uczy się także pokonywać przeszkody. Ucz
się przeskakiwać przez to wszystko, co zagradza
drogę twojemu przeznaczeniu. Musisz umieć
przekraczać rzeki i wspinać się na góry. Jesteś w
stanie nauczyć się przezwyciężać każdą przeszkodę.
Prawdziwe urwiska są szczególnie niebezpieczne dla
koni. Dzięki treningowi koń przeskoczy urwisko na
rozkaz jeźdźca.
Dziesięć lat temu Pan polecił mi wybrać się na
wojnę, która szarpała Libanem. Chciałam zawieźć
listy i pieniądze dla tamtejszych misjonarzy, gdyż
nie mogli otrzymać przesyłek pocztowych z powodu
wojny domowej. Trzystu ludzi zostało właśnie
zabitych przez osiem karabinów maszynowych na
ulicach Bejrutu w przeddzień mojego przyjazdu.
Pomodliwszy się o bezpieczeństwo w czasie drogi do
tego kraju, zarezerwowałam miejsce na lot do
stolicy. Misjonarze ci nie otrzymali żadnego
wsparcia finansowego od wielu miesięcy i jadali
tylko krakersy. Trzeba było przezwyciężyć wszelkiego
rodzaju przeszkody, aby dostać się do tego miasta.
Ryzykowałam dosłownie życiem, aby dostarczyć
zaopatrzenie dla misjonarzy. Znalazłam tych
wspaniałych ludzi i oddałam im paczki z prowiantem.
Płakaliśmy, gdy razem pieczołowicie rozpakowywaliśmy
każdą z nich. Dzięki przyjaciołom z połowy świata
mieliśmy tamtego wieczoru w Libanie Święta Bożego
Narodzenia. Zobaczyłam przypływ radości z powodu
wielkiej miłości Boga, okazanej tym ludziom w czasie
potrzeby.
Konie wojenne uczy się, jak cały czas ochraniać
jeźdźca. Jeździec nie pozwoli, aby koń narażał się
na niepotrzebne niebezpieczeństwo czy śmierć! Nie
chce stracić lat treningów, ćwiczeń i doświadczeń,
włożonych w wysokiej klasy konia wojennego.
Przypomnij sobie, jak w 2 Księdze Mojżeszowej
egipskie konie i rydwany wojenne ścigały lud
Izraela, gdy przekraczał on Morze Czerwone. Konie,
które ciągnęły rydwany, to były egipskie konie
wojenne. Rozkazano im pędzić przez Morze Czerwone.
Egipcjanie stracili tego dnia swoje konie, ponieważ
morze zstąpiło się. Nie da się wzbudzić armii
wojennych koni w ciągu kilku miesięcy. Egipskich
koni wojennych nie można było odnowić przez
kilkanaście lat.
Bądź ostrożny w tym, jak traktujesz wojenne konie
Boga. Bóg poświęca dużo czasu na ich trening. Są one
źrenicą Jego oka, ponieważ są jego
najposłuszniejszymi narzędziami na wojennym froncie.
Bóg nie pozwoli naśmiewać się ze swoich pomazańców.
Bóg zawsze ochrania swoje wojenne konie i pracuje na
ich konto. Odpowiedzialnością Kościoła jest osłaniać
i szanować pracowników zboru.
Taktycznym ruchem, którego uczy się koń wojenny,
jest poruszanie się bokiem. Konie w bitwie poruszają
się bokiem, atakując wroga. Konie, robiąc ten
manewr, często kopią nieprzyjaciela. Innym razem
używają ciała, aby atakować z większą siłą. W bitwie
ten ruch pomoże uzyskać przewagę. Ogień z broni
nieprzyjacielskiej nie może tak łatwo dosięgnąć cię,
jeśli poruszasz się przez wiarę. W bitwie jesteś
atakowany z dwóch stron - ekonomicznej i fizycznej.
Musisz rozkazać nieprzyjacielowi przez moc krwi
Jezusa, aby odszedł. Nie wierz okolicznościom! Ucz
się utrzymywać swoje terytorium i bierz swój
autorytet, aby odeprzeć wroga.
Innym z manewrów, których uczy się koń wojenny, jest
obrót dookoła osi. Co to znaczy? Obrót o 360 stopni
w miejscu pozwala widzieć, co dzieje się z każdej
strony i nie oddać ziemi nieprzyjacielowi. Dobry koń
wojenny może obrócić się w każdym kierunku po osi
ciała i zmienić pozycję na głos Ducha Świętego.
Manewry taktyczne są wprowadzane w czasie bitwy na
rozkaz jeźdźca. Pan i koń muszą się bardzo dobrze
znać nawzajem. Przez nieznaczne załamanie głosu i
przechylenie ciężaru ciała jeźdźca, koń wie, co ma
robić dalej. Płaszczyzna zaufania między jeźdźcem a
koniem, zbudowana podczas treningu, przyniesie dobre
rezultaty w czasie bitwy. Nie będzie zwycięstwa bez
wzajemnego zaufania. W ogniu bitwy następuje u koni
wojennych nagły przypływ adrenaliny do mózgu.
Podobnie jest w przypadku pomazańców Bożych - muszą
być czujni i gotowi do działania na każde poruszenie
Ducha Świętego.
Wróg nie może być tylko rozpoznany, ale musi być
zatrzymany.
Jedynym sposobem zabicia konia wojennego w bitwie
jest przebicie mieczem jego serca. W czasie
treningu, przy każdym manewrze, konie są uczone
ochraniać klatkę piersiową. Muszą też umieć stawać
dęba w bitwie dla osłony ciała. Potem są uczone
podnosić się do góry stając na tylnych nogach i
rzucać się na wroga miażdżąc go nawet za cenę
swojego życia.
Bóg potrzebuje wojennych koni w Kościele. Szatan nie
może zniszczyć Kościoła, ponieważ Bóg wzbudza i
powołuje nas, abyśmy byli wojennymi końmi.
Nie liczy się, jak bardzo jesteś lub nie jesteś
obdarzony czy utalentowany. Ważne jest, że jesteś
gotowy być posłusznym i poddać się Bogu. W
przeszłości wielu mocnych, pełnych Bożej mocy
przewodników Kościoła oddało się walce bez względu
na cenę i to oni utorowali nam drogę. Jesteśmy w tym
miejscu Bożej drogi dzięki takim ludziom jak: Marie
Woodworth Etter, Charles Parham, Smith Wigglesworth,
Jack Coe i Katherine Kuhlman. Pragnęli oni poddać
się treningowi i zmianom, aby wziąć udział w bitwie.
Każda z tych osób zdecydowała się wypełnić swoją
misję. Oni wykonali zadanie! Zapłacili cenę latami
ćwiczeń. Walcząc z diabłem byli zdyscyplinowani, aby
tłumy mogły być uzdrowione i uwolnione.
Wszyscy, którzy czytają ich biografie, chcą być jak
oni, ale nie wszyscy chcą przejść przez lata
ciężkiego treningu. W bitwach, jakie wygrali dla
Kościoła, odnieśli zwycięstwo przez modlitwę,
trening i posłuszeństwo. Uczyli się posłuszeństwa i
przygotowywali się, aby zebrać tłumy dla Królestwa
Bożego.
Bóg zawsze miał swoje wojenne konie w duchowej
sferze. Patrząc na historię zawartą w Biblii, byli
to tacy ludzie jak: Abraham, Józef, Dawid i Daniel
oraz ich nowotestamentowi odpowiednicy: Piotr, Paweł
i Jakub. Lata życia przez wiarę wyćwiczyły ich w
wygrywaniu bitew. Są oni dla nas bohaterami,
szczególnym rodzajem Bożych wojennych koni, których
Pan używa wkraczając do bitwy. Biorą na siebie
ciężar walki w bitwach i zwyciężają! Możemy wziąć
nowe terytorium dla Boga, wypełniając przeznaczenie,
z którym każdy z nas się urodził i do którego
zostaliśmy powołani.
Pozwól Bogu rzucić ci wyzwanie!
Bądź wyjątkowy w oczach Boga!
Bądź wojennym koniem Boga!
Wejdź na drogę swojego wielkiego powołania. Trening
prowadzony przez Ducha Bożego będzie długi i ciężki.
Będziesz narażony na wiele niebezpieczeństw.
Wyzwanie rzucone przez Ducha Świętego jest dla
wierzących, którzy będą przez Niego przygotowani.
Bóg potrzebuje koni wojennych dla swojego Kościoła.
Powiedz Bogu „tak" i stań w pierwszej linii
zwycięskiej Bożej armii.
ROZDZIAŁ IV
Wniosek
W Księdze Objawienia 19:11 i 14 czytamy: „I
widziałem niebo otwarte, a oto biały koń, a Ten,
który na nim siedział, nazywa się Wierny i
Prawdziwy, gdyż sprawiedliwie sądzi i sprawiedliwie
walczy"; „I szły za nim wojska niebieskie na białych
koniach, przyobleczone w czysty, biały bisior".
Święci zstąpią z nieba na białych koniach, mając za
zadanie objąć władzę nad ziemią.
Ty i ja jesteśmy powołani, aby być prowadzonymi
przez Ducha Bożego. Musimy odpowiadać, kiedy Pan nas
woła. Teraz jest czas, aby powiedzieć: „Tak Panie,
słyszę Twój głos, jestem wyćwiczony i gotowy, aby
iść!"
Oczywiście od tych, którzy dużo otrzymali, dużo
będzie wymagane! Jeśli Bóg dał nam wiele, wezwie
nas, abyśmy dawali innym! Natomiast tym, co nie będą
dawać, będzie zabrane to, co mają(Mt. 25:29).
Czy jesteś dzisiaj gotowy być wojennym koniem Boga?
Jeśli masz szczere pragnienie być bojowym koniem
Boga, będziesz musiał być dobrze przygotowany.
Musisz okiełznać swój język. Twój słuch powinien być
tak wyczulony, żebyś słyszał głos Ojca. Wtedy Pan ma
przywilej o każdej porze naprężyć cugle, a ty oddasz
wszystkie prawa do wypełniania swoich własnych
zamierzeń. Kiedy jesteś wojennym koniem Boga, jesteś
posłuszny Bogu, nawet, jeśli naturalne skłonności
ciągną cię w inną stronę. U chrześcijanina
posłuszeństwo jest lepsze niż ofiara.
Możesz być wojennym koniem Boga, kierowanym przez
Boga, być tam, gdzie coś się dzieje, jednakże
będziesz za to płacić cenę. Ludzie, którzy byli w
bitwie przez długi czas, podejmują wyznaczone
zadanie, tak szybko, jak tylko potrafią. Oni
zapłacili już cenę.
Jeśli będziesz próbował oprzeć się na sobie samym
czy na rzeczach tego świata, Pan użyje intensywnego
treningu czy okoliczności, do zmiany twojego
kierunku. Nasz Niebiański Ojciec chce, abyśmy
chętnie oddali mu wszystko, co mamy. Musimy wyrzec
się wszystkiego dla Jezusa.
Czas na to, żebyś był szczery z Panem!
Musisz być gotowy, aby stracić wszystko! Oddać Bogu
wszystko! Niczego nie zatrzymywać dla siebie!
Pozwól Bogu kierować twoją służbą! Powierz Mu swoją
służbę.
Nie pozwól, aby zewnętrzne okoliczności czy twoja
cielesność rozproszyły twoją uwagę. Kiedy zobaczysz
cuda, nigdy już nie będziesz tą samą osobą. Normalne
rzeczy już nie zaspokoją i nie usatysfakcjonują cię.
Tylko służba Bogu i poznanie Jezusa Chrystusa
przyniesie prawdziwe zadowolenie. Może to brzmi
banalnie i dziecinnie, ale Bóg jest taki jak Boży
zamysł. Dlatego ludzie w prosty sposób przyjmujący
Słowo, mający dziecinną ufność, zobaczą Królestwo
Boże.
Pamiętaj, że Bóg ma dla ciebie najlepsze rzeczy!
Masz lepszą pozycję niż najwięksi królowie. Ludzie
na wysokich stanowiskach, którzy mają dużą władzę tu
na ziemi, zapragną szukać ciebie, ponieważ
rozpaczliwie będą potrzebowali poznać Boga. Służysz
jedynemu, prawdziwemu, żywemu Bogu.
On będzie błogosławił twoją rodzinę i finanse!
Nadszedł czas, aby zostać wojennym koniem Boga!
Pędź z wiatrem Ducha Świętego!
Czy czujesz odświeżający podmuch Ducha Świętego
teraz?
Nadszedł czas, wybiła godzina, aby wziąć świat dla
Jezusa Chrystusa! Czy słyszysz stukot kół i
podskakujące w powietrzu rydwany? To nadchodzą
wojenne konie Boga!
Przyjmij powołanie od Boga, i bądź wojennym koniem
dla Niego!
Jeśli chcesz zostać wojennym koniem dla Boga, musisz
zacząć od oddania swojego życia Jezusowi Chrystusowi
- Mesjaszowi.
Może nigdy nie oddałeś swojego życia Bogu. Jeśli
chciałbyś to teraz uczynić, proszę pomódl się tą
modlitwą:
Drogi Panie Jezu!
Przebacz mi wszystkie moje grzechy. Oczyść mnie z
każdego uczynku, który się tobie nie podobał
Przyjmuję przez wiarę, ze Ty Jezu, umarłeś za mnie
na krzyżu i przebaczyłeś mi moje grzechy. Wierzę, że
jesteś Synem Boga, narodzonym z dziewicy, i że żyłeś
tutaj na ziemi, umarłeś na krzyżu i powstałeś z
martwych trzeciego dnia. Nie jesteś już w grobie i
dzięki Tobie mam życie wieczne. Wierzę, że siedzisz
teraz po prawicy Ojca w Niebie i przyjmuję Ciebie
dzisiaj jako mojego osobistego Zbawiciela.
Zachęcam cię gorąco abyś zajął aktywną pozycję w
zwycięskim kościele. Wojenne Konie Boga będą dla
ciebie wyzwaniem i poruszeniem dla twojej wiary w
Jezusa Chrystusa.
Żyjąc w dzisiejszych czasach musimy się mocno oprzeć
na Jezusie Chrystusie i Jego Słowie. Potrzebujemy
niezachwianej wiaty, dyscypliny życia oraz
działania. Potrzebujemy odpowiedniego treningu i
przygotowania, abyśmy, napotykając przeróżne
przeszkody, mogli efektywnie ewangelizować świat.
Będąc chrześcijaninem nie możesz marnować czasu
ograniczając swoje działanie do roli widza. Dzisiaj
jest dzień, abyś stawał się wojennym koniem Boga.
Stają one na liniach frontu światowych pól walki.
Możesz zmienić swoje miasto i kraj stając się
wojennym koniem Boga.
JUDY ELLINGSON została powołana przez Pana do
narodów świata i usługiwała Słowem w ponad 50
krajach prowadząc krucjaty ewangelizacyjne i
seminaria dla pastorów. Jej mocne poselstwo
przyprowadziło wielu ludzi do Królestwa Bożego i
głębszego poznania Bożego Słowa.
Judy ukończyła Uniwersytet Orala Robertsa w Tulsie,
Seminarium Teologiczne Bethel w ST. Paul w
Minnesocie ze stopniem magistra Nauk Teologicznych.
Jest także doktorem teologii. Obecnie, jest pastorem
kościoła Spiritual Life w Minneapolis. Judy
Ellington jest także założycielem i dyrektorem
Spiritual Life Training Center - dwuletniej Szkoły
Biblijnej, która przygotowuje studentów do służby
oraz pracy misyjnej. Studenci, w czasie nauki
uczestniczą w krajowych i zagranicznych wyprawach
misyjnych, seminariach i konferencjach ucząc się
usługiwania i pracy w administracji. Poprzez
działalność tej służby, tysiące ludzi zostało
uzdrowionych, uwolnionych i zmienionych przez Bożą
moc.
ISBN 83-902015-6-9
Dom Wydawniczy „ Słowo Życia" Szczecin
ISBN 83-902015-6-9 Wojenne konie Boga
Tytuł oryginału:
THE WARHORSES OF GOD
Copyright © 1989 by Spiritual Life Ministries
Polskie tłumaczenie,
Copyright © 1996 Centrum Biblijne „Słowo Życia",
Szczecin
all rights reserved.
Dom Wydawniczy „Słowo Życia"
P.O. Box 30, 70-137 Szczecin 37, Poland. |